Naturalne kosmetyki Bio Ava

Na początku chciałam Was przeprosić, że tak rzadko pojawiam się ostatnio na blogu i zamieszczam nowe notki. Ale ostatnio mam strasznie dużo na głowie i czasem nie wiem, gdzie ręce włożyć. Zajęcia, badania do pracy naukowej, ich obrabianie, nauka, referaty, pisanie publikacji, poza tym zajmuję się całym domem. To tyle z marudzenia. Teraz parę słów nt. mojego dzisiejszego odkrycia z Rossmanna:) Wybrałam się w celu zakupienia pomadki ochronnej do ust z Alterry, bo obecna niebawem zakończy swój żywot, ale nie byłabym sobą, gdyby nie sprawdziła nowości. I w ten oto sposób odkryłam nową serię organicznych kosmetyków Bio Ava. Znałam wcześniej maseczki z Ava, które w składzie miały niestety parabeny, związki zapychające moje pory. Nowa seria jest wolna od syntetycznych konserwantów. Wzrost drobnoustrojów limituje między innymi kwas cytrynowy. W skład serii wchodzi peeling z maseczką (produkt 2 w 1), krem pod oczy, krem do twarzy. Produkty są dostosowane do wieku konsumentek. Skład jest naprawdę całkiem niezły, mnóstwo naturalnych ekstraktów, zero silikonów, olejów mineralnych itp.  Jeden produkt to koszt rzędu 24-25 zł. Pewnie sama się na coś skuszę, ale na razie muszę wykończyć to, co mam:) Jak już zapewne zauważyłyście, staram się zmieniać kosmetyki na bardziej organiczne, a tym samym bezpieczniejsze dla zdrowia.  Na razie interesuje mnie peeling bez gliceryny i parabenów i mam już jeden na oku. Jest to śliwkowy peeling z serii Eco AA. Odkryłam go dzisiaj w Douglasie, ale nie wzięłam, bo znam miejsce, gdzie zapłacę o niego o 20 zł taniej. Douglas ma straszne narzuty w porównaniu do apteki, którą mijam w drodze na uczelnię.

PS Czy sprawdzacie skład kosmetyku przed jego zakupem? Znacie tę serię marki Ava i możecie coś polecić? Lubicie kosmetyki organiczne? Jakie znacie inne przyjazne firmy kosmetyczne?:)

Alterra mleczko do demakijażu z orchideą

Dzisiaj nadeszła pora na recenzję kosmetyku, który budzi sprzeczne uczucia u mnie samej. Kocham go i nienawidzę. Mowa o mleczku oczyszczającym anti-age z wyciągiem z orchidei marki Alterra.

Usuwanie makijażu
To podstawowa rola tego typu produktów. Jeśli chodzi o to zadanie, to mleczko jest rewelacyjne. Mogę nim usuwać wodoodporny makijaż i trwa to zaledwie chwilę. Rano nie budzę się z efektem pandy, niezależnie od tego, czy użyję kredki wodoodpornej czy zwykłej. Na mojej twarzy nie pozostają resztki podkładu. Pamiętam, że zawsze miałam problem, żeby dokładnie usunąć z twarzy podkład. Droższe mleczka i płyny micelarne często nie potrafiły sprostać temu zadaniu, dlatego m.in. nie lubiłam używać fluidów i tym podobnych produktów. A resztki podkładu zapychają nasze pory i błędne koło się zamyka... Jeśli chodzi o oczyszczanie, to jestem oczarowana tym produktem. Przykładam wacik nasączony mleczkiem do powiek i po chwili nie widać żadnych śladów po moim smoky eyes;) Jeśli chodzi podkład, to trzeba trochę poprzecierać twarz nasączonym wacikiem. I na jednym nie poprzestaniemy, ale moja twarz jest naprawdę oczyszczona, nie pozostaje na niej żaden mikrogram kolorówki.

Nie podrażnia oczu
To kolejna zaleta tego produktu. A nie jest przeznaczony dla alergików. Często trafiałam na „delikatne” płyny dwufazowe, produkty do skóry wrażliwej i skłonnej do alergii, które powodowały wodospad łez, efekt zamglonego wzroku, wysuszały cienką skórę powiek na wiór, wywoływały zaczerwienienie. Jest to jeden z trzech produktów dostępnych na naszym rynku, który nie podrażnia moich oczu. Oprócz niego mogę używać płynu do demakijażu oczu z Nivei, którego recenzję już zamieszczałam i płynu micelarnego z AA z serii Eco.

Zapach
I to jest cecha, za którą czasem nienawidzę tego produktu. Po raz pierwszy żałuję, że woń jakiegoś kosmetyku jest tak trwała, może się utrzymywać na naszej skórze niemalże cały dzień. Producent pisze: „delikatny zapach kwiatów rozpieści twoje zmysły”. Po pierwsze, jak kocham kwiaty, tak tego zapachu nienawidzę. Po drugie, zapach jest bardzo intensywny, gdy go używam w łazience, moja mama w pokoju wyczuwa to mleczko i mówi, że ją mdli. Moich zmysłów on nie rozpieszcza, aczkolwiek rozbudza i powoduje falę irytacji. Kosmetyk ma mdlący zapach orchidei. Jest to zapach odpowiadający temu występującemu w naturze. Niestety, miałam okazję się o tym przekonać, gdy mój tato zakupił nam orchideę w doniczce w Dniu Kobiet. Kwiaty w trybie natychmiastowym wylądowały w najmniej uczęszczanym pomieszczeniu. Ten zapach budzi we mnie skojarzenia z pojemnikiem na bioodpady, które przez 2 dni nie był wypróżniany.

Waciki po mleczku należy wyrzucać codziennie
Jeśli tego nie zrobimy, to nasz dom utonie w fetorze. Zapach, jaki wydziela się z brudnego wacika w wyniku procesów degradacji składników zawartych w kosmetyku, jest gorszy od pierwotnej woni produktu. Nie zapomnę dnia, w którym weszłam do domu z zajęć i zapach ściął mnie z nóg. Ponieważ od dwóch dni nie opróżniałam kosza w łazience, zalegały w nim jedynie waciki, resztki kosmetyku miały okazję rozłożyć się częściowo. Wynosząc śmieci z mieszkania, pozostawiłam na klatce schodowej fetor, który zniknął dopiero po godzinie.

Kolor
Przypomina kawę z mlekiem. Ten kolor też nie kojarzy mi się zbyt pozytywnie, ponieważ nie znoszę zapachu kawy, powoduje u mnie mdłości. Poza tym lekko barwi naszą skórę. Jest to efekt tymczasowy. Jeśli Wasza skóra ma żółte podtony, to nie powinno to stanowić dla Was problemu. Ja jestem bladoróżowa, więc na mojej twarzy powstaje efekt dysfunkcji wątroby. Czytałam, że największą zbrodnią, którą można popełnić w przypadku różowych podtonów jest nałożenie na twarz żółtego podkładu. Moje doświadczenie potwierdza tę teorię. To lekkie zabarwienie naszej skóry można usunąć bardzo prosto. Wystarczy dokładnie oczyścić ją tonikiem. Ja usuwam toniku z tej samej serii i on o dziwo nie posiada tak mdlącego zapachu, za to wyczuwalny jest alkohol, który mi akurat niespecjalnie przeszkadza.


Pozostawia tłustą warstwę
Ale nie spodziewałam się po tym produkcie matu, ponieważ jest to mleczko, a więc tłusty kosmetyk. Poza tym ma za zadanie nawilżać skórę dojrzałą. Dla mnie ta cecha nie stanowi problemu, ponieważ i tak zawsze używam toniku:)

Konsystencja
Jest to konsystencja tłustego, nawilżającego kremu. Gęsta. Jeśli nałożymy na wacik nadmierną ilość produktu, to spadnie nam z niego, ale jeśli wyciśniemy odpowiednią dawkę, wówczas kosmetyk nie będzie nam skapywał.

Ciężko wydobyć resztki
Pod koniec trzeba dobrze potrząsnąć opakowaniem i włożyć sporo wysiłku w wydobywanie resztek. Rozcinanie opakowania jest dość problematyczne, ponieważ plastik jest twardy, trzeba przy tym uważać, żeby się nie pokaleczyć.

Dla kogo
Kosmetyk adresowany jest do kobiet o skórze dojrzałej i wymagającej. Ja nie jestem posiadaczką takowej, ale nie wyrządza mi krzywdy. Nie uczula mnie, nie podrażnia. Generalnie staram się nie używać kosmetyków przeznaczonych dla skóry starszej niż moja, żeby nie przyzwyczaić skóry do dobroczynnych składników, ale tutaj nie zauważyłam nic takiego, na co mogłabym się uodpornić;)

Może zapychać
Kosmetyk może zapychać, ponieważ ma w składzie glicerynę i to na drugim miejscu. Ja jestem uczulona na ten składnik, więc obawiałam się katastrofy. Na szczęście tragedii nie ma. Od czasu do czasu pojawia się pojedynczy syfek na czole czy brodzie. Porów na policzku mi nie zapchał.

Nie uczula
Kosmetyk mnie nie uczulił, ani nie podrażnił. Ale każdy organizm może zareagować inaczej na ten produkt.

Nawilża
Mleczko rzeczywiście nawilża skórę. Myślę, że osoby ze skórą suchą, będą z niego zadowolone.

Wydajność
Jedno opakowanie starcza na ponad miesiąc codziennego stosowania.

Opakowanie
Wykonane z trwałego, białego plastiku. Trudno oszacować, ile produktu nam jeszcze pozostało. Naklejka z orchideą wygląda bardzo estetycznie, ale nie oddaje walorów zapachowych tego produktu.

Skład
Aqua-podstawowy składnik tego typu kosmetyków. Swoista baza.
Glycerin-substancja nawilżająca, która takich wrażliwców jak ja może zapychać. U mnie przyczyniła się do wystąpienia paru syfków.
Glycine soja oil-olej sojowy, wytwarzany z nasion soi zwyczajnej. Stanowi cenne źródło nienasyconych kwasów tłuszczowych. Ponadto bogaty jest we flawonoidy(przeciwutleniacze), lecytyny(naturalne emulgatory), fitosterole (działają antykancerogennie) oraz witaminę E(przeciwutleniacz, witamina młodości)
Glyceryl stearate citrate-ester kwasu cytrynowego i gliceryny. Emulsyfikator i substancja stabilizująca.
Alcohol- substancja ta może wysuszać. Pełni rolę rozpuszczalnika i hamuje rozwój niepożądanej mikroflory.
Butyrospermum parkii butter- masło shea, pochodzi z drzewa shea, które wydaje owoce przypominające śliwki. Nasiona w nich obecne pozwalają na wyodrębnienie masła shea, które stanowi bogate źródło kwasów tłuszczowych tj. palmitynowy, stearynowy, oleinowy, linolowy i arachidowy. Jest to substancja nawilżająca.
Myristyl myristate-część fazy tłuszczowej, zajmuje miejsce naturalnych lipidów. Dodawany do przeźroczystych kosmetyków w celu wywołania efektu zmętnienia, aby utrudnić przenikanie światła, który może prowadzić do fotoutleniania składników produktu. Składnik natłuszczający, nawilżający, wygładzający. Nadaje skórze miękkość, gładkość i elastyczność.
Cetearyl alcohol-zmiękczacz i regulator lepkości, stabilizator emulsji (zapobiega jej rozwarstwianiu na fazę wodną i tłuszczową).
Parfum-substancje zapachowe, w tym wypadku naturalne olejki eteryczne.
Cera alba-wosk pszczeli. Pochodzenia zwierzęcego. Biały wosk powstaje w wyniku oczyszczania wosku żółtego. Posiada właściwości lekko emulgujące. Działa wygładzająco i natłuszczająco, tworzy ochronny, stabilny film.
Vitis vinifera seed oil-olej z pestek winogron. Stanowi bogate źródło kwasów tłuszczowych nienasyconych, głównie linolowego.
Simmondsia chinensis seed oil-olej z nasion jojoba, który jest krzewem. Przypomina ludzki łój i olej wieloryba. Substancja nawilżająca. Co ciekawe, jest wykorzystywany przy produkcji biodiesla oraz jako biodegradowalny smar.
Sodium citrate-cytrynian sodu. Pełni rolę konserwantu i regulatora kwasowości.
Coco-glucoside-substancja pochodzenia roślinnego, pozyskiwana ze skrobi kukurydzianej i oleju kokosowego. Pełni rolę substancji powierzchniowo czynnej, zmniejsza napięcie powierzchniowe i tym samym usuwa brud.
Glyceryl oleate-stosowany jako emulgator, posiada właściwości nawilżające, ułatwia zatrzymywanie wody w komórkach skóry.
Xanthan gum-stabilizator, chroniący emulsję przed rozwarstwianiem na warstwę rozpuszczalną w wodzie i rozpuszczalną w tłuszczach. Obie te warstwy w warunkach naturalnych nie mieszają się ze sobą, dlatego konieczne jest użycie emulgatorów, które muszą być stabilizowane jakimiś substancjami. Guma ksantanowa jest pozyskiwana na drodze biotechnologicznej przy udziale Xantomonas campestris.
P-anisic acid-pochodzenia chemicznego. Biały, krystaliczny proszek, rozpuszczalny w wodzie. Używany jako pośrednik do barwników. Używany w preparatach odstraszających insekty.
Argania spinosa kernel oil-olej arganowy. Produkowany przez kobiece spółdzielnie w Maroku. Zawiera 80% nienasyconych kwasów tłuszczowych. I jest bardziej odporny na utlenianie od oliwy z oliwek. Pełni rolę substancji nawilżającej, która nie ulega jełczeniu. Stosowany przy leceniu chorób skóry i produkcji dipów do chleba.
Ginkgo biloba leaf extract-ekstrakt z liści Ginkgo biloba. Nawilża skórę.
Tocopherol-witamina E. Antyoksydant, witamina młodości.
Sodium hydroxide-wodorotlenek sodu. Regulator pH. Pełni rolę konserwantu.
Helianthus annuus seed oil- olej z pestek słonecznika. Bogate źródło kwasów tłuszczowych nienasyconych i witaminy. Pełni rolę nawilżacza i przeciwutleniacza.
Vanilla plantifolia fruit extract- substancja zapachowa, pełniąca rolę perfum. Bogate źródło katechin (polifenoli) mających właściwości antyoksydacyjne.

Dostępność
Nabędziemy go wyłącznie w drogeriach Rossmann.

Cena
Coś w granicach 9 zł.

Reasumując: Mam mieszane uczucia odnośnie tego mleczka. Aczkolwiek kupiłam kolejne opakowanie. Zrobiłam bilans i wyszło mi, że nie opłaca się zmieniać produktu, który dobrze spełnia swoje podstawowe funkcje, czyli usuwa makijaż i nie podrażnia oczu. A niezbyt przyjemny, mdlący zapach jakoś przeżyję.

PS Czy Alterra wypuściła jakieś inne mleczka do demakijażu? Wydaje mi się, że kiedyś widziałam inne mleczka, ale obecnie trafiam tylko na to z orchideą. Znacie to mleczko? Jak reagujecie na jego zapach? A może lubicie zapach orchidei?

Alterra żel pod prysznic o zapachu moreli i trawy cytrynowej

Dzisiaj nadeszła pora na recenzję żelu pod prysznic z Alterry. Tym razem padło na wersję zawierającą ekstrakt z moreli i trawy cytrynowej.

Usuwanie brudu
Pod tym względem nie mam produktowi nic do zarzucenia. Rozpuszcza brud zebrany podczas dnia na naszym ciele.

Odświeża
Ten kosmetyk ma niezwykły zapach, który jest jednocześnie orzeźwiający. Dzięki temu czułam się naprawdę czysta;) Chyba znacie ten stan, gdy umyjecie się, a mimo to nie czujecie się czysto. Tutaj takiego dyskomfortu nie będzie;)

Pienienie
Żel niewątpliwie pieni się gorzej od swoich syntetycznych kolegów, ale to zasługa naturalnych, delikatnych substancji powierzchniowo czynnych. Mimo braku spektakularnej piany, nie usuwa gorzej brudu niż typowo chemiczne żele pod prysznic. Zatem to nie sceneria rodem z hollywoodzkiej wanny decyduje o właściwościach myjących. Spektakularna piana to tylko efekt wizualny.

Zapach
Jest dość specyficzny. Nie przypadł mi tak do gustu jak ten borówkowo-waniliowy czy też pomarańczowo-waniliowy, ale lubię go. Tylko że nieco mniej. Jest bardzo świeży, egzotyczny. W tej kompozycji zapachowej dominuje trawa cytrynowa. Morela jest słabo wyczuwalna. Specyfika tego zapachu może u niektórych wywoływać ból głowy i nudności, dlatego radzę zapoznać się z jego zapachem przed zakupem. Nie utrzymuje się długo na skórze, ale po co męczyć się podczas mycia z wonią, która nie do końca nam odpowiada.

Konsystencja
Żelowo-galaretowata. Jak ją dobrze rozetrzemy, to wystarczy na umycie sporego fragmentu naszego ciała. Jest to konsystencja typowa dla żeli i szamponów Alterry.

Wydajność
Jedno opakowanie starcza nam na 1,5 do 2 tygodni. Mnie to zadowala. Produkt nie jest drogi, a dzięki temu, że nie męczę go miesiącami, jego zapach mi się nie nudzi. W miesiącu mogę przetestować dwa różne zapachy;)

Opakowanie
Białe, przez co nie widzimy, ile produktu nam jeszcze pozostało. Naklejka jest bardzo apetyczna przedstawia morelę i trawę cytrynową.

Wysuszanie
Nie stwierdziłam, żeby po używaniu tego kosmetyku moja skóra stała się bardziej przesuszona. Nie nawilża, ale to nie jego rola. Najważniejsze, że stosowanie tego żelu nie wyrządza nam krzywdy.

Uczulanie
Mnie nie uczulił, ale to jest kwestia bardzo indywidualna. Alergenem może być wszystko, nawet ziemniak.

Skład
W miarę przyjazny, dlatego tak lubię kupować produkty Alterry.
Aqua-woda, podstawa wszystkich kosmetyków tego typu.
Alcohol-alkohol może wysuszać naszą skórę. Ogranicza rozwój mikroorganizmów w produkcie i pełni rolę rozpuszczalnika.
Glycerin-substancja nawilżająca, która stosowana na skórę twarzy może zapychać osoby, które wykazują wrażliwość na ten związek.
Coco-glucoside-substancja pochodzenia roślinnego, pozyskiwana ze skrobi kukurydzianej i oleju kokosowego. Pełni rolę substancji powierzchniowo czynnej, zmniejsza napięcie powierzchniowe i tym samym usuwa brud.
Xanthan gum-stabilizator, chroniący emulsję przed rozwarstwianiem na warstwę rozpuszczalną w wodzie i rozpuszczalną w tłuszczach. Obie te warstwy w warunkach naturalnych nie mieszają się ze sobą, dlatego konieczne jest użycie emulgatorów, które muszą być stabilizowane jakimiś substancjami. Guma ksantanowa jest pozyskiwana na drodze biotechnologicznej przy udziale Xantomonas campestris.
Parfum-obecnie każdy kosmetyk jest w jakimś sposób aromatyzowany. Ma to na celu zwiększenie jego atrakcyjności. Ten w żelu Alterry jest pochodzenia naturalnego, wykorzystano olejki eteryczne.
Disodium cocoyl glutamate-substancja aktywnie myjąca, pozyskiwana z kwasów tłuszczowych występujących w oleju kokosowym.
Sodium lauroyl lactylate-naturalny emulgator powstały z soli sodowej i kwasu mlekowego. Dopuszczony do użytku w przemyśle spożywczym i kosmetycznym. Substancja ta jest nietoksyczna i ulega biodegradacji.
Sine adipe lac-mleko, posiada właściwości nawilżające, dzięki niemu skóra staje się miękka.
Sodium citrate-cytrynian sodu, czyli sól kwasu cytrynowego. Podobnie jak kwas, z którego powstała, pełni rolę konserwantu
Capryl/capryl glucoside-półsyntetyczny składnik pozyskiwany z kwasów tłuszczowych i cukrów. W kosmetyce stosowany jako tensyd, czyli substancja aktywnie myjąca. Jej działanie polega na adsorbowaniu się na granicy faz i zmienianiu jej swobodnej energii.
Citric acid-kwas cytrynowy. Owoce cytrusowe w tym pomarańcze, grejpfruty są bogate w ten związek. Można go też pozyskiwać na drodze biotechnologicznej dzięki grzybom Aspergillus niger. Pełni rolę konserwantu i regulatora kwasowości.
Sodium cocoyl glutamate-substancja aktywnie myjąca
Linalool-naturalny alkohol terpenowy, występuje w wielu kwiatach i przyprawach, w tym w rozmarynie i grejpfrucie. Liczne badania nad antybakteryjnymi właściwościami olejku rozmarynowego zwracają uwagę na linalol jako substancję aktywną. Może zatem pełnić rolę konserwantu, jednocześnie nadając produktom przyjemny zapach kwiatowy z pikantną nutą.
Glyceryl oleate-stosowany jako emulgator, posiada właściwości nawilżające, ułatwia zatrzymywanie wody w komórkach skóry.
Limonene-podobnie jak linalol występuje w licznych ekstraktach roślinnych, w tym wspomnianym powyżej olejku rozmarynowym i grejpfrutowym, gdzie pełni rolę przeciwbakteryjną, chroni zatem produkt przed obecnością niechcianych gości. Stanowi alternatywę dla benzoesanu sodu, BHT i parabenów. Nadaje produktom zapach cytrusowy.
Citral-obecny w wyciągach z drzewa herbacianego, cytryny, melisy i trawy cytrynowej
Geraniol-nienasycony alkohol terpenowy, obecny w olejkach eterycznych. Charakteryzuje się przyjemny zapachem kojarzącym się ze świeżością, pelargoniami. Główny komponent olejku różanego, cytrynowego i pelargoniowego.
Prunus armeniaca kernel oil-olej z pestek moreli. Zawiera kwasy tłuszczowe: oleinowy, palmitynowy i linolowy.
Citronellol-naturalny, acykliczny monoterpenoid. Znajduje się w olejku róży i pelargonii. Wykorzystywany przy produkcji perfum i repelentów owadów (odstraszaczy), a także w przynętach dla roztoczy.

Dostępność
Wyłącznie w drogeriach Rossmann.

Cena
Coś koło 8 zł.

PS Znacie ten żel? Co myślicie o tym zapachu? Przyprawia Was o mdłości? A może polubiłyście go?

Różano-mleczne mydło w płynie Alterra

Niespełna 2 tygodnie na testowanie kosmetyku to niewiele, ale dziś przychodzę do Was z recenzją mydła w płynie z Alterry Milch & Rose. Mydło praktycznie jest na wykończeniu, więc korzystam z okazji, że mam jeszcze opakowanie i jestem w stanie podzielić się swoimi, wciąż świeżymi, wrażeniami.

Mycie
Mydło spełnia swoją podstawową rolę, usuwa brud. Jest przy tym dość delikatne, jego konsystencja jest żelowo-kremowo-aksamitna, dosyć lekka, dlatego możemy odnieść wrażenie, że produkt nie oczyszcza naszych dłoni.


Nie wysusza
Większość tradycyjnych mydeł wysusza skórę moich rąk, która jest tłusta. Mydło z Alterry nie tylko nie daje efektu Sahary na moich dłoniach, ale również delikatnie je nawilża. Ręce po umyciu są miękkie, przyjemne w dotyku. Pod tym względem jestem zachwycona tym mydłem, ponieważ ostatnimi czasy borykałam się z pękającą skórą dłoni.

Zapach
Kolejna zaleta tego produktu. Pamiętam jego pierwsze użycie, akurat szłam na miasto i zmywałam resztki bazy pod cienie. Potem idąc ulicą, zastanawiałam się, kto szedł przede mną, że cała droga tak ładnie pachnie. W końcu doszłam do wniosku, że ta woń pochodzi ode mnie. Podejrzewałam już wykształcenie się specyficznego aromatu wskutek reakcji chemicznych, które zaszły w moim szaliku (codziennie spryskuję się innym zapachem, a szalik noszę ten sam). W końcu ustaliłam, że ten przyjemny aromat pochodzi od nowo zakupionego mydła. Jest to mieszanka woni róży, irysa, kwitnącej czereśni, bzu. Bardzo przyjemne połączenie, kojarzy mi się z moimi ukochanymi perfumami Eternity od Calvina Kleina. Nie jest identyczny, ale w obu przypadkach mamy do czynienia z kompozycjami kwiatowymi, które są wyraźne, ale zarazem kobiece. Nie wiem, skąd to mleko w nazwie. Może chodzi o kolor produktu, jego właściwości nawilżające? W każdym razie mój nos nie wyczuwa żadnej mlecznej nutki. Chyba że w tym mleku w nazwie zawiera się nuta wanilii, która całości kompozycji dodaje nieco słodyczy.

Konsystencja
Przeźroczysto-biaława, żelowa i kremowa zarazem. Bardzo przyjemna w dotyku. Za każdym razem czuję się tak, jakbym dotykała delikatnego materiału. Wspaniałe uczucie:)

Wydajność
Produktu nie ma zbyt wiele, zatem nie dziwi mnie fakt, że zużywa się dość szybko. Niemniej, sądziłam, że zniknie po 3-4 dniach, a tymczasem żywot tego mydła okazał się dłuższy. Myślę, że to kwestia typowo żelowej konsystencji. Typowe mydła w płynie są bardziej wodniste.

Pojemność
Otrzymujemy zaledwie 300 ml produktu. Jedno opakowanie tego mydła z pewnością skończy się przed upływem miesiąca.

Skład
Nie wiem, kto wpadł na genialny pomysł zaklejenia składu w wersji anglojęzycznej i pozostawienia składu w języku niemieckim. Wprawdzie uczyłam się niemieckiego przez 6 lat, ale nie jestem w stanie przetłumaczyć wszystkich ingredientów. Ale w internecie wyszperałam skład, który jestem w stanie odszyfrować;)
Aqua- woda, baza większości produktów kosmetycznych
Alcohol- rozpuszczalnik, używany w środkach do dezynfekcji, może wysuszać i podrażniać osoby o skórze wrażliwej.
Glycerin-gliceryna, substancja nawilżająca, która stosowana na twarz i szyję może zapychać, powodować wypryski.
Coco-glucoside- substancja pochodzenia roślinnego, uzyskana ze skrobi kukurydzianej i oleju kokosowego. Pełni rolę substancji powierzchniowo czynnej, a zatem odpowiada za usuwanie brudu.
Disodium cocoyl glutamate- substancja aktywnie myjąca pozyskiwana z kwasów tłuszczowych obecnych w oleju kokosowym.
Sodium citrate- cytrynian sodu, czyli sól kwasu cytrynowego. Podobnie jak kwas, z którego powstała, pełni rolę konserwantu.
Xanthan gum-stabilizator chroniący emulsję przed rozwarstwianiem. Pozyskiwana biotechnologicznie z bakterii Xantomonas campestris.
Capryl/capryl glucoside-półsyntetyczny składnik pozyskiwany z kwasów tłuszczowych i cukrów. W kosmetyce stosowany jako tensyd, czyli substancja aktywnie myjąca. Jej działanie polega na adsorbowaniu się na granicy faz i zmienianiu jej swobodnej energii.
Parfum-substancje zapachowe.
Sodium lauroyl lactylate-naturalny emulgator powstały z soli sodowej i kwasu mlekowego. Dopuszczony do użytku w przemyśle spożywczym i kosmetycznym. Substancja ta jest nietoksyczna i ulega biodegradacji.
Sine adipe lac-mleko, posiada właściwości nawilżające, dzięki niemu skóra staje się miękka.
Glyceryl oleate-stosowany jako emulgator, posiada właściwości nawilżające, ułatwia zatrzymywanie wody w komórkach skóry.
Sodium cocoyl glutamate-substancja aktywnie myjąca
Linalool-naturalny alkohol terpenowy, występuje w wielu kwiatach i przyprawach, w tym w rozmarynie i grejpfrucie. Liczne badania nad antybakteryjnymi właściwościami olejku rozmarynowego zwracają uwagę na linalol jako substancję aktywną. Może zatem pełnić rolę konserwantu, jednocześnie nadając produktom przyjemny zapach kwiatowy z pikantną nutą.
Limonene-podobnie jak linalol występuje w licznych ekstraktach roślinnych, w tym wspomnianym powyżej olejku rozmarynowym i grejpfrutowym, gdzie pełni rolę przeciwbakteryjną, chroni zatem produkt przed obecnością niechcianych gości. Stanowi alternatywę dla benzoesanu sodu, BHT i parabenów. Nadaje produktom zapach cytrusowy.
Rosa Canina Fruit Extract-ekstrakt z owocu dzikiej róży, bogaty w garbniki, karotenoidy, kwasy organiczne, olejki eteryczne, cukry, pektyny, witaminę C. Zatem posiada właściwości antyoksydacyjne.

Pienienie
Podobnie jak żele pod prysznic tej marki, ten kosmetyk również nie pieni się widowiskowo. Ja nie potrzebuję spektakularnych efektów wizualnych, dla mnie najważniejsze jest działanie i skład. A słabe pienienie oznacza, że nie wykorzystano syntetycznych detergentów, które mogą wysuszać skórę, uczulać.

Uczulanie
Produkt mnie nie uczulił. Nie zaobserwowałam żadnych skutków ubocznych związanych z jego użytkowaniem.

Pompka
Znacznie ułatwia korzystanie z produktu. Jest to z pewnością bardziej higieniczne rozwiązanie od używania zwykłej kostki mydła. Pompka działa bez zarzutu, możną nią wybrać także resztki produktu. A w razie problemów, można ją łatwo odkręcić.

Opakowanie
Niestety, nie jest przeźroczyste, przez co nie wiemy, ile produktu nam jeszcze pozostało. Sama naklejka bardzo mi się podoba. Połączenie fioletu z różem, motywów motyla z kwiatami. Wiosennie, kobieco.

Cena
Bodajże 7,50 zł. Nie jest to drogi produkt, a jego jakość jest zadowalająca. Myślę, że warto przetestować ten produkt, ponieważ mycie rąk staje się przyjemniejszym elementem codziennego funkcjonowania.

Dostępność
Produkt dostępny jest wyłącznie w drogeriach Rossmann, przy czym trzeba się pospieszyć, ponieważ jest to produkt z edycji limitowanej, która niebawem może zniknąć z półek. Mam nadzieję, że już niebawem trafi do regularnej sprzedaży, ponieważ jego zapach jest obłędny.

Reasumując: gorąco polecam ze względu na przyjazny skład, efekt nawilżenia i długo utrzymujący się zapach, który przypomina kwiatowe wody toaletowe.

PS Znacie to mydło w płynie? Próbowałyście innych zapachów tego produktu? Do mycia rąk używacie mydeł w płynie czy kostce?

Moje ostatnie łowy

Chciałam Wam zaprezentować moje ostatnie łowy, które miały miejsce w minioną sobotę;) Moje zakupy napawają mnie dumą i zadowoleniem.;) Mam nadzieję, że część z nich będzie mi długo i dobrze służyć. Zatem nie przynudzam, tylko biorę się za przedstawianie moich nowych nabytków;)

  1. Iwostin Solecrin SPF 50+
Mieszkam nieopodal centrum handlowego. W sobotę przechodząc do niego, nabawiłam się zaróżowienia skóry, pomimo nałożenia filtru, dlatego niezwłocznie kupiłam bloker w aptece mieszczącej się w centrum handlowym. Ponieważ mamy dopiero początek wiosny, to mój wybór był niewielki. Miałam do wyboru Pharmaceris, Biodermę i Iwostin. Żaden produkt nie zachwycał składem. W końcu zdecydowałam się na Iwostin, pomimo obecności parabenów, których staram się unikać. Ma długą listę ingredientów, ale w moim przekonaniu nie jest taki najgorszy. Na razie mogę o nim powiedzieć tylko tyle, że ma konsystencję białego kremu i dość dobrze się wchłania.

  1. Kolczyki z czerwonym oczkiem
Już nie pamiętam, gdzie je dorwałam, ale były w promocji i wpasowały się w moją najnowszą, wiosenną koncepcję, w której stawiam na czerwień:) Jeszcze ich nie nosiłam ze względu na to, że ostatnio żyję w ciągłym niedoczasie i zawsze zapominam o kolczykach i wisiorku.

  1. Pantene Pro-V krem do loków
Poprzednie opakowanie zaczęło dobiegać końca, więc postanowiłam uzupełnić zapasy. Temu produktowi daleko do ideału, jego skład pozostawia wiele do życzenia, ale inne tego typu produkty prezentują się jeszcze gorzej. Jeśli chodzi o ujarzmianie moich niesfornych kosmyków, to ten kosmetyk radzi sobie z tym zadaniem. Jego obszerną recenzję zamieszczałam niedawno na blogu.

  1. Buty z Deichmanna
Zakochałam się w nich. Są dość wysokie i wyposażone w platformę, ale jednocześnie eleganckie, kobiece i nie spadają z moich stóp. Mam ten problem, że jako posiadaczka szczupłej stopy o rozmiarze 40, z reguły trafiam na zbyt szerokie buty. Wbrew pozorom te buty są wygodne. Urzekła mnie kokardka z przodu i ta czerwona linia:)


  1. Alterra mydło w płynie z wyciągiem z mandarynki i jojoba
Uwielbiam kosmetyki Alterry. Miałam już różano-mleczne mydło w płynie, które mnie urzekło, zatem postanowiłam też wypróbować tego o zapachu mandarynki, którą uwielbiam.

  1. Czerwona sukienka Camaeiu
Ostatnio polubiłam ten sklep ze względu na duży wybór w różnych odcieniach czerwieni. Za tę sukienkę zapinaną z tyłu na pojedynczy, niewielki guzik, zapłaciłam 79,90 zł. Sukienka leży bardzo dobrze, ale będę nosić ją wraz z paskiem, aby zachować proporcje i podkreślić co nieco:)Sukienka zawiera 99% bawełny, dlatego wykazuje dużą podatność na wgniecenia i bez żelazka się nie obejdzie, ale jej kolor jest obłędny:)

  1. Canon EOS 1100 D
W końcu kupiłam swoją pierwszą lustrzankę. Teraz muszę nauczyć się ją obsługiwać i w pełni korzystać z jej wszystkich funkcji. To naprawdę świetna zabawa, wreszcie będę mogła rozwijać swoją pasję. Już nie mogę doczekać się świąt, wreszcie przestanę przesiadywać od rana do zmroku na uczelni i będę mieć chwilę na wiosenny spacer brzegiem Odry i uwiecznianie niezwykłych widoków. Na razie będę się uczyła obsługi aparatu, robiąc wieczorami zdjęcia na bloga:) Nie jest to jakiś super sprzęt, ale ja jestem amatorką i na razie taki mi całkowicie wystarczy.

  1. Karta SDHC San Disc 8 GB
Od razu do aparatu zakupiłam kartę pamięci. Śmiga całkiem nieźle, nie tracę cennych minut w oczekiwaniu na zapis zdjęcia:) Jej pojemność w pełni mnie satysfakcjonuje.

Do zdjęć nie załapał się czerwony lakier Classic, który kosztował 3 zł. Idealnie pasuje do odcienia sukienki:)

PS Jestem tak szczęśliwa i zadowolona ze swoich zakupów, że po prostu musiałam się pochwalić:)

Wiosenne ubrania-promocja

Dzisiaj nie będzie o kosmetykach, zdjęć też nie zamieszczę. Przychodzę po to, żeby powiedzieć Wam o ubraniowych promocjach;) Dzisiaj można było poczuć powiew wiosny, aż chce się kupić coś kolorowego, żywego. Jednakże w większości sklepów możemy nabyć ubrania z najnowszej kolekcji w pełnowymiarowych cenach. W New Yorkerze czerwony, wiosenny płaszcz to wydatek rzędu 149 albo 199 zł, a nie oszukujmy się, że wyroby tej marki oszałamiają jakością. W Bershce i Stradivariusie również na próżno szukać promocji. Zara wyprzedaje typowe, zimowe płaszcze za 99 zł. Jeśli chcecie się zaopatrzyć w jakiś na następny sezon zimowy, to warto, bo te same nakrycie kosztowały jeszcze niedawno 399 zł.
Weszłam też do Camaieu skuszona przez kolorowe ubrania na wystawie. Było dużo czerwieni. I tu spotkała mnie ogromna niespodzianka, ponieważ część rzeczy jest w promocji. Cienkie, wiosenne płaszcze w odcieniu pomidorowej czerwieni można kupić za około 70 zł, nieco grubsze kosztują w przybliżeniu 90 zł. A te najlepsze to wydatek rzędu 149 zł. Czerwone, wiosenne spodnie w postaci cygaretek kosztują obecnie 80 zł, a spódniczki w kolorze pomidora to wydatek rzędu 50 zł. Niestety, ani wśród płaszczy, ani wśród spódniczek nie ma mojego rozmiaru. Jedynie cygaretki były w rozmiarze 34. Spódnice zaczynały się od 42, a płaszcze od 38.Ale może w Waszych Camaeiu jeszcze coś się uchowało:)

Ciemnofioletowa pomadka z Sephory

Jakiś czas temu odczuwałam silną potrzebę posiadania ciemnofioletowej szminki. Odwiedziłam wiele drogerii i perfumerii, nie znajdując swojego ideału. Pewnego jesiennego dnia udałam się z przyjaciółką do Galerii Dominikańskiej i ku swojemu zdziwieniu znalazłam wymarzony kolor pośród pomadek Sephory. Tak oto stałam się posiadaczką Sephora Rouge R24. Dzisiaj nadeszła pora na recenzję kosmetyku.

Kolor
Mamy tu do czynienia z ciemnym fioletem przypominającym owoce jagody, który w odpowiednim świetle może podchodzić pod czerń. Jest to intensywny, ciemny kolor, który nie każdemu przypadnie do gustu, ale ja takowy uwielbiam, ponieważ świetnie kontrastuje z moją bladą cerą. Jestem zimą, więc tego typu kolorystyka idealnie się wpasowuje w mój typ urody. Poza tym uwielbiam gotyckie makijaże.

Wykończenie
Matowe, takie, jak lubię. Aczkolwiek z perspektywy czasu muszę stwierdzić, że gdyby było satynowe, to być może nie opisywałabym poniżej wad tej pomadki.

Brak drobinek
Pod tym względem kosmetyk w 100% spełnia moje oczekiwania. Nie przepadam za drobinkami.

Zapach
Owocowy, mnie kojarzy się z jagodami. Na ustach ta woń jest praktycznie niewyczuwalna, czuć ją w chwili aplikacji kosmetyku. Zapach współgra z kolorem. Plus dla producenta za takie połączenie koloru i zapachu.

Smak
Szminka ma delikatny posmak jagód, ale bez problemu można wyczuć jego chemiczny rodowód.

Opakowanie
Proste i eleganckie zarazem. Taki minimalizm cenie sobie. Mamy tu do czynienia z matowym, czarnym plasikiem. Przy podstawie widnieje wytłoczona na czarno nazwa producenta. Opakowanie zwęża się pośrodku, po czym ponownie rozszerza. Przypomina mi tym samym klepsydrę, kobiecą figurę. Ten kształt bardzo przypadł mi do gustu. Podstawa odzwierciedla odcień, z jakim mamy do czynienia.

Konsystencja
Dosyć ciężka, trudno ją równomiernie rozprowadzić, jeśli nie dysponujemy pędzlem. Powiedziałabym wręcz, że szminka jest dosyć tępa. Przy użyciu pędzla można z nią coś zdziałać, ale wówczas kolor nie jest tak intensywny. Jeśli aplikujemy ją bezpośrednio, wówczas powstaną nam jaśniejsze i ciemniejsze plamy oraz miejsca niepokryte pomadką.

Krycie
Jeśli aplikujemy ją bezpośrednio, nie korzystając z pędzla, wówczas nie zaobserwujemy żadnych prześwitów. Krycie jest 100%. Jednak produkt wygląda o wiele estetyczniej, gdy nakładany jest pędzlem, ale wówczas krycie nie jest takie dobre, chyba że mamy dużo czasu i aplikację możemy wielokrotnie powtarzać.

Aplikacja
Konsystencja wymusza użycie pędzla. Aplikacja tej szminki jest koszmarna, ponieważ lubi tworzyć grudki, zbierać się w załamaniach, podkreślać suche skórki, a przy tym trudno ją równomiernie rozłożyć.

Wysuszanie ust
Pomadka może wysuszać skórę naszych warg, dlatego wykorzystanie pomadki ochronnej staje się koniecznością. Matowe szminki wykazują zwiększoną tendencję do wysuszania ust.

Trwałość
Intensywny kolor bez efektu zwarzonego kremu do tortu, utrzymuje się zaledwie kilka minut. Po upływie tego czasu nasze usta są intensywnie fioletowe, ale przypominają wadliwą masę kremową. Mam wrażenie, że wszystkie bruzdy, zagłębienia, blizny, suche skórki są tak widoczne, jakbym wykorzystała mikroskop. Sama poświata jest w stanie utrzymać się na naszych wargach nawet 6-7 godzin. Kosmetyk ciężko zetrzeć chusteczką higieniczną. Nie wiem, jak radzi sobie z nim płyn do demakijażu, ale wolę nie próbować, ponieważ moje usta są bardzo wrażliwe.

Grudki
Nakładając szminkę bezpośrednio, musimy pogodzić się z obecnością grudek, co wygląda bardzo nieestetycznie. Z pewnością częściej używałabym tej pomadki, gdybym nie musiała się bawić pędzlem.

Podkreślanie suchych skórek
Ta pomadka podkreśla je koncertowo. Jeśli nasze usta nie są mega nawilżone, to będą wyglądały koszmarnie za sprawą tego kosmetyku.

Zafoliowanie
Szminkę otrzymujemy zafoliowaną, dzięki czemu mamy pewność, że kupujemy pełnowartościowy produkt, którego nikt przed nami nie używał.

Producent
Szminka została wyprodukowana we Francji.

Właściwości optyczne
Jeśli mamy wąskie usta, musimy się liczyć z tym, że ta pomadka jeszcze bardziej je pomniejszy. Poza tym trzeba samodzielnie wymodelować wcięcie nad górną wargą, najlepiej obrysować usta konturówką tak, aby było jak najbardziej ostre, ponieważ ta szminka lubi zaburzać proporcje naszych warg.

Nie skleja ust
Pod tym względem nie mam jej nic do zarzucenia. Szminka jest wyczuwalna na ustach, ponieważ jest ciężka, a nie dlatego że działa niczym lep.

Skład
Nieznany, za co producent dostanie ode mnie minusa. Nie lubię, gdy trzeba szukać składu w internecie albo prosić o jego przedstawienie ekspedientkę, ponieważ większość z nich robi to niechętnie i najczęściej słyszę: „zawiera witaminę E i olej...”. Ja chcę poznać INCI, a nie wybrane przez producenta ingredienty, które zazwyczaj zamykają skład.

Cena
Szminka jest dość droga jak na tak koszmarną jakość. Zapłaciłam za nią niemalże 40 zł. Za tę kwotę mogłabym kupić lepszy produkt.

Dostępność
Do nabycia wyłącznie w perfumeriach Sephora.

PS Lubicie taki ciemny fiolet na ustach? Jakie pomadki o podobnym odcieniu mogłybyście mi polecić? Lubicie szminki z Sephory, a może uważacie, że ich cena jest nieproporcjonalna do jakości?

Absolutny hit wśród zmywaczy do paznokci

Dzisiaj pora na recenzję zmywacza, który naprawdę polubiłam. Myślę, że warto o nim wspomnieć, ponieważ zmywanie lakieru przestało być jedną z tych czynności, które lubię najmniej:) Pora na bezacetonowy, nabłyszczający zmywacz do paznokci Coral wyprodukowany przez Delia Cosmetics .


Usuwanie lakieru
To podstawowe zadanie tego produktu, z którego w pełni się wywiązuje. Nie mam problemu z usuwaniem jakiegokolwiek lakieru z płytki paznokcia, niezależnie, czy zawiera połyskujące drobinki, jest czerwony, ciemnofioletowy itp.

Skórki
Często zdarza się, że zmywacz wysusza nasze skórki. Tutaj nie zauważyłam, żeby problem uległ nasileniu. Zmywacz nie szkodzi jakoś specjalnie skórze wokół paznokci. Też jej nie regeneruje ani nie nawilża, ale to nie należy do jego obowiązków;) Najważniejsze, żeby nie szkodził i tak jest w tym przypadku.

Zapach
Ten zmywacz polubiłam m.in. ze względu na zapach. Produkt nie śmierdzi tak intensywnie jak inne rozpuszczalniki, wyczuwam w nim delikatną kwiatową nutę, która dość dobrze osłabia nieprzyjemną woń chemikaliów. Pamiętam, że gdy po raz pierwszy zmywałam nim manicure, to zastanawiałam się, skąd pochodzi tajemniczy kwiatowy zapach.

Kolor
Zmywacz po wylaniu na wacik jest żółtawy, ale mi to nijak nie przeszkadza.
Objętość
Dostajemy aż 100 ml produktu, co mnie cieszy, ponieważ stosunkowo często zmieniam kolor paznokci, a zmywacz lubi mi się kończyć w najmniej spodziewanych momentach.

Opakowanie
Niby zwykły, grubszy, półtransparentny plastik, ale jest ładniejszy niż w przypadku większości zmywaczy. Myślę, że to zasługa czarnej zakrętki, ilustracji słonecznika i czcionki, którą wykonano napisy. Przez opakowanie możemy sprawdzić, ile produktu nam jeszcze pozostało:)

Nabłyszczanie
Zmywacz rzeczywiście lekko nabłyszcza naszą płytkę, ale jednocześnie nie natłuszcza jej. Możemy spokojnie nakładać lakier, jego trwałość nie powinna na tym ucierpieć.

Dobrze odtłuszcza
Nawet gdy rano zmyję lakier, to wieczorem przed pomalowaniem paznokci, wolę je odtłuścić, używając w tym celu niewielkie ilości zmywacza i z tym zadaniem produkt radzi sobie bardzo dobrze.

Skład
Ethyl acetate-octan etylu, czyli ester, posiada słodki zapach, który może przypominać nam gruszkę. Stosowany jako rozpuszczalnik.
Alkohol denat- denaturat, ta substancja może przesuszać naszą płytkę, skórki. Jest to handlowa nazwa dla 92% roztworu etanolu, skażonego różnymi substancjami, które uniemożliwiają jego spożycie. Pełni funkcję rozpuszczalnika.
Glycerin-posiada właściwości nawilżające
Parfum-substancje zapachowe, neutralizujące nieprzyjemną woń rozpuszczalników.
Helianthus annus extract-ekstrakt ze słonecznika, czyli rośliny stanowiącej bogate źródło witaminy E, zwanej też witaminą młodości. Słonecznik stanowi także bogate źródło kwasów tłuszczowych nienasyconych, które pozytywnie wpływają na stan naszej skóry.
Propylene glycol-glikol propylenowy. Ciecz o wysokiej lepkości. Co ciekawe, jest wykorzystywany w przemyśle spożywczym jako konserwant, emulgator, składnik barwników i aromatów. W kosmetyce wykorzystywany przy nadawaniu produktom konsystencji emulsji, a także składnik nawilżający skórę oraz nośnik zapachów.
Glyceryl linoleate-emulgator, emolient, czyli środek konsystencjotwórczy.
Tocopheryl Acetate- antyoksydant, czyli związek zapobiegający utlenianiu się składników kosmetyku, zmianie jego barwy, zapachu, a jednocześnie chroniący przed namnażaniem się drobnoustrojów, substancja aktywna. Witamina E otrzymywana na drodze syntezy chemicznej nie jest zbyt stabilna, dlatego wiąże się ją z estrem kwasu octowego. Taka forma wykazuje większą stabilność w stosunku do ciepła i tlenu.
Retinyl palmitate- ester pochodnej witaminy A i kwasu palmitynowego (nasyconego kwasu tłuszczowego). Ta substancja jest wykorzystywana przy leczeniu niedoborów witaminy A. Pełni rolę przeciwutleniacza, zapobiega powstawaniu wolnych rodników i oksydacji składników obecnych w produkcie. Jednocześnie jest konserwantem. Co ciekawe, ten związek dodaje do mleka o niskiej zawartości tłuszczu, w celu uzupełnienia niedoborów witaminy A, która jest rozpuszczalna w tłuszczach. Stosowany w kosmetykach do pielęgnacji skóry, po jego wchłonięciu jest on konwertowany do retinolu, czyli formy aktywnej witaminy A. Zauważono, że wysokie dawki tego związku przyspieszają wystąpienie raka u zwierząt laboratoryjnych, aczkolwiek przeprowadzono analizę toksykologiczną, która stwierdziła, że produkty zawierające ten składnik są bezpieczne. Jest to niewątpliwie substancja budząca spore kontrowersje.

Producent
Kupując ten produkt, wspieramy rodzime przedsiębiorstwa. Delia to polska firma.

Solidne zamknięcie
Produkt jest solidnie zamknięty, dzięki czemu nie tracimy produktu podczas przechowywania w wyniku parowania.

Wydajność
Mam ten zmywacz od stycznia, czyli ponad 2 miesiące i wciąż mam go dosyć sporo. Myślę, że to zasługa szczelnego zamknięcia, które uniemożliwia parowanie produktu.

Średnica otworu
W przeciwieństwie do zmywacza Isany, tutaj nie dochodzi do marnotrawstwa, ponieważ przez średniej wielkości otwór, wylewa się odpowiednia ilość produktu, co znacznie podwyższa komfort jego używania.

Cena
Ten zmywacz jest naprawdę tani, jeśli weźmiemy pod uwagę objętość (100 ml), ponieważ płacimy za niego jedynie 2,90 zł.

Dostępność
Do nabycia w drogeriach no name.

PS Znacie firmę Delia? Jakie inne produkty tej marki mogłybyście polecić? Używałyście tego zmywacza?

Krem podkreślający loki Pantene

Zastanawiałam się, co by tu dzisiaj zrecenzować, bo mam sporo rzeczy czekających w kolejce, w końcu zdecydowałam się na krem podkreślający loki Pantene ProV, ponieważ wiem, że sporo osób chciało przeczytać jego recenzje. Niestety, jego poprzednik odżywka bez spłukiwania do loków i fal została wycofana ze sprzedaży.

Podkreślanie loków
Taka jest główna rola tego kosmetyku. Ma podkreślać skręt naszych kosmyków. I z tym radzi sobie nie najgorzej, ale poprzednia wersja w postaci odżywki bez spłukiwania bardziej uwypuklała naturalny skręt moich włosów. Aczkolwiek nie jest też tak, że ten krem nic nie robi z naszymi włosami, ponieważ loki i fale dzięki niemu są bardziej uporządkowane i wyglądają lepiej. Przy czym mam wrażenie, że ta odżywka lepiej nadaje się do uzyskiwania fal niż mocnego skrętu. Jeśli zatem macie włosy z delikatną tendencją do podwijania się, to efektu „owcy” nie uzyskacie, ale chyba nie jest on aż tak popularny;)

Wysychanie
Mam wrażenie, że ten krem dłużej wysycha od odżywki bez spłukiwania. Przyzwyczaiłam się, że poprzedni kosmetyk szybko wchłaniał się, dlatego na początku wychodziłam na uczelnię z lekko wilgotnymi włosami, obawiając się nieco przeziębienia.

Jak używać
Nadaje się do nakładania na wilgotne i suche włosy, aczkolwiek zauważyłam, że z tą ilością wielkości orzecha włoskiego nieco przesadzili, ponieważ krem nakładany w takiej ilości na suche włosy powoduje ich sklejenie, przetłuszczenie i nadmierną lepkość. Lepiej nałożyć mniejszą ilość, nasze skręty i tak będą wyglądać dobrze, a włosy nie będą przypominały nieumytych, pozlepianych.

Blask
Krem nadaje włosom blask, dzięki niemu w świetle słonecznym możemy zobaczyć różne odcienie swoich kosmyków. Ten efekt bardzo przypadł mi do gustu:)

Gładkość i miękkość
Ponieważ krem naszpikowany jest chemikaliami, to nasze skręty są gładkie, nie są takie sianowate (nie wiem, jak to lepiej ująć, mam nadzieję, że rozumiecie, co mam na myśli;P). Włosy stają się bardziej miękkie w dotyku, jakby to powiedział mój kolega, „są jak od młodej kotki”.;P Aczkolwiek jest to bardzo krótkotrwały efekt, utrzymujący się do pierwszego mycia, ponieważ wówczas usuwane są chemikalia, które odpowiadają za tę cudowną przemianę.

Objętość
Jeśli nie przesadzimy z ilością kremu, to uzyskamy zwiększenie objętości fryzury. Całość będzie wyglądała lekko, estetycznie, a skręty na naszych kosmykach będą ujarzmione. Ja nie mam rzadkich włosów, aczkolwiek super gęstą czupryną też nie zostałam obdarowana, dlatego lubię efekt optycznego zwiększenia ilości włosów.

Ułatwia rozczesywanie
Krem wyraźnie ułatwia rozczesywanie włosów, dlatego w dni, w które nie wychodzę z domu, zdarza mi się go użyć, wówczas gdy moje kosmyki są splątane i nie chcą ze mną współpracować.

Utrwalanie fryzury
Mam wrażenie, że odżywka bez spłukiwania utrwalała naszą fryzurę na dłużej. O ile w przypadku poprzedniego kosmetyku moje loki wytrzymywały w stanie nienaruszonym nawet cały dzień, o tyle w tym przypadku skręty po kilku godzinach zaczynają się rozpadać, zaczynają być niesforne.

Sklejanie
Jak już wspominałam, trzeba bardzo uważać z ilością produktu. Ilość wielkości orzecha włoskiego to moim zdaniem rada z kosmosu, ponieważ przy takiej dawce kosmetyku nasze włosy będą posklejane, co nie jest zbyt komfortowe.

Przetłuszczanie
Ja nie mam z tym problemu, ponieważ codziennie myję głowę. Dlatego też niewiele mogę powiedzieć o tym, jak nasze włosy wyglądają na drugi dzień, ale myślę, że siłą rzeczy będą bardziej tłuste niż wówczas, gdy tego kremu nie używamy. Sam kosmetyk jest dość lepki, stąd moje podejrzenia.

Przesuszanie
Produkt zawiera alkohol, konserwanty, czyli związki, które często stosowane, mogą przesuszać nasze włosy, dlatego staram się robić przerwy i nie nakładać tego kosmetyku codziennie.

Uczulanie
Mnie nie uczulił, ale patrząc na skład, nie da się ukryć, że może powodować alergie. Odradzam jego aplikacje w okolicach skóry włosy, ponieważ może dochodzić podrażnień, a konserwanty mogą wysuszać skórę i przyczyniać się tym samym do powstawania łupieżu. Poza tym produkt jest dość lepki i myślę, że aplikowany blisko cebulek zrobi nam smalec na głowie i obciąży nasze kosmyki.

Ilość produktu
Butelka wydaje się dość masywna, dlatego wielu z nas może się wydawać, że dostajemy sporą ilość produktu, tymczasem tak nie jest. Kosmetyku jest zaledwie 145 ml.

Zapach
Słodki, owocowo-kwiatowy z nutą charakterystyczną dla produktów Pantene. Nawet mi się podoba, aczkolwiek jego pośrednik pachniał ładniej, był mniej słodki. Ta woń może drażnić nas w ciągu dnia, a nawet powodować mdłości. Utrzymuje się na naszych włosach przez cały dzień. Jeśli nie lubicie słodkich zapachów, to zdecydowanie odradzam zakup. Kojarzy mi się z miodem, nektarem, czymś lepkim. Jest dość przyjemny, ale czasem zdarzało mi się mieć go dosyć, gdy siedziałam na zajęciach 8. godzinę w niewietrzonym pomieszczeniu.

Aplikator
Podoba mi się ta pompka, jest wygodniejsza w użyciu od aplikatora z odżywki bez spłukiwania. Umożliwia dozowanie produktu w zależności od naszych potrzeb. Działa bez zarzutu.

Wydajność
Produktu używam od stycznia i wciąż mam co nieco w butelce, ale nie stosuję go codziennie. Z wydajnością nie jest najgorzej:)

Opakowanie
Ładne, kolorowe, utrzymane w odcieniu ciemnej zieleni. Jest bardzo estetyczne, ale za to nie widzimy, ile produktu nam jeszcze pozostało.

Konsystencja
Lepka, białawo-przeźroczysta, mam wrażenie, że jest nieco rzadsza od swojej poprzedniczki.

Cena
Krem kosztuje tyle, ile wcześniej płaciłam za dwa opakowania odżywki bez spłukiwania, a więc sporo. Szczerze mówiąc, nie wiem, za co płacę więcej. Chyba za pompkę i kolorowe opakowanie, bo moim zdaniem jakość nieco się pogorszyła.

Skład
Zdecydowanie nie jest przyjazny. Po pierwsze mamy tu długą listę ingredientów, a to nie wróży nic dobrego.
Aqua-woda, podstawowy składnik zdecydowanej większości kosmetyków.
Dimethicone-emulgator, stabilizator, składnik aktywny, pozyskiwany z krzemionek. Jego funkcją jest absorpcja wody.
Cetyl alcohol-wykorzystywany jako środek zmiękczający, zagęszczający i emulgator. Może być pozyskiwany z wieloryba, ale obecnie jest to bardzo rzadka praktyka, najczęściej wytwarza się go z ropy naftowej albo pozyskuje z oleju kokosowego.
Stearamidopropyl dimethylamine-jest jednym z wiodących zamienników silikonów w odżywkach
Stearyl alcohol-emolient, stabilizator, regulator lepkości, środek zmętniający. W naturze występuje w związanych formach w olejach, tłuszczach i woskach.
Quaternium-18-mikstura czwartorzędowych soli amonowych.
Benzyl alcohol-syntetyczny alkohol uzyskiwany z ropy naftowej bądź smoły węglowej. Substancja o lekko słodkawym, delikatnym, migdałowym zapachu. Pełni rolę konserwanta, środka rozpuszczajacego, substancji zapachowej.
Parfum-kompozycja zapachowa, która na pewno nie jest naturalna, patrząc na resztę składu.
PEG-2-M- pochodna glikolu polietylenowego. Rozpuszczalnik, emulgator, środek zwiększający lepkość. Może być używany również w charakterze konserwantu. Co ciekawe, stosowane są do konserwacji zabytków drewnianych, w związku z powyższym ten składnik nie budzi pozytywnych skojarzeń.
Cetearyl alcohol-emulgator, emolient, regulator lepkości, stabilizator. Dodatek do przeźroczystych składników kosmetyków w celu wywołania zmętnienia, utrudniającego przenikanie światła. Substancja nawilżająca, nadająca skórze miękkość, gładkość, elastyczność. Dlatego nasze włosy są takie ładne.
Oleyl alcohol- alkohol pochodzący z wołowego tłuszczu. Wykorzystywany w charakterze surfaktantu, emulgatora, środka zmiękczającego.
Glyceryl stearate-pochodzący z procesu tłoczenia oleju kokosowego. Pełni rolę nawilżacza, utrzymuje wilgoć, wygładza strukturę włosa.
Hydroxyethylcellulose-pochodna celulozy, środek zagęszczający i żelujący.
Citric acid-kwas cytrynowy, pełni rolę konserwantu.
Polysorbate 60-emulgatory stosowane do rozpuszczania olejków eterycznych w kosmetykach na bazie wody.
EDTA-związek chelatujący, wiążący jony metali.
Panthenol-witamina B5, naturalnie występująca w naszych włosach, umożliwiająca im prawidłowe formowanie się.
Panthenyl ethyl eter-czynnik nawilżający, źródło witaminy B5 wykorzystywanej w ochronie włosów.
Hexyl Cinnamal-stosowany jako substancja zapachowa, często wywołuje alergie
Linalool-naturalnie występujący alkohol terpenowy, występuje w wielu kwiatach i przyprawach pochodzących z roślin. Posiada przyjemny zapach kwiatowy z nutą pikanterii.
Buthyphenyl Methylpropional-nadaje świeży zapach kwiatowy
Benzyl salicylate-pełni rolę filtrów przeciwsłonecznych, substancji zapachowej i konserwującej. Składnik o działaniu lekko znieczulającym.
Silica-czyli po prostu krzemionka
Amyl Cinnamal-substancja aktywna, substancja zapachowa, substancja doskonale imituje zapach jaśminu.
Methylisothiazolinone-konserwant i to bardzo silny. Stosowany jako środek bakteriobójczy w przemysłowych zbiornikach wody. Substancja ta jest podejrzewana o właściwości alergenne i cytotoksyczne.
Hydroxyisohexyl 3-cyclohexene carboxaldehyde- pełni funkcję zapachową, może wywoływać alergie skórne.
Citronellol- naturalny acykliczny monoterpenoid. Znajduje się w olejkach różanych i tych pochodzących z pelargonii.
Alpha-Isomethyl Ionone-używany jako składnik zapachowy
BHT-butylowany hydroksytoluen, używany jako konserwant. O zgrozo, chyba nadal jest dopuszczony w Polsce jako substancja konserwująca w żywności. Może wywoływać pokrzywkę, ale przede wszystkim działa nefratoksycznie.

Dostępność
Ja swój krem kupiłam w Rossmannie. Nie wiem, gdzie jeszcze jest dostępny, ale podejrzewam, że powinnyście go znaleźć w Superpharmie.

Reasumując: produkt nie jest zły, nawet go lubię, ale gdyby był tańszy i mniej słodki, bardziej by mi odpowiadał. Chciałabym znaleźć jakiś środek do podkreślania skrętu moich włosów o bardziej naturalnym składzie, bo ten nie zachwyca.

PS A Wy wolicie odżywkę bez spłukiwania czy krem? Nie uważacie, że producent zastąpił poprzedni kosmetyk tylko po to, by podwyższyć jego cenę? Jakich produktów do stylizacji włosów używacie?

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...