Specyficzny makijaż pań,
które pracują w perfumeriach, nierzadko stanowi przedmiot żartów.
Parę dni temu trafiłam na forum, na którym zabrały głos osoby
zatrudnione w ekskluzywnej sieciówce. Ich historie otworzyły mi
oczy i pozwolił spojrzeć na problem z innej perspektywy.
Przyznaję, że
parokrotnie zastanawiałam się, dlaczego panie, które znają
branżę, nie potrafią trafić z odcieniem podkładu. Przyczyny tego
zjawiska należy szukać u źródeł. Pracownice perfumerii są
zobowiązane do wykonywania makijażu przy pomocy kosmetyków z
wyższej półki, które oferuje dany sklep. Wizerunek ekspedientek
ma zachęcać potencjalne klientki do zakupy różu Chanel czy
bronzera Estee Lauder. Jeśli konsumentka zapyta, jaki produkt został
wykorzystany do podkreślenia kości policzkowych, należy wskazać
stand Calvina Kleina.
Podobno międzynarodowe
przedsiębiorstwo postanowiło zaoszczędzić na reklamie.
Konsultantki nie otrzymują pełnowymiarowych kosmetyków, lecz
testery, których stan pozostawia wiele do życzenia. Jedna z
internautek twierdzi, że musiała wybierać stare specyfiki z kosza,
który został przekazany ekspedientkom. Tego typu praktyki budzą
zastrzeżenia natury sanitarnej. Nie wyobrażam sobie, że mogłabym
nałożyć na twarz przeterminowany puder, który przewinął się
przez setki rąk. Zakażenia bakteryjne i grzybicze wiążą się z
długotrwałą kuracją, która nie zawsze kończy się sukcesem.
Była pracownica znanej perfumerii twierdzi, że po odejściu z firmy
nie potrafiła doprowadzić skóry do porządku.
Jeśli te sensacyjne
doniesienia mają odzwierciedlenie w rzeczywistości, to dziwię się,
iż firma, której zależy na zwiększeniu obrotów, nie
zainwestowała w promienny wygląd konsultantek. Przekazanie
pełnowymiarowego, świeżego podkładu, który współgra z karnacją
pracownicy, stanowi inwestycję, która zwróci się w przyszłości.
Mam nadzieję, że
sytuacje opisane na forum Gowork zdarzają się sporadycznie. Biorąc
pod uwagę opinie internautek, do niektórych perfumerii powinni
wkroczyć przedstawiciele Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej i
Państwowej Inspekcji Pracy.
PS Chętnie poznam Wasze
stanowisko. Czy tego typu praktyki są częstym zjawiskiem, a może
dochodzi do nich sporadycznie? Nie ukrywam, że komentarze
zamieszczone na forum Gowork bardzo mnie poruszyły.
karminowe.usta
Jedyne co zauważyłam to jednak często zbyt intensywny makijaż pań konsultantek :) Owszem pewnie tak ma być ale zapewne da się to tak zrobić aby np. sztucznymi rzęsami nie wydrapać sobie oczu :D
OdpowiedzUsuńPopieram :) jednak to też wiele zależy od danej osoby, bo niektóre faktycznie robią z siebie "straszydła" a inne potrafią całość elegancko dobrać.
UsuńNie zauważyłam, aby był problem z kolorem podkładu - raczej ilością :P
Tam gdzie bywam obecnie, czy sporadycznie w Polsce nie zauważyłam, by konsultantki/ekspedientki miały problem z kolorami w makijażu w sensie np. za ciemny podkład itd.
U mnie w Douglasie na przykład wszystkie konsultantki są bardzo ładnie pomalowane. Mają piękne buźki bez skazy i zawsze fajne intensywne usta. Wrrr cudne :)
UsuńPopieram Hexx, rzadko trafiam na ekspedientkę która przy bladej twarzy ma nałożony puder który równie dobrze mógłby być bronzerem , a kwestia cieni to już indywidualne wybory pań :) jednak pierwsze słyszę, aby drogerie przekazywały przeterminowane produkty ekspedientkom, do mnie zazwyczaj docierały głosy, że Panie sa hojnie obdarowywane i każdy im zazdrościł :)
UsuńJa też słyszałam podobne opinie co Aswertyna. Mam znajome z Sephory i Douglasa, nie narzekaja. Wrecz przeciwnie, z tego co wiem dostają bardzo duzo pelnowymiarowych produktow, perfum itd.
UsuńDokładnie - czasem wyglądają tak sztucznie i nienaturalnie jak straszydła co z jednej strony śmieszy i tworzy maksi dystans
UsuńNie słyszałam o takich praktykach
Podejrzewam, że sporo zależy od oddziału i kierownictwa. Teoretycznie istnieje pula kosmetyków, która ma trafić w ręce ekspedientek, ale podobno zdarza się, iż góra zabiera smaczne kąski i pozostają testery...
UsuńNiektóre panie są bardzo ładnie pomalowane, vide sephorzanki na Bielanach Wrocławskich:)
To prawda! Wiele zależy od kierownictwa, bo o rozprowadzaniu pomiędzy sobą kosmetyków przeznaczonych dla ekspedientek słyszałam nie raz...
UsuńW Krakowie Panie prezentują się nienagannie :-)
Ten komentarz został usunięty przez autora.
UsuńW niektórych firmach w ten sposób znika woda mineralna przeznaczona dla pracowników. Ludzka chciwość nie zna granic...
Usuńniejednokrotnie widziałam jak konsultantki sephory czy douglasa malują się testerami, które dostępne są dla wszystkich w szafach poszczególnych marekk. Innymi słowy najpierw milion osób dotknie paluchami błyszczyk czy róż a potem one sobie to na twarz czy usta.
OdpowiedzUsuńTrzeba jeszcze dodać, że te same produkty potem "idą" na twarz Klientek.
UsuńOstatnio na stanowisku Chanel widziałam jak dziewczyna zaczęła nakładać podkład pędzlem, który JUŻ był używany i musiała go przetrzeć w wilgotną chusteczką bo taki był sztywny.... Sama nie zdecydowałabym się na taki makijaż. Miałam okazję być u Guerlain i pędzle były wszystkie czyste, w eleganckim pokrowcu. To robi dodatkowe wrażenie kiedy ktoś Nam prezentuje dany produkt a jednocześnie zachęca do zakupu.
O racja! podglądam często jak malują klientki, nigdy nie mają opakowań produktów przy sobie tylko łażą po drogerii po te testery.
UsuńNiestety, parokrotnie widziałam, jak klientki są malowane testerami, które wcześniej przewinęły się przez wiele rąk. Dotyczy to zarówno ekskluzywnych perfumerii, jak i zwykłych drogerii, do których zaproszono makijażystkę firmy x.
UsuńNa szczęście można trafić na porządne akcje. Tylko trzeba zachować czujność:)
Ja szczerze mówiąc rzadko trafiam na nieudolnie umalowane Panie konsultantki, zazwyczaj widuje akie z nienaganną cerą i ładnym makijażem;) chyba mam farta;p
OdpowiedzUsuńNiektóre panie mają ogromny talent:) Mam nadzieję, że w większości przypadków mają dostęp do świeżych kosmetyków, ponieważ nikomu nie życzę makijażu wykonanego przy pomocy testerów.
UsuńA ja zawsze zazdrościłam paniom z perfumerii pięknego wyglądu czy makijażu. Pierwszy raz słyszę o czymś takim.
OdpowiedzUsuńJa też zazdrościłam niektórym konsultantkom nienagannego wyglądu, o którym mogę tylko pomarzyć. Przeraziły mnie informacje, iż ten efekt zawdzięczamy testerom;/
Usuńbardzo rzadko zaglądam do sephory i douglasa, ale niejednokrotnie już dziwiłam się, że konsultantki miały na sobie tapetę, którą można by szpachlą zdrapywać. o opisywanych przez Ciebie praktykach nie słyszałam. jeśli tak rzeczywiście jest - masakra
OdpowiedzUsuńNiektóre osoby przesadzają z ilością. Podejrzewam, że niektórzy wychodzą z założenia, iż perfumeryjne oświetlenie jest bezlitosne i lepiej nałożyć "więcej".
UsuńAkurat nie dziwi mnie to, że mają używać tych kosmetyków :)
OdpowiedzUsuńA co do Cocolity - ja im pisałam, że jestem blogerką i chcę zrobić duże zamówienie (włącznie 800zł wyszło za wszystkie osoby) i dostałam 15% rabatu i ten mały gratisik ;) więc oni ot tak nie dorzucają.
O widzę, że tak się sprawy mają:) Myślałam, że zachęcają klientów do powrotu, dorzucając gratisy;) A tutaj trzeba zrobić większe zamówienie i warto wspomnieć o blogu;)
Usuńomg! każą im używać stare kosmetyki! przegięcie
OdpowiedzUsuńJak weszłam na forum Gowork i trafiłam na komentarz o wybieraniu kosmetyków spośród starych testerów, to zrobiło mi się niedobrze.
UsuńJeśli to prawda, to faktycznie ktoś musiałby się tą sprawą zająć. Mnie razi tylko zbyt mocny makijaż. Chociaż zauważyłam, że ostatnio coraz mniej pań pracujących w perfumeriach tak się maluje.
OdpowiedzUsuńMnie rażą tego typu praktyki... Na studiach tyle się nasłuchałam o gronkowcach, pałeczce ropy błękitnej itp., że wolę nie myśleć, co znajduje się na takim testerze;/
UsuńPracowałam kiedyś w jednej z firm kosmetycznych i owszem - wytyczne odnośnie makijażu były dość dokładne, byłyśmy także rozliczane z tego "co mamy na paznokciach". Jednak jak ktoś jest kumaty, potrafi przechytrzyć system - ja używałam wyłącznie swoich kosmetyków, a zawsze się znalazł jakiś kolor podobny z tej firmy. Jak na paznokciach miałam inny lakier to mówilam, że mieszanka. Nie dałam się stłamsić... ;P
OdpowiedzUsuńBardzo dobre podejście :)
UsuńZawsze można znaleźć odpowiednik:) Wcześniej warto zapoznać się z asortymentem, żeby uniknąć przykrych niespodzianek i przypierania do muru. Rozumiem, że firmom zależy na wypromowaniu określonych produktów, ale zawsze można to lepiej rozegrać. Wręczyć bon na określoną kwotę, który uprawnia do zrobienia zakupów. Wręczanie starych testerów jest obrzydliwe;/
UsuńJak do tej pory nie natrafiłam jeszcze na konsultantkę, która wystraszyłaby mnie intensywnym makijażem. To, że te panie malują się testerami dostępnymi na sklepie ktoś mi kiedyś mówił. Ale pierwszy raz słyszę, że dostają do makijażu produkty przeterminowane. Masakra i szczerze im współczuję, bo można nabawić takich paskudztw, że aż ciarki mnie przeszły.
OdpowiedzUsuńJeśli ktoś rzeczywiście musi używać testerów i przeterminowanych kosmetyków, to szczerze mu współczuję;/ Na studiach nasłuchałam się o gronkowcach i innych paskudztwach, które lubią przenosić się wraz z kosmetykami;/
UsuńMieszkam w Krakowie, pochodzę z Tarnowa - w tamtejszych Douglasach i Sephorach może ze dwa razy zdarzyło mi się zobaczyć któreś z pań które tam sprzedawały/doradzały, których makijaż czy wygląd skóry budził zastrzeżenia. Tak to przeważnie są to atrakcyjne kobiety z bardzo ładną cerą i perfekcyjnie wykonanym makijażem, to chyba zresztą całkiem zrozumiałe.
OdpowiedzUsuńOsoby, które pracują w takich miejscach muszą spełniać określone standardy, tylko przeraża mnie myśl, że piękny makijaż mógł zostać wykonany przy użyciu testerów;/
UsuńRaz miałam robiony makijaż przez taką wizażystkę w sieci Sephora. Podkład, którego użyła, była świeżo przy mnie otwierany, wzięty prosto z półki, marki niestety nie pamiętam. Wszystkie pędzle, choć były czyste, przed użyciem, na moich oczach dezynfekowała, a kosmetyków używała prawidłowo, np. nakładając korektor na grzbiet dłoni. Makijaż nie spodobał mi się dlatego, że moja skóra wyglądała nieskazitelnie, była zupełnie płaska, jak u lalki, a ja lubię moje zaróżowione policzki, które dodają mi wyrazu i trójwymiarowości :) Za to oczy były zrobione zjawiskowo.
OdpowiedzUsuńWszystko zależy od osoby, z którą mamy do czynienia:) Niektórzy nie wyobrażają sobie, że mogliby używać brudnych pędzli. Niestety, nie wszyscy stosują się do elementarnych zasad higieny. Swego czasu agabil wspominała, że modelki, które malowała, były zszokowane, iż dezynfekuje pędzle.
Usuńpracuję na stanowisku, które wymaga mocniejszego, widocznego makijażu i tak- mam zachęcać do wykonywania makijażu,być przykładem wzorem jak się malować
OdpowiedzUsuńjednak nie mamy dowolnego dostępu do testerów w sklepie (albo ktoś mi o czymś nie powiedział),a z części produktów nie mamy ich w ogóle.
Pani się mnie pyta, chciałabym rzęsy takie jak pani, róż taki jak pani, piękną cerę taką jak pani... z tym,że staram się używać produktów, które są w asortymencie mojego sklepu, staram, bo nie chcę świecić oczami i robić reklamy sephory czy douglasa
co do perfumerii, zależy chyba jaki punkt, różnice są spore, widzę to, bo w trójmieście jest ich całkiem sporo
zależy od ekipy, poza tym do wykonywania makijaży na klientkach są wizażystki, btw każda konsultantka powinna umieć dobrać podkład a nie kierować do zawsze obleganej dziewczyny od makijazu
Rozumiem, że pracownice mają być reklamą kosmetyków oferowanych przez perfumerię. Ludzie często pytają, jakim produktem podkreślono kości policzkowe i w sytuacji, kiedy mamy do czynienia ze specyfikiem od konkurencji, pojawia się niezręczna cisza. Gdy przeglądałam komentarze na forum Gowork, najbardziej zaniepokoiły mnie doniesienia o stosowaniu testerów... Takie praktyki są ryzykowne. Można nabawić się gronkowca, opryszczki albo zakażenia spojówki.
Usuńale makijaże na klientkach wykonuje się właśnie na testerach
Usuńryzyko jest duże, ale na to nic poradzić nie można
gdyby mieć podwójne testery ze wszystkiegi szafy pękały mi w szwach, chociaż koszty są znikome w porównaniu z pełnowymiarowym produktem
Rozumiem, że podwójne testery zajmują sporo miejsca, ale z drugiej strony nie powinno się narażać klientów na utratę zdrowia. Słyszałam, że w salonach MAC dezynfekuje się testery oraz pędzle, które służą do ich aplikacji. Myślę, że takie rozwiązanie pozwoliłoby zaoszczędzić miejsca i uchronić ludzi przed przykrymi niespodziankami:)
Usuńtak, tak się robi, w mojej poprzedniej pracy też tak robiłyśmy
Usuńz tym,że jak teraz mamy z 10 szaf kolorówki dezynfekcja każdej jednej rzeczy jest niemożliwa, gdy klientka poprosi możemy zdezynfekować, mamy do dyspozycji plyn do dezynfekcji pędzli i też w ograniczonej ilości
poza tym, wkurzam się, bo nawet nie mamy czym dłoni zdezynfekować
osobiście staram się zachowywać higienę jak umiem, ale zwróciłabym uwagę konsultantce, która dotykałaby mnie/mojej twarzy zaraz po dotykaniu kosmetyków i szaf np rozładowując towar z dostawy
na niektóre rzeczy nie mamy wpływu i mimo próśb wymaga się zbyt wiele od kierownictwa i ich przełożonych
Szkoda, że firmy nie zapewniają swoim konsultantkom płynów do dezynfekcji dłoni. Gdyby zainwestowały w stosowne specyfiki z pewnością zyskałyby w oczach klientów. Ludzie coraz większą wagę przywiązują do sposobu świadczenia usług.
UsuńDoskonale Cię rozumiem. Też nie chciałabym, aby ktoś dotykał mojej twarzy brudnymi rękami. Niestety, niektórzy lekarze nie pamiętają o podstawowych zasadach higieny. Kiedyś wyszłam z gabinetu pani dermatolog, ponieważ zauważyłam, że nie myje rąk po każdym pacjencie, ale namiętnie dotyka problematycznych miejsc... Swoją drogą dziwię się, że ryzykowała własne zdrowie.
jako firma stracili w moich oczach jako pracownika, o klientkach nie wspomnę
Usuńto powinno być normą
chcą być szanowaną i chwaloną firmą, a nie chcą zyskać wprowadzając takie łatwe rzeczy i wymóg stosowania i zachowania zasad higieny ;/
Firma chce zarabiać, tnąc koszty wszędzie, gdzie jest to tylko możliwe;/ Nie lubię takiego podejścia. Zależy Ci na zysku, to zainwestuj w pracowników, kosmetyki, środki do dezynfekcji itp.
Usuńdokładnie, w razie ALE od klientów my się tłumaczymy a nie kierownictwo i wyżej
Usuńtemat rzeka
.
Niestety, za głupotę kierownictwa zawsze obrywają szeregowi pracownicy. Firma oszczędza na higienie, ale dostaje się wizażystce. Wielkopowierzchniowy sklep zatrudnia 2 osoby, ale to one słuchają o kolejkach...
Usuńfakt są mocno umalowane i polecają to co muszą
OdpowiedzUsuńPodczas zakupów kieruję się własnym zdaniem, ponieważ doskonale zdaję sobie sprawę, że ekspedientki polecają te kosmetyki, których sprzedaż w danym miesiącu ma wzrosnąć. Nikt tego nie przeskoczy. One nie mogą postępować inaczej, ponieważ dostaną naganę od kierownika.
Usuńa mnie zawsze te panie onieśmielają swymi perfekcyjnymi makijażami i nieskazitelną cerą...mam wrażenie, że zastanawiają się "co ona tutaj robi? "...nie wiem czemu ale mam tak od dawna:)
OdpowiedzUsuńmam podobnie, ale lubię sklepy/wyspy Inglota, choć tam, maluje się klientki testerami , więc raczej się nie skuszę
UsuńNiektóre osoby mają ogromny talent do makijażu, którego zwykłe śmiertelniczki mogą im tylko pozazdrościć;) Ja nigdy nie zrobię takiej jaskółki jak one:)
UsuńZauważyłam, że panie w perfumeriach są ładnie pomalowane, może czasami zbyt mocno, ale rozumiem czemu. zauważyłam, że w trakcie dnia sięgają do testerów, żeby sobie "poprawić" make up albo coś domalować. Nie wiem czy muszą używać ich "od rana", ale kilka koleżanek, które pracowało jako animatorki dostawały pełnowymiarowe nowe kosmetyki i miały duże zniżki na zakupy, więc nie wiem dlaczego miałby musieć używać brudnych testerów albo nie miały możliwości zdobycia nowych produktów dla siebie.
OdpowiedzUsuńPodejrzewam, że sporo zależy od kierownictwa. Zawsze znajdzie się ktoś zachłanny, kto wszystkie smaczne kąski weźmie dla siebie, a personelowi rzuci jakieś ochłapy. Może stąd biorą się negatywne opinie na forum?
UsuńBiorąc pod uwagę, jak wyglądały sytuacje w jednej z sieciowych dużych perfumerii u mnie w mieście, jestem w stanie uwierzyć i w to. Obowiązkowy makijaż, który ciska na usta jeden komentarz, a do tego obowiązek wciskania klientkom nie produktu, który wg ekspedientki będzie odpowiedni, a takiego w którym danym okresie, sprzedaż ma zostać wzmożona :/ Kwestia czy to przykazy odgórne sieciówki, czy może raczej kiepskiego prywatnego właściciela? Podejrzewam, że nie wszędzie jest tak, jak opisują dziewczyny na tym forum, ale możliwe, że w niektórych sklepach tak może być...
OdpowiedzUsuńPodejrzewam, że gdyby była to ogólnopolska praktyka, to do niektórych sieciówek już dawno wkroczyłby sanepid. Na pewno znalazłby się ktoś, kto złożyłby stosowny donos. Jednak nie można wykluczyć, że niektórzy kierownicy zabierają dla siebie smakowite, darmowe kąski, a swoim pracownicom każą używać testerów;/
Usuńa czy mogłabyś podać link do tego wątku na wcześniej wspomnianym forum ??
OdpowiedzUsuńhttp://www.gowork.pl/opinie_czytaj,27492,0,0,1
UsuńMoże i taki przesadzony makijaż nie jest powszechny, ale za to mocno zapada w pamięć. Moim zdaniem to nie jest nawet kwestia złych kolorów czy techniki, tylko czasem makijaż jest po prostu za mocny, wręcz teatralny. Może niektórzy taki lubią, dla mnie wygląda to głupio kiedy ekspedientka w pracy ma makijaż jak na występ.
OdpowiedzUsuńPodejrzewam, że jednym z wymogów jest teatralny makijaż. Nie wszyscy są zachwyceni jego intensywnością, ale nie mają zbyt wiele do powiedzenia, bo zaraz kierownictwo zwróci uwagę.
Usuń