Peeling stanowi podstawę
pielęgnacji mojej kapryśnej cery. Wykonuję go systematycznie,
ponieważ martwy naskórek stanowi doskonałą pożywkę dla bakterii
i tym samym sprzyja powstawaniu nieestetycznych krost. W liceum i na
początku studiów korzystałam z gruboziarnistych scrubów. W tej
kategorii mam nawet swoich faworytów. Zdzierak Perfecty, zawierający
łupiny orzecha włoskiego, spisywał się bez zarzutu. Po jego
użyciu cieszyłam się gładką i czystą skórą. Niestety,
peelingi mechaniczne nie służą kruchym naczynkom. Chcąc uniknąć
pajączków, zainteresowałam się dobroczynnymi enzymami
pozyskiwanymi z ananasa i papai. Zarówno bromelaina, jak i papaina
należą do proteaz. Oznacza to, iż „tną” białka, które
wchodzą w skład martwego naskórka, na prostsze cząstki. W miarę
upływu czasu zauważyłam jednak, iż moja kapryśna cera potrzebuje
czegoś mocniejszego. Postanowiłam pozbyć się czarnych najeźdźców,
zwanych również zaskórnikami, sięgając po mechaniczne zdzieraki.
Czy korund mikrodermabrazja ze Zrób Sobie Krem spełnił
pokładane w nim nadzieje?
Usuwanie martwego naskórka
Poszukując w internecie
informacji o korundzie, można natknąć się na opinie, iż to
niezwykle mocny zdzierak. Nic dziwnego, że przed pierwszym użyciem
odczuwałam niepokój, spodziewałam się ostrych drobinek, które
mogą przerwać ciągłość naskórka. Nie chciałam pokaleczyć
sobie twarzy, toteż przygotowałam scrub do rąk. Niewielką ilość
korundu połączyłam z olejem słonecznikowym i przystąpiłam do
masażu dłoni. O dziwo, moja mieszanka okazała się niezwykle
łagodna dla skóry. Z perspektywy czasu mogę powiedzieć, iż umiar
stanowi klucz do sukcesu. Gęstość zawiesiny należy dostosować do
aktualnych potrzeb skóry. W przypadku mojej cery sprawdzają się
delikatne peelingi mechaniczne, toteż łączę żel do mycia twarzy
z niewielką ilością proszku o metalicznym połysku. Następnie
nanoszę mieszankę na lico i wykonuję delikatny masaż. Koncentruję
się na strefie T, ponieważ to miejsce w sposób szczególny
upodobały sobie zaskórniki. Korund doskonale usuwa martwy naskórek
i przygotowuje twarz na przyjęcie dobroczynnych substancji zawartych
w kremie. Zauważyłam, że po użyciu scrubu kosmetyki szybciej się
wchłaniają, a cera wygląda lepiej. Jednocześnie zmniejsza się
ilość zaskórników otwartych. Niewątpliwie korund służy mojej
skórze, cieszę się, że dałam mu szansę, chociaż oczyma
wyobraźni widziałam twarz skąpaną w bliznach.
Gładkość
Odkąd rozstałam się z
peelingiem gruboziarnistym Perfecty, nie miałam tak gładkiej skóry.
Na odpowiednio przygotowanym „gruncie” każdy podkład wygląda
lepiej. Na co dzień używam minerałów, które bezlitośnie
podkreślają suche skórki, toteż przywiązuję dużą wagę do
systematycznego stosowania scrubów. Moją zmorą są zaskórniki
zamknięte, walka z nimi stanowi nie lada wyzwanie. Za każdym razem,
gdy cieszę się, że wyszłam na prostą, następuje wysyp.
Wprawdzie korund nie rozwiązał problemu raz na zawsze, ale
zauważyłam, że ten naturalny zdzierak wyraźnie zredukował
liczbę niespodzianek.
Rozjaśnienie
Gdy na twarzy zalega
martwy naskórek, cera nabiera ziemistego odcienia. Po użyciu
peelingu jej koloryt ulega poprawie. Lubię patrzeć na swoje odbicie
w lustrze po zakończonym peelingu. Delikatnie zaróżowiona cera
wygląda zdrowo i naturalnie. Odkąd regularnie stosuję korund,
drobne blizny uległy spłyceniu i tym samym stały się mniej
widoczne.
Wysuszenie/nawilżenie
Drobinki łączę ze
sprawdzonym żelem do mycia twarzy, toteż nie grożą mi suche
placki. Niezwykle cenię sobie to rozwiązanie, ponieważ nie muszę
szukać łagodnego peelingu. Wystarczy, że zmieszam niewielką ilość
korundu z kosmetykiem, który nigdy mnie nie zawiódł. Po pozbyciu
się martwego naskórka zazwyczaj sięgam po odżywczą maseczkę,
która przywraca skórze optymalny poziom nawilżenia.
Zapychanie
Połączenie korundu ze
sprawdzonym żelem/olejem stanowi świetne rozwiązanie dla osób,
które zmagają się z zaskórnikami. Tak przygotowany peeling
dokładnie oczyszcza skórę z zanieczyszczeń i nie przyczynia się
do powstania nowych niedoskonałości.
Zrób Sobie Krem Korund Mikrodermabrazja - podrażnienie
Mimo iż drobinki korundu
są ostre, nie wyrządziły krzywdy kruchym naczynkom. Z
dobrodziejstw tego naturalnego zdzieraka korzystam od 10 miesięcy, w
tym czasie stan cery nie uległ pogorszeniu. Podejrzewam, że gdybym
zagęściła zawiesinę, na twarzy pojawiłyby się nowe
teleangiektazje. Sięgając po korund, pamiętam o umiarze,
ograniczam się do delikatnego masażu. Siła tarcia odgrywa
niezwykle istotną rolę. Nawet kilka ziarenek może przerwać
ciągłość naskórka, jeśli będziemy szorowali skórę.
Konsystencja
Największym atutem
korundu jest to, iż jego konsystencję, a co za tym idzie działanie,
możemy dostosować do aktualnych potrzeb skóry. Osoby, których
naczynka znajdują się w dobrym stanie, raczej przygotują gęstą
pastę, podczas gdy wrażliwcy poprzestaną na wodnistym peelingu z
niewielką ilością drobinek. Warto jednak pamiętać, iż korund
nie jest pozbawiony wad. Po usunięciu martwego naskórka należy
dokładnie oczyścić twarz z cząsteczek o metalicznym połysku. To
zadanie może nastręczać trudności.
Opakowanie
200 g korundu znajduje
się w plastikowym, przeźroczystym słoiczku. To wygodne
rozwiązanie, ponieważ mamy pewność, że zużyjemy produkt do
końca.
Wydajność
W związku z tym, iż
peeling mechaniczny ze względu na jego inwazyjność wykonuję
okazjonalnie, korund sięgnął dna po 10 miesiącach użytkowania.
Wynik ten uważam za satysfakcjonujący.
Cena
Zakup 200 g produktu
stanowi wydatek rzędu 8,90 zł.
Dostępność
Korund można kupić w
sklepach internetowych, które zajmują się sprzedażą
półproduktów. Mój pochodzi ze Zrób Sobie Krem.
Skład
100% Alumina.
Podsumowanie
Zalety
- doskonale usuwa martwy naskórek, radzi sobie również z zaskórnikami otwartymi
- pozostawia skórę gładką i przyjemną w dotyku
- przywraca cerze zdrowy koloryt, wraz z martwym naskórkiem znika ziemisty odcień
- stosowany z umiarem ani razu nie podrażnił skóry, nie przyczynił się do powstania nowych teleangiektazji
- nie zapycha
- konsystencję peelingu można dostosować do aktualnych potrzeb skóry
- wysoka wydajność, słoiczek, w którym znajdowało się 200 g produktu, sięgnął dna po 10 miesiącach użytkowania
- niska cena.
Wady
- peeling należy przygotować we własnym zakresie, to wada dla osób, które cenią sobie gotowe rozwiązania
- korund to dobre rozwiązanie dla osób, które znają umiar. Jeśli o tym zapomnimy, możemy uszkodzić skórę
- dostępność, nie natknęłam się jeszcze na korund w sklepie stacjonarnym. Nie każdy jest przekonany do zakupów przez internet, warto też pamiętać, iż do ceny półproduktu należy doliczyć koszt dostawy.
karminowe.usta
Uwielbiam go!
OdpowiedzUsuńja również, nic tak dobrze nie usuwa martwego naskórka :)
UsuńPo jego użyciu skóra jest przyjemnie gładka:)
UsuńZgadzam się z każdym słowem! :) Bardzo lubię korund i potwierdzam, że nie wyrządza krzywdy cerze naczyniowej:) A łączę go z żelem do mycia twarzy:)
OdpowiedzUsuńNajważniejszy jest umiar:) Korund nie zaszkodzi naczynkom, jeśli wykonamy delikatny masaż twarzy.
Usuńmuszę go mieć:)
OdpowiedzUsuńNic tak dobrze nie oczyszcza twarzy jak korund:)
UsuńKoniecznie musze go wyprobowac
OdpowiedzUsuńWarto, nic tak dobrze nie usuwa martwego naskórka i nie oczyszcza porów jak korund:)
UsuńNo no, ciekawe jak się sprawdza. Muszę wypróbować. :)
OdpowiedzUsuńZajrzyj w wolnej chwili do mojego świata darmowych próbek :) sama też możesz je zamawiać. Pozdrawiam! :)
http://wyprobuj.blogspot.com
Też mam naczynkowoą cerę ale mimo to lubię sięgać po peelingi mechaniczne bo dają lepsze efekty :) Przy okazji jakichś zakupów wrzucę pewnie korund na wypróbowanie :)
OdpowiedzUsuńPeelingi enzymatyczne spełniają swoją funkcję, ale mechanicznie lepiej oczyszczają pory:)
UsuńBrzmi zachęcająco, a przy okazji można się zabawić w małego chemika :)
OdpowiedzUsuńTo prawda, przy okazji działanie kosmetyku można dostosować do swoich potrzeb:)
UsuńJest wspaniały i odkąd odkryłam go rok temu pozostaję mu wierna.A ostatnio odkryłam go w aptece.I to wtedy kiedy mi się skończył.
OdpowiedzUsuńMuszę sprawdzić, czy któraś z pobliskich aptek nie ma w ofercie korundu, bo sam proszek nie jest drogi, ale koszty przesyłki przewyższają jego wartość.
UsuńNależę do osób, ktöre nie przepadają za kręceniem własnych kosmetyków. Korund zbiera jednak tylko pozytywnych ocen, że moźe kiedyś do niego dojrzeję.
OdpowiedzUsuńZ korundem sprawa jest stosunkowo prosta, wystarczy połączyć go z ulubionym żelem do mycia twarzy i można przystąpić do peelingu:)
UsuńMam i bardzo lubię. Niby taki niepozorny a działa świetnie :D
OdpowiedzUsuńChoć wygląda niepozornie, nic tak nie wygładza twarzy jak on:)
UsuńUwielbiam go <3
OdpowiedzUsuńDoskonale Cię rozumiem, korund to moje największe kosmetyczne odkrycie 2014 roku:)
UsuńMusze sie zaopatrzyc w takei cudo :)
OdpowiedzUsuńWarto wypróbować korund, ponieważ świetnie oczyszcza twarz:)
UsuńJeszcze nigdy go nie próbowałam ale widzę że warto wypróbować :)
OdpowiedzUsuńMój blog
Niezła wydajność! :D Ja dalej się męczę z milionami moich zapasów kosmetycznych. Ale korund wpisany na listę oczekujących :p
OdpowiedzUsuńhttp://barbaramaciejewska.com/
Wydaje się świetny !
OdpowiedzUsuńKorund zrewolucjonizował moją pielęgnację twarzy:)
UsuńUwzględnię go przy kolejnym zamówieniu z ZSK :)
OdpowiedzUsuńWarto dorzucić go do zamówienia, a nuż przypadnie Ci do gustu:)
Usuńkiedys go na sobie wyprobuje
OdpowiedzUsuńWarto dać szansę korundowi, zwłaszcza jeśli masz problem z zaskórnikami. Te niepozorne drobinki świetnie oczyszczają pory.
UsuńUwielbiam ten produkt :)
OdpowiedzUsuńPo takich opiniach pozostaje mi tylko kupić korund:)
OdpowiedzUsuńBardzo lubie peelingi z korundem, a ten "samotnie" wygląda jak złoty pyłek ^^
OdpowiedzUsuń