Jak już zapewne wiecie,
makijaż oczu nie jest moją najmocniejszą stroną. Nie wstydzę się
tego, że nie potrafię go wykonać, najważniejsze, że znam swoje
ograniczenia i nie wychodzę na ulicę, żeby „pochwalić” się
swoim niewypałem. Jednak jak to typowy baran jestem uparta. Mimo
niekończących się porażek, wciąż próbuję nauczyć się tej
trudnej, aczkolwiek niezwykle efektownej sztuki. Jakiś czas temu
zamieściłam notkę,
w której opisałam swój problem. Dziewczyny po raz kolejny okazały
się niezastąpione. Ich rady wzięłam sobie do serca. Agusiak747
zwróciła uwagę na pędzle. Do tej pory nie mogłam pochwalić się
żadnym „rozcierakiem” z prawdziwego zdarzenia. Postanowiłam to
zmienić i zainwestować w dobre narzędzia do pracy. Oczywiście,
zdaję sobie sprawę, że opinie na ten temat są podzielone. Jedna
grupa osób twierdzi, że dobre pędzle to połowa sukcesów, druga z
kolei uważa, że na początku swojej przygody z makijażem nie ma co
przesadzać i lepiej uczyć się na tanich narzędziach. Ja bardziej
skłaniam się ku tej pierwszej teorii, ponieważ z doświadczenia
wiem, że na słabym komputerze nie zrobię dobrej grafiki. W
związku z tym zakupiłam
parę pędzli z Inglota. Trochę ich poużywałam i dzisiaj nadeszła
pora na recenzję pędzla kryjącego się pod kodem 6SS.
Funkcja
pędzla
Jest on przeznaczony do
blendowania cieni. Aczkolwiek możemy nim również nakładać cień
bazowy na całą powiekę, trwa to o wiele krócej, ponieważ pędzel
jest dość duży.
Blendowanie
Rzeczywiście dobrze
rozciera cienie. To, że uzyskany efekt nie do końca mnie zadowala
to nie wina pędzla, ale mojej niewprawnej ręki. Widzę, że granica
cieni rzeczywiście jest rozmyta, a taka jest jego funkcja tego
akcesorium. Nawet najlepszy pędzel nie gwarantuje sukcesu. Trzeba
mieć jeszcze technikę i talent. Mam porównanie z tanimi pędzlami,
w tym z fioletową kuleczką Essence. Widzę, że o wiele lepiej
pracuje mi się z „rozcierakiem” z Inglota.
Wielkość
Na początku obawiałam
się, że pędzel jest zbyt duży i z linii załamanej dojadę do
brwi. Tymczasem jest on doskonale dopasowany do wielkości moich
oczu, nie wyjeżdżam nim za daleko;) Niektóre z Was być może
pamiętają, że kupiłam 3 pędzle, z czego 1 jest ścięty, a dwa
pozostałe są do siebie podobne, różnią się tylko wielkością.
Dzisiejsza notka jest poświęcona temu mniejszemu.
Miękkość
włosia
Mnie zadowala. Obawiałam
się podrażnienia delikatnej skóry powiek. Na szczęście okazało
się, że włosie nie jest aż tak twarde. Jego używanie nie wiąże
się z uczuciem dyskomfortu. W porównaniu do kuleczki z Essence,
włosie inglotowego pędzla jest bardziej miękkie.
Rączka
Długa. Na początku
trudno było mi się do niej przyzwyczaić i zdarzało się, że
zahaczałam pędzlem o lustro;) Na szczęście szybko zmieniłam
nawyki i teraz ten problem praktycznie nie istnieje;)
Wypadanie
włosia
2 albo 3 razy widziałam
pojedyncze włoski na parapecie. Generalnie pędzel ich nie gubi.
Nie musimy poświęcać dodatkowych kilku minut na ściąganie
włosków z powieki. Jest to niezwykle ważne, ponieważ mam pędzel
do różu z Rossmanna i po każdej aplikacji kosmetyku muszę
poświęcić chwilę na usuwanie włosia z policzków. Jest to
niezwykle irytujące, zwłaszcza gdy się spieszę. Aczkolwiek jest
to czynność nieodzowna. W przypadku pędzla z Inglota nie mamy
takiego problemu.
Mycie
Pamiętam, że miałam
lekkie obawy przed pierwszą „kąpielą”, ale na szczęście
okazało się, że pędzel bardzo dobrze znosi kontakt z delikatnym
szamponem. Nie miałam żadnego problemu z usunięciem
nagromadzonych zanieczyszczeniem.
Suszenie
Schnie stosunkowo szybko,
bo już po 3 godzinach nadaje się do ponownego użycia. Na początku
zastanawiałam się, czy mam do umyć, czy poczekać z tym do
następnego dnia, ponieważ nie wiedziałam, ile czasu zajmie mu
powrót do stanu używalności. Podczas mycia i suszenia nie
odkształca się. Po „kąpieli” kładę pędzel na ręczniku i on
spokojnie schnie.
Solidne
wykonanie
Pędzel sprawia wrażenie
porządnie wykonanego. Na razie nic mi nie odkleiło, ani nie
zwiastuje nadchodzącej katastrofy;) Mam nadzieję, że pędzel
będzie mi dobrze służył przez długi czas.
Rodzaj
włosia
Mamy tu do czynienia z
włosiem syntetycznym. Uważam to za zaletę. W miarę możliwości
staram się ograniczać produkty testowane na zwierzętach.
Postępy
Dzięki dobrym pędzlom
dostrzegam pewien progres, aczkolwiek obecne efekty również mnie
nie satysfakcjonują. Aczkolwiek nie zrażam się, jutro czeka mnie
kolejny dzień nauki;)
Kraj
producencki
Pędzel powstał w
Chinach. Szczerze mówiąc, wolałabym dopłacić parę złotych
więcej i mieć do czynienia z pędzlem wyprodukowanym w Polsce.
Cena
33 albo 34 zł. Dokładnie
nie pamiętam.
Dostępność
Pędzel można nabyć
wyłącznie w Inglocie.
Reasumując:
Nie żałuję zakupu tego pędzla. Teraz przynajmniej wiem, że
wszelkie niedociągnięcia to moja wina. Przyczyn nieudanych makijaży
nie mogę upatrywać w złych narzędziach. To mobilizuje mnie do
dalszej pracy. Jeśli chodzi o aspekt jakościowy, to pędzel jest
całkiem dobry. Nie mam mu nic do zarzucenia, no może poza chińskim
pochodzeniem,
PS Przy użyciu jakich
pędzli nauczyliście wykonywać makijaż oczu? Zazdroszczę mojej
koleżance, która potrafi zdziałać cuda przy użyciu pacynki i
palców;)
karminowe.usta
Też lubię ten pędzel, używam go praktycznie w każdym makijażu! :)
OdpowiedzUsuńJa ostatnimi czasy też używam go w każdym makijażu:) Przetestowałam wszystkie 3 pędzle do rozcierania i ten mi najbardziej przypasował:)
UsuńPrzygodę z cieniowaniem także zaczęłam od Inglota. Tylko że akurat ja używałam pędzli z naturalnego włosia, które mnie drapało:(
OdpowiedzUsuńMam pędzel do blendowania z włosia wiewiórki (taki skośny) i myślałam, że on będzie najprzyjemniejszy w dotyku. Okazało się, że moje oczy bardziej polubiły syntetyki. Ten z naturalnego włosia jakoś specjalnie mnie nie podrażnia, ale odczuwam jego obecność i jest to bardzo lekkie wrażenie dyskomfortu.
UsuńWychodzę z założenia, że dobre pędzle to podstawa :) O ile z kolorówką można sobie poradzić na bazie tańszych wersji itd. to pędzel musi mieć dobrą jakość włosia, odpowiednią sprężystość i..jak już trochę po praktykujemy na sobie to będziemy wiedzieć coraz lepiej jakiego rodzaju pędzli szukamy:)
OdpowiedzUsuńU mnie jest pędzlowy miks:) a teraz planuję uzupełnienie o pędzelki Zoevy. Bardzo sobie chwalę pędzle z Coastal Scents, EDM, Alverde.
Pierwsze jakie miałam to kultowe We-Ma, które teraz z perspektywy czasu słabo oceniam ale...na początki były w sam raz. Później Lancrone czy jakoś tak;) cały zestaw. I dopiero po nich zaczęłam kompletować to, co mam w obecnej chwili. Jednak też zdarzają się wpadki jak np. z EcoTools...
Jeśli musimy na czymś oszczędzać, to chyba rzeczywiście na cieniach niż na pędzlach. Jeśli chodzi o pędzle, to wciąż poszukuję swojego ideału. Na razie znalazłam naprawdę genialne pędzle do eyelinera i brwi. One akurat są tanie. Pędzel do eyelinera z Donegala kosztuje 4 zł, a jest tak twardy i precyzyjny, że malowanie kresek to prawdziwa przyjemność:) Wcześniej miałam pędzle z Douglasa do eyelinera w żelu i to była porażka... Teraz wiem, że do eyelinera potrzebuję twardego pędzla. Człowiek uczy się metodą prób i błędów:)
UsuńCzytałam o Twojej wpadce z zakupem EcoTools. Tylko jeden pędzel nadaje się do użytku. Szkoda, ale jak nie kupimy i nie spróbujemy, to nie przekonamy się, czy dany pędzel nam pasuje...
Myślałam o zamówieniu Lancrone, ale widziałam ten zestaw w filmiku maxineczki. Niespecjalnie spodobało mi się, że dostajemy po kilka pędzli tego samego typu (ja nie mam aż tak rozbudowanych potrzeb). Poza tym odlatujące rączki mnie zniechęcają. Nie należę do osób, które kupują coś po to, żeby to ciągle naprawiać. W sklepie nie wezmę przecenionej sukienki, do której trzeba wszyć zamek. Jestem na to za leniwa.
Nie wiedziałam, że Alverde ma w swojej ofercie pędzle:)
A wiesz, że o dziwo mój zestaw Lancrone nie stracił rączek;)
UsuńWidzę, że wiele zależy od tego, jaki egzemplarz nam się trafi:) Jeszcze się zastanowię nad tym, po jaki zestaw sięgnąć:) Na razie muszę uczyć się na tym, co mam. Dzisiaj dopadł mnie kryzys. Przez 4 h walczyłam i się poddałam. Nic mi nie wyszło. Ale może jutro będzie lepiej;)
Usuńmam ten pędzel ale bardzo bardzo rzadko go używam, wolę blendować czymś bardziej zbitym :)
OdpowiedzUsuńMusiałabym wypróbować czegoś bardziej zbitego, żeby mieć porównanie:)
Usuńjakoś mi on nie przypadł do gustu... :)
OdpowiedzUsuńKażdy ma inne potrzeby i preferencje, poza tym wiele zależy od budowy oka.
UsuńJa tez często mam problem z blendowaniem i chyba to wina mojego pędzla no name :) Ale przyznam,że jestem skąpa jeśli chodzi o wydawanie pieniędzy na pędzle bo i tak maluje oczy od czasu do czasu (zwykle używam tylko tuszu do rzęs bo wstaje na ostatnią chwile i wybiegam z domu). No ale recenzja bardzo fajna, bardzo dobrze mi sie ją czytało :)
OdpowiedzUsuńSkąd ja to znam:) Z tym, że ja nie używam tuszu, tylko szminki i pudru:D Jak nie mam czasu, to przy oczach nic nie majstruję, bo to jest pole, na którym ponoszę najwięcej makijażowych porażek:P
Usuńzamierzam go kupić, brakuje mi pędzla do rozcierania z prawdziwego zdarzenia :)
OdpowiedzUsuńWidzę, że masz podobną motywację jak ja:) Wcześniej używałam tylko kulki z Essence, a ta typowym rozcierakiem nie jest;)
Usuńpędzle do blendowania są bardzo potrzebne
OdpowiedzUsuńja mam z Revlon i szukam jeszcze innego, bardziej puchatego
i syntetycznego do rozcierania korektora w płynie pod oczkami
mam mini pędzel blending brush do cienie, ale z racji,że jest cały syntetyczny i na krótkim trzonku blenduje nim płynne podkłady na małych partiach twarzy ;]
Nigdy jeszcze nie używałam pędzla do korektora. Ale widziałam, że dziewczyny na filmikach wykorzystują do jego nakładania płaskie pędzle do cieni:)
UsuńTakim małym pędzlem do podkładu bym nie pogardziła;)
Jeśli chcesz pędzel nie produkowany w Chinach to polecam nasze polskie Hakuro. Taka jeszcze mała rada :) nie kładź pędzla na ręczniku - na płasko, lepiej położyć go tak aby trzonek leżał a włosie wystawało nie dotykając żadnego podłoża.
OdpowiedzUsuńJak dla mnie to włosie pędzla do rozcierania nie może być ani za twarde (tak jak w kulce Essence- porażka) ani za miękkie (jak np w pędzlu z Sephory) bo wtedy ciężko jest ładnie rozetrzeć cienie, no i musi być sprężyste- to dla mnie podstawa :)Z mojego doświadczenia, najlepiej rozciera się cienie pędzlami z włosia naturalnego, są najbardziej sprężyste i nie za miękkie tak jak te ze sztucznego. Powodzenia w próbach :)
Przyjrzę się Hakuro, może mają jakiś zestaw z syntetycznego włosia:) Dzięki za radę z układaniem pędzli:) Na pewno ją wykorzystam:)
UsuńJa też wolę pośrednie rozwiązania. Jak pędzel jest za twardy, to podrażnia delikatną skórę powiek, ale jak jest za miękki to też nic dobrego nam nie wyjdzie, chyba że mamy naprawdę wprawną rękę. Ja takiej nie mam;)
Jestem uparta, więc nie poddam się tak łatwo. Codziennie będę ćwiczyć, może będzie choć trochę lepiej:)
ja planuję dopiero zakup pędzli do makijażu oka i również chce postawić na jakość
OdpowiedzUsuńJa myślę o zakupie całego zestawu pędzli, nie tylko do oczu:) Ale na razie się wstrzymam z takim wydatkiem:) Najpierw obiektyw do aparatu;)
UsuńNa razie mam narzędzia do ćwiczeń:)
UsuńPrzekonałaś mnie do zakupu pędzelka do rozcierania :) przed chwilą zamówiłam, ale z innej firmy ;)
OdpowiedzUsuńTeż długo wykonywałam makijaż pacynkami, ale od ok. roku posługuję się pędzelkami For Your Beauty i Essence, czy też nic specjalnego :)
Na jaką markę pędzelków postawiłaś?:)
OdpowiedzUsuńja nie umiem malować oczu pędzlami :) od zawsze robię to palcami. kupiłam raz pędzel w inglocie ale nie umiałam się nim obsługiwać a teraz nawet nie wiem gdzie leży chociaż mam ochotę spróbować raz jeszcze.
OdpowiedzUsuńZawsze podziwiam osoby, które potrafią ładnie nałożyć cienie przy pomocy palców. Moje koleżanki robią to tak perfekcyjnie, że kiedyś nawet zapytałam je, jakich pędzli używają. Nie przypuszczałam, że robią to palcami;)
UsuńMi też nie do końca wychodzi blendowanie ale staram się uczyć choć czasami brak czasu na eksperymenty gdy rano Trzeba pędzie do pracy :-)
OdpowiedzUsuń