Żele peelingujące
traktuję jak produkty do mycia ciała. Zawarte w nich drobinki
uprzyjemniają kąpiel. Mam słabość do kosmetyków o zapachu
kokosa. Ich woń działa na mnie jak magnes. Podczas zakupów w
czeskim DMie natknęłam się na żel peelingujący z kokosem i
kwiatem lotosu, który został wypuszczony na rynek przez Alverde.
Czy naturalny specyfik okazał się dobrym zdzierakiem? Odpowiedź na
to pytanie znajdziecie w poniższej recenzji.
Mycie
Żel peelingujący
wygląda niepozornie, mimo to doskonale usuwa zanieczyszczenia.
Kosmetyk wykazuje słabe właściwości pianotwórcze. W wyniku
tarcia powstaje biała emulsja, która „odrywa” cząsteczki
brudu. Ta niecodzienna formuła przypadła mi do gustu. Gdy widzę
krem, mam pewność, iż obcuję z produktem, którego działanie
opiera się na delikatnych detergentach. W związku z tym, iż
borykam się z suchą, skłonną do podrażnień skórą, muszę
zachować ostrożność. Niewłaściwie dobrany specyfik może
przyczynić się do wystąpienia niepożądanych reakcji.
Usuwanie martwego
naskórka
Nie mogę powiedzieć, iż
zaprezentowany kosmetyk zupełnie nie radzi sobie z tym zadaniem.
Jeśli jesteście przyzwyczajone do mocnych zdzieraków, to działanie
żelu peelingującego Alverde uznacie za mizerne. W rzeczywistości
omawiany produkt spisuje się lepiej niż jego brat z Alterry. Jeśli
chcemy zobaczyć drobinki obecne w specyfiku oferowanym przez
drogerie Rossmann, musimy skorzystać z mikroskopu. Za właściwości
złuszczające żelu Alverde odpowiadają wiórki kokosowe. Firma nie
poskąpiła tych wspaniałości. Niestety, pod względem tarcia nie
dorównują one cząsteczkom cukru. Mam wrażliwą skórę, toteż
często sięgam po delikatne zdzieraki. Żel peelingujący Alverde
wpisuje się w moje potrzeby. Jednocześnie zdaję sobie sprawę, że
jego działanie nie zyska zbyt wielu zwolenników.
Nawilżenie/wysuszenie
Początkowo obawiałam
się, iż omawiany produkt zafunduje mi Saharę. Wprawdzie żel
zawiera łagodne substancje myjące, ale alkohol zajmuje wysoką
pozycję w składzie. Na szczęście technolodzy Alverde opracowali
formułę, która neutralizuje niekorzystne działanie tego
ingredientu. Warto zaznaczyć, iż zaprezentowany specyfik nie
zastąpi nam balsamu do ciała. Po wyjściu z wanny nie towarzyszy mi
uczucie ściągnięcia, ale skóra nie jest optymalnie nawilżona.
Podrażnienie
Żel peelingujący nie
podrażnił mojej delikatnej skóry. Gdy korzystałam z jego
dobrodziejstw, nie odnotowałam pieczenia czy zaczerwienienia.
Konsystencja
W przeźroczystej bazie,
która przypomina żel z siemienia lnianego, zatopiono sporą ilość
wiórków kokosowych. Wskutek tarcia kosmetyk przeobraża się w
białą emulsję.
Zapach
Specyficzna woń produktu
nie każdemu przypadnie do gustu. Sięgając po żel, odnoszę
wrażenie, iż obcuję z likierem kokosowym. Lubię ten trunek,
dlatego zapach produktu zaskarbił sobie moją sympatię. Jeśli
ktoś nie przepada za alkoholem, to woń specyfiku Alverde może go
przyprawić o mdłości.
Opakowanie
Specyfik umieszczono w
tubce wykonanej z przeźroczystego plastiku. Za sprawą tego
rozwiązania nie będziemy zaskoczone, gdy kosmetyk sięgnie dna.
Opakowanie wieńczy różowy zatrzask, który zapewnia komfort.
Niektórzy producenci wciąż korzystają z szatańskiego wynalazku w
postaci nakrętki. Graficy Alverde postawili na kwiat lotosu i wiórki
kokosowe. Ta wizja artystyczna wpisuje się w moje poczucie
estetyki.
Wydajność
Żel peelingujący nie
grzeszy wydajnością. Kosmetyk sięgnął dna po 1,5 tygodnia
codziennego stosowania.
Testowanie na
zwierzętach
Alverde nie testuje
swoich produktów na zwierzętach. Omawiany specyfik może być
stosowany przez wegan.
Cena
Za tubkę żelu
peelingującego musimy zapłacić ok. 2-3 euro. Niestety, nie
pamiętam dokładnej kwoty.
Dostępność
DM, drogerie internetowe,
portale aukcyjne.
Skład
Aqua, Alcohol,
Glycerin, Coco-glucoside, Cocos nucifera fruit, Xanthan gum, Glyceryl
oleate, Silica, Nelumbium speciosum flower extract, Cocos nucifera
fruit extract, Zingiber officinale oil, Disodium cocoyl glutamate,
Sodium cocoyl glutamate, Alcohol, Sodium citrate, Citric acid,
Parfum.
Reasumując:
Żel peelingujący doskonale sprawdza się jako produkt do mycia
ciała. W związku z tym, iż za jego działanie odpowiadają
delikatne detergenty, nie doczekamy się piany. Omawiany kosmetyk
raczej nie przypadnie do gustu zwolennikom mocnych zdzieraków.
Wiórki kokosowe usuwają martwy naskórek, ale uzyskany efekt nie
jest tak spektakularny jak po użyciu peelingu na bazie cukru.
Osoby, które walczą z nadmiernym rogowaceniem, nie odczują
działania omawianego specyfiku. Charakterystyczny zapach żelu nie
każdemu przypadnie do gustu. Woń kosmetyku porównałabym do
likieru kokosowego. Produkt Alverde nie zastąpi balsamu do ciała,
ale po wyjściu z wanny nie towarzyszy mi uczucie ściągnięcia.
PS Jaki macie stosunek do
kosmetyków o zapachu kokosa? Czy znacie peelingi, które roztaczają
wokół siebie tę charakterystyczną woń? Jeśli miałyście do
czynienia z zaprezentowanym żelem, chętnie poznam Waszą opinię na
jego temat.
karminowe.usta