Pokazywanie postów oznaczonych etykietą dermokosmetyki. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą dermokosmetyki. Pokaż wszystkie posty

Vichy Dercos odżywczo-regenerująca bogata maska

Wielokrotnie skarżyłam się Agacie:*, że nie umiem znaleźć dla swoich włosów odpowiednich kosmetyków pielęgnacyjnych. Przez moją łazienkę przewinęło się mnóstwo masek i odżywek, jednak większość z nich nie przypadła mi do gustu. Z natury mam suche włosy, jeśli do tego dodać fakt, iż od pewnego czasu farbuję pukle na ciemno i zdarza mi się korzystać z lokówki, nikogo nie powinna dziwić szopa na mojej głowie. Sterczące, szorstkie kosmyki, które zupełnie nie chcą ze mną współpracować, stanowią moją największą zmorę. Choć staram się wybierać maski o bogatym składzie, wiele z nich jest po prostu zbyt lekka. Moje suche włosy potrzebują kosmetyku, który je zregeneruje, wygładzi i zmiękczy. Z doświadczenia wiem, że niesforne pasma poskromić może jedynie produkt o treściwej, gęstej konsystencji.  Czy Vichy Dercos odżywczo-regenerująca bogata maska wpisuje się w moje oczekiwania względem kosmetyków do pielęgnacji włosów?

vichy dercos odżywczo regenerująca bogata maska


Dermokosmetyki – dlaczego kosmetyki apteczne się u mnie nie sprawdziły?

Dermokosmetyki to produkty, które zostały opracowane z myślą o pielęgnacji cer problemowych – suchych, atopowych, naczynkowych, trądzikowych i ze skłonnością do alergii. Teoretycznie ich skład powinien być przyjazny i dostosowany do potrzeb wymagającej skóry. W praktyce kosmetyki apteczne się u mnie nie sprawdziły. Z perspektywy czasu ich zakup uważam za marnotrawstwo pieniędzy. Dlaczego dermokosmetyki zupełnie nie zdały u mnie egzaminu?

dermokosmetyki


Woda termalna Avene – kosmetyk niezbędny czy gadżet?

Woda termalna Avene to kosmetyk, który towarzyszył mi podczas największych upałów. Wprawdzie ulga, jaką przynosił wyżej wspomniany produkt, była krótkotrwała, ale zawsze to coś, gdy żar leje się z nieba. Lato powoli dobiega końca, ale mimo to nie zamierzam rezygnować z wody termalnej Avene. Czym, oprócz chwilowej ochłody, zaskarbiła sobie moją sympatię?

Avene-woda-termalna


Avene krem nawilżający na dzień do skóry naczynkowej do cery suchej i bardzo suchej

Dermokosmetyków nigdy nie darzyłam sympatią i zaufaniem. Niewątpliwie nieudana przygoda z emulsją do twarzy Eucerin SPF 50+ przełożyła się na mój negatywny stosunek do tej grupy produktów. Gdy moją twarz pokryły ropne pryszcze, które długo nie poddawały się leczeniu, na kilka lat zniechęciłam się do kremów aptecznych. O ile w przypadku kosmetyków do pielęgnacji ciała, praktycznie nic nie ryzykuję, najwyżej okażą się marnymi nawilżaczami, o tyle na lico nakładam tylko sprawdzone specyfiki. Do Avene Antirougeurs Jour Creme hydrante protectrice Redness-relief, czyli kremu nawilżającego na dzień do skóry naczynkowej do cery suchej i bardzo suchej, podchodziłam jak pies do jeża. W końcu jednak dałam mu szansę. Jak zakończyła się moja przygoda z wyżej wspomnianym kosmetykiem?



Nawilżenie
Wprawdzie problemy suchej cery są mi obce, ale nawet strefa T, która wykazuje tendencję do przetłuszczania, czasem potrzebuje solidnej porcji nawilżenia. Krem Avene spełnił moje oczekiwania. Odkąd korzystam z jego dobrodziejstw, nie mam problemu z suchymi skórkami na policzkach. Czasem pojawiają się pojedyncze przy nosie lub na brodzie, ale nie jest to wina kremu, lecz sprawka kosmetyków zwalczających niedoskonałości. Specyfik Avene oceniam z perspektywy właścicielki cery mieszanej, nie wiem, czy uporałby się z problemami suchej skóry.



Wygładzenie
Silikony zawarte w kremie pozostawiają twarz gładką i przyjemną w dotyku. Lubię ten efekt, ponieważ na tak przygotowanej skórze każdy makijaż wygląda lepiej. Kosmetyki świetnie się rozprowadzają, zapewniając naturalny efekt. Krem Avene sprawdza się w roli bazy pod makijaż, dobrze współpracuje z minerałami, aczkolwiek podejrzewam, że w połączeniu z tradycyjnym podkładem efekt końcowy byłby bardziej spektakularny.



Ujędrnienie
Specyfik Avene pozostawia skórę napiętą, po jego użyciu zmniejsza się widoczność zmarszczek mimicznych. Wiem, że działanie odmładzające zawdzięczam silikonom, to właśnie one wypełniają bruzdy. Choć pożądany efekt nie jest trwały, to i tak jestem zadowolona z kremu nawilżającego na dzień do skóry naczynkowej. Nie należę do przeciwniczek silikonów, ponieważ nie szkodzą mojej kapryśnej cerze, a poprawiają jej wygląd.



Wpływ na naczynka
Zielona emulsja świetnie tuszuje popękane naczynka i zaczerwienione skrzydełka nosa. Odkąd używam kremu, na mojej twarzy nie pojawiły się nowe pajączki. Aczkolwiek warto zaznaczyć, iż z dobrodziejstw kremu korzystałam, gdy pogoda była łaskawa dla mojej cery. Nie wiem, czy kosmetyk Avene zapewni naczynkom należytą ochronę w mroźne, wietrzne dni.



Ochrona przeciwsłoneczna
Ucieszyłam się, gdy na opakowaniu kremu zobaczyłam oznaczenie: SPF 20. Choć zdaję sobie sprawę, że nie jest to najwyższy faktor dostępny na rynku, dla mnie okazał się wystarczający. Latem niewiele czasu spędzałam na świeżym powietrzu. Praktycznie mój kontakt ze słońcem trwał 15 minut, tyle czasu zajmuje mi przemieszczanie się z biura na przystanek autobusowy. Oczywiście, gdy wyjeżdżałam za miasto, twarz pokrywałam kremem SPF 50+, po czym oprószałam ją pudrem zawierającym filtry mineralne.



Matowienie
Krem powinien przypaść do gustu właścicielkom mieszanej i tłustej cery. Szybko się wchłania, pozostawiając skórę matową. Choć pożądany efekt nie utrzymuje się przez cały dzień, po kilku godzinach problematyczne partie twarzy zaczynają się nieestetycznie błyszczeć, produkt Avene zaskarbił sobie moją sympatię. Czuję, że nie poprzestanę na jednej tubce tego specyfiku.



Zapychanie
Długo zastanawiałam się nad rozpoczęciem przygody z kremem Avene, nie mam najlepszych doświadczeń z kosmetykami aptecznymi. Wprawdzie produkty tej marki cieszą się dobrą sławą w blogosferze, ale ich skład nie rzuca na kolana. Obawiałam się wysypu niedoskonałości, w końcu jednak udzieliłam marce Avene kredytu zaufania. Producent zapewnia, iż krem nie jest komedogenny, deklaracja zamieszczona na opakowaniu znalazła potwierdzenie w rzeczywistości. Nie zauważyłam, aby na mojej twarzy gościło więcej niedoskonałości niż zazwyczaj, ich liczba mieści się w „normie”.



Podrażnienie
Krem okazał się niezwykle łagodny dla mojej problematycznej cery. Odkąd go używam, ani razu nie odnotowałam pieczenia, zaczerwienienia czy wysypki o podłożu alergicznym. W tej materii kosmetykowi Avene nie mam nic do zarzucenia.

Konsystencja
Po naciśnięciu tubki naszym oczom ukazuje się zielonkawa emulsja. Choć „ufoludkowa” formuła nie wygląda zachęcająco, nie odznacza się na skórze. Ba, zielonkawy krem doskonale maskuje zaczerwienienia i szybko się wchłania. Po jego użyciu twarz jest idealnie matowa, uwielbiam ten efekt!



Zapach
Mój nos zarejestrował subtelne, kremowe nuty, który trudno jednoznacznie określić. Zapach sprawia, iż aplikacja kosmetyku jest przyjemną czynnością. Przyzwyczaiłam się, że kosmetyki apteczne nie posiadają woni, toteż zdziwiłam się, że krem adresowany do naczynkowców zawiera komponenty odpowiedzialne za doznania węchowe. Wszystko jednak wskazuje na to, iż dobór składników i umiar stanowią klucz do sukcesu, specyfik nie podrażnił mojej wrażliwej skóry.

Opakowanie
Biała, plastikowa tubka to niezwykle praktyczne i wygodne rozwiązanie, dozuje odpowiednią ilość produktu, jego wydobycie nie nastręcza trudności. Lubię tego typu opakowania, ponieważ są higieniczne, nie muszę wydobywać kremu przy pomocy palców.



Wydajność
Od 4 miesięcy korzystam z dobrodziejstw kremu. Stosuję go zgodnie z zaleceniami producenta, czyli raz dziennie przed wyjściem do pracy. W tym czasie spożytkowałam 80% zawartości opakowania. Wydajność kremu rekompensuje jego cenę.



Cena
Za tubkę, w której znajduje się 40 ml emulsji, musimy zapłacić 80 zł. Na szczęście krem często bywa objęty promocją i można go kupić w niższej cenie.

Dostępność
Dermokosmetyki Avene widuję w Hebe, Superpharm i aptekach.

Skład
Avene thermal spring water (Avene aqua), Ethylhexyl methoxycinnamate, C12-15 Alkyl benzoate, Carthamus tinctorius (safflower) seed oil (Carthamus tinctorius seed oil), Cyclomethicone, Glycerin, Caprylic/capric triglyceride, Octocrylene, Bis-ethylhexyloxyphenol Methoxyphenyl triazine, Arachidyl alcohol, Glyceryl stearate, PEG-100 stearate, Arachidyl glucoside, Behenyl alcohol, BHT, Blue 1 (CI 42090), Caprylyl glycol, Dextran sulfate, Disodium EDTA, Fragrance (Parfum), Hesperidin methyl chalcone, Hydroxyethyl acrylate/Sodium acryloyldimethyl taurate copolymer, Isohexadecane, Magnesium silicate, Mica, Polysorbate 60, Ruscus aculeatus root extract, Sorbic acid, Sorbitan isostearate, Titanium dioxide (CI 77891), Water (Aqua), Xanthan gum.

Podsumowanie
Zalety
    - przyzwoicie nawilża moją mieszaną cerę
    - wygładza skórę, pozostawia na niej silikonową powłoczkę, która stanowi doskonałą bazę pod makijaż
    - pozostawia skórę napiętą i zmniejsza widoczność zmarszczek, ale nie jest to efekt trwały
    - zielonkawa emulsja tuszuje zaczerwienienia
    - zawiera filtr SPF 20, który gwarantuje przyzwoitą ochronę, gdy wracamy z pracy do domu
    - szybko się wchłania, pozostawiając skórę matową
    - nie przyczynił się do zwiększonego wysypu niedoskonałości
    - nie podrażnił mojej skóry
    - wygodne i higieniczne opakowanie (tubka)
    - wysoka wydajność
    - dostępność.

Wady
    - dla niektórych osób wadą może być cena (80 zł).

karminowe.usta

Ratunek dla zniszczonych dłoni

Na przełomie stycznia i lutego moje dłonie wyglądały przerażająco. Sucha, łuszcząca się skóra wymagała regeneracji. W związku z tym, iż mocznik zawsze mi służył, postanowiłam zapoznać się z kremem do rąk Eucerin 5% Urea. Czy kosmetyk przyniósł ulgę moim zniszczonym dłoniom?


Nawilżenie
Krem wyraźnie poprawił kondycję skóry. Pierwsze rezultaty można było dostrzec po dwóch dniach stosowania specyfiku. Bohater niniejszej recenzji nawilżył i zregenerował zniszczone dłonie. Za jego sprawą pożegnałam się z suchymi płatami. W związku z tym, iż wyżej wspomniany kosmetyk sprawdził się w podbramkowej sytuacji, z czystym sumieniem polecam go wszystkim, którzy walczą z popękaną skórą rąk.


Wygładzenie
Początkowo byłam przekonana, że gładkie dłonie zawdzięczam silikonom, które można znaleźć w składzie wyżej wspomnianego produktu. Krem Eucerin sprawił mi miłą niespodziankę. Okazało się, że po kilkukrotnym myciu rąk skóra pozostaje przyjemna w dotyku.


Miękkość
Bohater niniejszej recenzji wyraźnie poprawił kondycję dłoni. Za jego sprawą cieszę się miękką, jędrną skórą. Pożądany efekt nie znika przy pierwszym spotkaniu z mydłem.


Wchłanianie
Choć krem jest stosunkowo treściwy, jego aplikacja nie przysparza problemów. Kosmetyk szybko się wchłania, choć jednorazowo nakładam sporą porcję produktu.


Konsystencja
Biała, gęsta emulsja z miejsca zaskarbiła sobie moją sympatię. Lubię treściwe specyfiki, ponieważ istnieje szansa, że przyniosą ulgę suchej skórze. Na korzyść kremu Eucerin przemawia fakt, iż aplikacja kosmetyku nie nastręcza trudności.



Film
Bohater niniejszej recenzji pozostawia wyraźną warstwę ochronną, toteż jego zastosowanie jest ograniczone. Z dobrodziejstw specyfiku korzystam wieczorem. Po aplikacji kremu zakładam bawełniane rękawiczki, które wzmacniają działanie kosmetyku. Wyżej wspomniany produkt raczej nie sprawdzi się w ciągu dnia, gdy pracujemy na komputerze i analizujemy dokumenty.


Zapach
Krem nie posiada walorów zapachowych. Jako alergiczka doceniam ten fakt. Bezwonne kosmetyki rzadziej podrażniają skórę.


Opakowanie
Produkt znajduje się w tubce wykonanej z białego, solidnego plastiku. Wydobycie kremu nie przysparza problemów. Moje zastrzeżenia budzi nakrętka, który lubi wyślizgiwać się z natłuszczonych dłoni. Producent powinien pomyśleć o zamknięciu typu zatrzask.


Wydajność
Z dobrodziejstw kosmetyku korzystam od 5 tygodni. Podejrzewam, że w najbliższych dniach tubka trafi do pustych opakowań, które czekają na sesję zdjęciową podsumowującą zużycia ostatniego miesiąca.


Cena
Za 75 ml kremu musimy zapłacić ok. 25 zł.

Dostępność
Swój krem zamówiłam na I-apteka.pl.


Skład
Aqua, Glycerin, Urea, Glyceryl stearate, Stearyl alcohol, Cyclomethicone, Dicapryl ether, Sodium lactate, Dimethicone, PEG-40 stearate, Aluminum starch octenylsuccinate, Lactic acid, Phenoxyethanol, Methylparaben, Xanthan gum, Propylparaben.


Reasumując: Krem do rąk Eucerin okazał się strzałem w dziesiątkę. Kosmetyk zawiera mocznik, który służy suchej, spękanej skórze. Za jego sprawą dłonie stały się gładkie i miękkie. Wyżej wspomniany produkt polecam osobom, których ręce potrzebują solidnej porcji nawilżenia. Choć krem jest stosunkowo treściwy, jego aplikacja nie przysparza problemów. Specyfik szybko się wchłania. Bohater niniejszej recenzji pozostawia wyraźną warstwę ochronną, toteż jego zastosowanie jest ograniczone. Z dobrodziejstw kremu korzystam wieczorem, gdy mogę sobie pozwolić na założenie bawełnianych rękawiczek, które wzmacniają działanie specyfiku. Wyżej wspomniany produkt raczej nie zda egzaminu w ciągu dnia, gdy pracujemy na komputerze i analizujemy dokumenty. Krem nie posiada walorów zapachowych. Jako alergiczka doceniam ten fakt. Bezwonne kosmetyki rzadziej podrażniają skórę. Od 5 tygodni używam specyfiku Eucerin. Podejrzewam, że w najbliższych dniach tubka trafi do projektu denko.

PS Po jaki krem do rąk sięgacie w podbramkowych sytuacjach? Czy macie swojego ulubieńca w tej kategorii? Co myślicie o kosmetykach aptecznych? Czy charakteryzują się wyższą skutecznością w zwalczaniu problemów skórnych?


karminowe.usta
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...