Przez
długi czas używałam wyłącznie kosmetyków mineralnych. Moja cera
bardzo je lubi, a ja nie chciałam narażać jej na kontakt ze
składnikami komedogennymi takimi jak parafina i jej pochodne. W
związku z tym unikałam kosmetyków do makijażu twarzy, które są
dostępne w każdej drogerii. Wiosną ubiegłego roku zrobiłam
wyjątek dla La Luxe Paris Satin Blush 04 Bronzed Rose. Czy ten róż
do policzków przypadł mi do gustu?
La Luxe Paris Satin Blush 04 Bronzed Rose – kolor
Do
tej pory trzymałam się bezpiecznych odcieni różu. Odkąd zaczęłam
podkreślać policzki, a stało się to na IV roku studiów i
odbywało się dość okazjonalnie, sięgałam po bezpieczne
odcienie. Jasny, pudrowy róż czy morela zawsze wyglądały u mnie
dobrze. Wspaniale ożywiały moją bladą cerę i doskonale
komponowały się z ciemnymi włosami. Brudne róże zupełnie nie
leżały w moim obszarze zainteresowań. Do czasu. Znacie to uczucie,
gdy czasem ciągnie Was ku czemuś, co wydaje się Wam
nieodpowiednie? Po prostu macie ochotę wypróbować czegoś nowego.
Ja tak miałam z La Luxe Paris Satin Blush Bronzed Rose. Ten róż
do policzków w opakowaniu prezentuje się dość przerażająco.
Jest to brudny róż, który zawiera sporo brązowawych tonów.
Wydawać by się mogło, że tylko właścicielki oliwkowej cery będą
wyglądały w nim korzystnie. Na szczęście podczas aplikacji
okazuje się, że La Luxe Paris Satin Blush 04 Bronzed Rose to
niezwykle twarzowy brudny róż, któremu całkiem blisko do
zgaszonej moreli. Nawet na mojej bladej, chłodnej cerze ten róż
wygląda dobrze.
La Luxe róż do policzków – wykończenie
Jak
zapewne pamiętacie, jestem zwolenniczką matowych róży. Nie lubię
drobinek, uważam, że psują cały efekt, zwłaszcza przy
modelowaniu twarzy. La Luxe Paris Satin Blush 04 Bronzed Rose to
kosmetyk, który charakteryzuje się satynowym wykończeniem. Na
twarzy praktycznie w ogóle nie widać drobinek, ale mat nie jest
taki płaski, tylko subtelnie połyskujący. Ten niecodzienny efekt i
nietypowe wykończenie bardzo przypadły mi do gustu.
Pigmentacja
La
Luxe Paris Satin Blush 04 Bronzed Rose to kosmetyk, który
charakteryzuje się fenomenalną pigmentacją. Nasycenie barwnikiem
jest tak wysokie, że muszę uważać za każdym razem, gdy nakładam
kosmetyk, żeby nie zrobić z siebie rosyjskiej matrioszki. Gdy
jednak pomimo najszczerszych chęci nałożę zbyt dużo produktu,
nie pozostaje mi nic innego, jak przykryć nadmiar pod dodatkową
warstwą pudru matującego Golden Rose. Róż do policzków La Luxe
Paris dość dobrze się rozciera, ale jeśli naraz nałożymy go
zbyt dużo, to niewiele zdziałamy. Wtedy naprawdę pomóc może nam
już tylko puder lub podkład.
Trwałość
La
Luxe Paris Satin Blush 04 Bronzed Rose cechuje się świetną
trwałością. Róż nakładam na policzki rano ok. 7:20 i jak wracam
z pracy o 16:30, to on nadal dzielnie trwa na swoim miejscu. Wtedy
zazwyczaj go zmywam, chyba że jeszcze gdzieś wychodzę. Róż do
policzków La Luxe Paris utrzymuje się na twarzy aż do demakijażu.
Mam mieszaną cerę, dlatego myślę, że mogę co nieco powiedzieć
o jego trwałości, która jest naprawdę bez zarzutu. Gorąco
polecam Wam ten kosmetyk.
Komedogenność
Zanim
po raz pierwszy nałożyłam na policzki róż La Luxe Paris,
dokładnie przeczytałam skład. Na szczęście nie znalazłam w nim
parafiny, więc przystąpiłam do testów. Na szczęście nic złego
się nie stało. Moje policzki nie pokryły się stadem pryszczy.
Cera wciąż wygląda tak samo. W moim przypadku La Luxe Paris Satin
Blush 04 Bronzed Rose nie okazał się komedogenny, ale wiadomo,
każdemu szkodzi co innego. Moja cera lubi silikony, których ww.
kosmetyku nie brakuje.
Konsystencja
La
Luxe Paris Satin Blush 04 Bronzed Rose charakteryzuje się przyjemną,
kremową konsystencją, dzięki czemu doskonale przylega do skóry i
dobrze się z nią stapia. Roztarcie różu nie jest problemem,
chyba że od razu przeszarżujemy z ilością. Przy sporym nadmiarze
trzeba ratować się dodatkową warstwą pudru lub podkładu.
Zapach
Róż
do policzków La Luxe Paris Satin Blush charakteryzuje się
przyjemnym, pudrowym zapachem, który jest stosunkowo subtelny i w
związku z tym nie drażni nozdrzy. Jest on wyczuwalny wyłącznie
podczas aplikacji, później się ulatnia.
Opakowanie
La
Luxe Paris Satin Blush 04 Bronzed Rose umieszczono w solidnym,
plastikowym opakowaniu, którego nakrywka jest przeźroczysta. Róż
kilkukrotnie odnotował spotkanie pierwszego stopnia z kafelkami, ale
ani razu nie ucierpiał. Nie pokruszył się ani też opakowanie nie
uległo zadrapaniu.
Wydajność
Jestem
pewna, że róż La Luxe Paris Satin Blush wystarczy mi na długo –
podejrzewam, że na dwa lata. Jest go naprawdę sporo, co przy
świetnej pigmentacji zapewnia długie użytkowanie.
Cena
Z
tego, co się orientuję, cena różu La Luxe Paris Satin Blush waha
się od 11 do 14 zł. Wiele oczywiście zależy od drogerii i
aktualnej promocji.
Dostępność
Lidl,
Biedronka – pragnę jednak zaznaczyć, iż w niektórych dyskontach
obecność kosmetyku jest rotacyjna, więc trzeba uważnie czytać
gazetki.
karminowe.usta
śliczny ten róż ;)
OdpowiedzUsuńNie spodziewałam się, że tak polubię ten odcień:)
UsuńTrochę taki rose gold?
OdpowiedzUsuńDokładnie:)
UsuńNie znam tego produktu.
OdpowiedzUsuńNiestety, róże La Luxe Paris pojawiają się okazyjnie w dyskontach, ewentualnie można zamawiać je przez internet. Na szczęście odpowiedniki można znaleźć w ofercie Eveline, bo producent jest ten sam.
Usuńbardzo lubię takie odcienie :)
OdpowiedzUsuńSą bardzo twarzowe i pasują chyba każdemu:)
Usuńnie używam różów do policzków
OdpowiedzUsuńJa też długo ich unikałam, a teraz nie funkcjonuję bez nich:) Jak nie nałożę różu, to twarz wydaje mi się płaska.
UsuńRóż to mój ulubiony kosmetyk, bez niego nie wyjdę z domu :) Tego jeszcze nie miałam, ale kuszący, pasuje Ci :)
OdpowiedzUsuńDziękuję:) Też bardzo dobrze czuję się w tym odcieniu różu.
Usuń