O co tyle szumu? - Balea odżywka do włosów z figą i perłami

Kosmetyki z DM-u nie są mi obce, po raz pierwszy zetknęłam się z nimi 2 lata temu, trwał wówczas szał na produkty z niemieckiej drogerii. W związku z tym, iż blogi podsycają chciejstwo, postanowiłam zapoznać się z hitami internetu, korzystając z pomocy kuzyna. Na pierwszy ogień poszły kosmetyki Alverde i maseczki Schaebens, później obszar moich zainteresowań poszerzył się o lakiery p2. W końcu przyszła pora na odżywki Balea, które cieszą się dużą popularnością wśród blogerek. Czy moje włosy je polubiły? Zapraszam na recenzję odżywki Balea z figą i perłami.

Balea-odzywka-z-figa-i-perlami


Balea odżywka do włosów z figą i perłami - nawilżenie

Moje wysokoporowate włosy są niezwykle kapryśne. Niewiele odżywek w wyraźny sposób poprawia ich stan. Odkąd odkryłam, że kosmyki lubią treściwe emulsje bogate w naturalne oleje, produkty z certyfikatem ekologicznym stały się stałym gościem w mojej łazience. Nie oznacza to jednak, iż całkowicie zrezygnowałam z drogeryjnych kosmetyków. Chętnie eksperymentuję i poznaję nowe specyfiki. Zauważyłam, że moje włosy wyglądają lepiej po nałożeniu odżywki zawierającej silikony. W tym przypadku sprawdza się zasada: „im gęstsza emulsja, tym lepiej”. Po odżywce Balea nie spodziewałam się cudów, wszak nie zawiera ona silikonów, a zawartość olejów nie jest oszałamiająca. Wprawdzie trzęsienie ziemi nie nastąpiło, ale kosmetyk okazał się dobrą inwestycją. Treściwa odżywka świetnie nawilża włosy, choć jej skład prezentuje się dość przeciętnie. Moje kosmyki dotychczas nie przepadały za gliceryną, alkohole tłuszczowe również nie robiły na nich wrażenia. Coraz bardziej utwierdzam się w przekonaniu, iż zmieniła się porowatość moich włosów. Kosmetyki, które kiedyś przynosiły zadowalające rezultaty, już nie służą puklom.

Balea-odzywka-z-figa-i-perlami


Wygładzenie

Nawilżenie nawilżeniem, ale trudno uzyskać efekt gładkiej tafli bez użycia silikonów. Wprawdzie odżywka Balea z figą i perłami nie zastąpi mi prostownicy, w tej roli najlepiej spisuje się Nivea Long Repair, ale wyraźnie poprawia kondycję włosów. Analizując jej skład, nie spodziewałam się cudów. Swego czasu używałam balsamu DeBa, który również nie zawierał silikonów, niestety, nie byłam z niego zadowolona. Specyfik w niewielkim stopniu wygładzał włosy, a moje kosmyki potrzebują „wsparcia” z zewnątrz, w przeciwnym wypadku przypominam lwa. Odżywka Balea dyscyplinuje niesforne pasma, za jej sprawą cieszę się estetyczną fryzurą.

Miękkość

Bohaterka niniejszej recenzji sprawia, że włosy stają się przyjemne w dotyku. Kosmyki, które kilkanaście minut temu były szorstkie, przypominają pluszaka. Podejrzewam, że ten pożądany efekt zawdzięczam substancjom kondycjonującym oraz glicerynie. Odżywka przyzwoicie zmiękcza włosy, pod tym względem wypada podobnie jak silikonowe specyfiki.

Balea-odzywka-z-figa-i-perlami


Blask

Nie mogę narzekać na matowe kosmyki, moje z natury odbijają światło. Zauważyłam jednak, iż odżywka wzmacnia efekt i dodaje im blasku. W świetle słonecznym można dostrzec miedziane i złote refleksy, które wyglądają bardzo naturalnie.

Rozczesywanie

Moją zmorą są poplątane włosy, które stawiają opór podczas szczotkowania. Jeśli nie użyję odżywki, mogę zapomnieć o szybkim i bezbolesnym rozczesywaniu pukli. Ba, niektóre kosmetyki przeznaczone do pielęgnacji włosów nie ułatwiają tego zadania lub robią to w nieznacznym stopniu. Na szczęście odżywce Balea z figą i perłami nie mam nic do zarzucenia. Specyfik zmiękcza i wygładza kosmyki, tym samym usprawniając ich szczotkowanie.


Balea-odzywka-z-figa-i-perlami


Skręt

Odżywka Balea, w przeciwieństwie do produktów bogatych w silikony, nie prostuje fal. Po jej użyciu cieszę się subtelnym skrętem. Końcówki sprawiają wrażenie delikatnie podkręconych, nie ukrywam, że ten efekt przypadł mi do gustu.

Konsystencja/obciążenie

Miłośniczki treściwych emulsji z pewnością docenią działanie produktu Balea. Odżywka z figą i perłami charakteryzuje się gęstą konsystencją, toteż delikatnie dociąża włosy. Zdaję sobie sprawę, że ten efekt nie każdemu przypadnie do gustu, ale moje kosmyki potrzebują specyfiku, które je ujarzmi i zdyscyplinuje.

Balea-odzywka-z-figa-i-perlami


Zapach

Słodka, owocowa woń utrzymuje się na włosach po spłukaniu odżywki. Zapach jest niezwykle przyjemny, toteż jego trwałość postrzegam jako zaletę. Producent wiernie odzwierciedlił aromat owoców, więc

Opakowanie

Odżywkę umieszczono w białym, plastikowym opakowaniu, które wieńczy fioletowa klapka. To rozwiązanie jest adekwatne do konsystencji kosmetyku, gęsta emulsja spływa ku ujściu w wyniku działania sił grawitacji. Tworzywo, z którego wykonano pojemnik, nie pozwala kontrolować stopnia zużycia produktu. Gdy opakowanie staje się lekkie, to znak, iż nadeszła pora, aby uzupełnić zapasy. Choć producent zdecydował się na oszczędną grafikę, odżywka cieszy oko.

Balea-odzywka-z-figa-i-perlami


Wydajność

Treściwa formuła kosmetyku przekłada się na jego wydajność. Z dobrodziejstw odżywki korzystałam przez 2,5 miesiąca. Wynik ten uważam za satysfakcjonujący. W tym miejscu warto wspomnieć, iż produkt Balea charakteryzuje się niestandardową pojemnością. Plastikowe opakowanie mieści 300 ml produktu.

Cena

Nie pamiętam dokładnej ceny odżywki, ale raczej nie przekracza ona 1 euro. Jeśli będę miała okazję, chętnie sięgnę po kolejne opakowanie produktu Balea.

Dostępność

DM, drogerie internetowe, serwisy aukcyjne.

Skład

Aqua, Cetearyl alcohol, Behentrimonium chloride, Isopropyl palmitate, Parfum, Panthenol, Dicapryl ether, Lauryl alcohol, Isopropyl alcohol, Sodium benzoate, Citric acid, Potassium sorbate, Niacinamide, Helianthus annuus seed oil, Glycerin, Ficus carica fruit extract, Hydrolyzed pearl, Maris sal, Tocopherol, Phenoxyethanol.

Podsumowanie

Zalety
  • świetnie nawilża moje wysokoporowate włosy
  • przyzwoicie wygładza kosmyki, choć nie zawiera silikonów
  • po jej użyciu pukle są miękkie i przypominają pluszaka
  • nadaje włosom zdrowy blask i wydobywa refleksy
  • ułatwia rozczesywanie
  • korzystnie wpływa na skręt, zapewnia efekt subtelnych fal
  • dociąża niesforne pasma, ale nie wzmaga przetłuszczania
  • przyjemny, owocowy zapach, który utrzymuje się po spłukaniu odżywki
  • praktyczne opakowanie, które cieszy oko
  • wysoka wydajność
  • niska cena.

Wady
  • dostępność (DM lub drogerie internetowe).

karminowe.usta

Czas relaksu. Bielenda olejek do kąpieli z mandarynką i werbeną

Mogę zrezygnować z wielu wygód, ale bez jednej nie potrafiłabym się obejść. Nie wyobrażam sobie życia bez wanny. Długie, aromatyczne kąpiele nie tylko rozluźniają mięśnie, ale też korzystnie wpływają na moje samopoczucie. Gdy mam za sobą ciężki dzień, zamykam odpływ, odkręcam kurek z ciepłą wodą i sięgam po olejek do kąpieli. Jeśli pora dnia na to pozwala, włączam ulubioną muzykę i zabieram ze sobą książkę. W wannie mogłabym wylegiwać się bez końca, to w niej przychodzą do głowy najciekawsze pomysły. Czy olejek do kąpieli z mandarynką i werbeną Bielenda Aromatherapy zaskarbił sobie moją sympatię?


Bielenda-olejek-do-kapieli-z-mandarynka-i-werbena


Bielenda olejek do kąpieli z mandarynką i werbeną - właściwości aromaterapeutyczne

Teoretycznie zapach cytrusów działa kojąco i uspokajająco, zarządcy łódzkiego lotniska zainstalowali nawet specjalne pompy, które wtłaczają do terminalu pomarańczową woń. Zanim ocenię olejek do kąpieli, pragnę zaznaczyć, iż nie jestem miłośniczką cytryn, mandarynek itp. Kosmetyk Bielendy sprawił mi miłą niespodziankę. Spodziewałam się duszącej, cytrusowej woni, a tymczasem specyfik roztacza wokół siebie przyjemny zapach. Rzeczywiście pomaga on oderwać się od rzeczywistości i zmartwień. O dziwo, po wyjściu z wanny nie miałam problemów z zasypianiem. Należę do osób podatnych na aromaterapię, odpowiednio dobrany zapach pozwala mi pokonać stres i zmobilizować się do działania.


Bielenda-olejek-do-kapieli-z-mandarynka-i-werbena



Piana

Olejek wytwarza sporo piany, to niewątpliwie zasługa SLES – detergentu, który zajmuje wysokie miejsce w składzie. Do kosmetyków zawierających tę substancję podchodzę z dużym dystansem, ale w tym przypadku nie miałam obaw. Wcześniej używałam innych wersji zapachowych olejku do kąpieli Bielendy i żaden z nich nie zaszkodził mojej skórze. Jeśli lubicie kąpiel z dużą ilością piany, ten kosmetyk może przypaść Wam do gustu.

Bielenda-olejek-do-kapieli-z-mandarynka-i-werbena


Zapach

Spodziewałam się mocnego, cytrusowego uderzenia, a tymczasem spotkała mnie miła niespodzianka. Olejek Bielendy jest dużo przyjemniejszy w odbiorze od niektórych kosmetyków Pat&Rub. Te ostatnie zraziły mnie do siebie nachalną, cytrynową wonią. Wprawdzie umilacz kąpieli roztacza wokół siebie świeży zapach, jednak daleko mu do płynu do mycia podłóg. Na pierwszy plan wysuwają się nuty charakterystyczne dla werbeny, mandarynka pobrzmiewa w tle. Podejrzewam, że gdyby było na odwrót, olejek nie zaskarbił sobie mojej sympatii.

Bielenda-olejek-do-kapieli-z-mandarynka-i-werbena


Nawilżenie/wysuszenie

Przyzwyczaiłam się, że specyfiki, które kryją się pod szumną nazwą: „olejek do kąpieli”, w rzeczywistości niewiele różnią się od dobrze znanych płynów. W tym przypadku jest podobnie. Zauważyłam jednak, iż kosmetyk Bielendy wykazuje większa lepkość niż tradycyjne umilacze kąpieli. Nietypowa formuła znalazła odzwierciedlenie w działaniu, olejek do kąpieli nie wysusza skóry, ba, delikatnie ją nawilża. Od tego typu produktów nie wymagam cudów. Wystarczy, że ładnie pachną i nie wyrządzają krzywdy mojej wrażliwej skórze. Olejki Bielendy łączą w sobie walory zapachowe z pielęgnacyjnymi. Miałam do czynienia z różnymi wariantami, ale każdy z nich działał podobnie.

Bielenda-olejek-do-kapieli-z-mandarynka-i-werbena


Podrażnienie

Do kosmetyków o zapachu cytrusów podchodzę nieufnie, ponieważ mogą one podrażniać skórę. Na szczęście olejek z mandarynką i werbeną nie zaszkodził mojej skórze. Nie odnotowałam zaczerwienienia, pieczenia czy wysypu krost, a o te w moim przypadku nietrudno. Warto jednak przed wejściem do wanny pełnej piany wykonać próbę uczuleniową, ponieważ pozwala ona uniknąć wielu przykrych niespodzianek.

Bielenda-olejek-do-kapieli-z-mandarynka-i-werbena


Opakowanie

Producent umieścił olejek do kąpieli w brązowej butelce wykonanej z półprzeźroczystego plastiku. Choć opakowanie jest stosunkowo proste, nie można odmówić mu uroku. Przyciąga wzrok i cieszy oko. To niewątpliwie zasługa dokładnie przemyślanej szaty graficznej. Ilustracja przedstawiająca mandarynkę jest niezwykle sugestywna.

Bielenda-olejek-do-kapieli-z-mandarynka-i-werbena


Wydajność

Kosmetyk sięgnął dna po dwóch tygodniach intensywnego użytkowania. Wynik ten uważam za satysfakcjonujący. Większość umilaczy kąpieli charakteryzuje się podobną żywotnością.

Bielenda-olejek-do-kapieli-z-mandarynka-i-werbena


Cena

Za olejek z mandarynką i werbeną musimy zapłacić ok. 15 zł. Warto jednak polować na promocje. Swego czasu w Biedronce można było kupić olejki Bielendy o połowę taniej.

Dostępność

Astor, Hebe, Rossmann, Kaufland.

Bielenda-olejek-do-kapieli-z-mandarynka-i-werbena


Skład

Aqua, Sodium laureth sulfate, Cocamidopropyl betaine, Olive oil PEG-8-esters, Coco glucoside, Parfum, Glycerin, Propylene glycol, Melissa officinalis leaf extract, Citric acid, Polysorbate-20, Potassium sorbate, Sodium benzoate, Butylphenyl methylpropional, Limonene, Linalool.

Podsumowanie

Zalety
  • zapach olejku działa uspokajająco, pozwala zrelaksować się po dniu pełnym wrażeń
  • wytwarza sporą ilość piany
  • przyjemny, świeży zapach, na pierwszy plan wysuwa się werbena, w tle pobrzmiewa mandarynka
  • kąpiel z użyciem olejku nawilża skórę
  • kosmetyk nie podrażnił mojej skóry
  • opakowanie cieszy oko
  • dostępność.

Wady:
  • regularna cena olejku nie należy do niskich.


karminowe.usta

Burzliwa relacja z płynem micelarnym Paese

Jako zwolenniczka kilkuetapowego oczyszczania twarzy nie wyobrażam sobie, że demakijaż mogłabym ograniczyć do użycia pianki. Prawdopodobnie czułabym się brudna, a niedosyt nie pozwoliłby mi zmrużyć oka. Gdy zaprzestano produkcji mojego ulubionego micela, rozpoczęłam poszukiwania godnego następcy. W przypadku cery wrażliwej z tendencją do powstawania niedoskonałości znalezienie odpowiedniego kosmetyku stanowi nie lada wyzwanie. Producenci składają szumne obietnice, a tymczasem ich specyfiki często nie spełniają swojej podstawowej roli. O dziwo, na rynku można znaleźć micele, które nie radzą sobie z subtelnym makijażem. Za każdym razem, gdy trafiam na takiego cudaka, powtarzam sobie, że następnym razem będzie lepiej. Czy płyn micelarny Paese sprawił mi miłą niespodziankę?

Paese-plyn-micelarny


Płyn micelarny Paese - demakijaż

Nasze pierwsze spotkanie nie należało do udanych. Początkowo miałam ochotę rzucić micel w kąt i więcej do niego nie wracać. Płyn kompletnie nie radził sobie z tuszem do rzęs My Secret Curly Lash. Maskara trwała na swoim miejscu, choć nie należy do produktów wodoodpornych. Przekonana, że trafiłam na bubla, sięgnęłam po płyn micelarny AA Eco, który wprawdzie nie należy do najtańszych, ale pod względem działania nie mogę mu nic zarzucić. Gdy kilka tygodni temu trafiłam na przychylne recenzje produktu Paese, postanowiłam dać mu jeszcze jedną szansę. Ku mojemu zaskoczeniu micel uporał się z tuszem L`Oreal Volume Million Lashes So Couture oraz czarnym eyelinerem Wibo. Makijaż mineralny w postaci podkładu i różu również nie stawiał oporu testowanemu specyfikowi. Z perspektywy czasu uważam, że płyn Paese jest jednym z lepszych kosmetyków do demakijażu, jakie ostatnio używałam.

Efekt „mgły”

Produkty, które spełniają swoją funkcję i nie fundują przy tym efektu „mgły”, mogę policzyć na palcach jednej ręki. Micel Paese zalicza się do tego wąskiego grona, nic dziwnego, że chętnie korzystam z jego dobrodziejstw. Od kosmetyków do demakijażu wymagam, aby radziły sobie zarówno z podkładem, jak i tuszem do rzęs. Płyn jest produktem dwufunkcyjnym, toteż sprawdzi się podczas wakacyjnych wojaży. Jego stosowaniu nie towarzyszy dyskomfort, po usunięciu makijażu oczu mogę powrócić do swoich zajęć.

Paese-plyn-micelarny


Odświeżenie

Choć micel Paese doskonale usuwa make-up, nie licząc wpadki z maskarą My Secret Curly Lash, po jego użyciu nie czuję czysta. Kosmetyk pozostawia delikatną powłoczkę, którą muszę jak najszybciej usunąć, ponieważ mam wrażenie, że moją skórę pokrył klej. Warto jednak zaznaczyć, iż na tym punkcie jestem niezwykle przeczulona, ponieważ moja mieszana cera często się przetłuszcza. Podejrzewam, że osoby, które na co dzień nie zmagają się z nadmiarem sebum, spojrzą wyrozumiałym okiem na subtelny film. Niewykluczone, że nawet nie zwrócą na niego uwagi. Przy produkcie Paese delikatny płyn micelarny Soraya BioRepair prezentuje się jako „klejuch”.

Podrażnienie

Bohater niniejszej recenzji niezwykle łagodnie obchodzi się ze skórą. Nigdy nie doświadczyłam pieczenia, zaczerwienienia, nie odnotowałam również wysypki. Moje wrażliwe oczy zaprzyjaźniły się z płynem micelarnym Paese, a to nie zdarza się często. Zazwyczaj spotkanie spojówki z kosmetykiem kończy się morzem wylanych łez. Tym razem uniknęłam niedogodności, gdy produkt wpadł mi do oka, nawet tego nie poczułam.

Paese-plyn-micelarny


Nawilżenie/wysuszenie

Płynowi micelarnemu Paese nie mam nic do zarzucenia, kosmetyk nie wysuszył mojej skóry, ale też jej nie pomógł. Od kosmetyków do demakijażu nie wymagam jednak właściwości nawilżających, uważam, że to pole do popisu dla kremów i odżywczych maseczek. Micel spełnia swoją rolę, usuwa makijaż, nie wyrządzając przy tym krzywdy mojej cerze.

Niedoskonałości

Nieufnie podchodzę do nowości, ponieważ moja skóra przypomina rozkapryszoną królewnę. Niektóre kosmetyki są dla niej za ciężkie i przyczyniają się do wysypu niedoskonałości, inne z kolei podrażniają naczynka. Nie brakuje też produktów, które wysuszają policzki na wiór. Płyn micelarny Paese jawi się jako ideał, gdy korzystałam z jego dobrodziejstw nie odnotowałam skutków ubocznych. Specyfik łagodnie obchodzi się z moją mieszaną cerą, nie odnotowałam zwiększonego wysypu pryszczy.

Paese-plyn-micelarny


Konsystencja

Po wstrząśnięciu przeźroczystego, nieco lepkiego płynu, pojawia się delikatna piana. Mnie ona nie przeszkadza, aczkolwiek spotkałam się z opiniami, iż tego typu „atrakcje” zniechęcają do zakupu.

Zapach

Producentowi należą się słowa uznania za stworzenie formuły bezzapachowej. Wydawać by się mogło, że kosmetyki do demakijażu są pozbawione woni. Nic bardziej mylnego, większość firm wypuszcza perfumowane micele, które po wniknięciu do oka podrażniają spojówkę. Cieszę się, że ktoś pomyślał o wrażliwcach i opracował kosmetyk dostosowany do ich potrzeb. Gdy będę chciała poczuć zapach fiołków, to sięgnę po perfumy.

Paese-plyn-micelarny


Opakowanie

Płyn znajduje się w przeźroczystej, plastikowej butelce. To rozwiązanie pozwala uniknąć przykrych niespodzianek podczas wieczornego demakijażu. Widząc, że micel zaczyna sięgać dna, wiemy, że nadeszła pora, aby odwiedzić drogerię i uzupełnić zapasy.

Wydajność

Kosmetyk nie należy do szczególnie wydajnych, ponieważ sięgnął dna po niespełna miesiącu codziennego stosowania. Z drugiej strony mogę wskazać płyny, z którymi pożegnałam się po dwóch tygodniach. Choć micel Paese nie jest pozbawiony wad, chętnie sięgnę po kolejne opakowanie. Przy wyborze kosmetyku w pierwszej kolejności kieruję się jego działaniem, a pod tym względem bohaterowi niniejszej recenzji nie mam nic do zarzucenia.

Paese-plyn-micelarny


Dostępność

Astor, drogerie osiedlowe, sklepy internetowe.

Cena

Za butelkę, w której znajduje się 210 ml produktu, musimy zapłacić ok. 11 zł.

Skład

Aqua, Propylene glycol, Polyglyceryl-4-lauretate/sebacate, Polyglyceryl-6, Caprylate/caprate, Cetrimonium bromide, D-panthenol, Sodium citrate.

Podsumowanie

Zalety:
  • doskonale usuwa makijaż twarzy i oczy, nie licząc wpadki z maskarą My Secret Curly Lash
  • nie powoduje efektu „zamglenia”
  • jest niezwykle łagodny dla skóry i oczu
  • nie wysusza skóry
  • nie przyczynił się do zwiększonego wysypu niedoskonałości
  • produkt bezzapachowy, tę właściwość z pewnością docenią wrażliwcy
  • przeźroczysta, plastikowa butelka pozwala kontrolować stopień zużycia produktu.

Wady:
  • płyn pozostawia subtelną, lepką powłoczkę
  • micel nie jest szczególnie wydajny
  • dostępność, nie widziałam tego płynu w żadnej, ogólnopolskiej sieciówce.


karminowe.usta

Pharmaceris delikatna pianka wzmacniająca naczynka

W przypadku wrażliwej cery, na której często pojawiają się niedoskonałości, wybór kosmetyków do pielęgnacji twarzy stanowi nie lada wyzwanie. Choć na rynku nieustannie pojawiają się nowości, jestem konserwatystką i trzymam się sprawdzonych produktów. Chętnie natomiast eksperymentuję z odżywkami do włosów i rozmaitymi balsamami. Co skłoniło mnie do wypróbowania delikatnej pianki wzmacniającej naczynka do mycia twarzy i oczu od Pharmaceris? Czy eksperymenty wypadły pomyślnie?

Pharmaceris-delikatna-pianka-wzmacniajaca-naczynka


Mycie - Pharmaceris delikatna pianka wzmacniająca naczynka

Choć pianka praktycznie się nie pieni, doskonale usuwa sebum i zanieczyszczenia. Bardzo lubię tego typu kosmetyki. Od produktów, które stosuję na twarz, przede wszystkim wymagam skuteczności. Od specyfików do oczyszczania twarzy nie oczekuję spektakularnej piany, nawet lepiej, gdy jej nie widzę. Wprawdzie moja cera wykazuje tendencję do powstawania niedoskonałości i przetłuszczania, ale silne detergenty wysuszają ją na wiór, i de facto pogłębiają problem. Skóra zaczyna się bronić, zaprzęgając do pracy gruczoły łojowe. Jeśli nie chcę świecić się 30 minut po oprószeniu twarzy pudrem, muszę unikać silnych detergentów. Zauważyłam, że mojej kapryśnej cerze służą pianki dedykowane wrażliwcom oraz rumiankowy żel Sylveco, który gości w mojej łazience regularnie, odkąd odkryłam jego dobroczynne działanie. Produkt Pharmaceris jest niezwykle delikatny, nie podrażnił moich oczu, gdy postanowiłam sprawdzić, czy radzi sobie z usuwaniem tuszu do rzęs. Pianka pozytywnie mnie zaskoczyła, nie przypuszczałam, że upora się z demakijażem, tymczasem żadna maskara jej nie straszna. Bohaterka niniejszej recenzji doskonale usuwa podkład mineralny i róż, aczkolwiek stawiam na kilkuetapowe oczyszczanie twarzy. Staram się nie ograniczać do jednego kosmetyku, toteż najpierw przecieram twarz płynem micelarnym, a później myję ją pianką/żelem.

Pharmaceris-delikatna-pianka-wzmacniajaca-naczynka


Matowienie

Po użyciu produktu Pharmaceris skóra roztacza zdrowy blask. Osoby, którym zależy na perfekcyjnym zmatowieniu, raczej nie będą zadowolone z delikatnej pianki wzmacniającej naczynka. Z drugiej strony odpowiednia pielęgnacja twarzy może ograniczyć przetłuszczanie, toteż warto wziąć pod uwagę działanie długofalowe. W związku z tym, iż w domu nie zwalczam zaciekle sebum, nie mam zastrzeżeń do efektu, jaki funduje mi pianka.

Widoczność porów

Kosmetyk Pharmaceris, w odróżnieniu od żelu rumiankowego Sylveco, nie przyczynia się do obkurczenia porów. Po przemyciu twarzy pianką kratery nadal są widoczne, aczkolwiek ma to swoje zalety. Od pewnego czasu używam korundu, drobinki łączę z żelem i przystępuję do działania. W związku z tym, iż kwas salicylowy zmniejsza widoczność porów, trudniej „wyciągnąć” z nich sebum. Gdy zależy mi na dogłębnym oczyszczaniu, korund łączę z delikatną pianką wzmacniającą naczynka do mycia twarzy i oczu od Pharmaceris.

Pharmaceris-delikatna-pianka-wzmacniajaca-naczynka


Wpływ na naczynka

Początkowo sceptycznie podchodziłam do zapewnień producenta, który deklarował, iż kosmetyk wzmocni krucze naczynka. Życie lubi jednak zaskakiwać, odkąd stosuję piankę regularnie, twarz rzadziej pokrywa się pąsowym rumieńcem. Podejrzewam, że za dobroczynne działanie produktu odpowiadają naturalne ekstrakty. Prawdopodobnie to właśnie one uspokoiły naczynka.

Zapychanie

Nieufnie podchodzę do nowości, ponieważ moja cera wykazuje ponadprzeciętną tendencję do zapychania. Boję się, że eksperymenty zakończą się zaostrzeniem problemów dermatologicznych. Na szczęście pianka nie zafundowała mi zwiększonego wysypu nieprzyjaciół. Choć kosmetyk jest dedykowany cerze naczynkowej, mogą z niego korzystać także osoby, które zmagają się z trądzikiem.

Pharmaceris-delikatna-pianka-wzmacniajaca-naczynka



Nawilżenie/wysuszenie

Pianka nie wysuszyła mojej skóry, pokuszę się o stwierdzenie, że delikatnie ją nawilżyła. Wprawdzie nie zastąpi ona kremu, ale po myciu twarzy nie czułam naglącej potrzeby sięgania po odżywczą emulsję. W związku z tym, iż produkt Pharmaceris nie funduje suchych placków, gruczoły łojowe pracują na mniejszych obrotach. Moja twarz wciąż się przetłuszcza, ale w mniejszym stopniu niż dawniej.

Podrażnienie

Kosmetyk jest niezwykle łagodny, gdy korzystałam z jego z dobrodziejstw, nie odnotowałam zaczerwienienia czy pieczenia. Odnoszę wręcz wrażenie, iż pianka łagodziła podrażnienia wywołane przez wiatr, słońce i zanieczyszczone powietrze. Produkt Pharmaceris mogę z czystym sumieniem polecić wrażliwcom.

Pharmaceris-delikatna-pianka-wzmacniajaca-naczynka


Konsystencja

Przeźroczysty płyn, który znajduje się w opakowaniu, po naciśnięciu pompki przeobraża się w piankę. Początkowo myślałam, że mam do czynienia ze zwykłym żelem i pokrętną polityką marketingową. W rzeczywistości produkt jest pianką.

Zapach

Pianka charakteryzuje się subtelną, kwiatową wonią. Zapach jest na tyle delikatny, iż nie przeszkadza mi podczas mycia twarzy. Producent twierdzi, iż wykorzystał hipoalergiczną kompozycję zapachową. Rzeczywiście, korzystając z dobrodziejstw kosmetyku, nie odnotowałam niepożądanych reakcji.

Pharmaceris-delikatna-pianka-wzmacniajaca-naczynka


Opakowanie

Przeźroczysta, plastikowa butelka wyposażona w pompkę wygląda nowocześnie. Laboratorium Kosmetyczne Dr Irena Eris stawia na prostotę. Choć dermokosmetyki Pharmaceris charakteryzują się prostą szatą graficzną, cieszą oko. Pompka działa bez zarzutu, ani razu się nie zacięła. Przeźroczyste tworzywo pozwala uniknąć przykrych niespodzianek, dzięki niemu możemy kontrolować stopień zużycia produktu.

Wydajność i cena

Pianka sięgnęła dna po 6 miesiącach codziennego stosowania. Wynik ten uważam za satysfakcjonujący. Choć kosmetyk nie należy do tanich, za opakowanie, w którym znajduje się 150 ml produktu, musimy zapłacić 30 zł, jego wydajność rekompensuje cenę.

Pharmaceris-delikatna-pianka-wzmacniajaca-naczynka


Dostępność

Hebe, Superpharm, apteki, sklep internetowy producenta.

Pharmaceris-delikatna-pianka-wzmacniajaca-naczynka


Skład

Aqua (water), Glycerin, Betaine, Cocamidopropyl betaine, Methyl gluceth-20, PEG-7 glyceryl cocoate, Panthenol, Disodium ricinoleamido MEA-sulfosuccinate, Hydroxyethylcellulose, Disodium EDTA, Allantoin, Lonicera caprifolium (Honeysuckle) flower extract, Citric acid, Ethylhexylglycerin, Lonicera japonica (Honeysuckle) flower extract, Propylene glycol, Niacinamide, Malpighia punicifolia (acerola) fruit extract, Silybum marianum extract, Phenoxyethanol, Parfum (fragrance).

Podsumowanie

Zalety:
  • doskonale oczyszcza twarz, choć nie wykazuje właściwości pianotwórczych
  • usuwa zarówno makijaż twarzy, jak i oczu
  • łagodna dla twarzy i oczu, ani razu mnie nie podrażniła
  • stosowana na dłuższą metę ogranicza przetłuszczanie
  • wzmacnia naczynka krwionośne i redukuje zaczerwienienie
  • nie przyczyniła się do wysypu nieprzyjaciół
  • delikatnie nawilża skórę
  • zawiera hipoalergiczną kompozycję zapachową; subtelna, kwiatowa woń pianki przypadła mi do gustu
  • praktyczne i higieniczne opakowanie, pompka nie zacięła się ani razu
  • niezwykle wydajna, sięgnęła dna po 6 miesiącach codziennego stosowania
  • łatwa dostępność.

Wady:
  • cena nie należy do niskich, niektórych może zniechęcać.

karminowe.usta
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...