Magdalena Kordel to
pisarka, którą miałam okazję poznać osobiście. To naprawdę
ciepła i pogodna osoba, dokładnie taka jak jej książki. Znam jej
wszystkie powieści i opowiadania. Mam je nawet na półce w
biblioteczce, tworzą piękną kolekcję. Z niecierpliwością czekam
na każdą nową książkę. Ucieszyłam się, gdy pod koniec maja w
moje ręce wpadła powieść Serce w skowronkach. Jej lekturę
rozpoczęłam dopiero w trakcie długiego czerwcowego weekendu i
ukończyłam w tym tygodniu. Ostatnio kiepsko u mnie z czasem na
czytanie, Magdalena Kordel po raz kolejny stworzyła świetną
historię i normalnie pewnie pochłonęłabym ją w jeden wieczór.
Czym oczarowała mnie powieść Serce w skowronkach?
Serce w skowronkach, czyli kontynuacja Serca z piernika
Przyznaję szczerze,
byłam przekonana, że Magdalena Kordel w maju wypuści kontynuację
Córki wiatrów. Tymczasem pisarka zdecydowała się napisać
kontynuację Serca z piernika. Powracamy do dobrze znanych nam
bohaterek: Konstancji, jej córki - Dobrochny i babci - Pogubionej
Agaty. Konstancja właśnie otrzymała intratne i dość specyficzne
zlecenie. Miała przygotować piernikowy domek, a pokusiła się o
stworzenie ogrodu z ciastek. Zleceniodawca zażyczył sobie, aby
Konstancja osobiście dostarczyła swoje dzieło. Mężczyzna jest w
szoku, gdy widzi kompozycję z piernika. Ogród stworzony przez
Konstancję stanowi wierne odzwierciedlenie starego ogrodu sprzed
lat, który należał do babci Maksymiliana. Gdy kobieta opuszcza
jego mieszkanie, potyka się i nieszczęśliwie upada. Początkowo
wszyscy myślą, że wyłącznie skręciła rękę. Konstancja jednak
mdleje i trafia do szpitala z podejrzeniem wstrząsu mózgu. Na
szczęście jest to efekt zmęczenia. Niestety, ze względu na
problemy z ręką Konstancja nie będzie mogła wykonywać swojej
pracy.
Powrót do rodzinnych tradycji i pomysł na biznes
Jej przyjaciółka, Imka,
namawia główną bohaterkę do powrotu do rodzinnych tradycji. Chce,
aby Konstancja założyła cukiernię i tam sprzedawała swoje
wypieki. To znacznie lepsza opcja niż życie od zamówienia do
zamówienia. W cukierni można zatrudnić pomoc i tym samym mieć
płynność finansową także w okresie problemów zdrowotnych.
Konstancja nigdy nie miała niczego na stałe, a wszystko to przez
jej babcię, która po stracie ukochanego syna, Witusia, co pewien
czas wyrusza w podróż w nieznane.
Na dodatek w życiu
Konstancji coraz bardziej rozpycha się Kuba. Mężczyzna, którego
poznaliśmy w Sercu z piernika. Czy jednak ich uczucie
przetrwa, zważywszy na fakt, iż kobiety z rodziny Konstancji żyją
bez mężczyzn. Czy ciąży nad nimi jakieś fatum? A może to wina
pradziadka górala, jak twierdzi Stara Anna?
A propos Starej Anny,
kobieta w powieści Serce w skowronkach zdradza swoją
tajemnicę, która bardzo mnie wzruszyła. Naprawdę można na nią
spojrzeć z innej perspektywy. Dla mnie Stara Anna była nieco
zbzikowaną staruszką, która wierzy w gusła.
Do tego dochodzi sytuacja
z Dobrochną, która przez matkę jednej z koleżanek jest wyzywana
od bękartów. Na szczęście bliscy Konstancji zadbają o to, by
Teresa nigdy więcej się tak nie wypowiadała nt. małej
dziewczynki.
W Sercu w skowronkach
znajdziemy też kontynuację losów Rudej Feli, ofiary przemocy
domowej, która zachowała się jak większość kobiet i tym samym
ściągnęła na siebie problemy po raz kolejny. Muszę przyznać, że
akurat ten wątek napawał mnie grozą do samego końca.
Magdalena Kordel rozbudza apetyt czytelnika
Serce w skowronkach
zawiera tak wiele apetycznych opisów ciast i ciastek, że po
zakończeniu lektury zrobiłam się głodna i postanowiłam upiec
ciastka drożdżowe. Może nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie
fakt, że ciasto drożdżowe nigdy nie było moim ulubionym. Nie
przepadałam za jego wyrabianiem i jedzeniem. Ale uznałam, że
ciastka drożdżowe to co innego. Może przy okazji nauczę się
solidnie wyrabiać ciasto drożdżowe. Znalazłam przepis z dużą
ilością masła i muszę przyznać, że ciastka wyszły całkiem
dobre. Są kruche a nie gumowate. Udało mi się też je wyrobić, aż
jestem w szoku, że podołałam temu zadaniu, bo nie mam nie wiadomo
jakiej siły w rękach. A jak mawia mama mojej przyjaciółki: ciasto
drożdżowe to ciasto typowej śląskiej baby, do której mi daleko;)
Wracając jednak do
powieści Serce w skowronkach to Magdalena Kordel po raz
kolejny przekazała do rąk czytelników książkę pełną ciepła i
optymizmu. Wciąż wierzę, że po każdej burzy wychodzi słońce.
Ten tydzień nie zaczął się dla mnie zbyt dobrze, ale mam
nadzieję, że skończy się dużo lepiej.
Oj mam właśnie ochotę na jakiś pozytywny tytuł:)
OdpowiedzUsuńCzytałam jedną książkę tej autorki i bardzo mi się podobała. Z chęcią zapoznałabym się także z tą książka. Świetna recenzja.
OdpowiedzUsuńZaoraszam do siebie 😀
Czasem mam ochotę na takie ciepłe i przyjemne książki :) Ostatnio czytałam "Strażniczkę miodu i pszczół" i też bardzo polecam :)
OdpowiedzUsuńŚwietna książka, jedna z moich ulubionych Magdaleny Kordel! Zauroczyła mnie tym, że to taka ciepła powieść idealna aby się odprężyć :) Polecam z całego SERCA "Serce w skowronkach"!
OdpowiedzUsuń