Ten tydzień zdominowały
produkty do pielęgnacji twarzy. Od paru dni wyglądam jak krewna
Frankensteina. Mam nadzieję, że te drobiazgi oraz leki przepisane
przez panią dermatolog pomogą mi opanować problem. Staram się
myśleć pozytywnie, chociaż czasami rozważam wyrzucenie wszystkich
luster, które znajdują się w moim mieszkaniu. Poniżej
przedstawiam produkty, które ostatnio wpadły w moje ręce.
Sok z żyworódki pierzastej
Tydzień temu Alina opublikowała notkę, w której wymieniła liczne zalety soku z żyworódki pierzastej. Ta roślina wykazuje właściwości antyseptyczne i sprzyja walce z niedoskonałościami. Ponadto sok z żyworódki przyśpiesza proces gojenia. Nie ukrywam, iż zależy mi na poprawie kondycji skóry. Tym roślinnym sokiem przemywam niedoskonałości. Jednak nie ograniczam się do stosowania zewnętrznego. Codziennie piję sok z żyworódki. W stosownym czasie rozliczę ten naturalny produkt z jego właściwości.
Biała
glinka z Rosji
Kosmetyki ze Wschodu
cieszą się sporą popularnością w internecie. Wielokrotnie
rozważałam złożenie stosownego zamówienia, jednak za każdym
razem pojawiała się jakaś przeszkoda. Podczas ostatniej wizyty w
sklepie zielarskim dostrzegłam rosyjską glinkę. W związku z tym,
iż moje zapasy maseczkowe ostatnio uległy zmniejszeniu,
postanowiłam je uzupełnić. Białe glinki wypuszczone na rynek
przez firmę Argiletz służyły mojej kapryśnej cerze. Jednak
pochodzenie tego typu produktów przekłada się na ich działanie.
Mam nadzieję, że rosyjska glinka pomoże mi uporać się z
niechcianymi gośćmi.
Aspiryna
Maseczka na bazie kwasu
acetylosalicylowego cieszy się sporą popularnością na Wizażu.
Ostatnio natknęłam się na sylwestrowy odcinek programu
śniadaniowego, w którym wizażystka zalecała miejscowe stosowanie
aspiryny. Kwas acetylosalicylowy zawarty w tabletce ma za zadanie
wysuszać pryszcze. Zobaczymy, co wyniknie z mojego romansu z
aspiryną.
Lagenko żel do mycia
twarzy z kolagenem
Ten kosmetyk pochodzi ze
współpracy. Prawdopodobnie nie zgodziłabym się na testowanie tego
produktu, gdyby moja twarz znajdowała się w lepszej kondycji.
Niestety, nie mogę patrzeć w lustro. Jestem tak zdesperowana, że
postanowiłam nagiąć pewne zasady. Mam nadzieję, że rybi kolagen
pomoże mi wyjść na prostą.
Bell lip tint nr 6
Podczas ostatniej wizyty
w Dodo postanowiłam sprawić sobie przyjemność. Nic tak nie
poprawia humoru jak nowe mazidło do ust;) Lip tinty Bell cieszą się
sporą popularnością. Mam nadzieję, że trwałość tego
kosmetyku przypadnie mi do gustu. Postawiłam na intensywny odcień,
który wpada w fiolet. Mam nadzieję, że lip tint odwróci uwagę od
tych partii twarzy, które nie grzeszą urodą.
Pasty do zębów:
Logodent z biomiętą pieprzową oraz Coslys z propolisem
Te produkty nie
pojawiłyby się w dzisiejszej notce, gdyby Poczta Polska dostarczała
przesyłki na czas. Nie bez powodu płacę więcej, licząc na szybką
realizację usługi. Paczka miała pojawić się u mnie w ciągu 24
h, a dotarła po 5 dniach od nadania przesyłki. W międzyczasie
musiałam powrócić do tradycyjnych, drogeryjnych past. W ciągu
kilku dni dorobiłam się zastępu aft, które utrudniają mi
spożywanie posiłków...
Ciekawostka
Na koniec zostawiłam
ciekawostkę. Podczas dzisiejszej wizyty u pani dermatolog
dowiedziałam się, iż długa praca przy komputerze nasila łojotok.
Monitor wytwarza pole elektromagnetyczne, które wysyła cząstki. Te
ostatnie podrażniają naszą skórę, pobudzając tym samym gruczoły
łojowe. Ich wzmożona praca przyczynia się do zaczopowania porów.
PS Czy stosowałyście
preparaty z rybim kolagenem? Jak tego typu produkty wpłynęły na
kondycję Waszej cery? Czy naturalny kolagen przyczynił się do
redukcji niedoskonałości?
karminowe.usta
sok z żyworódki muszę wypróbować bo słyszałam o nim już wiele dobrego.
OdpowiedzUsuńOby w naszym przypadku również okazał się skuteczny:)
Usuńmaseczka z aspiryny? Interesujące! musze pocytać więcej o tym
OdpowiedzUsuńNajprostszy przepis ogranicza się do rozgniecenia 3-4 tabletek. Następnie proszek należy połączyć z niewielką ilością wody. Na koniec nakładamy białą papkę na twarz i zmywamy po 15-20 minutach:)
UsuńBell Lip Tint chowa się przede mną, bo szukam go i szukam i nigdzie nie mogę kupić. A ponoć jest bardzo trwały i długo się trzyma na ustach.
OdpowiedzUsuńNa zlocie mogłam zobaczyć lip tint w akcji:) La Nina miała go na ustach i przetrwał całe niedzielne popołudnie:) Wcześniej nie miałam szczęścia do tego produktu, ponieważ w Hebe znajduje się parę zmacanych egzemplarzy tego mazidła... Na szczęście drogerie na obrzeżach miasta również oferują ten kosmetyk:)
Usuńja również jestem ciekawa soku :)
OdpowiedzUsuńZ pewnością zdam szczegółową relację:) Dzisiaj sok zyskał nowe zastosowanie. Z jego pomocą próbuję zwalczyć opryszczkę...
Usuńmi bardzo na cerę pomogło mleczko pilingujące GlySkinCare, z kwasem glikolowym
OdpowiedzUsuńcera mniej się 'tłuści', pory są o 80% mniejsze albo i lepiej, a wypryski np na policzkach nie pojawiają się wcale, podobnie z czołem i nosem
mam tylko na brodzie po jajeczkowaniu, ale z tym już chyba nie wygram,
zresztą niewiele ich...
recenzowałam go jakiś czas temu, ale tam skupiłam się na przebarwieniach ;)
a i zrezygnowałam z żeli do mieszanej cery, myję obecnie pianką nawilżającą Decubal :)
tint śliczny, uwielbiam je, niesamowicie trwałe
Widzę, że nie tylko ja przerzuciłam się na pianki dedykowane posiadaczkom suchej skóry. Żele tylko wysuszały moją mieszaną cerę, przez co gruczoły łojowe pracowały jak szalone.
UsuńNa razie nie mogę używać kwasów ze względu na przyjmowane leki. Jeśli te nie pomogą, to rozejrzę się za produktem, o którym wspomniałaś:)
wiesz z czasem każdy mądrzeje, wszelkie żele i toniki do tłustej/mieszanej cery powinni wycofać bo tylko szkodzą ..
Usuńteraz i tak 'sezon' na kwasy mija, ale na jesień jak najbardziej...
choć ja jestem tak zdesperowana żeby utrzymać stan cery że wciąż je używam ;)
Jeśli jesteśmy w stanie uchronić naszą skórę przed nadmierną ekspozycję na słońce, możemy korzystać z kwasów przez cały rok:) Rozumiem Twoje podejście. Gdybym znalazła produkt, który sprzyja mojej kapryśnej cerze, również nie potrafiłabym zrezygnować z jego stosowania.
UsuńMam ten kolagenowy żel jednak na razie nie zaczęłam go używać ;)
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńJa akurat używałam pianki, z której nie do końca byłam zadowolona ze względu na uczucie ściągnięcia. Żel kolagenowy nie funduje mi tego typu atrakcji;)
Usuńtym sokiem mnie zaciekawiłaś :)
OdpowiedzUsuńMa specyficzny, gorzki smak, ale można go znieść;) Wysusza drobne krostki, ale nie radzi sobie z większymi niespodziankami...
UsuńMam lip tinta z bell i go nie lubię, strasznie przesusza usta i wyglądają tak jakbym w ogóle ich nie pielęgnowała :/ masakra.
OdpowiedzUsuńZaniepokoiłaś mnie:( Na razie walczę z opryszczką, potem będę miała przesuszone usta. Gdy w końcu doprowadzę je do porządku, będę musiała uważać na mazidła do ust. Wszystko wskazuje na to, iż tint będzie musiał trochę poczekać na swoją kolej...
UsuńGlinka biała - mam na nią chrapkę! :)
OdpowiedzUsuńA tych past do zębów używa siostra mojego Robala.
I bardzo, bardzo je lubi.
Ja również jestem z nich bardzo zadowolona:) W końcu zniknęły afty. Przez kilka dni nie mogłam jeść pieczywa, ponieważ czułam każdą rankę.
UsuńZaciekawił mnie żel lagenko :)
OdpowiedzUsuńMnie tak samo :)
UsuńNa razie jestem z niego zadowolona:) Dotychczas żele do mycia twarzy wysuszały moją kapryśną cerę. Ten jest delikatny. Jednak po kilku dniach stosowania nie mogę powiedzieć zbyt wiele na jego temat;)
UsuńLagenko to dawne Colway, prawda ?
OdpowiedzUsuńTak:) Lagenko to dawne Colway:) Na moim żelu zaklejono starą nazwę;)
UsuńJa stosowałam rybi kolagen i gorąco polecam, ładnie kondycjonuje skórę.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że w moim przypadku przyniesie równie dobre rezultaty:)
UsuńWiążę spore nadzieje z rybim kolagenem. Znalazłam wiele publikacji nt. dobroczynnego oddziaływania tego składnika. Producent żelu również składa sporo obietnic. Zobaczymy, jak spisze się ten preparat:)
UsuńJa poluję właśnie na sok z żyworódki, ale nigdzie nie mogę jej dostać :/ W lokalnym sklepie ze zdrową żywnością nie ma, w aptece też... Może w sklepie zielarskim znajdę, ale w tym celu muszę się wybrać na eskapadę do centrum miasta :P
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że wyprawa okaże się owocna:) Moje eskapady do Sephory zlokalizowanej na obrzeżach miasta niemal zawsze kończą się fiaskiem;) Ostatnio poprosiłam o numer telefonu, żeby nie jeździć na darmo;)
Usuńmuszę w końcu kupić ten sok z żyworódki;)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że będziesz zadowolona z efektów uzyskanych dzięki stosowaniu soku z żyworódki:)
UsuńCiekawa jestem efektu aspiryny nigdy nie próbowałam jej w walce z nieprzyjaciółmi na twarzy
OdpowiedzUsuńNa razie nie zauważyłam, aby aspiryna w jakikolwiek sposób oddziaływała na kondycję mojej skóry. Nie wysuszyła ani jednego pryszcza. W walce z drobnymi nieprzyjaciółmi całkiem nieźle radzi sobie żyworódka.
UsuńU mnie maseczka aspirynowa w ogóle się nie sprawdza, czego żałuję... Ale glinki rosyjskie to moje odkrycie. Żyworódka mnie nie przekonuje. Szczerze mówiąc nie zauważyłam żadnego wpływu komputera na przetłuszczanie mojej skóry. Znacznie bardziej się świecę w ciągu dnia, kiedy nie mam styczności z monitorami. Chyba, że to jakoś nie od razu działa, nie znam się... W ogóle ciekawe, że dermatolog powiedziała coś odkrywczego, bo ja zawsze trafiam na takie, co to diagnoza w 5 sekund i "dziękuję, następny" :/
OdpowiedzUsuńWidzę, że nie jestem jedyną osobą, która nie zauważyła żadnych rezultatów związanych z nietypowym stosowaniem aspiryny. Żyworódka lepiej podsusza moje niedoskonałości od kwasu acetylosalicylowego.
UsuńZauważyłam, że mogę przebywać 8 h na świeżym powietrzu, nie doświadczając przy tym efektu smalcu. Moja skóra nie lubi przebywać w zamkniętych pomieszczeniach. Wtedy zaczyna kaprysić...
O aspirynie słyszałam pozytywne opinie. Nie używałam rybiego kolagenu, więc nie pomogę. Ciekawa jestem tego soku z żyworódki. A glinkę białą uwielbiam :D
OdpowiedzUsuńNa razie nie zauważyłam, aby aspiryna w jakikolwiek sposób oddziaływała na moją skórę. Nie wysusza pryszczy. W tej roli sprawdza się żyworódka.
Usuńciekawostka wiele wyjaśnia. spędzam przed komputerem długie godziny, może dlatego moja twarz tak się przetłuszcza?
OdpowiedzUsuńaha,powodzenia w walce z nieproszonymi gośćmi!
UsuńJa też sporo siedzę przed komputerem, ale podejrzewam, że nie jest to jedyny czynnik przyczyniający się do nadmiernego wydzielania łoju. Obawiam się, że mój problem ma podłoże hormonalne. Moja cera zmienia się wraz z poszczególnymi fazami cyklu...
UsuńKochana, piszesz o soku z żyworódki a na zdjęciu jest płyn z żyworódki. Czy myślisz,że jest on tak samo skuteczny? Sprawdzałam jego skład i jest tam jedynie ekstrakt z soku z żyworódki, zaś w soku wiadomo... Zastanawia mnie po prostu czy coś mniej skoncentrowanego może równie dobrze zadziałać co sok. Bardzo chciałabym spróbować czegoś, co mi pomoże na moje jazdy syfkowe a nie wiem co będzie lepsze. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńGdy byłam w sklepie zielarskim i poprosiłam o sok z żyworódki, to pani podała mi ten płyn. Stwierdziła, że jest równie skuteczny, więc nie zastanawiałam się nad jego składem. Dopiero dzięki Tobie zwróciłam uwagę na pewne różnice... Szczerze mówiąc, podejrzewam, że najlepsze rezultaty można osiągnąć, decydując się na zakup żywej rośliny. Pamiętam, że moja wykładowczyni twierdziła, iż każdy sok po upływie godziny traci dobroczynne substancje. Takie składniki jak cukier, tłuszcze itp. pozostają, ale znikają flawonoidy i witaminy. Alina prezentowała sok. Muszę sprawdzić jego skład. Podejrzewam jednak, że masz rację, zwracając uwagę na mniejszą koncentrację, a co za tym idzie obniżoną skuteczność.
UsuńZauważyłam, że sok z Dermesy jest konserwowany alkoholem. Niestety, nie znalazłam INCI. Wiem, że wg polskiego ustawodawca sok może określoną ilość wody. Być może Dermesa nie rozcieńcza go wodą, tylko dodaje odrobinę jako alkoholu w charakterze substancji konserwującej.
UsuńOd kilku dni przecieram niedoskonałości tym płynem i zauważyłam, że drobne niespodzianki ulegają wysuszeniu, ale ekstrakt z żyworódki nie działa na większe niespodzianki.
Rozumiem, bardzo Ci dziękuję za wyczerpującą odpowiedź. Wiadomo,że najlepsza jest prawdziwa roślinka, wyciskanie z niej soków na bieżąco i przecieranie tym buzi, jednak przy mojej obecnej masakrze na cerze, musiałabym chyba u siebie mieć cały ogródek żyworódek :) Też sądzę,że ten alkohol to bardziej konserwant,tak więc może nie zrobi aż takiego "kuku" jak mi się wydaje... Pozdrawiam Cię ciepło :)
UsuńMusimy założyć wspólną plantację żyworódek, bo moja twarz również nie wygląda zbyt dobrze... Ten alkohol może pełnić jeszcze jedną funkcję. Tego typu substancje ułatwiają przenikanie do skóry cennych składników zawartych w soku:)
Usuńteż dostałam ten żel z kolagenem. cena jest zabójcza, więc mam nadzieję, że będzie fajny :) a właściwie więcej niż fajny ;)
OdpowiedzUsuńNa razie jestem zadowolona z tego żelu:) To pierwszy tego typu produkt, który mnie nie wysusza, jednocześnie dobrze oczyszcza twarz. Mam nadzieję, że regularne stosowanie przyniesie wymierne korzyści, ponieważ jest to produkt z nieco wyższej półki:)
UsuńCiekawią mnie te rosyjskie glinki, od jakiegoś czasu stosuję glinkę Khadi (ale ona jest z różnymi dodatkami, m.in. Neem) i bardzo sobie chwalę, więc zastanawiam się nad wypróbowanie takiej czystej...Waham się pomiędzy glinką Luvos a rosyjską, zobaczymy ;)
OdpowiedzUsuńWcześniej nie słyszałam o glince Luvos. Zaraz pogrzebię w internecie i sprawdzę jej recenzje:)
UsuńNie mogę się w takim razie doczekać efektów picia żyworódki ;) Aspiryna na niespodzianki to dla mnie bardzo istotny punkt pielęgnacji od wielu lat podobnie jak pasta do zębów:D
OdpowiedzUsuńJeszcze nie próbowałam pasty do zębów:) Na razie aspiryna nie przynosi żadnych rezultatów. Żyworódka podsusza niewielkie niedoskonałości. Niestety, jest bezradna wobec dużych zmian.
UsuńO zbawiennych właściwościach aspiryny również słyszałam, nie wiem nawet czy nie w telewizji śniadaniowej, jednak do tej pory nie przetestowałam na sobie, czekam na Twoje efekty. Co do żyworódki natomiast to opowiem Ci krótką historię o tym jak to babcia mojego Kamila (kobieta zauroczona zieleniną w każdym calu) dała mi żyworódkę do domu, używałam jej na tzw. zajady, robiłam z niej napary na katar i pewnego dnia obudziłam się i zobaczyłam, że wysiała się do wszystkich sąsiadujących doniczek. O mamusiu, nawet nie chcesz wiedzieć ile czasu zaczęło mi jej wypleniania z kwiatów, begonia do tej pory czasem ma malutkie żyworódki :P Teraz kupię sobie gotowy sok, nie będę hodowała rośliny bo jest ona naprawdę "rodna" :D
OdpowiedzUsuńNa razie nie zauważyłam, aby aspiryna w jakikolwiek sposób oddziaływała na moje niedoskonałości. W tej roli o wiele lepiej radzi sobie żyworódka, chociaż tutaj także nie ma rewelacji. Dzisiaj obudziłam się z opryszczką i robię roślinne okłady. Zobaczymy, co z tego wyniknie;) Jednak nie rezygnuję z tradycyjnych metod. Zaopatrzyłam się w plastry na opryszczkę. Dzięki nim wyglądam jak człowiek;)
UsuńNie trzymam w domu żadnych roślin, dlatego żyworódka nie mogłaby ulec rozsianiu:D Współczuję z powodu nadmiernego rozrodu. Usuwanie niechcianej roślinności jest kłopotliwe...
Ojejej, nie wiedziałam o tej ciekawostce! A to ci dopiero.. hy!
OdpowiedzUsuńTeż mi się marzy ta glinka biała z Rosji, a Aspiryny używałam- nic zachwycającego. Moje koleżanka używa jej już rok, regularnie.. no i w sumie nie chcę jej tego powiedzieć, ale pory ma okropnie rozszerzone i twarz jest chyba w gorszej kondycji niż wcześniej.
Szczerze mówiąc, nie zauważyłam żadnych efektów po zastosowaniu tej popularnej maseczki. Aspiryna nie wysuszyła pryszczy. W tej roli o wiele lepiej radzi sobie żyworódka pierzasta. Jednak nadal nie wyglądam zbyt dobrze. Mam nadzieję, że leki przepisane przez dermatolog przyniosą oczekiwane rezultaty.
UsuńMaseczka z aspiryny długo u mnie gościła, ale ostatecznie wolę kwas azaleinowy.
OdpowiedzUsuńŻyczę owocnej kuracji i efektów, które Cię zadowolą.
Ciekawostka interesująca, ale nie bardzo widzę związek ;) głównie dlatego, że nie przeprowadzono żadnych badań, które mogłyby to potwierdzić. Poza tym dla to część dziedziny, którą reprezentuje mój mąż.
Mam nadzieję, że Tetralysal przyniesie oczekiwane rezultaty. Na razie muszę uzbroić się w cierpliwość. Kuracja potrwa kilkanaście tygodni, wtedy dopiero będę mogła ocenić efekt.
UsuńSzczerze mówiąc, ta ciekawostka również do mnie nie przemawia. Wszyscy korzystają z komputerów, komórek, telewizora itp., a tylko niektórzy mają problem z nadmiernym wydzielaniem łoju.
Oczywiście, sporo zależy od predyspozycji osobniczych, ale moim zdaniem problem leży w hormonach, których pani dermatolog nie chciała badać, ponieważ "tego i tak się nie leczy, bo pewnie za parę miesięcy będę chciała zajść w ciążę".
UsuńŚwietne podejście lekarza, nie ma co.... ale trudno jest trafić na takiego, który wysłucha i doradzi.
UsuńTechnika idzie coraz bardziej do przodu i cały sztab specjalistów pracuje nad kolejnymi ulepszeniami, co za tym idzie cały czas obowiązują określone normy, które zmuszają do miarodajnych testów i żaden producent nie mógłby sobie pozwolić, by emisja pola elektromagnetycznego mogła mieć taki wpływ na organizmy żywe, nie zapominając o ludziach. Wydawałoby się, że lekarz to osoba, która powinna być wyjątkowo "na czasie" ;) a jednak coraz częściej jestem zaskakiwana ;)
Mam nadzieję, że będziesz zadowolona z leczenia, bo nie ma nic gorszego niż problemy, które pogarszają nie tylko Nasze samopoczucie.
Raczej ponownie nie odwiedzę tej lekarki. Podczas wizyty poprosiłam ją o konsultację w sprawie zmian na ręce. Zlekceważyła sprawę. W zeszły poniedziałek myślałam, że oszaleję z powodu pieczenia. Pojechałam do lekarza rodzinnego, który szybko przepisał mi leki antyhistaminowe. Gdy dowiedział się, że pani dermatolog te zmiany uznała za efekt kiepskiego nawilżenia, to złapał się za głowę.
UsuńMasz rację. Lekarz powinien być na czasie. Ja również ostrożnie podchodzę do tak sensacyjnych stwierdzeń. Każdy sprzęt gospodarstwa domowego musi spełniać normy.
Mam nadzieję, że kolejne tygodnie przyniosą poprawę. Na razie nie odnotowałam żadnych efektów ubocznych, więc mogę kontynuować tę kilkutygodniową kurację.
Ja kiedyś zrobiłam sobie maseczkę z aspirny mimo tego iż radzili uważać z nią jeśli ma sie wrażliwą/naczynkową cerę. Mimo tego, że użyłam pół tabletki i trzymałam ja tylko 2-3 minuty to potem chyba przez jakieś 4 godziny byłam czerwona na praktycznie całej twarzy.. Tak więc aspirynę omijam teraz szerokim łukiem :) Żyworódki na razie próbować nie będę, bo kozieradka sprawdza sie u mnie całkiem fajnie zarówno jako wcierka do włosów jak i jako tonik/maseczka do twarzy :)
OdpowiedzUsuńDobrze, że przypomniałaś mi o kozieradce:) Parę tygodni temu idalia wspominała o tym toniku. Muszę zaopatrzyć się w świeże nasiona i przystąpić do działania:)
UsuńAspiryna na razie nie wyrządziła mi krzywdy, ale nie zauważyłam, aby pomogła w walce z niedoskonałościami.
Również czuję się zaciekawiona sokiem:)
OdpowiedzUsuńNa razie zauważyłam, że sok z żyworódki sprzyja zabliźnianiu ranek i wysusza drobne krostki. Niestety, nie radzi sobie z większymi pryszczami:(
UsuńZainteresowałaś mnie tą informacją o komputerze... Może nie mam jakiś masakrycznych wyprysków, ale idealnie też nie jest, a jednak sporo czasu spędzam przed ekranem... Za to nie mam telewizora. :)
OdpowiedzUsuńPodejrzewam, że komputer może sprzyjać wypryskom, aczkolwiek nie jest jedynym czynnikiem odpowiedzialnym za tę przypadłość. Podejrzewam, że nasila objawy u osób, które mają predyspozycje do niedoskonałości...
UsuńJa na pewno mam. :P
UsuńJa niestety też mam predyspozycje do pojawiania się niespodzianek. Podejrzewam, że mój problem ma podłoże hormonalne, jednak kolejni lekarze lekceważą moje sugestie...
UsuńPoluję na sok z żyworódki, ale niestety nadal nigdzie go nie dorwałam. A glinki rosyjskie mam na liście, bardzo mnie ciekawią.
OdpowiedzUsuńInteresująca rzecz o tym łojotoku. Nie sądziłam, że komputer i na to ma wpływ :o
Na razie jestem zadowolona z rosyjskiej glinki, jednak przed zamieszczeniem recenzji muszę ją lepiej poznać:) Widziałam, że sok Dermesy można zamówić przez internet:)
UsuńCiekawostka mnie zaskoczyła, nie wiedziałam o tym, a przy komputerze spędzam wiele czasu, praca przed kompem, potem przyjemności, czytanie i pisanie notek, i tak cały dzień, chociaż jeszcze znaczącej zmiany nie dostrzegam, mimo iż mam skórę skłonną do przetłuszczenia, niedoskonałości i rozszerzonych porów, może kosmetyki również w pewnej mierze chronią???
OdpowiedzUsuńKolagen stosowałam, i bardzo chwalę sobie, miałam serum Jadwigi z kolagenem, a z Lagenko maseczkę na bazie białej glinki i kolagenu stosowałam kilka razy, fajnie działa ;)
Podejrzewam, że efekt końcowy zależy od kilku czynników. Korzystanie z komputera nie wywoła łojotoku, jeśli nie mamy do tego predyspozycji. Poza tym pewne rzeczy można ograniczyć, korzystając z właściwych kosmetyków:)
UsuńNa razie jestem zadowolona z tego żelu, chociaż nie zauważyłam, aby zniknęły niedoskonałości. Świetnie usuwa zanieczyszczenia, nie podrażniając przy tym mojej wrażliwej skóry.
Coś w tym jest, bo w domu tak się nie świecę jak w pracy (w domu nie siedzę tyle przed monitorem).
OdpowiedzUsuńRównież zauważyłam podobną prawidłowość. Gdy przebywam na świeżym powietrzu, moja twarz pozostaje matowa przez 7-8 h. W pracy po 2-3 h zaczynam przypominać latarnię morską...
Usuńprzez Aline zyworodka jest na szczycie mojej listy zakupowej... :)
OdpowiedzUsuńW poniedziałek muszę rozejrzeć się za kolejną butelką płynu z żyworódki:) Ten produkt ma wiele zastosowań;) Codziennie piję łyżeczkę płynu, przemywam nim twarz, opryszczkę i rany. Mam nadzieję, że będę z niej równie zadowolona jak Alina:)
Usuń