Choć wiele kobiet nie
wyobraża sobie wyjścia z domu bez wytuszowanych rzęs, ja zazwyczaj
w ogóle nie maluję oczu. Nie wynika to z faktu, że jestem w 100%
zadowolona z tego, co dała mi natura. Po prostu mam bardzo wrażliwe
oczy i gdy korzystam z komputera, nie mogę mieć ich pomalowanych. W
przeciwnym wypadku odczuwam duży dyskomfort w postaci suchości,
pieczenia i swędzenia. W związku z tym, iż pracuję przy
komputerze, w ogóle nie maluję oczu, gdy jadę do biura. Robię to
jedynie okazjonalnie, gdy np. wybieram się na herbatę z
przyjaciółkami i wiem, że po powrocie do domu od razu będę mogła
wykonać demakijaż. Od pewnego czasu testuję tusz do rzęs Miss
Sporty Really Me. Jak oceniam tę maskarę?
Wydłużenie
Tusz do rzęs Miss Sporty
Really Me wspaniale wydłuża rzęsy. Do swoich włosków nie mam
większych zastrzeżeń, ale ze względu na to, iż końcówki są
nieco wypłowiałe, sprawiają wrażenie krótszych. Maskara Miss
Sporty nieco je przyciemnia i sprawia, że sięgają nieco poniżej
łuku brwiowego. Nie są wprawdzie tak okazałe jak u mojej koleżanki
Kasi, która przez całe studia miała rzęsy niczym z reklamy,
niemniej jestem zadowolona z uzyskanego efektu.
Pogrubienie
Moim rzęsom zdecydowanie
brakuje objętości. Prześwity stanowią moją największą zmorę,
z którą nie bardzo umiem sobie poradzić. Dobra maskara potrafi
zagęścić włoski tak, że nie widać luk. Tusz do rzęs Miss
Sporty Really Me to naprawdę przyzwoity tusz, który nieco dodaje
włoskom objętości, ale efekt nie należy do spektakularnych.
Zresztą już sam producent wspomina, że wyżej wspomniana maskara
zapewnia naturalny efekt. Muszę przyznać, iż nie są to słowa
rzucone na wiatr. Rzeczywiście tusz do rzęs Miss Sporty Really Me
sprawia, że nasze spojrzenie nabiera głębi, ale rzęsy nie
sprawiają wrażenie teatralnie podkreślonych. Osobiście nie
przepadam za przesadą. Wolę maskary, które działają bardziej
dyskretnie.
Tusz do rzęs Miss Sporty Really Me - podkręcenie
Maskara Miss Sporty
Really Me ma szczoteczkę, która nie jest najlepszym rozwiązaniem,
gdy chcemy podkręcić włoski. Moje jednak naturalnie się
podwijają, więc wystarczy przyłożyć tylko aplikator, wykonać
parę ruchów, by uzyskać satysfakcjonujący make-up.
Kolor
W przypadku maskary Miss
Sporty Really Me mamy do czynienia z czernią, ale nie jest to
głęboki odcień tego koloru. Jeśli liczycie na kruczą czerń,
możecie poczuć się zawiedzione. Osobiście jestem jednak
zadowolona, ponieważ uważam, że taki nieoczywisty kolor prezentuje
się naturalnie i po prostu lepiej się w nim czuję. Gdybym nie
miała tak ciemnych włosów, pewnie tuszowałabym rzęsy na brąz.
W kruczej czerni nie czuję się bowiem zbyt komfortowo.
Szczoteczka
Spiralna, tradycyjna,
włochata szczoteczka nie każdej przypadnie do gustu. Osobiście
jestem z niej zadowolona, ponieważ preferuję klasyczne aplikatory.
Nie znoszę silikonowych szczoteczek, z trudem się nimi posługuję.
Ponadto zwężana końcówka pozwala dotrzeć do zewnętrznego i
wewnętrznego kącika rzęs, jak również pomalować dolne włoski.
Trwałość
Maskara Miss Sporty
Really Me charakteryzuje się świetną trwałością. W ciągu dnia
się nie osypuje, nie daje też efektu pandy. Na moich rzęsach
utrzymuje się aż do wieczornego demakijażu.
Podrażnienie
Tusz do rzęs Miss Sporty
Really Me nie podrażnił moich wrażliwych oczu, niemniej nie mogę
malować nim rzęs, gdy pracuję przy komputerze. Ta zasada
obowiązuje jednak w przypadku wszystkich maskar, niezależnie od
marki i ceny.
Cena i dostępność
Za nową maskarę Miss
Sporty zapłacimy ok. 17 zł. Jest ona dostępna m.in. w Rossmannie.
karminowe.usta
Miałam kiedyś tusz z tańszych marek i się niestety zawiodalam.
OdpowiedzUsuńJa bardzo lubię tusze Miss Sporty =i ten zostanie chyba moim ulubieńcem :) Bardzo go lubię.
OdpowiedzUsuńZ tej marki nie miałam jeszcze tuszu do rzęs. Może kiedyś się skuszę :)
OdpowiedzUsuńJakoś mnie do niej nie ciągnie, może dlatego, że mam swoje sprawdzone tusze :P
OdpowiedzUsuńCiekawą szczoteczkę ma ten tusz :)
OdpowiedzUsuńzazdroszczę, że masz z natury podkręcone rzęsy :)
OdpowiedzUsuńznam firmę :) ale tego tuszu akurat nie miałam ;p
OdpowiedzUsuńniestety jakoś nie mogę się przekonać do kosmetyków miss sporty,może dlatego,że używałam ich jako nastolatka i nie powalały jakością :(
OdpowiedzUsuńzapraszam do siebie -> KLIK :)
Nie testowałam tuszy tej marki jeszcze :D
OdpowiedzUsuńMój blog
Chyba nie miałam jeszcze tuszu tej firmy, więc chętnie w końcu kiedyś wypróbuję :)
OdpowiedzUsuń