O tym, że uwielbiam
maseczki na bazie glinek, wielokrotnie wspominałam na blogu. Mam
mieszaną cerę – w strefie T często pojawiają się
niedoskonałości, których chciałabym się pozbyć. Moim problemem
jest też nadmierna produkcja łoju. W rezultacie po kilku godzinach
od nałożenia makijażu zaczynam świecić się na czole, nosie i
brodzie. Nie wygląda to zbyt korzystnie, a nie zawsze mam możliwość
dyskretnego wyjścia do toalety i dokonania poprawek. W związku z
tym cenię sobie produkty, które regulują pracę gruczołów
łojowych i ograniczają przetłuszczanie się strefy T. Dermaglin
maseczka Kleopatra, Regenerująca i Oczyszczająco-odżywcza to
produkty, które towarzyszyły mi przez ostatnie tygodnie. Chętnie
korzystałam z ich dobrodziejstw, ponieważ niejednokrotnie pomogły
mi uporać się z problemami skórnymi. Jeśli chcecie dowiedzieć
się więcej na ich temat, to zapraszam do lektury niniejszej
recenzji.
Dermaglin maseczka
Kleopatra, Regenerująca i Oczyszczająco-odżywcza - oczyszczanie
Ostatnio moja cera
przeżywa gorsze dni. Pomyśleć, że jeszcze w styczniu byłam z
niej bardzo zadowolona. Wprawdzie nie jest tak tragicznie jak 3 lata
temu, kiedy moja twarz była usłana ropnymi pryszczami, ale nie mogę
pochwalić się gładką, wolną od niedoskonałości skórą. Mam
nadzieję, że niebawem sytuacja się unormuje i jest to reakcja na
gwałtowne zmiany aury. Zanim to jednak nastąpi staram się
wspomagać naturalnymi kosmetykami takimi jak maseczki Dermaglin.
Miałam okazję przetestować wszystkie dostępne wersje tego
produktu i ze wszystkich jestem bardzo zadowolona. Trudno mi wskazać
ulubieńca, ponieważ nie dostrzegam różnicy między poszczególnymi
wariantami. Wszystkie maseczki Dermaglin działają na moją mieszaną
cerę w ten sam sposób. Ich właściwości z pewnością docenią
osoby, które podobnie jak ja mają problem z utrzymaniem skóry w
ryzach. Dermaglin maseczka Kleopatra, Regenerująca i
Oczyszczająco-odżywcza – każda z nich zawiera zieloną
glinkę kambryjską, która jest znana z silnych właściwości
oczyszczających. Muszę przyznać, że w moim przypadku ten
naturalny składnik zdaje egzamin celująco. Dzięki regularnemu
stosowaniu maseczek Dermaglin moja cera jest zdecydowanie czystsza.
W strefie T pojawia się znacznie mniej zaskórników, a jeśli już
jakieś powstaną, to zielona glinka kambryjska skutecznie je
zwalcza.
Regulacja pracy gruczołów łojowych
Uwielbiam maseczki
Dermaglin za ich właściwości matujące. To niesamowite, ile
dobrego potrafi zdziałać zielona glinka kambryjska. Przed każdym
większym wyjściem – wesele, impreza urodzinowa itp., nakładam na
twarz maseczkę Dermaglin, trzymam ją na twarzy przez ok. 20 minut,
po czym spłukuję i cieszę się idealnie matową cerą. Szkoda, że
ten efekt nie jest trwały, ponieważ skóra, która się nie świeci,
wygląda zdecydowanie lepiej.
Widoczność porów
Maseczki Dermaglin
przyczyniają się do obkurczenia porów, dzięki czemu kratery na
policzkach stają się mniej widoczne i tym samym makijaż prezentuje
się zdecydowanie lepiej. Niestety, ze względu na mieszaną cerę
muszę ostrożnie obchodzić się z niektórymi kosmetykami
kolorowymi, w tym z rozświetlaczem, różem i bronzerem. Ich
równomierna aplikacja nierzadko nastręcza sporo trudności,
ponieważ pigment lubi osadzać się w porach:(
Wpływ na niedoskonałości
W sytuacji, gdy na mojej
twarzy pojawiają się pryszcze i zaskórniki, maseczki Dermaglin są
niezastąpione. Zielona glinka kambryjska podsusza niedoskonałości,
dzięki czemu po 2-3 dniach znikają one z twarzy. Maseczki
Dermaglin pomagają zarówno w przypadku drobnych zmian, jak i
dużych pryszczy, które nie chcą wyjść na zewnątrz.
Właściwości rozjaśniające
Po użyciu maseczek
Dermaglin moja cera wygląda promiennie i świeżo. Jednocześnie
sprawia wrażenie delikatnie rozjaśnionej i rumianej – nie jest to
efekt podrażnienia naczynek, to taki zdrowy, naturalny odcień
skóry. Moja cera z natury jest jasnoróżowa, ale wskutek
przemęczenia często sprawia wrażenie poszarzałej.
Maseczki Dermaglin – wygładzenie
Maseczki Dermaglin w moim
przypadku sprawdzają się też jako swego rodzaju peeling. Gdy
zmywam je, delikatnie masuję twarz, dzięki czemu po osuszeniu skóry
jest ona gładka i niezwykle przyjemna w dotyku. Gorąco polecam to
rozwiązanie osobom, które z różnych względów nie mogą używać
peelingów gruboziarnistych, a enzymatyczne przynoszą u nich zbyt
słabe rezultaty. Masaż związany z usuwaniem glinki jest na tyle
delikatny, że nie powinien wyrządzić krzywdy skórze, a pozwala
pozbyć się martwego naskórka.
Konsystencja
Maseczki Dermaglin
wyróżniają się gęstą, zwartą konsystencją, która przypomina
pastę. Czasem muszę się trochę natrudzić, zanim wycisnę
pożądaną ilość produktu na dłonie. Maseczki Dermaglin, które
bazują na zielonej glince kambryjskiej, dobrze rozprowadzają się
na skórze. W miarę upływu czasu zastygają, ale można tego
uniknąć, spryskując twarz wodą termalną. Sama bardzo często
korzystam z tego rozwiązania, ponieważ nie lubię uczucia
ściągnięcia skóry.
Wydajność
Choć maseczki Dermaglin
z zieloną glinką kambryjską znajdują się w saszetkach, których
zawartość teoretycznie powinna wystarczyć nam na jeden raz, ja z
powodzeniem używam jednej torebki na 2-3 razy. Staram się jednak
tak wszystko zorganizować, aby odstęp między kolejnymi aplikacjami
nie był zbyt długi, ponieważ po 5-7 dniach maseczka zastyga i
zamienia się w kamień. W takiej postaci staje się całkowicie
bezużyteczna. Aby produkt nie stracił pożądanej konsystencji,
dokładnie zabezpieczam saszetkę, odcinając dopływ powietrza do
gęstej pasty.
Zapach
Dermaglin maseczka
Kleopatra, jak również Regenerująca czy Oczyszczająco-odżywcza
wyróżnia się naturalnym, ziemistym zapachem charakterystycznym dla
glinek. Nie ukrywam, że bardzo lubię tę specyficzną woń,
ponieważ kojarzy mi się z czymś bezpiecznym i pierwotnym. Owszem,
miły zapach kosmetyku umila jego aplikację, ale w przypadku
produktów, które nakładam na twarz, staram się unikać tego typu
atrakcji. Mam wrażliwą, płytko unaczynioną cerę, toteż niewiele
trzeba, by pokryła się ona pąsowym odcieniem. Na szczęście
maseczki Dermaglin z zieloną glinką kambryjską są dobrze
tolerowane przez moją kapryśną i delikatną skórę. W ich
przypadku brak wyraźnego, syntetycznego zapachu jest olbrzymim
atutem:)
Cena
Maseczki Dermaglin
niezależenie od wariantu kosztują tyle samo. Za pojedynczą
saszetkę musimy zapłacić 7 zł. To niewiele, jeśli weźmiemy pod
uwagę, że otrzymujemy naturalny produkt, który charakteryzuje się
wysoką jakością. Ja jestem skłonna zapłacić tyle za wygodę –
swego czasu używałam glinki w proszku, którą sama upłynniałam
przed użyciem, ale to rozwiązanie okazało się mało komfortowe,
gdy zaczęłam pracować i żyć w ciągłym niedoczasie. Ostatnio
cenię sobie kosmetyki, które nie przysparzają problemów podczas
aplikacji i takie właśnie są maseczki Dermaglin.
Dostępność
Zarówno Dermaglin
maseczka Kleopatra, jak i Regenerująca czy
Oczyszczająco-odżywcza jest dostępna w drogeriach Rossmann. Z
tego, co się orientuję, ta niemiecka sieć oferuje wszystkie
kosmetyki Dermaglin, które zostały wypuszczone na rynek. Nigdy nie
miałam problemów ze znalezieniem produktu upatrzonego na stronie
internetowej producenta. Mieszkam nieopodal Rossmanna, więc często
przynoszę z niego maseczki Dermaglin, które znam od 4 lat.
Specjalnie sprawdziłam archiwalne recenzje i wynika z nich, że
pierwszy wpis poświęcony tym naturalnym kosmetykom przygotowałam w
maju 2012 roku:) Z tego, co pamiętam, maseczki Dermaglin są
dostępne także w Hebe, ale nie mogę Wam zagwarantować, że na
pewno znajdziecie je w tej sieci drogerii. Zauważyłam, że w
sklepach należących do Jeronimo Martins ma miejsce duża rotacja
produktów. Kosmetyki Petal Fresh Organics pojawiają się i znikają.
Podobnie było z kolorówką Catrice. Nie wiem, czy tak jest tylko w
moim mieście, gdzie Hebe nie jest zbyt duże i trzeba rozsądnie
gospodarować dostępną powierzchnię, czy też w innych
miejscowościach zdarzają się podobne sytuacje.
Skład
Poszczególne wersje
maseczek Dermaglin wykazują różnice w składzie, chociaż bazą
wszystkich produktów jest zielona glinka kambryjska. Skład
poszczególnych wariantów przedstawia się następująco:
Dermaglin maseczka
Kleopatra
Kaolin clay, Aqua,
Hydrolyzed silk, Mel, Rosa canina, Jojoba seed oil, Dehydroacetic
acid.
Dermaglin maseczka
Regenerująca
Kaolin clay, Aqua,
Hydrolyzed silk, Mel (honey) extract, Simmondsia chinensis seed oil,
Dehydroacetic acid, Citrus dulcis.
Dermaglin maseczka
Oczyszczająco-odżywcza
Kaolin clay, Aqua,
Hydrolyzed silk, Simmondsia chinensis seed oil, Dehydroacetic acid.
Pełną ofertę Dermaglin znajdziecie na stronie
internetowej.
karminowe.usta
Kiedyś na jednym z spotkaniu blogerek otrzymaliśmy te maseczki, bardzo miło je wspominam
OdpowiedzUsuńMiałam te maseczki - ogólnie przyjemne. :)
OdpowiedzUsuńLubię :) niedawno poznałam te maseczki i bardzo je polubiłam
OdpowiedzUsuńCałkiem fajne są te maseczki :)
OdpowiedzUsuńNie miałam nigdy tych maseczek, ale na pewno wypróbuję :)
OdpowiedzUsuńŚwietna recenzja:) Jeszcze nigdy ich nie próbowałam, ale myslę, że warto po nie sięgnąć :)
OdpowiedzUsuńwww.evelinebison.pl
zdarza mi się je kupować, jeśli wpadnę na promocję na nie w Rossmannie :)
OdpowiedzUsuńŚwietny post. :-) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńO, ciekawe. Ja aktualnie poszukuję wszelkiego rodzaju maseczek do twarzy. Bardzo podobają mi się te Twoje recenzje, są takie przejrzyste!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
> http://w-pogoni-za-idealem.blogspot.com/ <
Lubię je ;)
OdpowiedzUsuń