Moja problematyczna cera
upodobała sobie różane kosmetyki. Tego typu produkty nie tylko
stanowią ucztę dla nosa, ale przede wszystkim łagodzą
podrażnienia. Wprawdzie wyżej wspomniane specyfiki są adresowane
do osób, które borykają się z suchą cerą, ale nie przywiązuję
do tego zbyt wielkiej wagi. Z doświadczenia wiem, iż kosmetyk,
który teoretycznie nie odzwierciedla potrzeb naszej skóry, może
okazać się dla niej wybawieniem. Każdy organizm przypomina swoiste
laboratorium. Nigdy nie wiadomo, jak nasza cera zareaguje na produkt
o określonym składzie. Na jakość końcową wyrobu wpływają
zarówno ingredienty, jak i wykorzystane technologie. Jeśli chcecie
się dowiedzieć, czy krem z dziką różą, który został
wypuszczony na rynek przez Alverde, spełnił moje oczekiwania, to
zapraszam do lektury:)
Nawilżenie
Gdy pojawia się
nieprzyjemne uczucie ściągnięcia, sięgam po zaprezentowany
kosmetyk. Dzięki niemu zapominam o dyskomforcie. Krem przyzwoicie
nawilża, aczkolwiek nie sądzę, by przypadł do gustu właścicielom
suchej skóry. Na początku naszej znajomości obawiałam się efektu
smalcu. Tymczasem spotkała mnie miła niespodzianka. Producent
deklaruje, iż mamy do czynienia z kremem na dzień. Mogę podpisać
się pod tym stwierdzeniem. Specyfik sprawdza się jako baza pod
makijaż.
Natłuszczenie
Krem otula twarz
delikatną warstwą ochronną, ograniczając w ten sposób
przezskórną utratę wody. Wspomnianej powłoczce nie towarzyszy
uczucie dyskomfortu.
Zaczerwienienie
Silny wiatr, który
ostatnio nie opuszcza Polski, nie służy moim naczynkom. Produkt
Alverde redukuje zaczerwienienia. Jeśli połączymy go z ekoampułką
Pat&Rub do skóry suchej i wrażliwej, uzyskamy lepsze rezultaty.
Niedoskonałości
Nie przypuszczałam, że
specyfik, który jest adresowany do właścicielek suchej cery, może
przyśpieszyć znikanie niedoskonałości. Działanie kremu Alverde
utwierdziło mnie w przekonaniu, iż wybierając kosmetyk, nie należy
przywiązywać zbyt wielkiej wagi do deklaracji producenta. Tego typu
informacje należy traktować jako swoistą wskazówkę. Żywy
organizm nie mieści się w sztywnych ramach. Każdy z nas reaguje
inaczej na ten sam zestaw składników.
Wygładzenie
Krem z dziką różą
stosowałam regularnie. Po tygodniu zauważyłam, iż moja twarz
wygląda lepiej. W miarę upływu czasu skóra zyskiwała na
jędrności. Omawiany specyfik nie usunie bruzd z naszego lica, ale
może zmniejszyć ich widoczność i zapobiec powstawaniu nowych
zmarszczek.
Matowienie
Kosmetyk Alverde wchłania
się stosunkowo szybko. Kilka minut po aplikacji twarz wygląda
zdrowo. Obawiałam się, iż krem, adresowany do właścicielek
suchej skóry, przybliży mnie do roli córki króla smalcu.
Tymczasem zaprezentowany specyfik wchłania się niemal do matu.
Zapychanie
Krem z dziką różą nie
przyczynił się do wysypu niedoskonałości. Odnoszę wrażenie, iż
łagodzi objawy trądziku.
Konsystencja
Formuła omawianego
produktu stanowi kompromis między lekkim żelem a tłustym kremem
Nivea, który znajduje się w niebieskim, metalowym opakowaniu.
Zapach
Zaprezentowany kosmetyk
charakteryzuje się przyjemną, różaną wonią. Zapach jest
stosunkowo subtelny. Unikam silnie perfumowanych specyfików,
ponieważ moja skóra nie przepada za tego typu „atrakcjami”. Na
szczęście kompozycja, która została wykorzystana w kremie
Alverde, nie zaszkodziła mojej twarzy.
Opakowanie
Produkt znajduje się w
tubce wykonanej z solidnego, białego plastiku. Opakowanie wieńczy
różowy zatrzask. Lubię tego typu rozwiązania, ponieważ mam
pewność, iż korzystając z dobrodziejstw kremu, nie wprowadzam do
niego niepożądanych mikroorganizmów. DM zatrudnia świetnych
grafików. Na tubce i kartoniku przedstawiono kwiat dzikiej róży,
który wpisuje się w moje poczucie estetyki.
Wydajność
Krem sięgnął dna po 3
miesiącach codziennego stosowania. Ten wynik uważam za
satysfakcjonujący.
Testowanie na
zwierzętach
Alverde nie testuje
swoich kosmetyków na zwierzętach. Krem z dziką różą może być
stosowany przez wegan.
Cena
Za tubkę, w której
znajduje się 50 ml produktu, musimy zapłacić ok. 3-3,5 euro.
Dostępność
DM, drogerie internetowe,
portale aukcyjne.
Skład
Aqua, Glycerin,
Helianthus annuus hybrid oil, Rosa canina fruit oil, Hydrogenated
coco-glycerides, Cetearyl alcohol, Alcohol, Simmondsia chinensis seed
oil, Butyrospermum parkii butter, Prunus amygdalus dulcis oil,
Caprylic/capric triglyceride, Glyceryl stearate, Saccharide
isomerate, Sodium hyaluronate, Helianthus annuus seed oil, Sodium
stearoyl glutamate, Cetearyl glucoside, Glyceryl caprylate, Xanthan
gum, Tocopherol, Levulinic acid, p-anisic acid, Phytic acid, Sodium
levulinate, Sodium citrate, Lavandula angustifolia oil, Citronellol,
Linalool, Geraniol, Parfum.
Reasumując:
Krem Alverde utwierdził mnie w przekonaniu, iż wybierając
kosmetyk, nie należy kierować się deklaracjami producenta. Czasem
zdarza się, iż mieszanej cerze służy specyfik, który jest
adresowany do osób, które borykają się z suchą skórą. Gdy moja
twarz potrzebuje nawilżenia, sięgam po krem z dziką różą.
Produkt Alverde otula skórę delikatną warstwą ochronną,
ograniczając tym samym utratę wody. Omawiany kosmetyk redukuje
zaczerwienienia, jednocześnie przyśpiesza znikanie niedoskonałości.
Początkowo obawiałam się, iż po spotkaniu z zaprezentowanym
kremem będę przypominała córkę króla smalcu. Tymczasem kosmetyk
wchłania się w ciągu kilku minut. Stosowanie kompozycji
zapachowych w specyfikach, które są przeznaczone do pielęgnacji
twarzy, budzi kontrowersje. Na szczęście delikatna, różana woń,
z którą mamy do czynienia w przypadku kremu Alverde, nie
zaszkodziła mojej twarzy. Przy najbliższej okazji z pewnością
powrócę do bohatera dzisiejszej recenzji.
PS Jak Wasza skóra
reaguje na kosmetyki z dziką różą? Czy korzystałyście z kremu,
który teoretycznie nie był dostosowany do potrzeb Waszej cery? Jak
Wasza skóra zareagowała na ten specyfik?
karminowe.usta
Gdyby nie był różany, z pewnością skusiłabym się na niego zimą...
OdpowiedzUsuńja podobnie, róża do mnie nie przemawia :/
UsuńRozumiem:) Każda z nas ma inne preferencje;) Sama unikam kosmetyków o zapachu kawy, ponieważ większość z nich przyprawia mnie o mdłości;)
Usuńa ja uwielbiam kawę w kosmetykach :) każdy lubi co innego, ale przynajmniej nie jest nudno :)
UsuńGdybyśmy wszyscy lubili to samo, to perfumy przestałyby odzwierciedlać nasz charakter;)
UsuńMam olejek z tej serii - uzywam do ciała zgodnie z zalecenim producenta - zapach mnie zachwyca ( na włosach tak sobie się sprawdzał)
OdpowiedzUsuńOlejek czeka na swoją kolej:) Cieszę się, że jego zapach przypadł Ci do gustu:)
Usuńaż jestem ciekawa, co by moje naczynka powiedziały na ten krem :]
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa, czy zimą, kiedy problem ulega nasileniu, krem będzie równie skuteczny jak latem:)
UsuńOj, nie lubię zapachu róży.
OdpowiedzUsuńPiękno świata polega na jego różnorodności;) Ja nie przepadam za zapachem cynamonu i kawy:)
UsuńJakoś nigdy nie odważyłam się kupić czegoś co nie jest do mojej twarzy dopasowane, jednak mam kilka próbek kremów które lezą bo nie są do moejej cery, chyba się skuszę :)
OdpowiedzUsuńOdkąd znam preferencje mojej skóry, patrzę wyłącznie na skład;) Moja kapryśna cera uwielbia różane kosmetyki, które teoretycznie są adresowane do osób, które walczą z suchymi skórkami;)
UsuńUwielbiam kosmetyki Alverde :) Ale tego jeszcze nie próbowałam :D
OdpowiedzUsuńKosmetyki Alverde przypadły do gustu mojej skórze i włosom, dlatego chętnie zamawiam kosmetyki z DMu:)
UsuńMam go na "wishliście".
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że niebawem będziesz mogła zapoznać się z jego właściwościami:)
UsuńO pewnie bym się z nim polubiła, mam olejek do twarzy z tej serii i jest super:)
OdpowiedzUsuńTen olejek działa rewelacyjnie:) Używam go od paru tygodni i jestem zadowolona:)
Usuńnie przepadam za różanym zapachem kosmetyków ;)
OdpowiedzUsuńKażdy ma inny gust:) Ja unikam kosmetyków o zapachu kawy i cynamonu;)
UsuńUwielbiam zapach różany a działanie też mogłoby mi się spodobać;)
OdpowiedzUsuńJeśli borykasz się z naczynkami, to warto zwrócić uwagę na ten krem:)
UsuńJak do skóry suchej i nie jest za bardzo tłusty to już lubię bo mam wrażenie że wiele kremów do takiej cery przede wszystkim natłuszcza a nie nawilża
OdpowiedzUsuńNiektóre kremy, które są dedykowane suchej cerze, przypominają smalec;/ Takich specyfików unikam jak ognia, ponieważ moja skóra wykazuje tendencję do zapychania.
UsuńZ tej serii mam w zapasach olejek, jestem bardzo ciekawa jak się u mnie będzie sprawdzać :)
OdpowiedzUsuńOd kilku tygodni używam olejku i jestem z niego zadowolona:) Wprawdzie nie sprawdza się jako baza pod makijaż, ale nie oczekiwałam od niego cudów;)
UsuńTak. Mnie się zdarzyło :) Efekty były różne czasem lepsze a czasem wręcz przeciwnie. Trzeba próbować, próbować i próbować co nam służy a co nie według własnych potrzeb dobierać produkty.
OdpowiedzUsuńKażda skóra jest inna. To, co służy naszym koleżankom, które mają podobny typ cery, u nas może nie zdać egzaminu...
Usuńwiesz, nie miałam pojęcia, że wiatr może pogłębiać problem naczynek, nigdy bym tego nie powiązała, a właśnie od jakiegoś czasu u mnie się pogorszyło i zastanawiałam się, dlaczego! możliwe, że to od wiatru, bo regularnie zaliczam parogodzinne spacery, więc policzki narażone są na podmuchy z każdej strony. po ciąży bardzo mi się pogorszyło z naczynkami i aż boję się ,co będzie zimą :(
OdpowiedzUsuńNie tylko wiatr może zaostrzać problem z naczynkami. Spaliny działają podobnie;/
UsuńZ naczynkami jak na razie nie mam problemu, lecz zaczerwienienia są.
OdpowiedzUsuńJa, niestety, dorobiłam się pajączków;/ Tego typu zmiany można usunąć wyłącznie przy wykorzystaniu lasera. Teraz zabezpieczam skórę, jak mogę...
UsuńGdyby nie ten zapach to pewnie bym potestowała kremiki do twarzy, ale miałam olejek do ciała (ktory cudem zuzylam na wlosy) i olejek do twarzy (ktory oddalam), i niedobrze mi sie robilo od nich :(
OdpowiedzUsuńJa polubiłam zapach kremu i olejku do twarzy, aczkolwiek zdaję sobie sprawę, że nie każdy lubi tak specyficzną woń...
UsuńPrezentuje sie na prawdę dobrze, chętnie bym go wypróbowała, chociaż ostatnio moimi ulubieńcami są kremy, które zamiast wody mają sok z aloesu.
OdpowiedzUsuńMoja skóra, niestety, nie przepada za aloesem. Muszę uważać na ten składnik, ponieważ w wysokim stężeniu działa drażniąco;/
UsuńMam mieszaną cerę i miałam podobne obawy, ale dajesz mi zielone światło :D
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że krem przypadnie Ci do gustu i nie odnotujesz żadnych efektów ubocznych;)
UsuńCzy czasem Alterra nie ma też kremu do twarzy na pierwsze zmarszczki właśnie z dziką różą? Bo jeżeli tak, to pewnie i z tym moja buzia by się nie polubiła, wersję Alterry musiałam zużywać na łydki.. :c
OdpowiedzUsuńAnomalia
Alterra miała w swojej ofercie krem z dziką różą, który zużyłam w podobny sposób, ponieważ ten specyfik zafundował mi wysyp niespodzianek;/
Usuńteż tak mam, moja skóra jest mieszana w kierunku tłustej i często używam produktów przeznaczonych dla cer bardzo suchych i wrażliwych:) i moim zdaniem to działa:)
OdpowiedzUsuńDługo wzbraniałam się przed kosmetykami, które są dedykowane suchej cerze, ale pewnego dnia zaryzykowałam. W ten sposób odkryłam dobroczynne działanie masła shea i różanych specyfików:)
Usuńmiałam go i całkiem lubiłam :)
OdpowiedzUsuńTen krem spisuje się przyzwoicie:)
Usuń