Zacznę od tego, że
przez te skróty imion przed nazwiskiem, byłam przekonana, że mam
do czynienia z szóstym tomem serii Keeland i sceptycznie
podchodziłam do lektury tej książki. Przyzwyczaiłam się bowiem,
że te wszystkie cykle są o bad boyach i wieje od nich nudą oraz
powtarzalnością. Na szczęście po dłuższej chwili namysłu i
chłodnej kąpieli moje zdolności percepcyjne powróciły.
Zorientowałam się wówczas, że Bossman nie jest żadną
częścią sagi. Zaś VI Keeland to pisarka. Czym ujęła mnie ta
książka?
Nudna randka początkiem ciekawej znajomości
Reese jest kobietą, za
którą ciągną się problemy i trudna przeszłość. Poznajemy ją,
gdy ucieka do łazienki podczas nieudanej randki, by prosić
koleżankę o pomoc w jak najszybszym opuszczeniu lokalu. To właśnie
tam wpada po raz pierwszy na Chase`a. Mężczyzna mówi jej, że
postępuje mało kulturalnie, wymykając się w ten sposób ze
spotkania. W związku z tym, iż Jules nie odbiera telefonu, Reese
jest zmuszona do powrotu na salę. Na szczęście z opresji ratuje ją
Chase. Dosiada się do jej stolika wraz z Bridget. Mężczyźnie, z
którym umówiła się Reese, przedstawia się jako jej szkolna
miłość. Sypie zabawnymi anegdotkami jak z rękawa. Wszyscy
świetnie się bawią. W końcu Reese też zaczyna bawić się w tę
grę i wymyślać własne historyjki.
Pociąg fizyczny nie przychodzi na zawołanie
Mijają kolejne tygodnie.
Reese zaczyna spotykać się z Boydem. Mężczyzna wydaje się
idealny. Jest przystojny, zabawny i szalenie miły. Niestety, Reese
nie czuje do niego tego czegoś. Główna bohaterka pilnie szuka
pracy w branży związanej z marketingiem, bowiem musi zrezygnować z
poprzedniej posady. A wszystko to zasługa jednonocnej przygody z
synem właściciela, który teraz awansował na wicedyrektora. Reese
nie chce i nie może z nim pracować.
Kobieta udaje się na
dwie rozmowy kwalifikacyjne jednego dnia. Niestety, nie bierze pod
uwagę warunków atmosferycznych. Do jednej z firm przyjeżdża
metrem, jest cała spocona i rozmazana. Gdy próbuje dojść ze sobą
do ładu, wpada w łazience na kobietę, której mówi o tym, że
wygląda strasznie, na szczęście to ta mniej ważna rozmowa.
Okazuje się, że przypadkowa kobieta to rekruterka i zastępca
dyrektora. Reese całkowicie odbiera sobie szansę na zatrudnienie,
gdy opowiada o swoim obecnym wicedyrektorze, który został nim tylko
przez koneksje rodzinne. Okazuje się, że rekruterka również jest
córką właścicieli. Na drugą rozmowę kwalifikacyjną Reese nie
dociera, bowiem zostaje ona odwołana.
Bossman – powieść o miłości, która musi pokonać demony przeszłości
Zrozpaczona udaje się z
Boydem na siłownię, gdzie wpada na Chase`a po raz drugi. Mężczyzna
oferuje jej pomoc w znalezieniu pracy i dotrzymuje słowa. Boydowi
przedstawia się jako kuzyn Reese. Gdy kobieta otrzymuje
zatrudnienie w dziale marketingu firmy, która należy do Chase`a,
wszystko wymyka się spod kontroli. Co połączy tych dwoje? Czy
biurowy romans odbierze Reese szansę na rozwój kariery zawodowej?
Jaki mroczny sekret skrywa Chase`a? Jakie złe doświadczenia ciągną
się za Reese?
VI Keeland – autorka romansów z elementami powieści erotycznej
Bossman to
naprawdę świetnie skonstruowany romans. Mamy tutaj wszystko to, co
lubią kobiety. Historię miłosną niczym z bajki o Kopciuszku,
sceny erotyczne i wątek psychologiczny. Niestety, Chase i Reese
muszą pokonać wiele przeszkód na swojej drodze, aby zaznać pełni
szczęścia. W międzyczasie czytelniczki mogą jednak zapoznać się
z romantycznymi i pobudzającymi wyobraźnię scenami erotycznymi.
Muszę przyznać, że takie powieści erotyczne to ja lubię. Jest
subtelnie i namiętnie. Nie ma tutaj miejsca na przemoc i brutalność
w łóżku. Scen erotycznych nie ma zbyt wiele, jeśli więc
gustujecie w typowych romansach, które opierają się na uczuciu
głównych bohaterów, to też będziecie zadowolone. Wątki
psychologiczne są ciekawe i wzajemnie się przeplatają. Powieść
Bossman zawiera wiele żartobliwych dialogów, przy których
niemal płakałam ze śmiechu. Język jest prosty, ale angażuje
czytelnika i w rezultacie trudno oderwać się od lektury. Ja
przeczytałam powieść Bossman w dwa wieczory. Do tej pory
nie znałam twórczości VI Keeland, teraz wiem, że warto sięgać
po jej książki. Bossman ma okładkę adekwatną do opisu
głównego bohatera. Zwracam na to uwagę, ponieważ, gdy czytam, że
facet będący obiektem pożądania połowy miasta był blondynem, a
na okładce jest brunet, odczuwam lekki dysonans. Bossman to
lekka lektura idealna na wakacyjne popołudnia. Polecam go kobietom,
które cenią sobie literaturę pełną emocji.
Literatura pełna emocji to zdecydowanie coś dla mnie :D
OdpowiedzUsuń