Jakiś czas temu Mallene
pisała o nieudanej próbie zwiększenia objętości włosów przy
pomocy maseczki drożdżowej. Choć ta metoda pielęgnacji okazała
się u niej bezowocna, postanowiłam sprawdzić reakcję swoich
kosmyków na tę domową miksturę. Moje włosy nie przepadają za
odżywkami naszpikowanymi keratyną. Podczas wykonywania tego zabiegu
towarzyszył mi lęk przed przeproteinowaniem kosmyków. Wszak
drożdże stanowią bogate źródło białka. Jednak ciekawość
wzięła górę i wczoraj nałożyłam maseczkę na włosy.
MÓJ ZMODYFIKOWANY PRZEPIS NA MASECZKĘ DROŻDŻOWĄ
Składniki
- 2/3 kostki drożdży
- 1,5 łyżeczki migdałowo-arganowego olejku Alverde.
- 2 łyżki stołowe oleju słonecznikowego. Początkowo nie planowałam dodania tego składnika do maseczki drożdżowej, dlatego nie znalazł się on na zdjęciu. Obawiałam się przeproteinowania włosów, dlatego postanowiłam wzbogacić swoją miksturę w olej, który moje kosmyki uwielbiają.
- 60 ml wody mineralnej niegazowanej.
Wykonanie:
Odcinam 2/3 kostki
drożdży, po czym rozgniatam je z wykorzystaniem widelca. Następnie
rozpuszczam je w wodzie, po czym dodaję 1,5 łyżeczki olejku
Alverde i 2 łyżki stołowe oleju słonecznikowego. Wszystkie
składniki dokładnie mieszam. Następnie przygotowaną maseczkę
nanoszę na włosy. Odmierzam czas, po upływie 30 minut zmywam
maseczkę, wykorzystując do tego celu szampon Alterry
z bambusem i papają. Pozostawiam włosy do naturalnego
wyschnięcia.
EFEKTY I WŁAŚCIWOŚCI MASECZKI DROŻDŻOWEJ
Odżywienie
Po zastosowaniu maseczki
drożdżowej można zauważyć, iż moje włosy są nawilżone i
odżywione. Wyglądają zdrowo.
Uniesienie
Udało mi się uzyskać
efekt push-up:) Dzięki uniesieniu doszło do optycznego
zagęszczenia włosów. W moim przypadku jest to efekt pożądany,
ponieważ moje kosmyki zazwyczaj sprawiają wrażenie przerzedzonych.
Patrząc na moje włosy bez „wspomagaczy”, trudno uwierzyć, iż
obwód kucyka wynosi 9 cm.
Lekkość
Choć na co dzień nie
borykam się z efektem oklapniętej fryzury, to odczuwam obecność
swoich włosów;) Po wykonaniu maseczki drożdżowej moje włosy
stały się lekkie jak piórko. Nie sądziłam, że jakikolwiek
zabieg jest w stanie oszukać grawitację;)
Sypkość
Dotychczas taki efekt
uzyskiwałam po zastosowaniu odżywki naszpikowanej silikonami.
Ostatnio okazało się, iż sypkości moich kosmyków sprzyja też
wegańska
wersja laminowania włosów. Odżywkę drożdżową również
mogę dopisać do listy zabiegów, po których uzyskuję fryzurę jak
z reklamy Pantene;)
Miękkość
W tym miejscu muszę
zacytować klasyka;) Mój przyjaciel podczas zajęć laboratoryjnych
z mikrobiologii wypowiedział znamienne słowa o „włosach miękkich
i delikatnych jak u młodej kotki”. To filozoficzno-metaforyczne
określenie idealnie opisuje efekt uzyskany po zastosowaniu maski
drożdżowej;)
Blask
Moje włosy przepięknie
lśnią. Gdy w stanę w dobrze oświetlonym miejscu, wówczas można
dostrzec miedziane refleksy:) W gimnazjum i liceum farbowałam włosy
na różne odcienie wiśni i burgundu, więc ten efekt w pełni mi
odpowiada:)
Rozczesywanie
Gdy przymierzałam się
do zmycia maseczki, moje włosy przypominały ścianę pokrytą
tynkiem. Doszło do ich całkowitego zesztywnienia. Nie wyglądało
to zbyt obiecująco. Obawiałam się, iż rozczesywanie włosów po
tym zabiegu zapisze się w mojej pamięci jako niezwykle bolesne
doświadczenie. Tymczasem podczas szczotkowania nie napotkałam na
żadne trudności. Straciłam zaledwie 5 włosów, co w moim
przypadku jest bardzo dobrym rezultatem.
Gładkość
Moje włosy przypominają
gładką taflę lodowisko. Niewątpliwie doszło do domknięcia
łusek. Na mojej głowie wciąż goszczą fale. Aczkolwiek teraz są
one mniej podatne na mechaniczne uszkodzenia.
Skręt
Maseczka z drożdży
sprzyja powstawaniu fal i loków. Odkąd olejuję włosy, tendencja
do powstawania skrętów uległa nasileniu. Warto przy tym
podkreślić, iż nigdy nie uzyskałam takiego efektu jak po maseczce
drożdżowej.
Konsystencja
Uzyskałam dość gęstą
pastę, której odcień przypomina kawę z mlekiem.
Zapach
Choć studiuję
biotechnologię i dość często mam do czynienia z drożdżami, to
źle reaguję na ich zapach. W przypadku maseczki ta nieprzyjemna
dla mnie woń zyskała na intensywności. Cytrusowy zapach olejku
Alverde nie jest w stanie zneutralizować tego nieprzyjemnego
aromatu. Po umyciu głowy drożdżowy zapach utrzymywał się na
moich włosach. Na szczęście po paru godzinach ta nieprzyjemna woń
znikła.
Stopień trudności
wykonania
Zaletę tej maseczki
stanowi prostota wykonania.
Zmywanie
Drożdże zastygając,
usztywniły moje włosy. W związku z tym obawiałam się, że
podczas ich zmywania napotkam na trudności. Wprawdzie podczas
usuwania drożdży z powierzchni włosów musiałam użyć więcej
szamponu niż zazwyczaj, to tej czynności nie określiłabym mianem
problematycznej.
Skład
Drożdże-
biomasa drożdży piekarskich (Saccharomyces cerevisiae) stanowi
bogate źródło witamin z grupy B. Saccharomyces cerevisiae często
są wykorzystywane przy produkcji pasz, ponieważ zawierają znaczne
ilości białka. Do produkcji drożdży paszowych można
wykorzystywać produkty odpadowe z różnych gałęzi przemysłu np.
melasę, wywary gorzelnicze.
Olej
słonecznikowy-słonecznik jest rośliną stanowiącą
bogate źródło witaminy E (tokoferolu), zwanej też witaminą
młodości. Tokoferol jest witaminą rozpuszczalną w tłuszczach.
Słonecznik stanowi także bogate źródło nienasyconych kwasów
tłuszczowych, które pozytywnie wpływają na kondycję włosów
wysokoporowatych.
Olej
arganowy-wygładza
włosy, nadaje im połysk, miękkość i elastyczność. Regeneruje
uszkodzone kosmyki. Zapobiega przed szkodliwym wpływem czynników
zewnętrznych. Zapobiega puszeniu się włosów.
Olej
migdałowy- działa nawilżająco na włosy. Jest podatny
na działanie światła, dlatego należy przechowywać go w butelkach
wykonanych z ciemnego szkła.
Woda
mineralna niegazowana-rozpuszczalnik polarny.
Reasumując:
Moje włosy pokochały maseczkę z drożdżami. Uniesienie, optyczne
zagęszczenie, sypkość, lekkość i przepiękny skręt zdecydowanie
przemawiają na jej korzyść;) Niestety, nie jest to zabieg, który
można stosować na co dzień, ponieważ grozi przeproteinowaniem
włosów. Co 2 tygodnie będę korzystała z jego dobrodziejstw. W
pozostałe dni zamierzam sięgać po sprawdzone oleje i kontynuować
wegańskie
laminowanie włosów.
PS Jak często
korzystacie z maseczek, których bazę stanowią proteiny? Czy Wasze
włosy lubią drożdże?
karminowe.usta
Efekt cudowny, jednak ja nie potrafię znieść drożdży ;/ Ani zapachu, który przyprawia mnie o mdłości ani tym bardziej smaku (słyszałam że dziewczyny w celu zwiększenia porostu włosów je wcinają). Laminowanie włosów również mi nie sprzyja. Jedyne co mi pozostaje to olejowanie :D
OdpowiedzUsuńNie jestem w stanie przełknąć drożdży... Ich zapach budzi u mnie mdłości, ale jestem w stanie to przeżyć. Natomiast ich smaku nie znoszę, dlatego wolę pieczywo wypiekane na zakwasie bez dodatku drożdży;)
UsuńAle masz piękne włosy! Drożdzy nie próbowałam, mam za dużego lenia w tyłku i nie chce mi się próbować nowych metod na włosy :P
OdpowiedzUsuńMi też czasami ciężko jest odnaleźć w sobie motywację;) Też jestem leniwa;) Dziękuję za komplement nt. włosów;)
Usuńmuszę ją wypróbować :)
OdpowiedzUsuńJeśli Twoje włosy nie buntują się przeciwko proteinom, to myślę, że warto;)
Usuńjeszcze nie wiem czy się buntują, pora chyba to sprawdzić :)
UsuńMuszę spróbować ;D
OdpowiedzUsuńCzekam na relację i opis rezultatów;)
Usuńuu podoba mi się :D
OdpowiedzUsuńTeż jestem bardzo pozytywnie zaskoczona uzyskanym efektem;)
UsuńJa wolę pić drożdże ;) Raz zrobiłam maseczkę, ale nie wiem, czy to powtórzę. Włosy pachniały mi drożdżami aż do następnego mycia. I o ile ten zapach mi nie przeszkadza, to strasznie głupio mi tak wonieć ;P
OdpowiedzUsuńRozumiem;) Ja zdecydowałam się na wykonanie maseczki w niedzielę, bo poniedziałki mam wolne. Obawiałam się, że zapach może ze mną pozostać, a otoczeniu nie do końca może się to spodobać;) Niestety, drożdży nie jestem w stanie przełknąć...
UsuńPięknie wyglądają! Ja po proteiny sięgam bardzo rzadko, z reguły raz na miesiąc. Moje włosy same z siebie lubią się puszyć, proteiny jeszcze to wzmacniają. Myślę o piciu drożdży.
OdpowiedzUsuńWłaśnie zastanawiam się, czy maseczka proteinowa raz na 2 tygodnie to nie za często... Nie chcę popsuć kondycji moich włosów...
UsuńSzkoda by było, bo są cudowne!:)
UsuńPiękne wlosiska masz:D Nigdy nie słyszałam o tej masce ale kusi mnie spróbować zaraz sobie przepis spiszę:)
OdpowiedzUsuńDziękuję:) Ja o niej dowiedziałam się z bloga Mallene;) Na początku nie mogłam się przekonać, bo nie znoszę drożdży, ale w końcu się przemogłam;)
Usuńbardzo ładne włoski są po tych drożdżach ;) masz śliczne fale <3
OdpowiedzUsuńDziękuję:) Jestem zadowolona z tych fali. Gdyby jeszcze codziennie chciały się tak układać...;)
UsuńJa kiedyś nałożyłam drożdże solo i zniechęcił mnie ich zapach. Zbyt długo utrzymywał się na włosach. Potem jakoś dłuugo nie stosowałam ich, w sumie przypomniałas mi dziś :)
OdpowiedzUsuńTen zapach rzeczywiście towarzyszył mi przez kilka godzin po myciu włosów, co nie do końca było komfortowe, ale potem znikł, a dla takich efektów warto się czasem przemóc. Ale nie wyobrażam sobie picia drożdży...
UsuńChętnie spróbuję :) Przyda się trochę objętości, mam dość ciężkie włosy.
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa, czy maseczka je uniesie:) Takie ciężkie włosy są trudne w stylizacji...
UsuńNa pewno wypróbuję, moim włosom nie zaszkodziłoby trochę objętości, a maska z drożdży już od dawna za mną chodziła :).
OdpowiedzUsuńDaj znać, czy uzyskane efekty spełniają Twoje oczekiwania;)
UsuńO żesz Ty, czytając posta i widząc składniki takie jak olejek, olej myślałam "eee na bank jej nie wyszło" (u mnie prawdopodobnie zawiniło dodanie oleju laurowego), a jednak :)
OdpowiedzUsuńA olejek laurowy służy Twoim włosom? Może inne oleje przyniosłyby lepszy efekt? Może spróbuj następnym razem dodać trochę odżywki zamiast oleju albo użyj samych drożdży:) Z doświadczenia wiem, że czasami można przedobrzyć;) Ostatnio ugotowałam siemię na naparze ziołowym i uzyskałam gorszy efekt niż zazwyczaj... Po prostu przekombinowałam;)
Usuńpikne te włosiska :)
OdpowiedzUsuńDziękuję:)
Usuńja jeszcze nie wiem, czy moje włosy lubią proteiny, ale sprawdzę :)
OdpowiedzUsuńNa początek nałóż jakąś proteinową maskę na kilkanaście minut, żeby w przypadku "antypatii" uniknąć większych zniszczeń;)
Usuńw sumie obmyśliłam sobie troszkę inny plan i na początek zamówiłam mleczko jedwabne do włosów z BU. zobaczymy :)
UsuńO to czekam na recenzję:) Jak się dobrze spisze, to może i ja się na nie skuszę;)
Usuńjak dostanę je w swoje łapy i przetestuję, pewnie coś skrobnę :)
UsuńJestem bardzo ciekawa recenzji:) Ostatnio regularnie zużywam kosmetyki do włosów, więc niebawem będę mogła sobie pozwolić na większe zamówienie;)
UsuńWpisuje drożdże w notatnik i jutro robię tą maskę. Mam nadzieje i że i mi uniesie włosy :)
OdpowiedzUsuńObserwuje:)
cytrynapielegnuje.blogspot.com
Jestem ciekawa, jaki efekt uda Ci się osiągnąć;) Czekam na relację;)
UsuńWow ! wielkie wow- pięknie błyszczą po tej maseczce :)
OdpowiedzUsuńMuszę powróci do domowych masek :)
Domowe maseczki potrafią przynieść rewelacyjne efekty:) Często o wiele lepsze od tych drogeryjnych;) A pomyśleć, że jeszcze niedawno nie mogłam się do nich przekonać;)
UsuńZ drożdżami jeszcze się tak nie bawiłam. Pamiętam za to inne domowe sposoby na włosy, którymi mnie raczono kiedy byłam mała.
OdpowiedzUsuńCzyżbyś miała na myśli płukankę piwną, pokrzywową, octową i maseczkę jajeczną?:)Mnie zawsze raczono płukanką piwną, co było dla mnie bolesnym doświadczeniem, bo nie lubię piwnej woni...
UsuńTak. :) Płukanka octowa to był koszmar. Pokrzywową jeszcze jakoś dało się znieść.
UsuńDo octu się przekonałam, ale wciąż mam opór przed nakładaniem surowego jajka na głowę. Widzę w tym Salmonellę, w tym momencie odzywa się we mnie zboczenie zawodowe;)
UsuńChcę Twoje długie włosy :)))!
OdpowiedzUsuńTeż niebawem będziesz takie miała;) Dbasz o nie, a to zaprocentuje;)
UsuńFaktycznie bardzo lsnia *.*
OdpowiedzUsuńSzkoda, że nie można częściej powtarzać tego zabiegu, bo jestem bardzo zadowolona z uzyskanych efektów. Ale wolę nie ryzykować przeproteinowania. Zbyt długo dbam o włosy, by w jednej chwili to zaprzepaścić...
Usuńpięknie lśnią, maseczka drożdżowa, hmmm...do tego czasu używałam gotowej rosyjskiej, byłam z niej niesamowicie zadowolona
OdpowiedzUsuńTa rosyjska mniej śmierdzi drożdżami? Jeśli tak, to chętnie zamówię gotowca...
UsuńJa po laminowaniu miałam problem z nawilżeniem włosów. Nie wiem czy zaryzykuję maseczkę drożdżową choć bardzo mnie to kusi. Podobnie jak ty mam problem z ich zapachem.
OdpowiedzUsuńJeśli po laminowaniu doszło do wysuszenia włosów, to prawdopodobnie je przeproteinowałaś. Wydaje mi się, że dla ich kondycji będzie lepiej, gdy na jakiś czas zrezygnujesz z zabiegów bazujących na proteinach...
UsuńWłaśnie tak zrobiłam :) Wychodzi na to, że moje włosy nie potrzebują protein, bo to była moja pierwsza maseczka z ich zawartością. Od tamtego "eksperymentu" nakładam już tylko oleje i aloes :)
UsuńMuszę spróbować aloes;) Tak wiele osób go chwali:) Coś nie umiem się zebrać do złożenia zamówienia na ZSK. Za każdym razem, jak się za nie zabieram jest już późno i jestem niemal pewna, że zapomnę czegoś ważnego;P
Usuń