Początek roku to
doskonała okazja do podsumowań tego, co było. Od pewnego czasu
blogerki prezentują swoich kosmetycznych ulubieńców. Bardzo lubię
czytać tego typu notki, ponieważ dzięki nim odkrywam specyfiki, na
które warto zwrócić uwagę. Gdy myślami wracam do 2014 roku,
dochodzę do wniosku, że był on dla mnie niezwykle udany, chociaż
rozpoczął się nieciekawie i dość ponuro. Z każdym kolejnym
miesiącem sytuacja ulegała poprawie, równolegle odkrywałam
ciekawe kosmetyki. Dzisiaj pragnę zaprezentować Wam listę
produktów do pielęgnacji twarzy i ciała, które zaskarbiły sobie
moją sympatię i z pewnością w przyszłości do nich powrócę. Na
jutro zaplanowałam notkę poświęconą odżywkom do włosów,
kolorówce i umilaczom kąpieli.
Moją największą zmorą
są zaskórniki, grudki i wypryski. Pojawiają się znienacka,
zazwyczaj przed ważnym wyjściem. Wprawdzie peelingi enzymatyczne
pozwalają pozbyć się martwego naskórka, ale nie wygładzają
twarzy tak spektakularnie jak mechaniczne zdzieraki. Te ostatnie
potrafią odblokować pory z zalegającego sebum. O korundzie
słyszałam wiele dobrego, aczkolwiek blogerki i vlogerki często
zaznaczały, iż jest to najmocniejszy peeling, jakiego używały. W
końcu jednak ciekawość okazała się silniejsza niż strach i
przystąpiłam do testowania. Korund okazał się doskonałym
zdzierakiem, nie pamiętam, kiedy miałam tak gładką skórę.
Jeśli stosujemy go z umiarem, nie musimy obawiać się przykrych
niespodzianek w postaci ran i zadrapań. Niewielką ilość białych
drobinek mieszam z ulubionym żelem do mycia twarzy i delikatnie
masuję skórę. Taki zabieg przyczynia się do wyeliminowania płytko
osadzonych zaskórników i ogólnej poprawy kondycji cery.
Długo poszukiwałam
kosmetyku do oczyszczania twarzy, który mogłabym stosować na co
dzień. Niestety, specyfiki dedykowane cerze tłustej i mieszanej
wysuszają moją skórę na wiór. Nawet dermokosmetyki potrafią
zafundować mi Saharę i podrażnienie. W moim przypadku o wiele
lepiej sprawdzają się delikatne pianki myjące opracowane z myślą
o właścicielkach suchej skóry. Na początku zeszłego roku
trafiłam na żel adresowany do cery normalnej i mieszanej, który
okazał się doskonałym zamiennikiem delikatnych preparatów
myjących. Mowa o produkcie Sylveco. Rumiankowy żel do mycia twarzy
świetnie usuwa zanieczyszczenia, sebum, jak również resztki
podkładu. Niezwykle łagodnie obchodzi się z moją problematyczną
skórą, po jego użyciu nigdy nie doświadczyłam pieczenia,
zaczerwienienia czy wysypki, stosowany regularnie nie wysusza cery.
Obkurczanie porów to jego dodatkowy atut, redukcję widoczności
kraterów zawdzięczamy kwasowi salicylowemu, który wchodzi w skład
żelu. Z dobrodziejstw kosmetyku korzystam od roku, zauważyłam, że
blizny i plamy stanowiące pamiątkę po wypryskach wyblakły i
przestały szpecić moją twarz. Rumiankowy żel do mycia twarzy
przyczynił się również do opanowania problemu niedoskonałości.
Te nadal lubią o sobie przypominać, ale skala zjawiska jest
zdecydowanie mniejsza. Z czystym sumieniem mogę polecić rumiankowy
żel do mycia twarzy Sylveco osobom, które walczą z trądzikiem.
Sylveco odżywcza
pomadka z peelingiem
Moje wargi są niezwykle
kapryśne, większość drogeryjnych pomadek ochronnych nie zapewnia
im dostatecznego nawilżenia i natłuszczenia. Odkąd odkryłam, że
służy im naturalna pielęgnacja, pozostaję wierna sztyftom na
bazie olejów roślinnych. Pomadki Sylveco znam i bardzo cenię,
odkryłam je na początku studiów magisterskich. Gdy na rynku
pojawiło się połączenie sztyftu ochronnego i peelingu, musiałam
je wypróbować. Bardzo lubię różanego zdzieraka Pat&Rub,
który pachnie i smakuje jak konfitura dodawana do pączków, ale
jego aplikacja nastręcza trudności. Mieszanka cukru i olejów
roślinnych lubi ściekać z palca wprost na podłogę. Z produktem,
który został opracowany przez naszą rodzimą firmę Sylveco,
wiązałam spore nadzieje. Pomadka z peelingiem spełniła moje
oczekiwania. Nie tylko nawilża usta, pokrywając je warstwą
ochronną, ale też usuwa martwy naskórek dzięki drobinkom cukru
trzcinowego zawartym w sztyfcie. Pomadka z pewnością doczeka się
szerszej recenzji.
Sylveco kremowy żel do
mycia ciała z pod prysznic z arniką
Postanowiłam wyróżnić
ten kosmetyk, ponieważ należy do wąskiego grona produktów do
mycia ciała, które nie tylko nie wysuszają skóry, ale wręcz
delikatnie ją nawilżają. Pomimo iż żel pachnie cytrusami,
chętnie korzystałam z jego dobrodziejstw. Nasza rodzima firma nie
oszczędza na składnikach, naturalny olejek eteryczny z werbeny
egzotycznej jest niezwykle przyjemny w odbiorze. W niczym nie
przypomina komponentów zapachowych wykorzystywanych w płynach do
naczyń czy preparatach do czyszczenia podłóg. Żel pieni się
przyzwoicie, a jego kremowa formuła wpływa korzystnie na kondycję
skóry.
Sylveco łagodny żel
do higieny intymnej
To kolejny niezwykle
udany produkt naszej rodzimej firmy. Niewiele jest żeli do higieny
intymnej, które dobrze wspominam. Specyfik Sylveco przypadł mi do
gustu, ponieważ spełnia swoją podstawową rolę i nie podrażnia
okolic intymnych. Po wysuszającym żelu Soraya okazał się miłą
niespodzianką. Chętnie do niego powrócę. Jeśli poszukujecie
łagodnego specyfiku do higieny intymnej, a nie macie dostępu do
sklepu zielarskiego, z czystym sumieniem mogę Wam polecić
Naturaginum od grupy Adamed.
Isana Med Urea 5,5%
emulsja do ciała
Wprawdzie nie choruję na
atopowe zapalenie skóry, ale zimą moja skóra przeżywa gorszy
okres i wygląda przerażająco. Z przesuszonymi, łuszczącymi się
łydkami i łokciami doskonale radzi sobie Isana emulsja do ciała z mocznikiem.
Już po pierwszym użyciu świąd staje się mniej dotkliwy, a po
kilku dniach kondycja skóry wyraźnie się poprawia. Emulsja została opracowana z myślą o wrażliwcach i alergikach, nie zawiera
komponentów zapachowych i zbędnych składników, które wprawdzie
poprawiają walory użytkowe produktu, ale też zwiększają ryzyko
wystąpienia niepożądanych reakcji. Emulsja Isana Med świetnie
nawilża skórę i otacza ją subtelną warstwą ochronną.
karminowe.usta
Z żalem stwierdzam, że żadnego Twojego odkrycia z 2014 nie znam, ale będę je mieć na uwadze w tym roku :)
OdpowiedzUsuńA nuż coś Cię zainteresuje do tego stopnia, że postanowisz przetestować nieznany kosmetyk:)
UsuńPomadkę z peelingiem koniecznie będę musiała wypróbować.
OdpowiedzUsuńWarto się z nią zapoznać, ponieważ nie tylko usuwa martwy naskórek i wygładza usta, ale przede wszystkim zapewnia im solidną porcję nawilżenia:)
UsuńChcę tą pomadkę z peelingiem :)
OdpowiedzUsuńWarto ją wypróbować, zważywszy na niską cenę (ok. 8-9 zł).
UsuńSylveco przejelo wpis:-) uwazam,ze to swietne kosmetyki.
OdpowiedzUsuńJak zaczęłam spisywać ulubieńców, zauważyłam, że kosmetyki Sylveco w minionym roku bardzo przypadły mi do gustu:)
UsuńNie znam nic z Twoich odkryć, ale mam nadzieję, ze conieco poznam w tym roku:)
OdpowiedzUsuńZ czystym sumieniem mogę polecić kosmetyki wymienione w powyższym poście:)
UsuńJa w tym roku planuję spróbować więcej produktów Sylveco. Na razie miałam ten płyn do higieny intymnej (pomimo tego że rzadki i niewydajny, to jednak ma najlepszy skład z dostępnych na rynku, a to w tym wypadku dla mnie najważniejsze, żeby był łagodny) i lekki krem brzozowy na dzień, który jest ostatnio moim ulubieńcem :)
OdpowiedzUsuńPłyn do higieny intymnej pod względem składu nie ma sobie równych, aczkolwiek Naturaginum depcze mu po piętach. Z kremów do twarzy najbardziej cenię sobie wersję z nagietkiem.
UsuńKorund mam i bardzo go lubię :)
OdpowiedzUsuńNic tak jak on nie wygładza skóry:)
Usuńz sylveco polubilam balsam do mycia wlosow ;)
OdpowiedzUsuńZ balsamem nie miałam jeszcze do czynienia, ale jestem zadowolona z szamponu pszeniczno-owsianego, który jest niezwykle łagodny dla moich włosów:)
UsuńFajni ulubieńcy. Z sylveco mam ochotę czegoś spróbować w przyszłości :)
OdpowiedzUsuńSylveco ma świetne kosmetyki, jedynie krem pod oczy okazał się za słaby, ale moja skóra wokół oczu jest niezwykle wymagająca.
Usuńuwielbiam tą pomadkę z Sylveco:)
OdpowiedzUsuńPeeling w tej postaci jest niewątpliwie wygodniejszym rozwiązaniem od słoiczka. Można go użyć, np. stojąc na przystanku:)
UsuńSylveco zdominowało twoją pielęgnację :) Też uwielbiam ich produkty.
OdpowiedzUsuńKosmetyki Sylveco służą moim ustom, twarzy, ciału i włosom:)
UsuńTeż lubię korund i pomadkę Sylveco :)
OdpowiedzUsuńKorund zrewolucjonizował moją pielęgnację twarzy i pomógł ograniczyć liczbę niedoskonałości. Teraz moja skóra wygląda o wiele lepiej.
UsuńBardzo lubię korund i nie przepadam za pomadką Sylveco. Moim hitem z asortymentu tej marki jest płyn micelarny.
OdpowiedzUsuńPłynu micelarnego nie miałam jeszcze okazji używać, ale z pewnością to nadrobię:)
UsuńTa pomadka z peelingiem też jest moim ulubieńcem, widzę, że sylveco rzadzi :-) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńTo świetne i zarazem proste rozwiązanie, które pozwala nawilżyć usta i pozbyć się martwego naskórka:)
UsuńTa pomadka z peelingiem też jest moim ulubieńcem, widzę, że sylveco rzadzi :-) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńWidzę, że Sylveco rządzi ;)
OdpowiedzUsuńNasza rodzima firma w minionym roku wypuściła wiele świetnych kosmetyków:)
UsuńNie miałam żadnego z tych produktów. Marka Sylveco wydaje się być ciekawa :)
OdpowiedzUsuńWarto wypróbować kosmetyki Sylveco, ponieważ nasza rodzima firma ma w swojej ofercie parę perełek:) A nuż któryś ze specyfików przypadnie Ci do gustu:)
UsuńMam kilka rzeczy nie otwartych z Sylveco. Jedynie peeling w pomadce otworzyłam. 2 razy użyłam i 3 razy wyskoczył mi parch xD
OdpowiedzUsuńWidzę, że początek znajomości z kosmetykami Sylveco trudno uznać za udany. Może kolejne produkty okażą się bardziej udane.
Usuńmam straszną ochotę na tę peelingującą pomadkę :)
OdpowiedzUsuńz Sylveco miałam tylko zdobyczne lekki krem brzozowy i nagietkowy, ale mnie nie zachwyciły, bo w sumie nie były skierowane na moje największe bolączki, czyli kojenie rumienia i naczynek, pielęgnację przeciwzmarszczkową czy regulowanie sebum. nie wykluczam jednak ponownego spotkania z propozycjami marki, ale najbardziej ciekawi mnie pielęgnacja ciała, wspomniana już pomadka peelingująca i żele do mycia twarzy :)
Krem brzozowy i rokitnikowy okazały się dla mnie zbyt treściwe, ale świetnie spisują się w miejscach, w których skóra uległa przesuszeniu. Wersja z nagietkiem gości na mojej toaletce od kilku lat, aczkolwiek nie jest to produkt, który ogranicza produkcję sebum.
UsuńWarto wypróbować żele do mycia twarzy, wprawdzie nie pozostawiają skóry matowej, ale wyraźnie obkurczają pory:)
Z marki Sylveco miałam żel rumiankowy i choć pachniał przeciętnie to świetnie się spisywał. Oferta firmy stale się powiększa a ja mam ochote na wypróbowanie większej ilości ich kosmetyków:)
OdpowiedzUsuńJa z kolei polubiłam ten specyficzny zapach rumiankowego żelu do mycia twarzy, mam słabość do ziołowych, naturalnych kompozycji. Firma nieustannie nas czymś zaskakuje, na mojej chciejliście znajduje się peeling do twarzy. Prędzej czy później na pewno go wypróbuję:)
Usuńooo, Sylveco rządzi :) znam tylko pomadkę z peelingiem i bardzo pozytywnie mnie zaskoczyła :)
OdpowiedzUsuńPomadka z peelingiem okazała się kosmetycznym strzałem w dziesiątkę:)
UsuńWidzę, że u Ciebie w tym roku Sylveco opanowało półkę kosmetyczną ;)
OdpowiedzUsuńTo prawda, kosmetyki tej marki przypadły mi do gustu. Mam zastrzeżenia jedynie do kremu pod oczy, który nie radzi sobie z moją problematyczną skórą wokół oczu.
UsuńWidzę sporo dobrych kosmetyków, do których również się przywiązałam :) najbardziej intrygują mnie jednak te kremy diy :)
OdpowiedzUsuńMuszę w końcu wypróbować kosmetyki sylveco, są na mojej liście już długi czas ale ciągle nie mogę jakoś po nie sięgnąć :D
OdpowiedzUsuńCzasem trudno zmobilizować się do wizyty w sklepie zielarskim, niestety, w zwykłych drogeriach kosmetyków Sylveco nie znajdziemy.
UsuńWidzę że Sylveco zdominował Twoich ulubieńców. Jeszcze nie miałam kosmetyków tej marki i w dalszym ciągu zużywam zapasy, ale od dawna już mam chrapkę na niektóre produkty.
OdpowiedzUsuńMnie też kusi parę produktów do pielęgnacji ciała, ale na razie dzielnie zużywam zapasy:) Muszę przygotować miejsce na nowe specyfiki i wtedy dopiero zrobię zakupy. Nie chciałabym dopuścić do sytuacji, że jakiś krem lub balsam niespodziewanie ulega przeterminowaniu.
UsuńU mnie niestety nie sprawdził się tak dobrze ten żel do twarzy z Sylveco... A pomadkę oprawiłaś w piękne zdjęcia! :)
OdpowiedzUsuńDziękuję za miłe słowa nt. zdjęć:) Przygotowując je do notki, aż zatęskniłam za latem i kolorową roślinnością:)
Usuńo dziwo nic z Twoich ulubiencow nie mialam! no i widze ze Sylveco rzadzi))) musze sobie zapisac do chciej listy ten zel do twarzy. tez borykam sie z zaskornikam i moze on okaze sie pomocny)))
OdpowiedzUsuńWidzę ogromną poprawę, odkąd używam rumiankowego żelu do mycia twarzy Sylveco:)
UsuńMuszę wypróbować tą pomadkę z peelingiem :)
OdpowiedzUsuńNaprawdę warto ją wypróbować, to dobra alternatywa dla peelingu do ust Pat&Rub.
UsuńHegemonia Sylveco :) fajnie, że tak Ci podopasowała ta firma.. pilubiłam się z kremem nagietkowym. Mam też tą pomadkę (dostałam na gwiazdkę) więc jeszcze nie mogę na jej temat się określić :)
OdpowiedzUsuńOd kilku lat stosuję nagietkowy krem Sylveco i jestem z niego zadowolona. Świetnie nawilża, a zarazem jest w miarę lekki i nie szkodzi mojej kapryśnej cerze.
Usuńrumiankowy żel i korund pewnie by mi się spodobały :)
OdpowiedzUsuńJa też lubiłam kiedyś ten żel Sylveco... dopóki nie spróbowałam Avene :). Ale rumiankowego używałam chyba rok :)
OdpowiedzUsuń