Magdalena Witkiewicz to pisarka, którą doskonale kojarzę. Kilka lat temu miałam okazję zapoznać się z jej pierwszą książką pt. Szkoła żon. Pamiętam, że wywarła na mnie pozytywne wrażenie i zachęciła do zgłębienia twórczości pisarki. Ostatnio przeczytałam książkę Nie ma jak u mamy. Wiedziałam, że wchodzi w skład cyklu Dobre myśli, ale nieznajomość wcześniejszych tomów o Milaczku nie utrudnia lektury. Dlaczego warto sięgnąć po ten tytuł?
W powieści Nie ma jak u mamy splatają się losy czterech dorosłych kobiet i jednej nastolatki. Milena wychowuje dwójkę własnych dzieci oraz jedno przysposobione, Zuzannę. Edyta to kobieta sukcesu, która prowadzi doskonale prosperujący pensjonat. Kamila to młoda mama i żona ortopedy, która wychowała się w rodzinie adopcyjnej. Natomiast Aniela to młoda wdowa, która wcale nie ubolewa nad śmiercią męża, ponieważ ten był jej katem.
Milena nie najlepiej dogaduje się ze swoim mężem. Jacek nie mówi jej komplementów, których ona łaknie. Nie rozumie też, dlaczego żona kupuje kolorowe ubrania i biega po lesie. Gdy Milena powierza jakieś zadanie Jackowi, musi się liczyć z komplikacjami. Nie jest to zły mężczyzna, jednak zdarza mu się podchodzić do pewnych istotnych kwestii na zbyt dużym luzie. Niemniej Jacek na jedną kwestię pozostaje wyczulony. Chodzi mu u wieczorne wyjścia 17-letniej córki, Zuzanny.
Z kolei wyżej wspomniana Zuzanna pragnie zbawiać świat. Ma głowę pełną ideałów oraz wiary w ludzkość. Los jednak wystawi ją na poważna próbę. Czy Zuzanna zrozumie, że nie każdemu można pomóc?
Kamila to młoda matka, która z zapałem pracuje jako fotografka. Podczas spacerów z córeczką przygląda się Anieli. Ta kobieta ją fascynuje. Chciałaby zrozumieć, dlaczego jest w niej tyle smutku. Czy Aniela zdecyduje się na szczerą rozmowę z Kamilą?
Edyta świetnie zarządza pensjonatem, wszystko u niej chodzi jak w szwajcarskim zegarku. Kobiecie udaje się też zaplanować ciążę, zajść w nią w przewidzianym terminie. Niestety, wkrótce po urodzeniu dziecka, wraca do pracy. Nie potrafi poświęcić mu więcej uwagi, nie czuje się kompetentna w tym zakresie.
Każda z ukazanych historii bardzo mnie poruszyła. Magdalena Witkiewicz tworzy niezwykłe opowieści, które poruszają najczulsze struny w czytelniku. Nie ma jak u mamy to powieść, która momentami mnie bawiła, a chwilami smuciła. Jestem córeczką mamusi, mam z nią dobrą relację i dlatego trudno mi pogodzić się z myślą, że nie wszystkie dzieci mają kontakt z matką. A nawet, jeśli jest ona obecna w ich życiu, to potrafi ciągnąć w dół, zamiast wspierać i motywować do działania. Nie ma jak u mamy to książka, którą warto przeczytać. To bardzo krótka, a zarazem treściwa lektura. Pozwala wyciągnąć wiele cennych wniosków.
Chętnie zgłębiłabym się w te historie
OdpowiedzUsuńGorąco polecam :)
UsuńPiękny tytuł :)
OdpowiedzUsuńTak, zawartość równie ciekawa :)
UsuńBardzo ciekawie się zapowiada ta książka. Zawsze trzeba swoje dzieci wspierać :)
OdpowiedzUsuńDokładnie, więź z matką jest najważniejsza w życiu każdego człowieka :)
UsuńTak, nie dość, że ciekawa, to niesie ze sobą mądrość życiowa :)
OdpowiedzUsuń