Koniec roku to dla
mnie trudny czas, jestem zmęczona i pozbawiona energii. Krótki
dzień daje mi się we znaki, dlatego też sięgam po lekką
literaturę. Pod skrzydłami miłości to debiutancka powieść
Izabeli M. Krasińskiej, dlatego też nie wiedziałam, czego mogę
spodziewać się po autorce. Ku mojemu zaskoczeniu książka okazała
się naprawdę dobrą lekturą, która przepędza zimową smutki.
Jeśli szukacie powieści, którą można pochłonąć w jedno
popołudnie, to Pod skrzydłami miłości spełni wasze
oczekiwania.
Pod skrzydłami miłości – czy złe wydarzenie może stać się początkiem czegoś dobrego?
Główną bohaterkę,
Martę, poznajemy, gdy pędzi z drogą, zmysłową sukienką na
randkę z Markiem. Gdy wychodzi z centrum handlowego, dostrzega
swojego kochanka wraz z żoną i dziećmi. Rodzina sprawia wrażenie
szczęśliwej, a przecież Marek jej opowiadał o nieudanym
potomstwie i małżonce, z którą nic go nie łączy. Marta w jednej
chwili dostrzega prawdziwe oblicze swojego ukochanego. W końcu
dociera do niej, że dała się nabrać na te same słowa, w które
ślepo wierzą, a właściwie chcą wierzyć, inne kochanki. Marta
jest wściekła, rozżalona wsiada do samochodu i chcąc uniknąć
potrącenia mężczyzny, uderza w brzozę. Po chwili na miejscu
wypadku zjawia się straż pożarna. Jeden z mężczyzn, Piotr,
ryzykuje własne życie, usiłując wyjąc kobietę z samochodu. Gdy
to w końcu mu się oddaje, niesie ją na własnych rękach do
ambulansu.
W szpitalu okazuje się,
że Marta ma wprawdzie złamaną nogę, ale wypadek mógł zakończyć
się o wiele gorzej. Ku zaskoczeniu kobiety odwiedzają ją
mężczyźni. Najpierw wizytę składa jej Piotrek, który uratował
jej życie. Po chwili na sali szpitalnej zjawia się Marek, który
przeprasza ją za sytuację z żoną. Marta go jednak wyrzuca ze
szpitala i zakańcza romans.
Po wyjściu ze szpitala
kobieta szuka kontaktu z Piotrem. Odwiedza go nawet w jednostce
straży pożarnej. Stanowi to dla niej nie lada wyzwanie, gdyż z
trudem porusza się o kulach. Tych dwoje z każdym dniem coraz
bardziej się do siebie zbliża. Czy złe wydarzenie, jakim
niewątpliwie był wypadek, okaże się początkiem czegoś dobrego i
pięknego? Jak Marta podejdzie do relacji z Piotrem? Czy w końcu
otworzy swoje serce na prawdziwą miłość? Jakie przeszkody
przyjdzie jej pokonać na drodze do szczęścia? Czy Piotr jest z nią
do końca szczery, a może coś przed nią ukrywa?
Izabela M. Krasińska i jej udany literacki debiut
Pod skrzydłami
miłości to literacki debiut Izabeli M. Krasińskiej, który
okazał się niezwykle udany. Każdy rozdział poprzedza krótki
cytat pochodzący z twórczości kanadyjskiego piosenkarza, Garou.
Obok wersji oryginalnej możemy znaleźć tłumaczenie na język
polski. To ciekawe rozwiązanie pozwala wprowadzić się w
romantyczny nastrój. Gdy sięgałam po książkę Pod
skrzydłami miłości, bałam się, że albo trafię na
powieść o psychopatach, albo na uwspółcześnioną wersję
Harlequina. Tymczasem miałam okazję zapoznać się z naprawdę
dobrą powieścią obyczajową, w której poruszono kwestie istotne
społeczne, w tym zwrócono uwagę na problematykę zdrady, adopcji,
konfliktów z rodzicami. To także historia, która pokazuje, że
cała nasza energia, którą wysyłamy w świat, do nas powraca.
Jeśli niesiemy ze sobą dobro, to ono prędzej czy później do nas
powróci. Gdy jednak popełniamy złe uczynki, musimy liczyć się z
tym, że one też do nas wrócą.
Powieść obyczajowa, którą pochłoniesz w jeden wieczór
Pod skrzydłami
miłości to jedna z tych książek, które czyta się łatwo
i przyjemnie. W ogóle nie zauważyłam, kiedy dobrnęłam do połowy.
Zajęło mi to jakieś 1,5 godziny. Byłam wówczas tak zmęczona, że
musiałam położyć się spać. Lekturę kontynuowałam w niedzielę,
ale nie miałam na nią zbyt wiele czasu, więc musiałam dokończyć
ją w poniedziałek. Przeczytanie całej książki zajęło mi
niecałe 4 godziny. Czcionka jest przyjazna dla oczu, nie miałam
problemów ze śledzeniem tekstu, co czasem mi się zdarza przy
drobnym maczku. Gorąco polecam Wam powieść Pod skrzydłami
miłości. To pełna ciepła opowieść o rodzącym się
uczuciu, które może spotkać nas w każdym, nawet najmniej
spodziewanym momencie.
karminowe.usta
Nie przepadam za takimi historiami miłosnymi, ale są chwile, kiedy to właśnie ona podtrzymują mnie na duchu, pozwalają oderwać się od dnia codziennego, złapać oddech.
OdpowiedzUsuńJa też nie zawsze mam ochotę na takie historie, ale czasem potrzebuję powiewu optymizmu:)
UsuńZapowiada się rzeczywiście ciekawa obyczajówka, szczególnie ze względu na wspomniane przez Ciebie wątki: konflikty z rodzicami, adopcję, czy zdradę.
OdpowiedzUsuńTe wątki naprawdę czynią książkę ciekawą i wartościową. Początkowo myślałam, że będzie to oklepane love story, tak się jednak nie stało:)
UsuńDodatkowo jak piszesz lekko i przyjemnie się czyta. To super! :)
UsuńZapowiada się sympatycznie. Lubię takie tematy.
OdpowiedzUsuń