Orsay to moja ulubiona sieciówka, ale powoli Zara zaczyna ją
doganiać. W tym sezonie to właśnie w hiszpańskim sklepie znajduje ubrania w
najpiękniejszych kolorach tej wiosny. Zara też częściej stawia na krój mini,
który na mnie naprawdę pozostaje mini. Z sukienkami Orsay jest tak, że opisane
są jako mini, ale na kobietach poniżej 170 cm wzrostu kończą się tuż przed
kolanem. Dzisiaj zapraszam Was na
zbiorczy haul ze sklepów Orsay i Zara.
Zara liliowe spódnico-spodnie
One zdążyły mi się spodobać jakiś czas temu w sklepie
internetowym. Jednak mój rozmiar był wykupiony. Ostatnio szłam do Lidla po
zakupy spożywcze, a że na parterze tuż przy wejściu jest Zara, to weszłam do
niej zobaczyć, co ciekawego pojawiło się w ofercie. Jak zobaczyłam te liliowe spódnico-spodnie,
od razu zaczęłam szukać rozmiaru XS. Na szczęście był, wzięłam go pełna nadziei
do przymierzalni i przepadłam. Leży idealnie, bardzo ładnie podkreśla nogi. Na
pierwszy rzut oka wygląda jak liliowa spódnica w drobne, białe kwiatuszki, ale
jest ona tak krótka, że wszycie szorcików okazało się bardzo przemyślanym
rozwiązaniem. Jak kupowałam te
spódnico-spodnie, byłam przekonana, że mam do czynienia z poliestrem, ale i tak
mi się podobały, że zdecydowałam się na zakup. W drodze do domu trochę się
pomięły w papierowej torebce, więc stwierdziłam, że poliester to nie jest,
sprawdziłam skład i odkryłam, że te spódnico-spodnie w 100% składają się z
wiskozy. Jest ona po prostu taka bardziej szorstka. Z czymś podobnym mam do
czynienia w przypadku jednej spódnicy ze sklepu Bershka. Też zakładałam, że uszyto ją z poliestru. Ale
strasznie się gniotła, więc sprawdziłam skład.
Teraz już wiem, że wiskoza nie zawsze jest tak aksamitna w dotyku.
Orsay białe spodnie w granatowe kwiaty
Tak, nie jestem wielką fanką spodni, wolę spódniczki oraz
sukienki, ale tutaj zakochałam się w kobiecym princie. Zauważyłam, że nie lubię
tych spodni, które mają charakter uni sex. To takie moje małe zboczenie, bo
byłam jedyną dziewczyną w rodzinie i jak odwiedzałam kuzynów, pogoda się
zepsuła albo ja się pobrudziłam, to zawsze chłopaki pożyczały mi swoje ciuchy.
Dlatego teraz mam obsesję na punkcie
tego, aby ubranie wyglądało na typowo kobiece. Tych spodni żaden facet by nie
założył ze względu na kwiatki. Są bardzo przewiewne, ponieważ wykonano je z
bawełny. Nieco się gniotą, więc trzeba będzie je prasować. Są za to przyjemne w
dotyku, na szwach nie ma nic twardego, co wbijałoby mi się w nogi. Mam bardzo delikatną skórę i wiele rzeczy mi
ją podrażnia. Te spodnie są na mnie dobre, chociaż po rozmiarze 32 spodziewałam
się większego dopasowania, a mam trochę luzu. Bardzo ładnie leżą na pośladkach.
To spodnie ze średnim stanem, ale nie narzekam, bo wyglądają okej. Mam jednak jedną uwagę do Orsay. Jeśli
produkujecie spodnie, a nawet rozmiar 32 nie jest dopasowany dla szczupłych
kobiet, to doszywajcie chociaż szlufki na pasek. Zawsze można by go przeciągnąć
i sprawić, że nosiłoby się je dużo bardziej komfortowo. Spodnie pochodzą z wyprzedaży, zapłaciłam za
nie 45 zł.
Orsay sukienka w żółto-niebieskie kwiatki
Ma ona ten sam krój jak sukienka
w kolorze fuksji, którą ostatnio Wam pokazywałam. Tutaj także mamy kołnierz i
dekolt w kształcie litery V. Sukienka bardzo ładnie podkreśla talię. Jest
jednak nieco dłuższa. Pięknie się rozkloszowuje od pasa w dół, ale zakrywa
kolano. Taką długość należy nosić w towarzystwie butów na obcasie, ponieważ
skraca nogi. Tutaj także wyczuwam klimat retro. Te żółto-niebieskie kwiatki nastawiają
mnie mega optymistycznie. Sukienka jest
wykonana z bawełny, przez co nadaje się także na cieplejsze dni. Trochę się
gniecie, więc trzeba ją przeprasować. W przypadku fuksji zdecydowałam się na
rozmiar 32, tutaj wybrałam zaś 34, bo bałam się braku rozciągliwości. Jednak
muszę przyznać, że w talii mam trochę luzu. Natomiast przy 32 mogłabym mieć
problem z jej zakładaniem. Jest to sukienka z kolekcji Online Exclusive, więc
nie można jej przymierzyć w sklepie, gdyż tam zwyczajnie jej nie znajdziemy. To
mój odwieczny problem, bo czasem kupuję rozmiar 34 i ten na mnie wisi. A czasem
32 jest na styk, to znaczy nigdzie mnie nie gniecie, ale ciężko się go zakłada.
Świetne zakupy. Spódnico spodnie wyglądają znakomicie na Tobie, reszta zresztą też :)
OdpowiedzUsuńOne sa rewelacyjne. Nic nie wyskoczy, a wyglądaja jak ultra minispódniczka :)
UsuńPiękna sukienka :)
OdpowiedzUsuńTo prawda, ma w sobie sporo uroku :) Taka nieco retro :)
Usuń