Pigmenty nigdy nie należały do moich
ulubionych kosmetyków, ponieważ nie umiałam się nimi posługiwać.
Nie chciały trzymać się zwykłej bazy pod cienie i wiele z nich
przeleżało u mnie naprawdę długo. Koniec minionego roku obfitował
jednak w wiele świetnych produktów, w tym bazy pod sypkie
pigmenty. Moja kosmetyczka wzbogaciła się o dwa, w tym Kobo
Professional Glitter Fixer, czyli kremową bazę pod pigmenty sypkie.
Kobo Professional Glitter Fixer ma
postać białej, dość gęstej, ale też lepkiej pasty. Sama w sobie
w pewnym stopniu jest kryjąca. Jedyne, co mogłabym jej zarzucić,
to fakt, iż trudno ją równomiernie rozprowadzić. Jest w niej coś
takiego, że nie sunie gładko po skórze, lecz pozostawia grudki.
Nie wpływa to na jej funkcję, nadal dobrze łapie pigmenty, ale
trzeba uważać, by nie przykleić ich za dużo, bo wtedy może
powstać skorupa.
Kobo Professional Glitter Fixer to taki
mój mały cudotwórca. Bardzo dobrze przytwierdzają się do niego
zarówno pigmenty sypkie, jak i brokat. Mało tego, doskonale łapie
cienie z paletek Essence, które same w sobie nie grzeszą jakością.
Są słabo napigmentowane i niezbyt trwałe. Jednak nawet cienie
Essence nałożone na Kobo Professional Glitter Fixer utrzymują się
aż do wieczornego demakijażu. Ich pigmentacja jest mocna, co mnie
bardzo cieszy. Kobo Professional Glitter Fixer podbija też kolor
pigmentów oraz blask brokatów. Pod tym względem jestem naprawdę
zadowolona z omawianego kosmetyku.
Kosmetyk nie zastyga od razu, więc bez
problemu zawsze zdążę nałożyć pigment. Nie jest też odczuwalny
w ciągu dnia na powiece. Bardzo łatwo można go usunąć zwykłym
płynem micelarnym. Tubka z dzióbkiem jest moim zdaniem dobrym
rozwiązaniem. Pozwala wycisnąć potrzebną ilość produktu, a gdy
ten będzie bliski końca, z pewnością wydobędę z niej wszystko
do ostatniej kropli.
Nie miałam wprawdzie NYX Glitter
Primer, z którego korzystają wszystkie vlogerki urodowe, ale Kobo
Professional Glitter Fixer jest na tyle dobry jakościowo, że nie
potrzebuję sięgać po ten popularny produkt. U mnie doskonale
sprawdza się klej do sypkich pigmentów, który pochodzi z Drogerii
Natura i kosztuje ok. 18 zł. Cena nie należy do wygórowanych. Gdy
zużyję jedno opakowanie, kupię kolejne.
Dobrze, że się baza sprawdza :)
OdpowiedzUsuńNa szczęście okazała się bardzo udanym produktem;)
UsuńZ Kobo mam obecnie korektor oraz dwa pudy i jestem z nich zadowolona ;)
OdpowiedzUsuńJa też mam korektor z Kobo, jest świetny:)
UsuńLubię ją. Jest równie dobra jak baza z Nyxa :)
OdpowiedzUsuńNie miałam Nyxa, znam tylko tę, ale wypada bardzo przyzwoicie. Nie czuję potrzeby sięgania po Nyxa.
UsuńMoże z ciekawości go wypróbuję bo ostatnio kupiłam bazę pod pigmenty z Miyo, ale się nie polubiłyśmy :(
OdpowiedzUsuńOj, Miyo ma dobre cienie do powiek, ale reszta kosmetyków to tragedia, jeśli chodzi o jakość.
Usuń