Dezodoranty tradycyjne
porzuciłam pod koniec studiów, zamieniłam je na naturalną
alternatywę. Początkowo byłam zadowolona z tego rozwiązania i aż
dziwiłam się sobie, że tak długo Rexona niepodzielnie
królowała w mojej łazience, choć jej skład daleki jest od
ideału. Od pewnego czasu jednak znajduję się ponownie po ciemnej
stronie mocy. Dezodoranty naturalne kontra dezodoranty tradycyjne
– jakie są ich wady i zalety?
Dezodoranty naturalne kontra dezodoranty tradycyjne – które są lepsze?
Dezodoranty naturalne
przez długi czas w pełni mi wystarczały. Podczas studiów niemal w
ogóle się nie pociłam, więc kulka Crystal Essence czy
balsam dezodorujący Alterra w pełni mnie zadowalały.
Wcześniej jednak namiętnie sięgałam po kulkę Rexona.
Ewentualnie od czasu do czasu zdradzałam ją z antyperspirantem Lady
Speed Stick. Nie widziałam w tym nic złego, dezodoranty ładnie
pachniały, spełniały swoją rolę i ani razu mnie nie uczuliły,
nawet gdy nakładałam je na pachy tuż po goleniu. Otrzeźwienie
przyszło z czasem. Na trzecim roku studiów wykryłam u siebie
torbiel w piersi. To nic groźnego, ale zanim postawiono diagnozę,
przeżyłam istne piekło, obawiając się wyroku – rak. Wówczas
przetrząsnęłam cały internet, w końcu i tak nie umiałam się
skupić na nauce do zaliczeń. Trafiłam na strony, gdzie
prognozowana długość życia w przypadku wystąpienia nowotworu
piersi w młodym wieku wynosiła niewiele. Dowiedziałam się też,
że raka piersi mogą wywoływać sole aluminium obecne w popularnych
antyperspirantach. Rexona, Lady Speed Stick, Dove, Nivea –
wszystkie te marki wypuszczają na rynek dezodoranty z solami
aluminium.
Gdy dowiedziałam się,
że to tylko torbiel i że czasem takowa powstaje, postanowiłam
rozpocząć profilaktykę antynowotworową, przestałam jeść
słodycze i smażone potrawy, dezodoranty tradycyjne zamieniłam na
dezodoranty naturalne. Nie było to trudne, wszak na III roku studiów
Rossmann był już całkiem nieźle zaopatrzony. Do wyboru miałam 3
kulki Crystal Essence, też zawierały aluminium, ale w
postaci ałunu niewchodzącego w reakcje chemiczne i dezodorant
Alterra. Z Niemiec zdarzało mi się ściągać antyperspiranty
Alverde.
Wady naturalnych dezodorantów
Początkowo wszystko
przebiegało zgodnie z planem. Naturalne dezodoranty sprawdzały
się u mnie równie dobrze jak ich tradycyjne odpowiedniki. Nie
pamiętam już, ile zużyłam kulek Alterra. Niestety, po pewnym
czasie zaczęłam się mocniej pocić i bez antyperspirantu Rexona
ani rusz. Zaczęłam ponownie przeglądać internet i natknęłam się
na informacje, że sole aluminium w dezodorantach nie są aż tak
niebezpieczne. Myślę, że prawda pewnie leży gdzieś pośrodku.
Mimo to staram się wierzyć w badania naukowe, na które się
natknęłam. Z podkulonym ogonem wróciłam do antyperspirantu
Rexona. Tak, nadal jest to moja ulubiona marka, jeśli chodzi o
zachowanie uczucia świeżości i komfortu pod pachami. Dezodorant
w sztyfcie Fa jest nie najgorszy, w normalne dni chroni całkiem
przyzwoicie, nieco gorzej radzi sobie podczas upałów. Jednak tym,
co go dyskwalifikuje w moich oczach i prawdopodobnie więcej do niego
nie wrócę, są białe plamy pod pachami. Ten dezodorant łuszczy
się niczym mydło. Doczyszczenie czarnej bluzki z resztek
antyperspirantu stanowi nie lada wyzwanie...
Na całe szczęście nie
borykam się z problemem nadmiernej potliwości. Po prostu znowu się
pocę, już nie tak mało jak w czasie studiów, ale nie aż tak
dużo, bym miała do czynienia z patologią. W związku z tym nie
muszę używać blokerów, które charakteryzują się najwyższą
koncentracją soli aluminium. Zwykły antyperspirant Rexona w
kulce zupełnie mi wystarcza. Jeśli wiem, że nie będe wychodziła
z domu, rezygnuję z niego na rzecz dezodorantu Alterra –
używam balsam w kulce, choć dezodorant w sprayu jest
skuteczniejszy, ale okropnie pachnie – ja wyczuwam słodkawą colę.
Zdecydowanie nie jest to świeży zapach kojarzący się z
czystością. Po użyciu dezodorantu w sprayu Alterra czuję się jak
lep na muchy. Aby nie być stronniczą, muszę powiedzieć, że
antyperspirant w sprayu Rexona także jest niewypałem. On akurat
pachnie w miarę przyjemnie i świeżo, ale co z tego, skoro w ogóle
nie chroni? Po jego użyciu pocę się tak samo, jakbym niczego nie
zaaplikowała. Zdecydowanie odradzam jego zakup.
Najlepszy dezodorant - który sprawdza się u mnie najlepiej?
Reasumując, obecnie w
użyciu mam antyperspirant w sztyfcie Fa, który okropnie brudzi
ubrania, ale jest w miarę skuteczny. Jak tylko się skończy, sięgnę
po antyperspirant w kulce Rexona, który jest moim ideałem. Balsam
dezodorujący Alterra jest dobry, ale na dni, gdy w ogóle nie
wychodzę z domu. Antyperspirant w sprayu Rexona w ogóle nie chroni,
ale mnie to nie dziwi. Jedynym sprayem, który zapewniał mi należyty
komfort był dezodorant Alterra, który dla odmiany pachniał
słodką colą. Być może kiedyś dam szansę antyperspirantowi w
kulce Dove.
Po kilkuletnim romansie z
naturalnymi dezodorantami wróciłam niczym córka marnotrawna do
tradycyjnych dezodorantów z solami aluminium. Wychodzę z założenia,
że ktoś je kiedyś przebadał, więc w antyperspirantach ich dawka
nie powinna przekraczać dopuszczalnych norm. Staram się nie
przesadzać i nie używać blokerów, skoro ich nie potrzebuję.
Codziennie dokładnie myję pachy i oczyszczam je z resztek
kosmetyku. Staram się kierować maksymą Paracelsusa, że wszystko
jest i nie jest trucizną, tylko dawka czyni, że dana substancja nie
jest trucizną.
karminowe.usta
U mnie naturalne wcale się nie sprawdzają ;( a szkoda...
OdpowiedzUsuńU mnie od pewnego czasu jest identycznie.
UsuńSama chciałam kiedyś spróbować z naturalnymi produktami tego typu ale odpuściłam. Dove w sztyfcie super się u mnie sprawdza i na tę chwilę nie widzę sensu aby to zmieniać :)
OdpowiedzUsuńMuszę wypróbować Dove w sztyfcie, skoro jesteś z niego tak zadowolona:)
UsuńU mnie jest niestety problem z antyperspirantami, ponieważ mało który pomaga, tzn w normalne dni jest ok, ale w upały to średnio sobie radzą. :/
OdpowiedzUsuńU mnie w upały radę daje tylko jedna Rexona, pozostałe antyperspiranty rzeczywiście są zbyt słabe...
UsuńAntiperspiranty jednak temat rzeka, u mnie razie dzialaja razie nie, ale najlepiej wspominam Dove
OdpowiedzUsuńJa na razie pozostaję wierna Rexonie, zamierzam też wypróbować Dove:)
Usuńno właśnie wszystko z rozwagą
OdpowiedzUsuńEkstrema są groźne:)
UsuńPonoć ałun też nie jest do końca bezpieczny.
OdpowiedzUsuńNo właśnie - nawet nt. ałunu zdania są mocno podzielone. Tlenek cynku też nie do końca jest uważany za bezpieczny, a wykorzystuje się go w niektórych ekologicznych dezodorantach.
UsuńMiałam naturalne dezodoranty i byłam nawet zadowolona z efektu :)
OdpowiedzUsuńZapraszam do wspólnej obserwacji :)
http://theloth.blogspot.com/
Jakich dezodorantów używałaś?
Usuńnigdy nie mialam naturalnego wiec zdania nie mam
OdpowiedzUsuńhttp://grupa-wsparcia-grubasa.blogspot.com/
Ja miałam naturalne różnych marek i z perspektywy czasu muszę stwierdzić, że słabo chronią...
UsuńJa muszę się skusić na jakiś naturalny tylko ten w słoiczku co dużo dziewczyn poleca nie pamiętam teraz firmy ;)
OdpowiedzUsuńJak mogę zapraszam do siebie na rozdanie do wygrania bardzo fajne kosmetyki.
Nie mam zaufania do naturalnych antyperspirantów, spróbowałam i podziękowałam. Za to z ciekawości sięgnęłam po naturalne dezodoranty w roll-onie, nie były złe, jednak to nie jest to, czego szukam. Blokerów nie używam, aczkolwiek zaliczyłam z nimi przygodę. Wyznaję zasadę złotego środka :) i nie daję sobie popaść w paranoję. Maksyma Paracelsusa jest bardzo prawdziwa i aktualna, zwłaszcza teraz, gdy puryści wszelkiej maści bywają coraz bardziej nadgorliwi LOL
OdpowiedzUsuńNajgorzej, gdy popadamy w przesadę, wówczas każda rzecz staje się dla nas potencjalnym zagrożeniem, nawet pomidor, bo pewnie jest pryskany, a kukurydza to już w ogóle zło, bo pewnie jest modyfikowana genetycznie... Jak będziemy podchodzić do wszystkiego z umiarem, to nic nam nie powinno zaszkodzić.
UsuńU mnie żadne antyperspiranty ani dezodoranty nie działają, a do tego sztyfty i kulki mnie zapychają :( Dlatego używam głównie aerozolów z Alverde, zamiennie ze zwykłymi typu Dove czy Nivea :)
OdpowiedzUsuń