Kosmetyczne odkrycia 2014 roku - kolorówka i produkty do pielęgnacji włosów

2014 rok obfitował w kosmetyczne odkrycia, poznałam świetne pomadki w niskiej cenie i lakiery do paznokci, które na mojej płytce utrzymują się przez tydzień. Nie mogę też narzekać na odżywki i maski do włosów, w moje ręce trafiły produkty, które zdetronizowały dotychczasowych ulubieńców. O jakich specyfikach mowa?

Sylveco odbudowujący szampon do włosów pszeniczno-owsiany

To kolejny, a zarazem ostatni kosmetyk firmy Sylveco, który trafił do grona ulubieńców 2014 roku. Gdy sięgałam po szampon odbudowujący, początkowo obawiałam się, że nie poradzi sobie z grubą warstwą silikonów, jakie pozostawiła po sobie drogeryjna odżywka. Tymczasem specyfik, pomimo iż zawiera wyłącznie delikatne detergenty, świetnie poradził sobie z tym zadaniem. Szampon pszeniczno-owsiany doskonale oczyszcza włosy. Jestem zadowolona z niego do tego stopnia, iż zrezygnowałam ze stosowania silniej działających produktów. Skoro przez kilka miesięcy stosowania moje włosy nigdy nie sprawiały wrażenie oklapniętych i pozbawionych objętości, to nie widzę potrzeby katowania ich SLES. Szampon Sylveco nigdy nie podrażnił mojego skalpu, niebawem zaprezentuję go w odrębnej recenzji.



Balea maska do włosów z figą i perłami

Rok 2014 upłynął mi pod znakiem testowania produktów Balea. Część przywiezionych przez kuzyna kosmetyków okazała się niewypałem, ale przy okazji odkryłam też parę perełek. Jedną z nich jest niewątpliwie maska do włosów z figą i perłami. Gdy po raz pierwszy otworzyłam słoiczek, miałam ogromną wątpliwości, czy wodnista, biała emulsja poradzi sobie z moimi suchymi kosmykami. Tymczasem specyfik Balea zdetronizował mojego dotychczasowego ulubieńca, maskę do włosów z granatem i aloesem Alterra. Kosmetyk z figą i perłami świetnie nawilża moje suche pasma. Za sprawą maski włosy ulegają wygładzeniu i zmiękczeniu, nie pamiętam, kiedy moje końcówki były tak przyjemne w dotyku. Jednocześnie specyfik Balea nadaje kosmykom intensywny, zdrowy połysk. Moje zastrzeżenia budzi jedynie opakowanie, ma zbyt małą średnicę i zbyt wysokie ścianki, by bez problemu wydobyć resztki produktu.



Balea odżywka do włosów z figą i perłami

Moje włosy bardzo ją polubiły, aczkolwiek odżywka wypada nieco słabiej niż maska z tej samej serii. Dobrze nawilża włosy, całkiem przyzwoicie je wygładza, ale znam produkty, które spisują się nieco lepiej. Mimo to uważam, że warto wypróbować odżywkę z figą i perłami, ponieważ rzeczywiście poprawia kondycję kosmyków. Drogeryjne specyfiki lepiej wygładzają pasma, ale nie regenerują włosów. Oczywiście żaden specyfik nie naprawi rozdwojonych końcówek, te po prostu trzeba ściąć, ale może poradzić sobie z przesuszonymi kosmykami i przywrócić im blask. Jeśli Wasze włosy nie znajdują się w najlepszym stanie, to warto dostarczyć im solidnej porcji emolientów, które znajdują się w odżywce z figą i perłami.


Wellness & Beauty perełki do kąpieli z kwiatem czereśni i róży

Kosmetyki Wellness & Beauty do tej pory omijałam szerokim łukiem, ich opakowania nie wyglądały zbyt atrakcyjnie i nie zachęcały do zakupu. Jednak jakiś czas temu marka została poddana metamorfozie i sporo na tym zyskała. Na blogach natknęłam się na wiele pozytywnych opinii nt. lotionów do rąk, olejków do kąpieli oraz peelingów cukrowo-solnych. Lubię umilać sobie życie, dlatego gdy zobaczyłam różowe perełki do kąpieli, wiedziałam, że muszę je wypróbować. Ich skład prezentował się obiecująco. Choć perełki nie należą do najtańszych, za jeden słoiczek, którego zawartość pozwala przygotować trzy, w porywach cztery aromatyzujące kąpiele, musimy zapłacić ok. 9 zł. Inwestycja okazała się strzałem w dziesiątkę. Perełki roztaczają niezwykle przyjemny, kwiatowy zapach. Nuty charakterystyczne dla róży przeplatają się z aromatem kwiatów czereśni, wprowadzając mnie w błogi stan.



Kamill płyn do kąpieli Wild Rose Milk

To kolejny umilacz kąpieli, który ma za zadanie pomóc mi przetrwać do wiosny. Zima to dla mnie najgorsza pora roku, śnieg, mróz, wiatr i szybko zapadający zmrok sprawiają, że często dopada chandra. W związku z tym, iż nie zamierzam poddać się przygnębieniu, sprawiam sobie drobne przyjemności. Jedną z nich jest aromatyczna kąpiel. Jako miłośniczka kwiatowych kompozycji z przyjemnością korzystałam z dobrodziejstw płynu do kąpieli Kamill Wild Rose Milk. Długo zastanawiałam się, z czym kojarzy mi się ten zapach, w końcu odkryłam, że z wiosną i babcinym ogrodem. Producentowi udało się oddać woń dzikiej róży, która wyraźnie różni się od tej, jaką roztaczają kwiaty ozdobne. Płyn zapewnia kąpiel z dużą ilością piany.




Bielenda olejek do kąpieli z trawą cytrynową i zieloną herbatą

Bardzo lubię ten olejek, ponieważ jego zapach jest zbliżony do wody perfumowanej Green Tea Elizabeth Arden, której używała moja przyjaciółka. Ta woń budzi we mnie wyłącznie pozytywne emocje i przenosi w beztroskie czasy studiów, które obfitowały w wiele zabawnych wydarzeń. Olejek sprawia, iż wanna wypełnia się pianą. Pomimo obecności SLES nie wysusza skóra, ba, pokusiłabym się nawet o stwierdzenie, że delikatnie ją nawilża. Za każdym razem, gdy chcę poprawić sobie humor, sięgam po olejek do kąpieli z trawą cytrynową i zieloną herbatą.



Róż Annabelle Minerals „Romantic”

Kiedyś nie wyobrażałam sobie, że mogłabym nałożyć róż na policzki, dziś nie potrafię się bez niego obejść. Oczywiście zdarza mi się wyjść z domu bez makijażu, ale gdy już decyduję się na jego nałożenie, muszę ożywić policzki. W związku z tym, iż moje tempo zużywania kolorówki nie jest zawrotne, stawiam na minerały. To świetne rozwiązanie dla osób, które obawiają się, że w terminie przewidzianym przez producenta nie zdążą spożytkować specyfiku. Minerały nie psują się, ponieważ nie zawierają składników, dzięki którym mogłyby się rozwijać bakterie czy grzyby. Jeśli nie wkładamy do proszku brudnego pędzla czy palców, to możemy korzystać z jego dobrodziejstw przez wiele lat. „Romantic” to odcień idealny, ponieważ jest niezwykle delikatny i świetnie komponuje się z bladą cerą. Jasny, chłodny róż ożywia twarz w sposób naturalny, nieprzerysowany. Choć sprawia wrażenie matowego, drobinki niewidoczne na pierwszy rzut oka dyskretnie odbijają światło.







Golden Rose Velvet Matt nr 11, 13, 14, 16, 20

Jestem pomadkomaniaczką i nie zamierzam walczyć z tym nałogiem. Spośród wielu dokończeń dostępnych na rynku w sposób szczególny upodobałam sobie maty. Gdy w drogeriach pojawiły się pomadki Golden Rose, musiałam je wypróbować. Początkowo wybrałam dla siebie 3 odcienie: nr 11 (piękna malinowa czerwień), nr 13 (fuksja) i nr 20 (bordo). W związku z tym, iż szminki okazały się świetnie napigmentowane i trwałe, poczułam potrzebę powiększenia kolekcji o kolejne dwa sztyfty. Tym razem wybór padł na nr 14 (kolor dojrzałej maliny) i nr 16 (brąz). Wprawdzie poszczególne odcienie nieco różnią się jakością, nr 20 jest dość tępy, co utrudnia aplikację, ale jestem z nich zadowolona. Na moich ustach utrzymują się co najmniej kilka godzin. O dziwo, dobrze znoszą picie i drobne podjadanie. Z warg znikają równomiernie, warto jednak pamiętać o systematycznym nawilżaniu ust, ponieważ pomadki o matowym wykończeniu wysuszają skórę.






Vipera Elite Matt pomadka do ust nr 109 Hibiskus Tree

Długo poszukiwałam ciemnofioletowej, matowej pomadki, gdy zdążyłam o zapomnieć o swoim kosmetycznym chciejstwie, w centrum handlowym natknęłam się na stoisko Vipery. Oczywiście nie mogłam przejść obojętnie obok pomadek. Przyjrzałam się poszczególnym odcieniom i wybrałam dla siebie dwa, w tym Hibiskus Tree, który okazał się strzałem w dziesiątkę. Matowe szminki Vipery różnią się trwałością od swoich kuzynek z Golden Rose, na moich ustach utrzymują się nieco krócej, ale i tak wynik ten uważam za satysfakcjonujący. Wracając do Hibiskus Tree to wspomniany odcień przypomina mi jagodowy koktajl i tak też prezentuje się na ustach. Szminka z pewnością doczeka się szczegółowej prezentacji w odrębnym poście.





L`Oreal Volume Million Lashes So Couture tusz do rzęs

Byłam sceptycznie nastawiona do kolorówki L`Oreal, ponieważ kosmetyki tej firmy w najlepszym przypadku wypadały dość przeciętnie. Czasem warto jednak zrewidować swoje przekonania i dać jeszcze jedną szansę, maskara Volume Million Lashes So Couture jest tego najlepszym dowodem. Tusz od początku miał odpowiednią konsystencję i nadawał się do użytku. Nie przepadam za maskarami, które muszą odleżeć kilkanaście dni, zanim zagoszczą na rzęsach. Aplikator dołączony do tuszu pozwala dokładnie rozdzielić włoski. Kosmetyk L`Oreal nadaje głębię spojrzeniu, wyraźnie pogrubiając rzęsy. Jego dodatkowym atutem jest apetyczny, czekoladowy zapach.



Wibo Deep Black eyeliner

Kreska wykonana wzdłuż górnej powieki nigdy nie była moją domeną, gdyż przejawiam słabe zdolności manualne. Wiele dobrego słyszałam o eyelinerze Wibo, M.:* korzystając z jego dobrodziejstw, uczyła się malować jaskółki. Dziś jest mistrzynią w tej materii. Wprawdzie ja nie potrafię odtworzyć jej dzieła, ale dzięki eyelinerowi Wibo przekonałam się do kreski. Trening czyni mistrza, więc wszystko przede mną. Teraz przynajmniej wiem, jaki powinien być pędzelek, abym potrafiła się nim posługiwać. Eyeliner Deep Black pozwala uzyskać czarną kreskę wolną od prześwitów.




Sensique lakiery do paznokci Art Nails

Choć odkryłam je stosunkowo niedawno, postanowiłam wspomnieć o nich w podsumowaniu minionego roku. Na co dzień raczej stronię od brokatów, ale gdy pozwalają uzyskać niecodzienny efekt, robię wyjątek. Wszystko zaczęło się od fioletu (nr 192), koleżanka miała go na paznokciach, wyglądał obłędnie, więc poprosiłam ją o podanie nazwy lakieru. Nie byłabym sobą, gdybym przy pierwszej nadarzającej się okazji, nie kupiła tej emalii, korzystając z pomocy dobrej duszy:) W związku z tym, iż fiolet na moich paznokciach przetrwał bez uszczerbku 6 dni, a jego aplikacja jest łatwa i przyjemna, zdecydowałam się powiększyć kolekcję lakierów o „Pink Frost”, emalię, która przypomina oszroniony róż. Najnowszy nabytek również mnie nie zawiódł, szybko schnie, na jego korzyść przemawia również 6-dniowa trwałość. Marzy mi się czerń, ale ta od pewnego czasu jest niedostępna, mam nadzieję, że niebawem w pobliskich Drogeriach Natura uzupełnią braki.




Joko lakiery do paznokci „Find Your Color”

Kremowe lakiery Joko z serii „Find Your Color” świetnie współpracują z moją płytką. Na paznokciach utrzymują się od kilku dni do tygodnia, szybko schną i ładnie połyskują. Dodatkowym atutem emalii z tej serii jest szerokim pędzelek, który znacznie usprawnia aplikację. Jako posiadaczka szerokiej płytki cenię sobie tego typu rozwiązania.






Lancome Tresor Midnight Rose

To najlepszy dowód, że drogeriom opłaca się dorzucać do zakładów gratisy w postaci próbek perfum. Na Lancome Tresor Midnight Rose być może nigdy nie zwróciłabym uwagi, gdyby nie niewielka buteleczka z atomizerem, którą otrzymałam w Douglasie jako miły dodatek do zakupów kolorówki. Róża w towarzystwie maliny jest niezwykle intrygująca, zmysłowa i kobieca. Próbka wystarczyła, aby przekonać mnie do zakupu pełnowymiarowego flakoniku, który notabene zdobi toaletkę, ciesząc przy tym oko. Fioletowa róża na gumce to dość oryginalny pomysł, ale w tym przypadku niezwykle trafiony.






karminowe.usta


71 komentarzy:

  1. Z Twoich ulubieńców znam jedynie szminki GR i tusz L'Oreal :) również są moimi faworytami ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Po raz pierwszy trafiłam na tusz L`Oreal, z którego jestem w pełni zadowolona:)

      Usuń
  2. Znam tylko zapach, który jest faktycznie piękny<3

    OdpowiedzUsuń
  3. Pomadki GR znalazły się w moich ulubieńcach minionego roku, są fantastyczne! Ja posiadam ich trzy odcienie.
    A szampon Sylveco także mam, ale jeszcze nie używałam ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Obecnie mam 5 odcieni, ale czuję, że jeszcze kilka dokupię, ponieważ pomadki z serii Velvet Matte charakteryzują się świetną jakością:)

      Usuń
  4. Żadnego nie znam :( Ale chętnie to zmienię w tym roku!

    OdpowiedzUsuń
  5. Odpowiedzi
    1. Świetnie rozdziela rzęsy i do tego obłędnie pachnie czekoladą:)

      Usuń
  6. z Twoich ulubieńców znam tylko pomadki z golden rose i liner z wibo. Oba produkty bardzo lubię.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To najlepszy dowód, że tanie też może być dobre. Pomadki Golden Rose Velvet Matte pozytywnie zaskoczyły mnie jakością, a dzięki eyelinerowi Wibo przekonałam się do kreski:)

      Usuń
  7. Matowe pomadki Golden Rose i mnie pozytywnie zaskoczyly:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Choć mam pięć matowych pomadek Golden Rose, czuję, że moja kolekcja niebawem się powiększy:)

      Usuń
  8. Czy zapach jest na Tobie trwały?
    pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na mojej skórze Lancome Tresor Midnight Rose utrzymuje się przez cały dzień, jeśli spryskam perfumami włosy, to malinowo-różaną woń czuję jeszcze po przebudzeniu:)

      Usuń
  9. Mam tusz i ten czerwony lakier Joko, oba są super☺

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lakiery Joko świetnie współpracują z moją płytką, są bardzo trwałe i szybko schną. Czegóż chcieć więcej?:)

      Usuń
  10. Szminki są super :) Muszę się nimi bliżej zainteresować.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widziałam, że ostatnio postanowiłaś dać szansę szminkom, wśród pomadek Golden Rose Velvet Matte na pewno znajdziesz coś dla siebie.

      Usuń
  11. pomadki gr znajdą się i w moich ulubieńcach. mam ich sześć, ale pokrywa się nam tylko jeden odcień - 14 :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Te pomadki są świetne, na moich ustach niektóre odcienie utrzymują się ponad 8 h:)

      Usuń
  12. Uwielbiam pomadki matowe z Golden Rose ! :) Koniecznie muszę się przekonać do kresek ! :) Jutro lecę po eyeliner z wibo :D

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Warto wypróbować eyeliner Wibo, jest tani i idealny dla osób, które dopiero rozpoczynają swoją przygodę z kreskami:)

      Usuń
  13. też lubię te pomadki z GR ;) Z tym, że ja mam tylko jeden odcień-07 ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Najważniejsze, że pomadka nr 07 przypadła Ci do gustu:)

      Usuń
  14. Podoba mi sie ta szminka z Vipery:) Kupiłaś ją w Opolu?
    Tak samo te lakiery z Joko bardzo mi się podobają i chyba kupię sobie któryś na próbę:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szminkę Vipery kupiłam w Opolu:) W Karolince jest stoisko tej firmy:) Z tego, co pamiętam, szminki Vipery są zaledwie o kilka złotych droższe od Golden Rose Velvet Matte:)

      Lakiery Joko znajdziesz w Astorze na placu Teatralnym:)

      Usuń
  15. Śliczny ten róż z Annabelle. Mam jedną pomadkę z tej serii GR i za nią nie przepadam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szkoda, że pomadka Golden Rose z serii Velvet Matte nie przypadła Ci do gustu. Jestem zadowolona z odcieni, które posiadam, aczkolwiek nr 20 spisuje się nieco gorzej, toporna konsystencja przysparza problemów podczas aplikacji.

      Usuń
  16. tez lubie pomadki z GR, sa mega fajne))) a na maske z Balea mialam ochote, ale mam zby duzy zapas innych, wiec odpuscialm sobie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak uszczuplisz zapasy, będziesz mogła kupić jakąś maskę, której jeszcze nie miałaś;) Mnie też czeka denkowanie, tyle że w moim przypadku dotyczy to balsamów do ciała, których zgromadziłam kilkanaście;) Nie potrafię oprzeć się ciekawym kompozycjom zapachowym:)

      Usuń
  17. Zainteresowałaś mnie tym szamponem i odżywkami Balei.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szampon Sylveco naprawdę warto wypróbować, zwłaszcza jeśli masz wrażliwą skórę głowy lub chciałabyś odżywić przesuszone włosy. Od razu nie spłukuję piany, daję kosmetykowi czas na to, aby zawarte w nim składniki mogły zadziałać i po myciu głowy kosmyki wyglądają lepiej.

      Usuń
  18. Lancome mają cudowny zapach :) Ochh...chce je miec :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przepadłam, gdy w moje ręce wpadła próbka Lancome Tresor Midnight Rose. Ponadto flakonik, w którym znajduje się woda perfumowana, cieszy oko:)

      Usuń
  19. Pomadki Golden Rose Velvet Matte to mój absolutny hit :) Szminkę z Vipery z tej serii też posiadam, jestem w miarę zadowolona :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Vipera wypada nieco gorzej od Golden Rose Velvet Matte, ale jestem z niej zadowolona, ponieważ fiolety bywają problematyczne. Swego czasu miałam szminkę przypominającą śliwkę węgierkę, która przysparzała sporo trudności podczas aplikacji.

      Usuń
  20. Uh, na róż od AM mam ochotę nie od dziś i tak samo jak Ty, dawniej nie używałam a jak zaczęłam to już przepadłam. Na eyeliner Wibo czaję się nie od dziś, ale boję się, że nie dam rady, bo wiecznie używam pisaczka ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja z kolei nie potrafię posługiwać się eyelinerem w formie pisaka. Próbowałam wielokrotnie, ale każde podejście kończyło się niepowodzeniem.

      Usuń
  21. Sporo tego :) Koniecznie muszę wypróbować szampon z sylveco, pomadki GR ostatnio kupiłam i jestem nimi po prostu zachwycona! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Warto zapoznać się z szamponem Sylveco, ponieważ zawiera łagodne detergenty i jeśli nie spłuczemy go od razu, nawilża kosmyki.

      Usuń
  22. Ooo czyzby jakas nowa wersja mojego ukochanego eyelinera Wibo? :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, jakiś czas temu na rynku pojawił się eyeliner Wibo w nowej odsłonie:)

      Usuń
  23. Też uwielbiam ten róż Annabelle Minerals, ma naprawdę przepiękny odcień :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten róż jest tak delikatny, że nie można z nim przesadzić:) Świetnie komponuje się z bladą cerą, nadając jej zdrowy odcień:)

      Usuń
  24. Niezła kolekcja szminek GR :) Ja mam jedną i na razie poprzestaję ):)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie jesteś z niej zadowolona czy po prostu znasz lepsze szminki?

      Usuń
  25. Podzielam zachwyt na różami z Annabelle i szminkami GR. A perfumy chętnie obwącham przy okazji, bo zapowiadają się ciekawie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że zdecydowałam się w końcu na zamówienie róży Annabelle Minerals, ponieważ charakteryzują się świetną jakością, na mojej mieszanej cerze utrzymują się przez cały dzień, a to nie lada wyczyn:)

      Usuń
  26. Odpowiedzi
    1. Wcześniej nie miałam do czynienia z pomadkami Golden Rose, ale po zapoznaniu się z serią Velvet Matte przepadłam i mam ochotę powiększyć swoją kolekcję o pomarańczową szminkę:)

      Usuń
  27. Odpowiedzi
    1. To niezwykle delikatny odcień, który subtelnie ożywia twarz i co najważniejsze nie powoduje wysypu niedoskonałości:)

      Usuń
  28. Zwróciłaś moją uwagę na pomadki Golden Rose. Głośno o nich ostatnio, a ja jeszcze nie skusiłam się na żadną. Przypuszczam, że matowy efekt przypadnie mi do gustu, tylko który kolor wybrać ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Iwetto mam dokładnie ten sam problem xD

      Usuń
    2. Też miałam problem z podjęciem decyzji, dlatego swoją przygodę z pomadkami Golden Rose Velvet Matte rozpoczęłam od przyniesienia do domu trzech odcieni:)

      Usuń
  29. Szampon Sylveco pszeniczny owsiany uwielbiam. Faktycznie bardzo dobrze oczyszcza. Z Annabelle mój ulubieniec to róż sunrise.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moje włosy chyba trochę się zmieniły, kiedyś nie najlepiej znosiły proteiny, a teraz uwielbiają szampon pszeniczno-owsiany Sylveco:)

      Usuń
  30. Jeśli chodzi o pomadki GR to jak najbardziej się zgadzam! ♥

    OdpowiedzUsuń
  31. Kolor 20 szminki gr bedzie jutro moj! A lakiery joko są boskie omnomomnom wszystkie bym brała!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Golden Rose Velvet Matte nr 20 to idealny odcień na zimę:) Bardzo dobrze czuję się w bordowych ustach, ale ten odcień jest bardziej problematyczny od pozostałych, jego aplikacja może nastręczać trudności, na szczęście pędzelek rozwiązuje problem i pozwala równomiernie rozprowadzić kosmetyk.

      Usuń
  32. o matowych szminkach GR słyszę już po raz kolejny, chyba się w końcu skuszę. no a eyeliner z wibo, najlepszy, najtańszy i niezastąpiony. tak samo jak L`Oreal Volume Million Lashes, który podkradałam mojej mamie większość roku :>

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie przypuszczałam, że kiedykolwiek znajdę eyeliner, którym będę potrafiła wykonać kreskę, tymczasem odpowiednio dobrany pędzelek potrafi zdziałać cuda:)

      Usuń
  33. Bardzo lubię Olejki do kąpieli Bielenda, bez wyjątku wszystkie ich warianty :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja jedynie nie przepadam za wersją z grejpfrutem, ponieważ wyczuwam w niej pomarańczę, której nie lubię.

      Usuń
  34. Ja niestety nie polubiłam się z odżywką z perłami Balea ;/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Każde włosy są inne, podejrzewam, że niskoporowate kosmyki może obciążać i zmagać ich przetłuszczanie.

      Usuń
  35. zazdroszcze tylu pomadek z Golden Rose !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czuję, że to jeszcze nie koniec i powiększę swoją kolekcję o kolejne pomadki Golden Rose Velvet Matte:)

      Usuń

Pozostawiając u mnie komentarz, pozostawiasz u mnie swoje dane osobowe. Są one starannie przechowywane i nieudostępniane innym podmiotom.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...