Rozmiarówka w sieciówkach pod lupą


Dzisiaj przychodzę z takim luźniejszym, aczkolwiek bardzo praktycznym wpisem. Nie wiem jak Wy, ale ja często zamawiam ubrania online, bo stacjonarnie nie zawsze wszystko jest. Ba, w niektórych sklepach pewne ubrania są dostępne wyłącznie online i na tym polega ich „ekskluzywność”. Nie lubię się bawić w odsyłanie niepasującej odzieży, dlatego też staram się zamawiać w sklepach, w których znam swój rozmiar. Jak naprawdę prezentuje się rozmiarówka w sieciówkach? Zapraszam na krótki przewodnik.




Małe drapanko musi być :) Lilka to straszny pieszczoszek, który domaga się swojej porcji czułości :) Na zdjęciu mam swoją jedna z ulubionych sukienek. Zamówiłam ja dwa lata temu na stronie @bonprix. Jak ja dostałam, wyglądala niespecjalnie. Ale jak ja założyłam, dostrzeglam w niej potencjał. Niemniej nie założyłabym jej w upał, bo jest z poliestru. Bonprix stawia raczej na syntetyczne tkaniny. Niemniej tym dużym grochom nie można odmówić uroku:) #pies, #jamnik, #piesek, #pupil, #zwierzak, #zwierze, #braciamniejsi, #bonprix, #sukienka, #letniasukienka, #czerwonasukienka, #sukienkawgrochy, #blogerka, #blogerkamodowa, #polskablogerka, #polskadziewczyna, #dziewczyna, #polskakobieta, #kobieta, #polka, #brunetka, #dlugiewlosy, #pieknadziewczyna, #pieknepolki, #pieknakobieta, #szczupładziewczyna
Post udostępniony przez Karminowe Usta (@karminowe.usta)




Zacznę od krótkiego opisu swojej sylwetki. Jestem bardzo drobna, mam szczupłe kości. Nie należę do osób niskich – 1,68 m wzrostu. Sylwetka typu klepsydra, w pasie mam 60 cm. Zazwyczaj kupuję rozmiar XS.

Sinsay, Cropp i House

To moje ulubione sklepy. W nich zawsze pasują mi ubrania w rozmiarze XS, mam na myśli bluzki, spódnice i sukienki. Z reguły bardzo ładnie się układają. Problem mam ze spodniami, bo tutaj pasują mi różne rozmiary od XS do M. Zależy, czy jeansy mają dużą czy małą domieszkę elastanu. Przy większej mieszczę się w XS, przy sztywniejszym denimie muszę czasem sięgnąć po M.

Bershka

Podobnie jak w powyższych sieciówkach wchodzę w ubrania w rozmiarze XS. Tutaj jednak zawsze pasują mi jeansy i szorty w rozmiarze XS. Jest to mój ulubiony sklep, jeśli chodzi o spodnie, bo te z wysokim stanem są perfekcyjnie dopasowane. Nie odstają ani w talii, ani w biodrach czy na pośladkach. Spódnice w rozmiarze XS są idealnie dopasowane, bluzki bardzo ładnie się układają.

New Yorker

Tutaj też pasują mi ubrania w rozmiarze XS. Jeszcze nie trafiłam na bluzkę, spodnie, szorty, spódnicę czy sukienkę, które by mi nie pasowaly w rozmiarze 34. Jak nie mam czasu mierzyć, a chodzi o prostą bluzkę, po prostu zgarniam 34 i idę do kasy. Zawsze dobrze leży.

Tally Weijl

Tutaj także optymalnym rozmiarem jest 34. Spodnie i szorty z Tally Weijl zawsze ładnie na mnie leżą, jeśli są z wysokim stanem. Ładnie podkreślają talię i pośladki. Sukienki w rozmiarze XS sprawiają wrażenie szytych na miarę, podobnie bluzki czy spódnice.

C&A

Tutaj należy wyróżnić dwie marki – Yessicę i Clockhouse. Ten drugi jest dedykowany młodzieży, ale najwyraźniej ja i moja mama do niej należymy. Obydwie kupuje w C&A ubrania z Clockhouse w rozmiarze 34. Te zawsze dobrze leżą. Nie miałam jedynie jeansów ani szortów tej marki. W C&A kupuję bowiem sukienki, spódnice i bluzki w rozmiarze 34. Sukienki czasem ciut odstają w talii, ale mimo wszystko nie wygląda to źle, są akceptowalne granice.Yessica to marka, w której rozmiar 34 jest bardzo duży i moim zdaniem odpowiada rozmiarowi 38 z New Yorkera. Ja tam nawet nie zaglądam, bo mniejszych ubrań niż 34 nie wypuszczają. To są rzeczy, w których bym utonęła.

H&M

Tutaj zawsze wchodzę w rozmiar 34. Przy czym kupuję głównie sukienki i spódniczki. Czasem trafi się jakiś T-shirt. One akurat leżą perfekcyjnie. Sukienki z H&M są bardzo opięte, ale ja lubię mocno dopasowane ubrania. Wolę jednak lojalnie uprzedzić.

Mohito

Ta marka przeżyła chyba ostatnio jakąś metamorfozę. Gdy studiowałam, spokojnie wchodziłam w rozmiar 34. Ba, dwa lata temu kupowałam w niej czerwone spódnice, które do dziś dobrze na mnie leżą. Jednak obecnie zdarza się, że gdy wrzucam na siebie rozmiar 32, to jest on za duży. Moja mama nosi 34/36 i dla niej 32 jest w miarę okej, przy czym mowa o bluzkach, nie o sukienkach czy spodniach, bo te z niej spadają. Zastanawiam się, czy w jesiennej kolekcji 34 będzie normalnym 34.


Wyświetl ten post na Instagramie.

Bez parabenow to książka, która przeczytałam ostatnio. To świetne kompendium wiedzy na temat kosmetykow. Beatrice Mautino z zawodu jest biotechnologiem, posiada zatem wiedzę z zakresu badań naukowych. Z precyzja wytyka autorom sensacyjnych doniesień braki i błędy. Tłumaczy, dlaczego cudowna maść na cellulit nie działa, choć wyniki badań okazały się pomyślne. Dzięki niej dowiadujemy się także, jak przebiega proces dopuszczenia danej substancji do obrotu na terenie Unii Europejskiej. Mamy jedne z lepszych przepisów, które nas chronią. Europa jako jedyna dba też o zwierzęta, usiłując zminimalizować ich cierpienia. Mautino zdradza też, dlaczego jedne kosmetyki maja certyfikaty, a drugie nie. Nie oznacza to, że te drugie są gorsze. Zwyczajnie rozchodzi się o pieniądze. Autorka ujawnia też, ile kosztuje nasz tusz do rzęs. Wraz z opakowaniem i cena wsadu są to ułamki euro. @kaska_czarnaa, już wiemy, dlaczego w internecie te oryginalne kosmetyki są dużo tańsze, bo są warte grosze. Mautino przybliża historie gigantów kosmetycznych i uczy prawidłowej aplikacji kremow przeciwsłonecznych. Okazuje się też, że parabeny i sls nie są tak złe, jak mogłoby się wydawać. Ich zamienniki są często dużo bardziej rakotworcze. Jeśli nie parabeny, to mamy w kremie pochodne toksycznego formaldehydu. Gorąco polecam tę książkę. @wydawnictwoliterackie, #bezparabenów, #beatricemautino, #wydawnictwoliterackie, #książka, #poradnik, #literaturafaktu, #czytambolubie, #czytaniejestsexy, #czytaniewzbogaca, #ktoczytażyjepodwójnie, #ksiazkoholizm, #ksiazkomaniacy, #ksiazkomania, #ksiazkoholik, #blogerkaksiążkowa, #instaksiazka, #polskoczytaj, #blogerka, #blogerkakosmetyczna, #polskablogerka, #blogerkaurodowa, #polskadziewczyna, #dziewczyna, #polskakobieta, #kobieta, #polka, #pieknadziewczyna, #pieknepolki
Post udostępniony przez Karminowe Usta (@karminowe.usta)

Orsay

To mój ulubiony sklep. Często zamawiam w nim ubrania online, ponieważ te zawsze dobrze na mnie leżą. W przypadku sukienek i bluzek zawsze biorę w ciemno rozmiar XS, jeszcze nigdy źle nie trafiłam. Ubranie nie było ani za ciasne, ani za szerokie. Niemniej spódnice to już zupełnie inna para kaloszy. Tych nie kupuję online, tylko stacjonarnie, bo czasem w grę wchodzi jedynie rozmiar XXS. Kiedyś zamówiłam czerwoną, skórzaną spódnicę, która miała być zapinana w talii. To był jednak bardzo dobry żart, bo ona mi spada z bioder, które są o 27 cm szersze od mojej talii. Jak na złość nie ma w niej szlufek. Podobnie wygląda sprawa ze spódnicą w kratę sprzed dwóch lat. Ona także miała sięgać pasa, a tymczasem ledwo trzyma się bioder. Gdy mierzyłam stacjonarnie spódnicę z gumą, to ona też była za luźna. Wniosek z tego taki, że Orsay ma sukienki i bluzki szyte zawsze na ten sam wymiar, natomiast ze spódniczkami bywa różnie. Podobnie ze spodniami, te raz dobrze na mnie leżą, a kiedy indziej są za luźne. Trzeba je zmierzyć. Nie ma innej rady. Na koniec odniosę się do deklarowanej długości spódnic i sukienek. Jeśli Orsay pisze, że sukienka będzie mini, to u mnie jest lekko przed kolano. Jeśli mowa o minispódniczkach, to te rzeczywiście są mini. Reasumując, sukienki z Orsaya są dosyć elegancko szyte, długość lekko przed kolano sprawdzi się w biurze.

Reserved

To nie jest sklep dla skrzatów takich jak ja. Choć nie jestem niska, to w tym sklepie czuję się jak krasnoludek. Sukienki mini kończą mi się lekko przed kolanem, a czasem nawet w połowie kolana lub tuż za nim. Na dodatek większość ubrań w rozmiarze 34 albo ze mnie spada, albo na mnie wisi. Jak chcę kupić spódniczkę w Reserved, to idę na dział dziecięcy i szukam ubrania dla dziewczynki o wzroście 1,46 m. O dziwo, takie rzeczy ładnie leżą, nie są ultraminiówkami, ale też nie wyglądam w nich jak urzędniczka. Ostatnio udało mi się kupić bluzkę w rozmiarze 34 oraz sukienkę w rozmiarze 34. Te rzeczy z daleka odznaczały się swoim niewielkim rozmiarem. Rzeczywiście dobrze leżą, aczkolwiek sukienka mogłaby być nieco krótka. Jednak tak ładnie leży w pasie oraz w biuście, że tę długość jej wybaczę.

Zara

To jest sklep, za którym nie przepadam. Każdą rzecz muszę mierzyć indywidualnie. Większość ubrań jest kiepskiej jakości, źle się układa, jest krzywo uszytych. Ja radzę patrzeć na to, co bierzemy do przymierzalni, bo w wielu ubraniach zamki po prostu są źle wszyte i pękają szwy, które je trzymają. A propos rozmiarów, to raz wchodzę w sukienkę w rozmiarze 34, kiedy indziej 34 jest dla mnie za duże w biuście lub na wysokości bioder, talii etc. Zdarza się też, że nawet rozmiar L jest dla mnie za mały w biuście, a umówmy się, nie mam wielkich piersi. Spodnie w rozmiarze XS raz są za duże, kiedy indziej za małe, a jeszcze kiedy indziej tragicznie leżą na pośladkach. Naprawdę, tutaj wszystko trzeba indywidualnie mierzyć.



Jutro zaczyna się dziś to najnowsza powieść Romy J. Fiszer, która zapowiada się naprawdę dobrze. Lubię takie lekkie powieści obyczajowe, bo od książki oczekuje przede wszystkim relaksu. Edipresse Książki zawsze dba o piękne i stylowe okładki. PS Na zdjęciu możecie zobaczyć sukienke z wyprzedaży w Zarze. Rzadko tam coś dla siebie znajdę. Poszłam do Zary z Agatą, bo ona szuka sukienki dla siebie. Nagle stwierdziła, że znalazła coś dla mnie i pokazuje mi te sukienkę. Wzięłam do przymierzalni i okazała się dobra. A miałam już nic nie kupować:) @romaj.fiszer, @edipresseksiazki, #jutrozaczynasiędziś, #romajfiszer, #romafiszer, #fiszer, #edipresseksiążki, #książka, #powiescobyczajowa, #literaturakobieca, #literaturapolska, #czytaniejestsexy, #czytaniewzbogaca, #ktoczytażyjepodwójnie, #czytambolubie, #sukienka, #letniasukienka, #denimowasukienka, #zara, @zara, #blogerkaksiążkowa, #polskoczytaj, #polskaautorka, #ksiazkoholizm, #ksiazkomaniacy, #ksiazkomania, #ksiazkoholik, #czytambopolskie, #pieknadziewczyna, #pieknepolki, #pieknakobieta
Post udostępniony przez Karminowe Usta (@karminowe.usta)

Stradivarius

Tutaj rzadko kupuję sukienki, dzieje się tak, gdy są względnie małe, bo zazwyczaj S to normalne S, w którym pływam. Jeśli chodzi o spódnice i spodnie, to tutaj już zdarzają się ubrania w rozmiarze XS, które na ogół dobrze leżą.

Carry

To sklep, w którym odwiedzam jedynie dział dziecięcy. Na tym dla dorosłych nie mam czego szukać. XS jest tak duże, że ze mnie spada. A dział dziecięcy ma ładniejsze, mniej babciowate ubrania w mniejszych rozmiarach.

Spodnie w Dehe.pl

To sklep online, w którym lubię kupować spodnie, gdyż te są na wskroś kobieca, dopasowane i dostępne z ozdobami w postaci kokard, gorsetowego wiązania etc. Jeśli w Bershce nosicie rozmiar XS, w Dehe.pl także będzie Wam pasował rozmiar XS. Tutaj rozmiarówki obu sklepów w pełni się pokrywają.

Bonprix

To najbardziej dziwaczny sklep, z jakim miałam do czynienia. Kiedyś zamówiłam zimową sukienkę w aztecki wzór. Góra rzeczywiście była dla drobnej kobiety w rozmiarze 34, ale dół, który miał być opięty i ołówkowy, był tak szeroki, jakby ktoś połączył górę 34 z dołem 44. Dałam sukienkę do zwężenia, bo naprawdę mi się spodobała. Teraz ją noszę. Generalnie w Bonprix rzadko pasują mi ubrania w rozmiarze 34, częściej muszę zamawiać 32, a i to może okazać się dla mnie za szerokie. Do tego dochodzą łamane rozmiary, których osobiście nie cierpię. 32/34 bywa dobre, ale bywa też za duże. Niemniej w Bonprix obowiązuje jedno przykazanie, zawsze bierz ubranie o dwa rozmiary mniejsze, niż nosisz na co dzień. Jeśli zazwyczaj jest to 36, to przechodzisz na 34, jeśli 34, to na 32 etc.


10 komentarzy:

  1. Świetny wpis :)
    O Zarze mam bardzo podobne zdanie ;) W bonprix jak do tej pory trafiałam idealnie (ale oczywiście zakładając, że biorę rozmiar mniejszy niż normalnie). Jednak dla bardzo szczupłych osób rozmiarówki brak, bo tak jak piszesz 32 to raczej odpowiednik 36 :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Mega przydatny wpis, ja co prawda nie mam problemu z dobraniem rozmiarów w poszczególnych sklepach, za to na przykład moja mama już tak i najczęściej chodzi o spodnie :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Rozmiar rozmiarowi nierówny, ale ważne żeby znaleźć coś fajnego dla siebie ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. No niestety czasem rozmiarówki są inne niż w rzeczywistości. Ja noszę z reguły rozmiar 40, sukienek zazwyczaj 42 ze względu na mój duży biust, a w Pepco czasem 38 jest na mnie za duże. Ja nie lubię kupowac online, wolę stacjonarnie, bo wiem jak dana rzecz na mnie leży.

    Pozdrawiam i zapraszam do siebie,
    https://w-pogoni-za-idealem.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo przydatny wpis :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Jak ja cieszę się, że ktoś wreszcie zauważył, że coś złego dzieje się w Mohito. Również nosze rozmiar 34, a ostatnio wszystkie rzeczy w tym rozmiarze są tam dla mnie o wiele za duże. O co chodzi? Co im się stało? Tragedia.

    Zapraszam również do siebie: https://papugarium.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. Jeśli mam okazję to robię sklepy stacjonarnie, praktycznie w każdej sieciówce mam inny rozmiar.

    OdpowiedzUsuń
  8. Świetne podsumowanie :) Przyznam, że ja w wielu sklepach mam problem z rozmiarami bo waha mi sie od 34 po 38. Jakiś totalny absurd..

    OdpowiedzUsuń
  9. Rewelacyjny pomysł na wpis ;) Ja również w różnych sklepach mam inną rozmiarówkę a co do Mohito - masz 100% rację ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Bardzo fajnie napisane. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń

Pozostawiając u mnie komentarz, pozostawiasz u mnie swoje dane osobowe. Są one starannie przechowywane i nieudostępniane innym podmiotom.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...