Nie wiem, czy tak
bardzo się starzeję, czy tak duże wrażenie wywarł na mnie jeden
ze śledzonych przeze mnie seriali. Nigdy nie byłam fanką
błyszczyków, a tym bardziej takich o perłowym wykończeniu. Coś
się jednak zmieniło, bo ostatnio po jednego takiego gagatka
zaczęłam sięgać regularnie. Jak sprawdził się u mnie Eveline
Lip Explosion błyszczyk do ust nr 435?
Eveline Lip Explosion błyszczyk do ust nr 435 – kolor
Początkowo ten błyszczyk
miał powędrować do mojej mamy, wielkiej fanki brudnego różu.
Dla mnie omawiany kosmetyk wydawał się początkowo zbyt brązowawy.
Coś jednak podkusiło mnie, żeby przed oddaniem kosmetyku mamie
wypróbować go na własnych ustach. Gdy pierwszy raz pomalowałam
usta tym gagatkiem, przepadłam. Eveline Lip Explosion błyszczyk
do ust nr 435 to brudny róż posiadający w sobie wiele
brązowawych tonów. Po takie odcienie na ogół sięgają kobiety w
wieku naszych mam. Z zupełnie niezrozumiałego powodu poczułam się
w nim bardzo komfortowo. To taki nudziak idealny dla bladolicej,
ponieważ prezentuje się bardzo naturalnie, a jednocześnie usta są
widoczne. W przypadku większości cielistych błyszczyków mam ten
problem, że moje wargi sprawiają wrażenie niezdrowo rozbielonych.
Nie lubię przypominać topielicy, więc unikam takich odcieni. Ten
jednak jest zupełnie inny ze względu na brązowawe tony.
Wykończenie
Eveline Lip Explosion
błyszczyk do ust nr 435 jest kosmetykiem o wykończeniu
perłowym. To coś, co lubi moja mama, a niekoniecznie ja. Nie wiem,
jak to się stało, ale ta perła w tym przypadku zupełnie mi nie
przeszkadza. Może dlatego, że dzięki niej usta sprawiają wrażenie
pełniejszych? Drobinki zatopione w błyszczyku odbijają światło
niczym lustro. Bardzo podoba mi się ten efekt glow.
Mrowienie i powiększenie ust
Eveline Lip Explosion
błyszczyk do ust nr 435 prawdopodobnie zawiera mentol, ponieważ
po jego aplikacji towarzyszy mi uczucie mrowienia. To całkiem
przyjemny chłód, o dziwo, efekt ten nie przeszkadza mi, choć zima
trwa w najlepsze. Omawiany błyszczyk wydaje się być kosmetykiem
idealnym na lato.
Trwałość
Na moich ustach Eveline
Lip Explosion błyszczyk do ust nr 435 utrzymuje się dwie
godziny, gdy niczego nie jem i nie piję. To całkiem przyzwoity
rezultat, biorąc pod uwagę fakt, że lipglossy trwałością nie
grzeszą. Ściera się równomiernie, chyba dlatego tak go
polubiłam. Nie muszę obawiać się, że po kilku godzinach kosmetyk
rozmaże się na całą twarz, a ja będę wyglądała jak klaun.
Pigmentacja
Eveline Lip Explosion
błyszczyk do ust nr 435 to kosmetyk półtransparentny. Coś tam
widać, gdy dwukrotnie pociągniemy usta aplikatorem, ale nie jest to
wyraźny kolor, a tym bardziej pełne krycie. Niemniej widać
brudnoróżową poświatę.
Nawilżenie
Tym, co najbardziej
zaskoczyło mnie w omawianym błyszczyku, jest to, iż naprawdę
bardzo dobrze nawilża usta. Bałam się, że malując nim wargi i
wychodząc na mróz, wyrządzę sobie krzywdę. Nic bardziej mylnego,
Eveline Lip Explosion błyszczyk do ust nr 435 chroni usta
niczym bezbarwny balsam.
Konsystencja
Eveline Lip Explosion
błyszczyk do ust nr 435 jest dość gęsty jak na błyszczyk,
ponadto nie klei się tak mocno jak większość lipglossów. Muszę
jednak przyznać, iż mając go na ustach, ani razu nie rozpuszczałam
włosów.
Zapach
Eveline Lip Explosion
błyszczyk do ust nr 435 charakteryzuje się przyjemną, owocową
wonią. Ten zapach długo wydawał mi się znajomy, w końcu wiem, w
jakich okolicznościach zetknęłam się z nim po raz pierwszy.
Nastąpiło to na studiach, gdy kupowałam błyszczyki powiększające
usta Miss Sporty.
Opakowanie
Charakterystyczne dla
błyszczyków, w plastikowym, przeźroczystym opakowaniu zatopiono
błyszczyk i dołączono do niego aplikator, który nie wyróżnia
się niczym specjalnym. Niemniej całkiem wygodnie maluje się nim
usta, choć mógłby być nieco bardziej elastyczny i lepiej
wyprofilowany.
Wydajność
Eveline Lip Explosion
błyszczyk do ust nr 435 z pewnością wystarczy mi na długo,
ponieważ mam sporo kosmetyków do makijażu ust i często sięgam po
inny produkt.
Cena i dostępność
Błyszczyki Eveline Lip
Explosion znajdziemy w Astorze, Hebe i Rossmannie. Za jeden zapłacimy
ok. 12 zł.
karminowe.usta
O nawet pigmentacja nie jest zła
OdpowiedzUsuńBłyszczyk całkiem przyzwoicie wypada pod tym względem:)
Usuńpasuje Ci!:)
OdpowiedzUsuńDziękuję:)
UsuńNie przepadam za błyszczykami, ale ten prezentuje się ładnie :)
OdpowiedzUsuńJa też nie jestem ich fanką, mimo to polubiłam ten błyszczyk:)
UsuńBardzo ładnie Ci w tym kolorku :)
OdpowiedzUsuńDziękuję za miłe słowa:)
UsuńDobrze się prezentujesz w tym kolorze! :) Z jednej strony wykończenie nie dla mnie, ale jednak przydałoby się coś nawilżającego, bo moje usta mają zdecydowanie dość matowych pomadek :D
OdpowiedzUsuńWydaje mi się, że linia Lip Explosion zawiera też odcienie o innym wykończeniu:)
Usuńrzeczywiście Ci w nim ładnie :)
OdpowiedzUsuńBardzo go polubiłam i ostatnio często sięgam po błyszczyk, co w moim przypadku stanowi pewien ewenement:)
UsuńŚlicznie wyglądasz w tym kolorze! Dziękujemy za ciepłe słowa! Wszystkiego najlepszego w Nowym Roku!
OdpowiedzUsuńSerdecznie dziękuję za komplement i życzenia noworoczne:)
UsuńCałkiem niezły :)
OdpowiedzUsuńKosztuje niewiele, a jest naprawdę bardzo przyjemny w użytku:)
UsuńRoku bez trosk i zmartwień,
OdpowiedzUsuńżycia w miłości, przyjaźni i szczęściu.
Oby najskrytsze marzenia znalazły urzeczywistnienie,
a każdy dzień przynosił tylko radość i uśmiech
Szczęśliwego NOWEGO ROKU kochana :*
Buziaki :*:*
Baw się dobrze :*:*:*
Dziękuję:)
Usuń