Hydrolat z kocanki


Jakiś czas temu zamówiłam sobie na Biochemii Urody hydrolat z kocanki. Zawartość butelki praktycznie dobiega końca, dlatego postanowiłam zamieścić recenzję.

Uczucie świeżości
Hydrolat pozostawia po sobie uczucie świeżości, które trwa ponad godzinę. Używam go zawsze po płynie micelarnym, żeby poczuć „czystość”. Płyn micelarny z AA pozostawia po sobie film, przez co czuję się niedoczyszczona, przemycie twarzy hydrolatem z kocanki przywraca mi komfort.

Usuwanie brudu
Hydrolat moim zdaniem nie służy do demakijażu, ale powinien oczyszczać twarz z cząstek kurzu. Z tym zadaniem świetnie sobie radzi. Nie ma mowy o usuwaniu nim podkładu, ponieważ robi to niedokładnie, ale od tego typu zadań są płyny micelarne;)

Matowienie
Po użyciu hydrolatu moja twarz jest mniej tłusta, ale nie matowa. Można powiedzieć, że kosmetyk z Biochemii Urody daje naturalny, zdrowy efekt. Nie błyszczymy się jak latarnia, ale nie jesteśmy też tak zmatowione, jakbyśmy opuściły właśnie sesję zdjęciową.

Zapach
Tu zdania na pewno będą podzielone. Gdy rozmawiałam z koleżanką o swoim zamówieniu, to gdy wspomniałam o hydrolacie z kocanki, usłyszałam, że strasznie śmierdzi. Ale postanowiłam sama to ocenić i nie żałuję, ponieważ moim zdaniem ten produkt przepięknie pachnie ziołami, łąką, jakąś leśną polaną. Jest to dość specyficzna woń, więc nie dziwię się, że nie każdemu przypada do gustu.

Działanie przeciwbakteryjne
Odkąd używam hydrolatu, na mojej twarzy niespodzianki pojawiają się zdecydowanie rzadziej, dlatego uważam, że rzeczywiście wykazuje działanie przeciwbakteryjne. Gdy namiętnie uczyłam się do egzaminów i praktycznie nie wychodziłam z domu, to nic nie nakładałam na twarz. Twarz przemywałam wyłącznie kocanką. Wówczas miałam ją idealnie gładką.

Stan skóry
Wygląda zdecydowanie lepiej. Wszelkie ranki goją się zdecydowanie szybciej, przebarwienia po pryszczach stopniowo się rozjaśniają. Twarz staje się coraz gładsza. Wiadomo, nie są to spektakularne efekty i nie pojawiają się od razu. Ja kocanki używam od dwóch miesięcy i pewne rzeczy obserwuje dopiero od niedawna (rozjaśnianie przebarwień).

Zapychanie
Nie zapycha.

Uczulanie
Mnie nie uczulił, ale w hydrolacie obecne są olejki eteryczne, więc nie każdemu posłużą. Dlatego radzę wykonać test przed pierwszym zastosowaniem kosmetyku. Warto przetrzeć wewnętrzną część ręki hydrolatem, jeśli zaczną pojawiać się odczyny zapalne, zaczerwienienie, świąd, pieczenie, to nie ma co ryzykować i przemywać kosmetykiem twarz.

Wydajność
Ja z hydrolatu korzystam kilka razy w ciągu dnia i przy moim tempie zużycia, jedna butelka starcza na około 2 miesiące.

Nawilżanie
Nie zaobserwowałam jakiegoś spektakularnego nawilżenia, ale też nie wysuszył mi skóry. To mi całkowicie wystarcza.

Redukcja zaczerwienień
Mam problemy z naczynkami, odkąd używam hydrolatu, moja twarz jest zdecydowanie mniej zaczerwieniona.

Film
Po jego użyciu nie czuję się specjalnie tłusta, lepka. Nie pozostawia tłustego filmu i chwała mu za to, bo tego typu efekty wywołują u mnie dyskomfort. Natomiast odnoszę wrażenie, że skóra po przemyciu hydrolatem z kocanki jest bardziej napięta, ściągnięta. Nie wiem, jak to określić. Jest to przyjemne doznanie. Mam wrażenie, że kosmetyk ściąga pory, obkurcza je.

Butelka
Ten śliczny odcień granato-fioletu upiększa moją toaletkę. Jeśli skierujemy ją pod światło, wówczas widzimy, ile produktu nam jeszcze pozostało.

Skład
Destylat z kwiatu kocanki- w medycynie ludowej stosowano ją przy kaszlu, gorączce. Znajduje zastosowanie również w kosmetyce, ponieważ pozwala uporać się z naczynkami, a tym samym zaczerwienieniami na twarzy. Działa obkurczająco i zmniejsza opuchlizna. Pozwala szybko pozbyć się siniaków, obtłuczeń i zaczerwienień skóry. Działa przeciwzapalnie i łagodząco. Mogą stosować go osoby zmagające się trądzikiem różowatym, podrażnieniami. Jeśli jesteśmy niewyspane i mamy sińce pod oczami, to możemy użyć hydrolatu z kocanki, powinien je zredukować. Ze swojego doświadczenia mogę powiedzieć, że hydrolat stosowany pod oczy, nie podrażnia ich. Ponadto sprzyja gojeniu i zabliźnianiu ran. Zmniejsza widoczność wcześniej powstałych blizn i śladów potrądzikowych. Stymuluje powstawanie nowych, zdrowych komórek skóry. Zwalcza wolne rodniki, które przyczyniają się do procesów starzenia. Można stosować go po depilacji, ponieważ zapobiega stanom zapalnym.
Benzyl alcohol-alkohol benzylowy, pełni funkcję konserwantu.
Dehydroacetic acid-pełni funkcję konserwantu. Jest zaliczany do jednych z delikatniejszych środków przedłużających trwałość produktu. Bardzo rzadko, alem zdarza się, że wywołuje alergie.

Cena
Za hydrolat zapłacimy 19,90 zł + koszty przesyłki.

Dostępność
Można go zamówić wyłącznie w sklepie internetowym Biochemii Urody.

Reasumując: jestem oczarowana tym hydrolatem. Zmniejsza widoczność porów, redukuje zaczerwienienie, przyspiesza gojenie blizn, wygładza skórę, rozjaśnia plamy po pryszczach, zmniejsza częstotliwość wykwitu niespodzianek. A do tego przepięknie pachnie i jest tani. Jego jedyną wadą jest konieczność składania zamówień przez internet i oczekiwania na przesyłkę.

PS Znacie kocankę? Akceptujecie jej zapach? Jak u Was spisał się ten produkt? Jakie inne hydrolaty możecie polecić?:)

karminowe.usta

Puder bambusowy z filtrem


Puder bambusowy z Biochemii Urody bardzo zaprzyjaźnił się z moją kapryśną cerą. Dlatego gdy się skończył, zamówiłam kolejne opakowanie. Tym razem postawiłam jednak na pewną modyfikację. Zainteresowała mnie wersja z filtrem UV. Jak wiecie, nie opalam się i staram się zabezpieczać słońcem, jak mogę. Wersja z filtrem UV została wzbogacona o tlenek cynku, mineralny, naturalny filtr. Poza tym puder bambusowy ma od pewnego czasu nowe opakowanie.

Kolor
Jego kolor może wystraszyć co poniektóre z Was. Otrzymujemy bowiem biały proszek. Nie jest to jednakże produkt wyłącznie do gotów. Jeśli nie użyjemy nadmiernej ilości kosmetyku i dobrze go rozetrzemy, to idealnie dopasuje się do naszego naturalnego kolorytu. Nie będziemy wyglądały na obsypane mąką, ponieważ otrzymujemy produkt rzeczywiście transparentny.

Matowienie
Puder świetnie matuje. Daje taki efekt, że można nim wykonywać makijaże do sesji zdjęciowych, jeśli nie będą trwały one dłużej niż 4 godziny, ponieważ po tym czasie konieczne są poprawki spowodowane przez nadmierny błysk na twarzy. Jeśli naniesiemy go w większej ilości na krem tonujący/podkład uzyskujemy nieskazitelną cerę. Niestety, nie jest to rozwiązanie na co dzień, ponieważ wówczas widać, że co nieco mamy na twarzy. Ale jeśli zamierzamy pozować do zdjęć, można wykorzystać ten sposób.

Granulacja
Puder jest naprawdę drobno zmielony, dzięki temu daje się łatwo rozetrzeć i w odpowiedniej ilości jest na twarzy niewidoczny.

Pylenie
Wersja z filtrami UV, podobnie jak wersja bez filtrów strasznie pyli. Dlatego nie należy nakładać pudru w pomieszczeniach, gdzie mamy dywany i w okolicy komputerów, telewizorów itp. Ja nakładam go pędzlem w przedpokoju, ponieważ mam tam kafelki, które mogę łatwo wyczyścić. Po aplikacji pudru trzeba otrzepać ubranie.

Zapychanie
Puder nie zapchał mnie, choć jestem na to bardzo podatna.

Zapach
Posiada delikatną woń, która kojarzy mi się z mąką.

Krycie
Przy cienkiej warstwie uzyskujemy tylko efekt zmatowienia, ale przy aplikacji większej ilości kosmetyku, można zakryć co nieco, zwłaszcza drobne przebarwienia i zaczerwienienia.

Bielenie
Jeśli nałożymy większą ilość produktu albo źle rozetrzemy kosmetyk, wówczas możemy uzyskać efekt jak po wyjściu z młyna.

Uczulanie
Puder nie uczulił mnie, nie podrażnił, nie przyczynił się do powstania zaczerwienia.

Trwałość
Na twarzy utrzymuje się kilka godzin. Moje lico pozostaje matowe przez 4 godziny, po tym czasie potrzebne są drobne poprawki.

Wydajność
Stosuję go codziennie, zazwyczaj dokonuję poprawek w ciągu dnia. Starcza mi na nieco ponad 2 miesiące intensywnego używania.

Współpraca z podkładami/preparatami tonującymi
Bardzo dobrze współpracuje z innymi kosmetykami. Świetnie matuje mój ekologiczny krem tonujący z filtrem. Akurat mogę sobie na to pozwolić, ponieważ składniki obu kosmetyków „nie żrą się”.

Widoczność
Jeśli nie przesadzamy z ilością, jest naprawdę niewidoczny.

Filtr
Przez wielu tlenek cynku uważany jest za najlepszy filtr. Niemniej ten składnik budzi wiele kontrowersji, ponieważ jeśli wielkość drobin tego związku jest nieodpowiednia, może wnikać do naszego organizmu, a w przypadku gdy występuje w nadmiarze może działać szkodliwie. Tutaj producent zapewnia o właściwym zmieleniu tego składnika. Filtr zawarty w pudrze rzeczywiście chroni, jeśli nie jesteśmy narażone na długotrwałą ekspozycję na mocne słońce. W dni, gdy mamy do czynienia z częściowym zachmurzeniem, stosuję sam puder i nie zauważyłam, żebym się opaliła. Przy mocniejszym słońcu stosuję połączenie krem tonujący z filtrem+ puder bambusowy.

Opakowanie
Puder otrzymujemy w eleganckim, niebieskim, plastikowym opakowaniu. W środku mamy sitko, które umożliwia dozowanie odpowiedniej ilości produktu, trzeba jednakże zachować ostrożność, ponieważ sitko lubi od czasu do czasu odpaść, zwłaszcza przy intensywnych ruchach;) Opakowanie w miarę upływu czasu zaczyna się rysować. Niemniej jest o wiele wygodniejsze od swojego poprzednika, który to przypominał większą fiolkę po zużytych lekach.

Forma, w jakiej do nas przychodzi
Producent wysyła do nas w oddzielnych opakowaniach puder i tlenek cynku, to my musimy zmieszać ze sobą te dwa półprodukty przy użyciu dołączonej, plastikowej bagietki. Nie jest to trudne i nie trwa długo. Nie odbieram tego jako niedogodności.

Testowanie na zwierzętach
W dobie nadmiernego testowania na zwierzętach, zamawiając kosmetyki z Biochemii Urody mamy pewność, że sprawiając sobie przyjemność, nie przyczyniamy się do cierpienia żadnego zwierzęcia.

Skład
Puder bambusowy-jest to bezpieczny, naturalny produkt, nieobciążający naszej wątroby i cytochromu P450. Łodygi bambusa stanowią bogate źródło krzemu. Krzemionka posiada właściwości sorpcyjne, w związku z czym absorbuje nadmiar sebum. Działa antybakteryjnie, łagodząco, wspomaga procesy gojenia. Reguluje aktywność gruczołów łojowych. Bez obaw stosuję go na filtry, ponieważ jest to składnik neutralny, który nie powinien ich destabilizować. Nie zawiera komedogenów, zatem nie powinien zapychać porów. Polecany do cery tłustej i mieszanej.
Tlenek cynku- mineralny filtr UV, uważany za skuteczniejszy od dwutlenku tytanu.

Cena
Zapłaciłam za niego 18,90 zł +koszty przesyłki. Uważam, że jest to naprawdę tani produkt, zważywszy na jego jakość.

Dostępność
Można go zamówić na Biochemii Urody.

Reasumując: polecam. To świetny produkt w niskiej cenie. Świetnie matuje, nie zapycha, a zawarty w nim tlenek cynku chroni naszą twarz przed szkodliwym wpływem promieniowania słonecznego. Jest to produkt dla każdego, ponieważ jest naprawdę transparentny. Można go wykorzystać przy amatorskiej sesji zdjęciowej:) Na pewno zamówię go i to nie raz. Jedyną jego wadą jest pylenie i konieczność oczekiwania na przesyłkę. Niestety, nie dostaniemy go stacjonarnie.

PS Używacie pudrów z filtrami UV? Zwracacie uwagę, czy tego typu produkty chronią przed słońcem? Korzystałyście już z nowej wersji pudru bambusowego z Biochemii Urody?

karminowe.usta

Mleczko do opalania SPF 50 Sun Ozon


Mleczko do opalania Sun Ozon SPF 50 używam już od dwóch miesięcy, dlatego myślę, że mogę już napisać rzetelną recenzję.

Ochrona
Mleczko rzeczywiście bardzo dobrze chroni przed słońcem. Odkąd go używam, nie opaliłam się ani nie odczuwałam dyskomfortu w postaci pieczenia skóry. Jestem z niego bardzo zadowolona pod tym względem. Czasami zdarzało mi się pojechać na rower po posmarowaniu tym mleczkiem. Mimo że przez 3 godziny nie dokonywałam reaplikacji, ono wciąż chroniło moją skórę. Myślę, że to zasługa tłustej konsystencji.

Bielenie
Ten filtr bieli. Z pewnością nie każdemu przypadnie on do gustu, ale jeśli naturalnie jest się bardzo bladym, to nie widać, że jesteśmy posmarowane filtrem. Problem zaczyna się w momencie, gdy mamy jasną cerę, ale nie białą. Wówczas możemy wyglądać niczym otynkowane.

Brudzenie ubrań
Trzeba bardzo uważać z tym mleczkiem, ponieważ mocno brudzi ubrania na biało-żółto. Plamy wprawdzie schodzą, ale chodzenie z takim kleksem nie wygląda estetycznie.

Kolor
Samo mleczko jest żółte, ale po rozsmarowaniu daje efekt bielenia. Jego kolor na początku mnie przeraził, ale okazało się, że po roztarciu niczym nie przypomina cytrynowego CIFa.

Zapach
Mleczko strasznie śmierdzi czymś syntetycznym. Nie potrafię bliżej opisać tego zapachu, ponieważ nie kojarzy mi się z niczym konkretnym. Na szczęście tę woń da się jakoś znieść. Chyba że jesteśmy wrażliwe na zapach, wówczas nie będziemy w stanie wytrzymać.

Trudny do zmycia
Ten produkt najlepiej zmywać płynem micelarnym albo mleczkiem do demakijażu, ponieważ nie każde mydło sobie z nim radzi. Myślę, że producent nie okłamuje nas, pisząc o wodoodporności kosmetyku.

Nie uczula
Mleczko mnie nie uczuliło, co uważam za sukces.

Nie utlenia się
W przeciwieństwie do mleczek z Soraya, nie utlenia się.

Zbieranie w zagłębieniach
Lubi gromadzić się w zagłębieniach skóry, dlatego co jakiś czas trzeba go ponownie rozetrzeć.

Uczucie tłustości
Mleczko pozostawia po sobie straszne uczucie tłustości. Do posmarowanych ramion kleją się rozpuszczone włosy, posmarowane nogi podczas wietrznych dni zbierają grudki ziemi.

Błysk
Ciało posmarowane tym mleczkiem, połyskuje.

Wylot
Łatwo brudzi się resztkami kremu, dlatego warto go regularnie wycierać.

Łatwość aplikacji
Krem trzeba dobrze rozsmarować, ponieważ wchłania się stopniowo. Im intensywniej rozcieramy, tym szybciej uzyskamy jednolitą warstwę.

Wydajność
Jedno opakowanie starcza na jakieś 2 miesiące regularnego stosowania na odkryte części ciała za wyjątkiem twarzy. Jeśli chodzi o tę ostatnią, to odradzam nakładanie, ponieważ będziemy się strasznie tłuścić. No i możemy dorobić się niespodzianek.

Wysuszanie
Mnie nie wysuszył, ani nie nawilżył.

Testowanie na zwierzętach
Od pewnego czasu Rossmann nie testuje już na zwierzętach.

Skład
Aqua-woda, składnik bazowy większości kosmetyków.
Octocrylene-
Alcohol- występuje wysoko w składzie. Moim zdaniem nie jest to zbyt racjonalne rozwiązanie, ponieważ w połączeniu ze słońcem może napytać co niektórym biedy, nie wspominając o naczynkowcach i posiadaczach suchej skóry. Mi on akurat krzywdy nie zrobił, ale do tego typu zagadnień należy podchodzić indywidualnie.
C12-15 alkyl benzoate-emolienty, konserwanty. Mieszanina składników syntetycznych uzyskiwanych m.in. z ropy naftowej. Nie działa natłuszczająco, rozprowadzony na skórze pochłania lepkość tłustych olejów. Nadaje miękkość, elastyczność i gładkość.
Glycerin-substancja nawilżająca, która może zapychać osoby wrażliwe.
Titanium dioxide-dwutlenek tytanu. Substancja pochodzenia naturalnego, otrzymywana z czarnej rudy tytanu. Jest to biały barwnik, występujący w postaci proszku, który rozpuszcza się w olejach. Jest nietoksyczny i fotostabilny. W pastach do zębów stanowi barwnik, w pudrach rozjaśnia kosmetyk, natomiast w formie drobno zmielonej wykorzystywany jest jako filtr UVA i UVB. Chroni tym samym przed poparzeniem słonecznym, przedwczesnym starzeniem się skóry i czerniakiem. Dodaje się go do przeźroczystych kosmetyków w celu uzyskania zmętnienia, które chroni przed przenikaniem światła.
Butyl methoxydibenzenomethane-parsol 1789. Chemiczny filtr przeciwsłoneczny. Chroni przed promieniowaniem UVA. Zapobiega przedwczesnemu starzeniu się skóry i poparzeniom słonecznym. Wprawdzie stosowany jest jako środek przeciwsłoneczny, to może wywołać reakcję fotouczulającą pod wpływem światła słonecznego.
Propylheptyl caprylate
Bis-ethylhexyloxyphenol methoxyphenyl triazine-filtr UV. Jego maksymalne, dopuszczalne stężenie wynosi 10%.
Hexadecane copolymer-zmiękcza i wygładza skórę. Tworzy hydrofilowy film, który nadaje połysk. Substancja uważana za bezpieczną.
Tricontanyl PVP-wytwarza film utrzymujący wilgoć.
Stearyl dimethicone-emolient wytwarzający na powierzchni skóry warstwę okluzyjną, zapobiegającą parowaniu wody. Zmiękcza i wygładza skórę. Substancja odbudowująca warstwę lipidową po myciu, jednocześnie częściowo hamuje wymywanie lipidów z warstwy naskórka. Substancja stabilna chemicznie.
Panthenol-prowitamina B5. W organizmach żywych jest szybko utleniana do pantoteinianu. Utrzymuje wilgoć, zmiękcza i nawilża.
Butyrospermum parkii butter-masło shea, bogate w naturalną alantoinę, witaminę E, prowitaminę A, posiada lekki filtr chroniący przed promieniowaniem UVB. Nadaje konsystencję w emulsjach. Ma właściwości wygładzające, natłuszczające i nawilżające.
Tocopheryl acetate-jest to ester kwasu octowego i witaminy E. Zwany również octanem witaminy E. Stosowany jako składnik kremów, ponieważ w przeciwieństwie do czystej witaminy E nie utlenia się i może przenikać przez skórę do żywych komórek, gdzie zachodzi konwersja do wolnej witaminy E z wydajnością 5%. Czysty tokoferol działa antyoksydacyjnie.
Ethylhexylglycerin-naturalny konserwant, stanowiący alternatywę dla parabenów. Otrzymywany z gliceryny. Ponadto odżywia skórę.
Trimethoxycaprylsilane-bierze udział w ochronie skóry przed promieniami słonecznymi.
Acrylates-akrylany, stosowane w polimerowych tworzywach sztucznych.
Carbomer
Sodium hydroxide-wodorotlenek sodu. Regulator pH, swoista substancja konserwująca.
Xanthan gum-stabilizator, chroniący emulsję przed rozwarstwianiem na warstwę rozpuszczalną w wodzie i rozpuszczalną w tłuszczach. Obie te warstwy w warunkach naturalnych nie mieszają się ze sobą, dlatego konieczne jest użycie emulgatorów, które muszą być stabilizowane jakimiś substancjami. Guma ksantanowa jest pozyskiwana na drodze biotechnologicznej przy udziale Xantomonas campestris.
Disodium EDTA-jest substancją chelatującą, wyłapuje wolne jony metali, może wiązać także wolne rodniki. Spełnia rolę konserwantu, stabilizatora i regulatora lepkości. Może podrażniać skórę, błony śluzowe. Powinny go unikać kobiety w ciąży i karmiące piersią. W obecności witaminy C i wodorowęglanu sodu może przyczyniać się do powstawania związków rakotwórczych.
Tocopherol-witamina E. Posiada właściwości antyoksydacyjne, zwalcza wolne rodniki. Uważana za witaminę młodości.

Cena
Mleczko kosztuje około 23-24 zł. Całkiem przyzwoita cena jak na tak wysoką ochronę i ilość samego kosmetyku.

Dostępność
Mleczko można nabyć wyłącznie w drogeriach sieci Rossmann, co może stanowić utrudnienie dla części z Was.

Reasumując: jeśli bardzo zależy Wam na ochronie i jesteście w stanie znieść niedogodności w postaci nieprzyjemnego zapachu i tłustości, to polecam. Jeśli te trudności są dla Was nie do przeskoczenia, to radzę rozejrzeć się za czymś innym.

PS Czy w imię wysokiej ochrony jesteście w stanie znieść przykry zapach i uczucie tłustości? Czy znalazłyście filtr do ciała, który nie posiada jakiegokolwiek zapachu?

Borówkowo-waniliowy żel z Alterry wycofany


Podskoczyłam dzisiaj do Rossmanna, żeby uzupełnić swoje braki kosmetyczne. Uznałam, że dokupię sobie jeszcze żel pod prysznic na zapas. Podeszłam do półki, przy której spotkała mnie przykra niespodzianka. Okazało się, że nie ma już borówkowo-waniliowego żelu z Alterry. I nie będzie, ponieważ była to wersja limitowana, której sprzedaż właśnie zakończono. Mam nadzieję, że uda mi się dorwać ten żel w jakimś mało uczęszczanym Rossmannie na obrzeżach miasta. Dzisiaj nie miałam czasu, by gdzieś podejść i to sprawdzić, ale jutro podskoczę. To mój ulubiony żel pod prysznic. Z tego, co wiem, urzekł wiele blogerek. Dlatego mam nadzieję, że Rossmann postanowi umieścić go w swojej stałej ofercie. Ten letni, słodki, pobudzający zmysły zapach wydaje mi się na razie nie do zastąpienia... Może znacie jakiś substytut?

Alterra mandarynkowe mydło w płynie


Lubię mydła w płynie, ponieważ ich używanie jest wygodne i higieniczne. Trafiam na różne produkty. Dzisiaj opiszę ten, który się u mnie sprawdził:) Mowa o mydle z Alterry z mandarynką i jojoba.

Zapach
Przyjemny, owocowy, mandarynkowy, ale na szczęście nie jest zbyt słodki, mdlący. Ręce pachną mydłem jeszcze długo po myciu.

Pienienie
Mydło nie pieni się jakoś spektakularnie, ale widać, że kosmetyk zawiera detergenty. Takie pienienie mi w zupełności wystarcza.

Usuwanie brudu
Bardzo dobrze radzi sobie ze zmywaniem mleczka SPF 50 Sun Ozon. Ono jest swoistym testem dla mydeł, ponieważ ciężko jest się go pozbyć z powierzchni rąk.

Wysuszanie
Mydło rzeczywiście nie wysusza moich rąk, niezależnie ile razy dziennie je myje.

Konsystencja
Bardziej żelowa niż kremowa.

Aplikacja
Łatwa i higieniczna. Pompka nie zacina się, umożliwia dozowanie pożądanej ilości produktu. Można zużyć kosmetyk do końca bez bawienia się w odkręcanie.

Wydajność
Jedno opakowanie mydła w płynie starcza mi na 1,5 tygodnia.

Skład
Woda oczyszczona-baza tego typu kosmetyków.
Cukrowe związki powierzchniowo czynne-delikatne detergenty, usuwające brud, ale niepodrażniające przy tym skóry.
Gliceryna roślinna-substancja nawilżająca. O ile moja twarz się z nią nie lubi, o tyle ręce są z nią zaprzyjaźnione.
Anionowe związki powierzchniowo czynne-substancje odpowiedzialne za usuwanie brudu z powierzchni rąk.
Estry aminokwasów-
Kwas cytrynowy-kwas cytrynowy. Jest sekwestrantem, czyli wyłapuje i kompleksuje jony metali, zwiększając tym samym trwałość i stabilność kosmetyku. Regulator odczynu.
Chlorek sodu-sól kuchenna, to swojego rodzaju naturalny konserwant.
Siarczan sodu-sód kwasu siarkowego (VI) i sodu. Regulator kwasowości. Wykorzystywany przy produkcji detergentów. Bezwodny siarczan sodu stosowany jest jako środek pochłaniający wodę.
Substancja zapachowa-nadająca atrakcyjność produktowi.
Polyglyceryl laurat-całkowicie naturalny emulgator otrzymywany z gliceryny i oleju palmowego pochodzenia roślinnego. Jest łagodny i bezpieczny.
Sorbinian potasu-konserwant, uważany za jeden z najłagodniejszych. Może być pozyskiwany drogą mikrobiologiczną.
Olejek z jojoby-olej z jojoba, stanowi bogate źródło witaminy E, pełniącej rolę przeciwutleniacza. Działa regeneracyjnie.
Olejki eteryczne-pełnią funkcję zapachową, relaksacyjną, jak również antybakteryjną.

Testowanie na zwierzętach
Produkt nie jest testowany na zwierzętach. Mogą stosować go nawet weganie.

Cena
Za mydło zapłaciłam około 8-9 zł.

Dostępność
Do kupienia wyłącznie w drogeriach sieci Rossmann.

Reasumując: bardzo lubię mydła z Alterry za zapach, za brak wysuszenia, wegański skład. Żałuję, że do wyboru są tylko dwie kompozycje zapachowe.

PS Jeśli kupujecie mydła w płynie, to na jakie stawiacie? Na antybakteryjne, kwiatowe, ziołowe, a może owocowe?:)


Filtr SPF 50 Iwostin Solecrin



Ponieważ dobijam już do końca, uznałam, że nadeszła pora na recenzję wodoodpornego kremu z filtrem Iwostin Solecrin SPF 50+.

Ochrona
Krem rzeczywiście doskonale chroni przed promieniami UV. Moja skóra w ogóle się nie opaliła w tym czasie, gdy korzystałam z tego filtru, chociaż zdarzało mi się załatwiać dużo spraw na mieście podczas największych upałów. Niektóre preparaty chronią skórę, ta nie jest zarumieniona, a mimo to piecze. Podczas używania Iwostinu nie miałam do czynienia z żadnymi tego typu przykrymi dolegliwościami.

Zapychanie
Na początku byłam z niego zadowolona, ale z czasem, po kilku użyciach, zaczął niemiłosiernie zapychać. Moja skóra jest bardzo podatna na tego typu niekorzystne oddziaływanie. Podejrzewam, że osoby, które generalnie nie borykają się z niechcianymi gośćmi, mogą być zadowolone z tego kremu, ponieważ bardzo dobrze chroni.

Zapach
Producent deklaruje: „bez substancji zapachowych, bez barwników”. Mimo to produkt charakteryzują się pewną dość charakterystyczną wonią, którą na szczęście jest słaba i nie wiąże się z odczuwaniem dyskomfortu.

Bielenie
Występuje minimalne bielenie, ale mi ono akurat nie przeszkadza, ponieważ jeśli nałożę na filtr puder bambusowy, który notabene nie wchodzi w żadne niechciane interakcje z filtrami, to uzyskuję efekt porównywalny do tego, z jakim mamy do czynienia po aplikacji podkładu. Ponieważ z tymi ostatnimi nie jest w Polsce zbyt różowo, bardzo ciężko znaleźć coś jasnego, co nie utlenia się w kierunku pomarańczy, uważam to za całkiem fajne zastosowanie dla osób, które mają bardzo jasną karnację. Z kolei posiadacze nieco ciemniejszego odcienia skóry, mogą uniknąć bielenia, nakładając produkt stopniowo w niewielkich ilościach i dobrze go rozsmarowując.

Błyszczenie
Niestety, nigdy nie natrafiłam na krem z filtrem, który wchłaniałby się do matu. Każdy, także ten z Iwostinu, pozostawia po sobie tłustą, błyszczącą warstwę. Tutaj i tak nie jest jeszcze najgorzej. Rok temu używałam Eucerinu SPF 50, ten dawał efekt wysmarowania twarzy smalcem.

Wchłanianie
Krem nie wchłania się do matu, ale mimo to z jego wchłanialnością nie jest najgorzej. Zdecydowana większość produktu przenika do głębszych warstw skóry.

Warzenie
Krem nie ma tendencji do warzenia się czy też zbierania w zagłębieniach skóry. Nie trzeba się obawiać, że nagle zbierze się nam na ręce czy twarzy, gruba warstwa czegoś białego, którą należy ponownie starannie rozsmarować.

Brudzenie
Trzeba uważać, żeby nie pobrudzić kremem ubrań, zwłaszcza ciemnych, ale na szczęście plamy łatwo schodzą przy użyciu pierwszego lepszego proszku do prania.

Utlenianie
Filtr na szczęście na utlenia się tak, jak miała to w zwyczaju Soraya SPF 60.

Nakładanie makijażu
Na twarz posmarowaną Iwostinem, można nakładać kosmetyki kolorowe. Krem z filtrem nie przyczynia się do ich warzenia. Ale jeśli chodzi o puder, to trzeba dobierać taki, który nie destabilizuje aktywnych składników, chroniących przed promieniowaniem UV. Ja sięgam po puder bambusowy z Biochemii Urody, który jest 100% bezpieczny.

Podrażnienie
Krem mnie nie podrażnił. Co ciekawe, gdy zaczęłam używać go na ręce, to przyczynił się do zaniku potężnego zaczerwienienia wywołanego przez ukąszenie owada.

Opakowanie
Dość miękka tubka, z której wygodnie wyciska się odpowiednią ilość kosmetyku.

Wydajność
Nie wiem, na ile wystarczyłaby mi jedna tubka, gdybym używała jej wyłącznie na twarz, ale produkt wystarczył mi na miesiąc codziennego używania, z czego przez 1 tydzień nakładam krem na twarz, a przez 3 tygodnie był aplikowany na ręce. Musiałam zdecydować się na takie rozwiązanie, ponieważ kosmetyk niestety mnie zapychał.

Zastosowanie
Krem jest raczej przeznaczony na twarz, ale ja używałam go do rąk, ponieważ mnie zapychał.

Kraj producencki
Polska.

Skład
Aqua-woda, baza większości kosmetyków.
Iwonicz aqua-woda ze źródeł Iwonicza
Ethylhexyl methoxycinnamate-filtr UV. Chroni skórę przed niekorzystnym działaniem promieni ultrafioletowych, absorbując promienie słoneczne. Jego maksymalne stężenie w kosmetyku wynosi 10%. Związek ten może naśladować estrogeny, dlatego jego stosowanie może nie pozostawać bez wpływu na rozwój nowotworów piersi.
C12-15 alkyl benzoate-emolienty, konserwanty. Mieszanina składników syntetycznych uzyskiwanych m.in. z ropy naftowej. Nie działa natłuszczająco, rozprowadzony na skórze pochłania lepkość tłustych olejów. Nadaje miękkość, elastyczność i gładkość.
Methylene bis-benzotriazolyl tetramethylbutylphenol— inaczej Tinosorb, filtr, absorbuje promienie słoneczne. Wyłapuje zarówno UVA, jak i UVB. Odbija i rozprasza promienie ultrafioletowe. Słabo ulegają fotodegradacji, jednocześnie stabilizują inne filtry. Minimalnie przenikają przez skórę. W przeciwieństwie do wielu innych filtrów UV, nie wykazują działania estrogennego.
Isopropyl palmitate-palmitynian izopropylu. Emolient, tzw. suchy. W przypadku gdy aplikujemy go na skórę w stanie czystym, może zapychać. Znajduje zastosowanie w kosmetykach do pielęgnacji skóry i włosów, ponieważ tworzy warstwę okluzyjną, zapobiegającą parowaniu wody. Tym samym zmiękcza i wygładza skórę i włosy. Ułatwia aplikację kosmetyków, dając dobry poślizg. Zmniejsza uczucie lepkości i tłustości po zastosowaniu kosmetyków. Rozpuszcza inne składniki hydrofobowe obecne w kosmetyku.
Caprylic-capric trigliceryde-emolient, środek rozpuszczający. Pochodzenia różnego. Stanowi mieszaninę różnych kwasów tłuszczowych, zawiera w sobie korzystne właściwości oleju kokosowego i palmowego, które tworzą ester wraz z gliceryną. Poleca się go skórze wrażliwej i skłonnej do przesuszenia. Posiada właściwości nawilżające i natłuszczające. Dzięki niemu skóra staje się miękka.
Titanium dioxide-dwutlenek tytanu. Substancja pochodzenia naturalnego, otrzymywana z czarnej rudy tytanu. Jest to biały barwnik, występujący w postaci proszku, który rozpuszcza się w olejach. Jest nietoksyczny i fotostabilny. W pastach do zębów stanowi barwnik, w pudrach rozjaśnia kosmetyk, natomiast w formie drobno zmielonej wykorzystywany jest jako filtr UVA i UVB. Chroni tym samym przed poparzeniem słonecznym, przedwczesnym starzeniem się skóry i czerniakiem. Dodaje się go do przeźroczystych kosmetyków w celu uzyskania zmętnienia, które chroni przed przenikaniem światła.
Glycerin-gliceryna, substancja nawilżająca, może zapychać wrażliwe osoby.
Ethoxydiglycol-środek rozpuszczający, humektant. Pochodzenia syntetycznego. Środek rozpuszczający, mieszający się z wodą. Słabo lotny.
Potassium cetyl phosphate-surfaktant i substancja umożliwiająca emulgację.
Butyl methoxydibenzoylmethane-parsol 1789. Chemiczny filtr przeciwsłoneczny. Chroni przed promieniowaniem UVA. Zapobiega przedwczesnemu starzeniu się skóry i poparzeniom słonecznym. Wprawdzie stosowany jest jako środek przeciwsłoneczny, to może wywołać reakcję fotouczulającą pod wpływem światła słonecznego.
Bis-ethylhexyloxyphenol methoxyphenyl triazine-filtr UV. Jego maksymalne, dopuszczalne stężenie wynosi 10%.
Hydrogenated polydecane-polidekan. Substancja chemiczna stabilna w szerokim zakresie odczynu. Emolient, czyli substancja nawilżająca. Na powierzchni skóry tworzy lipofilowy film. Redukuje transepidermalną utratę wody, a tym samym nawilża, zmiękcza i wygładza naskórek. Ułatwia aplikację kosmetyku, daje jedwabiste zakończenie.
Hydroxystearic acid-emulsyfikator.
PVP-substancja rozpuszczalna w wodzie i wytwarzająca film. Niewrażliwa na zmiany odczynu, bardzo bezpieczna. Stosowana przede wszystkich w środkach do stylizacji włosów i tuszach do rzęs. Nawilża, zmiękcza i wygładza skórę. Powoduje wzrost objętości kosmetyków.
Glyceryl stearate-stearynian glicerolu. Emolient tzw. tłusty. Jeśli jest używany w swej czystej formie, może przyczynić się do wysypu niespodzianek. Na powierzchni skóry tworzy warstwę okluzyjną, która chroni przed parowaniem wody. Emulgator, czyli środek umożliwiający połączenie fazy wodnej z fazą tłuszczową. Wpływa na lepkość kosmetyku.
Cetearyl alcohol-emulgator, emolient, regulator lepkości, stabilizator. Jest to substancja o różnym pochodzeniu. Stanowi mieszaninę alkoholi tłuszczowych: cetylowego i stearynowego. Dodawany do przeźroczystych kosmetyków w celu uzyskania zmętnienia, które utrudnia przenikanie światła. Natłuszcza, nadając skórze przyjemną miękkość.
Laminaria ochroleuca extract-ekstrakt z popularnej algi, stanowiącej bogate źródło minerałów, witamin, alginianów i węglowodanów. Uważany za substancję młodości.
Aluminum starch octenylsuccinate-regulator lepkości, substancja absorpycjna, ochronna. Najczęściej jest pochodzenia mineralnego, nie rozpuszcza się w rozpuszczalnikach polarnych. Substancja ta umożliwia pochłonięcie pożądanych substancji, dzięki czemu możliwe staje się ich wprowadzenie do kosmetyku. Tworzy ochronny, stabilny film na skórze. Może wywoływać podrażnienia.
Hydroxyethylacrylate-inaczej glikol etylenowy, najprostszy z alkoholi polihydroksylowych (diol). Posiada słodki smak. Stosowany w płynach niezamarzających do chłodnic silników oraz w instalacjach chłodniczych. Wykorzystywany przy wytwarzaniu włókien syntetycznych, plastyfikatorów i rozpuszczalników.
Squalane-skwalan. Substancja aktywna występująca w formie bezzapachowego, bezbarwnego olejku, wchodzącego w skład naszego sebum. Bardzo szybko wnika w skórę, bez pozostawiania uczucia tłustości. Zapewnia skórze miękkość, elastyczność oraz chroni ją przed parowaniem wody. Pełni także rolę antyoksydanta, zapobiega powstawaniu wolnych rodników (działa przeciwstarzeniowo). Chroni przed inwazją bakterii, grzybów i niekorzystnym działaniem promieni UV. Ułatwia gojenie. Bierze udział w transporcie substancji aktywnych w głąb skóry, penetrując ją.
Polysorbate 60-zaliczane do emulgatorów. Może powodować alergię.
Hydrogenated stearyl olive esters-stabilizator emulsji.
Tocopheryl acetate-jest to ester kwasu octowego i witaminy E. Zwany również octanem witaminy E. Stosowany jako składnik kremów, ponieważ w przeciwieństwie do czystej witaminy E nie utlenia się i może przenikać przez skórę do żywych komórek, gdzie zachodzi konwersja do wolnej witaminy E z wydajnością 5%. Czysty tokoferol działa antyoksydacyjnie.
Phenoxyethanol-fenoksyetanol wykazuje właściwości bakteriobójcze. Stosowany w preparatach chroniących przed promieniowaniem słonecznym. Pełni liczne funkcje, w tym konserwujące. Stanowi alternatywę dla formaldehydu, ale jego stosowanie nie jest pozbawione efektów ubocznych. Może działać na centralny układ nerwowy, przyczyniać się do występowania wymiotów i biegunki.
Propylparaben-środek konserwujący o właściwościach estrogennych, może zatem przyczyniać się do rozwoju nowotworu piersi.
Butylparaben-środek konserwujący o właściwościach estrogennych, może zatem przyczyniać się do rozwoju nowotworu piersi.
Methylparaben-środek konserwujący o właściwościach estrogennych, może zatem przyczyniać się do rozwoju nowotworu piersi.
Ethylparaben-środek konserwujący o właściwościach estrogennych, może zatem przyczyniać się do rozwoju nowotworu piersi.
Acrylates-akrylany, stosowane w polimerowych tworzywach sztucznych.
Triethanolamine-regulator odczynu. Jego maksymalne stężenie wynosi 2,5%. Nie powinna być dodawana do produktów zawierających substancje nitrozujące, ponieważ wówczas może dojść do powstania rakotwórczych nitrozoamin.
Disodium EDTA-jest substancją chelatującą, wyłapuje wolne jony metali, może wiązać także wolne rodniki. Spełnia rolę konserwantu, stabilizatora i regulatora lepkości. Może podrażniać skórę, błony śluzowe. Powinny go unikać kobiety w ciąży i karmiące piersią. W obecności witaminy C i wodorowęglanu sodu może przyczyniać się do powstawania związków rakotwórczych.
PEG-8-niejonowa substancja powierzchniowo czynna. Umiarkowanie lipofilowa. Ulega rozkładowi w wysokim pH. Emulgator, regulator lepkości. Zaliczany do humektantów, ponieważ zapobiega wysychaniu kosmetyku i krystalizacji przy ujściu.
Tocopherol-witamina E. Posiada właściwości antyoksydacyjne, zwalcza wolne rodniki. Uważana za witaminę młodości.
Ascorbic acid-kwas askorbinowy, czyli witamina C. Rozpuszczalna w wodzie. Zwalcza wolne rodniki.
Ascorbyl palmitate-palmitynian askorbylu. Antyoksydant o różnym pochodzeniu. Wykorzystywany jako substytut witaminy C, ale posiada słabsze właściwości antyoksydacyjne. Chroni wrażliwe na tlen tłuszcze, pełni także rolę środka konserwującego.
Citric acid-kwas cytrynowy. Jest sekwestrantem, czyli wyłapuje i kompleksuje jony metali, zwiększając tym samym trwałość i stabilność kosmetyku. Regulator odczynu.

Cena
Zapłaciłam za niego około 38 zł.

Dostępność
Superpharm i sieciowe apteki.

Reasumując:krem bardzo przypadł mi do gustu pod kątem ochrony przeciwsłonecznej. Niestety, zapychał mnie, dlatego musiałam znaleźć dla niego inne zastosowanie. Poza tym jego skład daleki jest od ideału.

PS Jakie kremy z filtrem kupujecie? Mineralne, chemiczne a może mieszane? Jaka jest Wasza ulubiona marka, a jakie Waszym zdaniem nie zapewniają dostatecznej ochrony?

Parę słów nt. afery wokół linii kosmetyków Farmony


Ostatnio byłam pochłonięta czytaniem podręczników z ekonomiki, zarządzania itp., dlatego nie śledziłam na bieżąco wydarzeń w świecie blogowo-kosmetycznym. Wczoraj gdy powróciłam do świata żywych, weszłam na Wizaż i dowiedziałam się o nowej aferze. Tym razem chodzi o Farmonę, która wypuściła linię kosmetyków do włosów „Herbal Care”. Firma ta reklamuje owe produkty jako pozbawione SLES, a tymczasem w składzie widnieje ten syntetyczny, podkreślam syntetyczny, nie roślinny, jak próbuje nam wmówić osoba odpowiadająca na maila Ofetowej, detergent. Próba oszustwa, a może niedopatrzenie, błąd, literówka? Blogerka, która dostrzegła nieścisłość, postanowiła sprawę wyjaśnić. W tym celu napisała maila do Farmony. Jego treść nie była oskarżycielska, ot, zwykłe zwrócenie uwagi ze strony konsumentki. Odpowiedź była co najmniej żenująca. Zamiast docenić, że konsument zwraca uwagę na nieścisłości i dokonać korekty, rozpoczął się atak na Ofetową. Nie od dziś wiadomo, że najlepszą obroną jest atak. Odpowiedź Farmony była strzałem w stopę, ponieważ nie żyjemy w czasach komunistycznych, półki wręcz uginają się od towaru, dlatego nie ma problemu, by znaleźć zamienniki tej marki wśród konkurencji.

Od pewnego czasu można zaobserwować trend eko oraz włosomaniactwo. Przeglądając blogi, widać, że dziewczyny stosują różnego rodzaju oleje, wcierki, odżywki. Osoby, którym zależy na zdrowych włosach, stawiają na bardziej naturalną pielęgnację i szampony pozbawione silnych, syntetycznych detergentów. Sama nie wiedziałam, jak wielką krzywdę robią mi zwykłe, drogeryjne szampony, aż nie znalazłam takiego bez SLS i SLES. Myślałam, że mój łupież ma podłoże drożdżowe (Malassezia furfur), ale okazało się, że moja skóra głowy tak reaguje na syntetyczne detergenty. Farmona podchwyciła ten trend i postanowiła na nim co nieco ugrać. Wypuściła preparaty do włosów, rzekomo pozbawione SLES.

Liczyła przy tym chyba na niewiedzę konsumentek, które nie potrafią rozwinąć skrótu SLES i nie zorientują się, że najwyżej stojący detergent w składzie INCI, to właśnie SLES. Na szczęście żyjemy w coraz bardziej świadomym świecie konsumentów, którzy zaczynają zwracać uwagę na to, co kupują. Ja nie czytam zapewnień producenta, bo te często mijają się z prawdą i można je włożyć między bajki. Lekturę zaczynam od składu INCI. Znam wiele „naturalnych/ziołowych/roślinnych” kosmetyków, które w składzie mają oleje mineralne, SLS, SLES i parę innych świństw. Zresztą dzisiaj nie trzeba mieć wykształcenia przyrodniczo-technicznego ani chemicznego, by znaleźć interesujące informacje. W internecie wręcz roi się od publikacji naukowych. Wiele z nich jest napisanych na tyle prostym językiem, że przeciętny czytelnik jest w stanie wyłuskać ogólny sens. Język angielski, w którym to ukazuje się większość artykułów naukowych, jest znany coraz większej liczbie Polaków. Nie ma problemu z dotarciem do wiarygodnych informacji. Tym bardziej dziwi polityka Farmony.

Pani odpowiadająca na maile Ofetowej, nie potrafiła dostosować się do podstawowych zasad kultury. Swoją drogą dziwi mnie, że do pracy w handlu biorą osoby pozbawione dobrych manier. Takie jednostki psują reputację firmy. Handel to specyficzna sfera. Tutaj trzeba umieć walczyć o klienta, a nieprzyjemne odzywki raczej nie zachęcają do zakupu produktu danej marki, zważywszy, iż żyjemy w czasach wolnego rynku i globalizacji. Firma powinna walczyć o klienta, o jego pochlebne opinie, odpowiadać na jego pytania. Tutaj mamy do czynienia z działaniem zgoła odmiennym. W Japonii firma ucieszyłaby się, że klient poświęcił swój wolny czas i poinformował ją o nieścisłościach związanych z obrotem danego towaru. W Polsce chyba jeszcze nie wszystkie firmy do tego dorosły, albo do końca nie zrozumiały działania wolnego rynku, czarnego PR i możliwości komunikacyjnych, jakie daje dostęp do internetu. Jeśli przedstawiciele jakiejś firmy odnoszą się do klienta niekulturalnie i stosują przy tym paternalizm, to muszą się liczyć z tym, że zostanie to upublicznione w internecie i szybko się rozniesie wśród potencjalnych klientów.

Pani odpowiadająca na list zarzuca Ofetowej brak wiedzy chemicznej i kosmetologicznej. Sugeruje, że laicy nie powinni analizować składu. Dla pewno dla firm pokroju Farmony byłoby lepiej, gdyby klienci jej ślepo zawierzali i nie czytali, co naprawdę zawiera dany kosmetyk, ale na szczęście coraz więcej osób rozwija swoją wiedzę chemiczną, podchodząc do tego jak do swego rodzaju hobby. Wzrastająca świadomość konsumentów na pewno jest w nie smak.

Poza tym autorce chodziło głównie o rozmijanie się z prawdą. Na stronie było „bez SLES”, a SLES widniał w składzie. Dzisiaj to poprawiono na „bez SLS”. Chyba Farmona jednak obawia się o swoją reputację. Poza tym wprowadzanie klienta w błąd, mogłoby zainteresować Rzecznika ds. Konsumenta. Gdyby firma przeprosiła za błąd i od razu dokonała korekty na swojej stronie, wówczas nie byłoby takiego niesmaku... Na dodatek osoba, która odpowiadała Ofetowej, zasugerowała, że SLES jest bezpieczny i pochodzenia roślinnego. A tymczasem istnieją publikacje, które wskazują na to, że SLES jest nieco delikatniejszy od SLS, ale nadal jest dosyć silny. Przyczyniał się do podrażnienia oczu i skóry wśród zwierząt laboratoryjnych. Jego negatywne oddziaływanie wzrasta wraz ze stężeniem. A tymczasem SLES jest na początku składu INCI, a więc występuje w całkiem sporej ilości. Osoby o wrażliwej skórze głowy, mogą uskarżać się na podrażnienie, świąd itp. Warto podkreślić, iż jest to detergent syntetyczny, nie roślinny.

Jeśli chodzi o Farmonę, to istnieje tylko jeden produkt, który sobie cenię. Jest nim wcierka do włosów Jantar. Używam jej codziennie do rozczesywania włosów i do ich kręcenia na wałkach. Daje całkiem fajny efekt. Szkoda, że firma ją produkująca pozostawiła po sobie taki niesmak.

Nie zdążyłam zrobić printscreenów na stronie Farmony, ale możecie prześledzić je u Em.

PS Czy zdarzyło Wam się trafić na produkty, w przypadku których producent rozmijał się z prawdą. Pisał np. o braku parabenów, a tymczasem te widniały w składzie INCI?

Delia Prosilk nr 160


Jakiś czas temu kupiłam swój pierwszy lakier z Delii serii Coral Prosilk. Na początek zdecydowałam się na numer 160.

Kolor
Mamy tu do czynienia z przybrudzonym fioletem. Kolor jest dosyć neutralny, a jednocześnie nie jest zbyt jasny, co dla mnie jest ogromną zaletą. Nie za dobrze czuję się w typowych nudziakach. Ostatnio często z niego korzystałam, ponieważ egzamin gonił egzamin.

Wykończenie
Kremowe, nie dostrzegłam drobinek.

Ilość warstw
Producent pisze o dwóch, na początku nie dowierzałam, ponieważ lakier ma dość leistą konsystencję, ale okazało się, że rzeczywiście przy dwóch warstwach prześwity nie występują.

Schnięcie
Lakier schnie dosyć szybko, choć producent nic o tym nie wspomina. Porównałabym go do emalii Rimmela z serii 60 s.

Trwałość
Na moich paznokciach lakier utrzymuje się 5 dni. Potem pojawiają się odpryski, które nie są na tyle znaczące, by wymuszały zmywanie emalii.

Łatwość zmywania
Pod tym względem lakier nie jest problematyczny. Nie brudzi skóry wokół paznokci.

Odbarwianie płytki
Lakier jej nie odbarwia.

Pędzelek
Nie jest jakiś nadzywczajny, ale mimo to operuje się nim dosyć dobrze. Myślę, że to zasługa zakończenia pędzla. Wygodnie trzyma się go w dłoni.

Konsystencja
Dość leista, ale o dziwo nie tworzy zacieków i smug. Kryje bardzo dobrze już przy dwóch warstwach.

Łatwość aplikacji
Na początku myślałam, że lakier będzie mi ściekał z paznokci, brudząc przy tym skórki, ale okazało się, że nic takiego nie ma miejsca,. Bardzo dobrze się nim maluje.

Smużenie
Nie występuje.

Bąbelki
Nie tworzą się.

Zapach
Octowy.

Pielęgnacja paznokci
Na pewno lakier z Delii nie niszczy ich tak jak inne, popularne emalie. Tzn. nie odbarwia płytki.

Ochrona przed UV
Nie jestem w stanie zweryfikować, na ile rzeczywiście emalia chroni moje paznokcie przed tym niekorzystnym czynnikiem.

Skład
Butyl acetate-octan butylu, rozpuszczalnik, który za zadanie ma ułatwienie czynności rozprowadzania lakieru na płytce. Po aplikacji emalii wyparowuje.
Ethyl acetate-octan etylu, rozpuszczalnik, który podobnie jak octan butylu ułatwia rozprowadzanie emalii i wyparowuje po jej nałożeniu.
Nitrocellulose-nitroceluloza. Substancja ta tworzy warstwę lakieru.
Phtalic anhydride-bezwodnik kwasu ftalowego. Wykorzystywana jako plastyfikator przy wyrobie tworzyw sztucznych. Stanowi też ważny prekursor przy syntezie niektórych barwników. Ftalany budzą sporo kontrowersji. Istnieją nawet podejrzenia, że przekazywane potomkom płci męskiej w trakcie ciąży, doprowadzają do zmian w rozwoju ich mózgu i utraty zachowań kulturowych przypisywanych mężczyznom. Aczkolwiek te kontrowersyjne wyniki badań, wymagają weryfikacji.
Acetyl tributyl citrate-cytrynian acetylotributylu. Pochodzenia różnego, stosowany jako zmiękczasz tworzyw sztucznych. Używany również jako emulgator dla maści. Związek ten tworzy stabilny film na włosach, skórze i paznokciach.
Isopropyl alcohol-alkohol izopropylowy. Substancja podobna do alkoholu etylowego, który spożywamy. Jednakże posiada intensywniejszy zapach, jest mniej lotny i bardziej toksyczny. Ma działanie dezynfekujące, odtłuszczające i oczyszczające. Zmniejsza ilość powstającej piany. Stosowany w preparatach kosmetycznych jako rozpuszczalnik i rozcieńczalnik. Najwięcej znajdziemy go w sprayach do włosów.
Stearalkonium hectorite-hektoryt modyfikowany solą stearalkaniową. Substancja zagęszczająca, dodawana w celu utrzymania cząstek brokatu w zawiesinie.
Silica-krzemionka. Silnie chłonie wodę. Stabilizator emulsji, przedłuża trwałość kosmetyków, chroni przed ich rozwarstwianiem. Zwiększa lepkość.
Camphor-kamfora, pełni rolę plastyfikatora. Odpowiada za elastyczność lakierów po wyschnięciu, dzięki kamforze nasza warstwa nie pęka.
Citric acid-kwas cytrynowy. Jest sekwestrantem, czyli wyłapuje i kompleksuje jony metali, zwiększając tym samym trwałość i stabilność kosmetyku. Regulator odczynu.
Hydrolyzed silk-zhydrolizowany jedwab. Proteiny jedwabiu otrzymuje się oprzędu poczwarki jedwabnika. Substancja tworząca film, rozpuszczalna w wodzie. Wykazuje znaczne powinowactwo do powierzchni paznokci. Ogranicza powstawanie piany. Zwiększa lepkość kosmetyku, przez co utrudnia jego rozsmarowalność. Dzięki zhydrolizowanemu jedwabiowi kosmetyk nie wysycha w opakowaniu oraz nie krystalizuje przy ujściu.
Polyethylene terephthalate-politereftalan etylenu. Termoplastyczny polimer, wykorzystywany przy produkcji włókien syntetycznych i pojemników.
Polymethyl methacrylate-przeźroczysty, termoplastyczny, często stosowany jako alternatywa dla szkła. Nie zawiera potencjalnie szkodliwego bisfenolu A. Ma chronić paznokcie przed zarysowaniem i uszkodzeniem. Co ciekawe, bywa stosowany do wyłapywania promieni beta emitowanych przez radioizotopy.
Calcium aluminum borosilicate-pełni rolę wypełniacza.
Tin oxide-tlenek cyny (II)
Mica-mika, dodaje żądany kolor i właściwości odbijające.
Phosphoric acid-kwas fosforowy (V). Regulator kwasowości.
Heptane-heptan, stosowany jako składnik paliwa.
Mineral spirits – syntetyczna substancja, pełni rolę rozpuszczalnika w farbach.
Isobutylphenoxy epoxy resin-bisfenol A. Substancja, która obecnie jest intensywnie badana pod kątem rakotwórczym. Podejrzewa się, że poprzez swoje działanie zbliżone do estrogenów, może sprzyjać rozwojowi nowotworu piersi.

Cena
Za lakier zapłaciłam zaledwie 4,90 zł. To niewiele. Cena produktu porównywalna jest z emaliami z Wibo.

Kraj producencki
Lakier został wyprodukowany w UE.

Dostępność
Z tego, co wiem, te lakiery można dostać w niektórych Superpharmach. Ja swój nabyłam w małej osiedlowej drogerii.

Reasumując: polecam ten lakier. Jest bardzo trwały, prezentuje się niezwykle elegancko, łatwo się go aplikuje, a kosztuje zaledwie 4,90 zł.

PS Znacie lakiery z serii Delia Prosilk? Lubicie je? Macie jakiś ulubiony kolor, który mogłybyście polecić?:)
Poza tym pragnę donieść, że sesja została zakończona, a ostatni egzamin zdany:) Teraz powinnam pojawiać się częściej, chociaż mam parę rzeczy na głowie;)
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...