Do zakupu mojego
pierwszego ołówka do ust przekonał mnie jego odcień i
wykończenie. Cenię sobie klasykę, a matowa, krwista czerwień
doskonale wpisuje się w ten nurt. Świetnie komponuje się zarówno
z suknią wieczorową, jak i noszoną na co dzień koszulą w kratę.
Czy matowy ołówek do ust z Inglota z serii AMC, który kryje się
pod numerem 21, zasługuje na uwagę?
Kolor
Moje pierwsze spotkania z
omawianym produktem okazały się ogromnym rozczarowaniem. W salonie
i na blogach widziałam krwistą czerwień, tymczasem na moich ustach
gościła delikatna poświata. Konsystencja ołówka przypominała
kredkę świecową. Już chciałam spisać kredkę na straty, gdy
przypomniałam sobie słowa jednej vlogerki, która przez kilka
tygodni walczyła z cieniami Yves Rocher. Okazało się, że zdarcie
wierzchniej warstwy produktu, doprowadziło ją do dobrze
napigmentowanego kosmetyku. Sięgnęłam po chusteczki higieniczne i
przystąpiłam do dzieła. Rzeczywiście po zdarciu wierzchniej
warstwy, moim oczom ukazała się krwista czerwień, która na ustach
prezentuje się niezwykle kobieco.
Wykończenie
Inglot nie rzuca słów
na wiatr. W przypadku ołówka do ust kryjącego się pod numerem 21
mamy do czynienia z matowym wykończeniem. Cenię sobie klasyczne
rozwiązania, jakoś nie potrafię przekonać się do drobinek.
Wybierając pomadkę, stawiam na mat lub satynę.
Trwałość
Zanim pozbyłam się
wierzchniej warstwy produktu, byłam niezadowolona z trwałości
ołówka. Utrzymywał się na moich ustach przez 1-1,5 h, co trudno
uznać za satysfakcjonujący rezultat. Gdy dobrałam się do
głębszych warstw kosmetyku, odkryłam jego niezwykłą trwałość.
Krwista czerwień trwa na swojej pozycji przez 6-7 h. Oczywiście, w
tym czasie kolor nieco traci na intensywności. Ołówek znosi drobne
podjadanie, ale konsumpcja dwudaniowego obiadu czy sycącej kolacji,
wiąże się z koniecznością dokonania poprawek. Produkt Inglota w
miarę równomiernie schodzi z ust, w związku z tym nie musimy się
obawiać efektu konturówki.
Pigmentacja
Jeśli zdecydujecie się
na zakup ołówka i nagle okaże się, że jego pigmentacja nie
spełnia Waszych oczekiwań, to warto pozbyć się wierzchniej
warstwy produktu przy pomocy chusteczek higienicznych. Dzięki temu
rozwiązaniu mogę cieszyć się intensywną, krwistą czerwienią,
która świetnie kryje już po nałożeniu pierwszej warstwy
kosmetyku.
Nawilżenie
Ołówek nie wykazuje
właściwości nawilżających. Większość matów charakteryzuje
się skłonnością do wysuszania ust. Niestety, produkt Inglota nie
stanowi wyjątku. Korzystając z jego dobrodziejstw, musimy pamiętać
o stosowaniu dobrych pomadek ochronnych.
Podkreślanie suchych
skórek
Kosmetyk Inglota
zasługuje na miano detektora nierówności i martwego naskórka. Pod
tym względem matowe pomadki są bezlitosne.
Migracja
Ołówek nie migruje poza
kontur ust pod warunkiem, że przed jego aplikacją dobrze wytrzemy
wargi, tym samym pozbywając się resztek sztyftu o właściwościach
nawilżających. Gdy będziemy stosować się do tej zasady, możemy
zapomnieć o czerwonych plamach na zębach.
Konsystencja
Produkt charakteryzuje
się stosunkowo ciężką, tępą formułą. W związku z tym
aplikacji ołówka mogą towarzyszyć pewne trudności. Równomierne
pokrycie ust jest możliwe tylko wówczas, gdy mamy do czynienia z
nawilżonymi wargami. Gdy korzystam z ołówka, nie towarzyszy mi
nadmierne uczucie lepkości.
Opakowanie
Sztyft zamknięty jest w
czarnym ołówku wykonanym z grubego, matowego plastiku, dzięki
czemu prezentuje się niezwykle elegancko. Ołówek jest zakończony
połyskującym, czarnym, plastikowym elementem, którego nie potrafię
przekręcić w celu wydobycia kosmetyku. W związku z tym
podejrzewam, że w pewnym momencie będę zmuszona sięgnąć po
temperówkę. Ta perspektywa nie wzbudza mojego entuzjazmu.
Zapach
Produkt charakteryzuje
się plastikową wonią, ale jest ona na tyle delikatna, że należy
zbliżyć sztyft do nosa, aby poczuć ten specyficzny zapach.
Wydajność
Z ołówka korzystam od
kilku miesięcy i nie stwierdziłam większego ubytku. W związku z
tym uważam, iż produkt Inglota jest wydajny.
Testowanie na
zwierzętach
Inglot nie testuje swoich
kosmetyków na zwierzętach.
Cena
Zakup ołówka stanowi
wydatek rzędu 20 zł.
Dostępność
Salony i wyspy Inglota.
Skład
PPG-2
myristyl ether propionate-tworzy warstwę okluzyjną,
która zapobiega parowaniu wody. Zmiękcza i wygładza skórę. Pełni
również rolę zagęstnika. Ułatwia aplikację kosmetyku.
Mica-
mika, nadaje żądany kolor i właściwości odbijające.
Titanium
dioxide-dwutlenek
tytanu. Jest dodawany do pudrów, podkładów i szminek, w celu ich
rozjaśnienia i zapewnienia ochrony przed szkodliwym promieniowaniem
słonecznym.
Microcrystallina
wax-
powstaje w procesie odolejowania wazeliny. Składnik
konsystencjotwórczy. Tworzy warstwę okluzyjną, która zapobiega
parowaniu wody. Zmiękcza i wygładza skórę.
Copernicia
cerifera
Carnauba
wax-wosk
uzyskiwany z liści Copernicia cerifera, palmy pochodzącej z
Brazylii. Tworzy warstwę okluzyjną, która zapobiega parowaniu
wody. Zmiękcza i wygładza skórę.
Bis-diglyceryl
polyacyladipate-2- składnik konsystencjotwórczy.
Ricinus
communis (castor) seed oil-olej rycynowy. Olej roślinny
otrzymywany z nasion rącznika pospolitego przez wyciskanie oleju na
zimno i wygotowywanie z wodą, ta procedura ma zniszczyć toksyczną
rycynę. Ma właściwości nawilżające.
Silica-krzemionka.
Silnie chłonie wodę. Stabilizator emulsji, przedłuża trwałość
kosmetyków, chroni przed ich rozwarstwianiem. Zwiększa lepkość.
Polyethylene-w
kosmetykach stosowanych na skórę i włosy odpowiada za wytwarzanie
warstwy okluzyjnej, która chroni przed utratą wody.
Synthetic
beeswax-
syntetyczny wosk pszczeli. Tworzy warstwę okluzyjną, która
zapobiega parowaniu wody. Zmiękcza i wygładza skórę.
Octyldodecanol-tworzy
warstwę okluzyjną, która zapobiega parowaniu wody. Zmiękcza i
wygładza skórę. Ułatwia aplikację kosmetyku. Chroni emulsję
przed rozwarstwieniem.
Beeswax/cera
alba-wosk pszczeli. Emolient, emulgator, substancja
ochronna. Substancja pochodzenia zwierzęcego. Po dodaniu wosku
pszczelego pomadka staje się twardsza, przyczepniejsza, zwarta.
Działa wygładzająco i natłuszczająco, tworzy ochronny, stabilny
film. W przypadku osób uczulonych na pyłki może wystąpić
podrażnienie.
Dimethicone-substancja
pochodzenia chemicznego, pochodna silikonu. Pełni funkcję emolienta
i substancji antystatycznej. Składnik ten jest stosowany jako
emulgator lub koemulgator w mieszaninach olej-woda. Substancja
nawilżająca, natłuszczająca i wygładzająca.
Capryl
glycol- substancja ta posiada liczne właściwości.
Działa konserwująco, natłuszczająco. Nadaje skórze miękkość,
elastyczność i gładkość.
Phenoxyethanol-
pełni rolę środka konserwującego. Zapobiega rozwojowi bakterii
gramdodatnich i gramujemnych, jak również chroni przed namnażaniem
drożdży.
Persea
gratissima oil-olej z awokado otrzymany w wyniku tłoczenia
jego ziaren na zimno. Stanowi bogate źródło następujących
witamin: A,B, D, E, H, K, PP. Działa silnie nawilżająco. Jest
adresowany do osób mających skórę suchą, dojrzałą, wrażliwą.
Hexylene
glycol- substancja otrzymywana metodami chemicznymi.
Stosowany w charakterze środka zmiękczającego i utrzymującego
wilgoć. Może wywoływać alergie.
May
contain:
Boron
nitride-ma postać białego proszku. Substancja
zwiększająca przyczepność kosmetyku.
Lauroyl
lysine- aminowa pochodna kwasu otrzymywanego z oleju
kokosowego. Sprawia, że skóra staje się miękka i gładka. Pełni
również funkcję wiążącą. Znajdziemy go w cieniach do powiek i
kosmetykach o żelowej formule.
Red
6-barwnik.
Red
6 lake-barwnik.
Red
7 lake-barwnik.
Red
33-barwnik.
Yellow
5 lake-barwnik.
Blue
1 lake-barwnik.
Carmine-karmin,
barwnik.
Iron
oxides-tlenki żelaza, barwniki.
Manganese
violet-barwnik.
Reasumując:
Choć pierwsze spotkania z ołówkiem nie należały do udanych, to
pozbycie się wierzchniej warstwy produktu zmieniło moje podejście.
Świetna pigmentacja, matowe wykończenie i kilkugodzinna trwałość
przemawiają na korzyść kosmetyku Inglota. Przy czym należy
pamiętać, iż tego typu produkty są niezwykle wymagające. Matowe
pomadki podkreślają suche skórki, dlatego musimy zadbać o dobrą
kondycję ust. Pomimo iż ołówek posiada wady, zamierzam przyjrzeć
się pozostałym odcieniom.
PS Jak zapatrujecie się
na tego typu produkty? Czy korzystałyście z ołówków do ust? A
może pozostajecie wierne tradycyjnym pomadkom?
karminowe.usta
Taki kolor, przy bladolicej cerze zawsze robi na mnie super wrażenie, klasa sama w sobie :)
OdpowiedzUsuńTo prawda:) Takie czerwienie świetnie ożywiają bladą twarz:) W związku z tym często po nie sięgam;) W końcu moja twarz nabiera wyrazu;)
UsuńMuszę się zapoznać z ofertą kolorystyczną, bo za klasyczną czerwienią u siebie na ustach nie przepadam, ale idea produktu bardzo mi się podoba :)
OdpowiedzUsuńNa pewno znajdziesz też bardziej stonowane odcienie:) Widziałam nawet pastelowy róż:) Jest w czym wybierać;)
UsuńW takim razie, wkrótce wybiorę się do inglota :)
UsuńDaj znać, czy wyprawa zakończyła się owocnie;)
UsuńNie miałam jeszcze produktu do ust w formie kredki. Ten kolor jest naprawdę piękny! Szkoda, że Inglot nie zachwycił od pierwszego użycia - wiele osób zraża się po początkowej fazie używania, gdy kosmetyk nie spełnia ich oczekiwań.
OdpowiedzUsuńW salonie ta kredka zrobiła na mnie ogromne wrażenie. Zdziwiłam się, że na ustach widzę tylko kolorową poświatę. Inez w jednym z filmików wspominała o cieniach Yves Rocher. Skusiła się na nie ze względu na świetną pigmentację testera, a w domu przeżyła rozczarowanie. W końcu doszła do wniosku, że w sklepie dochodzi do starcia wierzchniej warstwy kosmetyku i tutaj rzeczywiście tkwił klucz do sukcesu. Skorzystałam z tej metody i rzeczywiście dostrzegłam różnicę:)
UsuńCiekawa sprawa z tą warstwą wierzchnią: ilekroć kupuję cień w Inglocie pani zawsze mnie informuje, że po starciu warstwy wierzchniej cień będzie miał kolor jak na testerze. Coś w tym jest :D
UsuńOdnoszę wrażenie, iż coś dodają do wierzchniej warstwy, żeby ta lepiej się prezentowała;) Mnie jeszcze nikt nie informował o tym rozwiązaniu, ale filmik Inez zapadł mi w pamięć;)
UsuńOglądałam tę kredkę podczas ostatniej wizyty w Inglocie, ale zdecydowałam się na pomadkę. Ale teraz czuje się mocno zainteresowana i chyba następnym razem wybiorę sobie jakiś ciekawy kolor, cena jest bardzo przyjazna:)
OdpowiedzUsuńWybór odcieni ołówków jest dość spory, więc na pewno znajdziesz coś dla siebie;) Te kredki są naprawdę świetnie napigmentowane i trwałe. Za 20 zł nie znajdziemy równie dobrego kosmetyku do ust:)
UsuńNa ustach wygląda super:)
OdpowiedzUsuńOd pewnego czasu sięgam po nią niemal codziennie. Cieszę się, że dałam jeszcze jedną szansę temu ołówkowi, ponieważ po starciu wierzchniej warstwy, zobaczyłam zupełnie inny kosmetyk. Świetna pigmentacja i trwałość przemawiają na korzyść tego ołówka:)
Usuńcudownie wygląda, śliczny kolor. posiadam matową kredkę z e.l.f w odcieniu tea rose, i jest to jeden z moich ulubionych produktów.
OdpowiedzUsuńNie miałam jeszcze żadnego kosmetyku z e.l.f., ale jeśli tylko będę miała sposobność, to przyjrzę się ich matowym kredkom, ponieważ to rozwiązanie przypadło mi do gustu:)
UsuńOstatnio coraz bardziej interesują mnie tego typu produkty :) Stałam się posiadaczką kredki z Revlona, to może i na Inglota przyszła pora? ;D Podoba mi się, że znika równomiernie, bo nie ma nic gorszego niż efekt konturówki.
OdpowiedzUsuńOstatnio przyglądałam się kredkom Inglota, ale nie było odcienia, który prezentowała Hexx, a to on wzbudził moje największe zainteresowanie;)
UsuńMasz rację, ten efekt konturówki nie dodaje nam uroku. Moja ciocia ma świetną pomadkę z Golden Rose. Sama skusiłabym się na taką wiśnię, gdyby równomiernie znikała z ust...
Hmmm, średnio mi się podoba.
OdpowiedzUsuńO ile w ołóweczku wygląda całkiem ok, to na ustach już troszkę gorzej.
Ale to kwestia upodobania, oczywiście :)
Rozumiem:) Ja dzisiaj miałam podobne odczucia, przyglądając się kredkom Revlonu. Patrząc na sztyft, przygarnęłabym większość odcieni, ale po zrobieniu swatchy, okazało się, że żaden nie spełnia moich oczekiwań, a odcienia prezentowanego przez Hexx nie było.
UsuńBardzo lubię inglotowe ołówki chociaż mają swoje minusy, Dla mnie strasznie irytujące było ostrzenie ich - totalnie odporne na ostrza.
OdpowiedzUsuńOj, ja jeszcze nie ostrzyłam swojego ołówka. Aczkolwiek ten twardy plastik sugeruje, iż nie będzie to łatwe zadanie. Chyba będę musiała poprosić TŻta o pomoc, bo obawiam się, że może mi zabraknąć cierpliwości i siły;)
UsuńJeszcze nie próbowałam tych ołówków, zwykle sięgam po tradycyjne pomadki. Ten kolor zdecydowanie przypadł mi do gustu :)
OdpowiedzUsuńJa też zazwyczaj sięgam po tradycyjne pomadki, ale ostatnio skusiłam się na ołówek. Jestem z niego zadowolona. Na swoją kolej czeka jeszcze podobny produkt z Alverde:) Oczywiście, nie byłabym sobą, gdybym w przypadku drugiego ołówka również nie postawiła na czerwień;)
UsuńSuper kolorek:) ja od dłuższego czaję się na coś matowego do ust z Inglota.
OdpowiedzUsuńMyślę, że warto przyjrzeć się ołówkom, ponieważ wybór odcieni jest ogromny. Na pewno znajdziesz coś dla siebie;)
UsuńPodoba mi się ;) Tak seksownie ;)
OdpowiedzUsuńTeż tak uważam;) Czerwień na ustach i od razu pewność siebie wzrasta;)
Usuńdla mnie chyba za matowa:P a kolor cudo
OdpowiedzUsuńMasz rację;) Coś w tym jest, bo dzisiaj po raz pierwszy zaczęłam ubolewać nad brakiem przeźroczystego błyszczyka, którym mogłabym pociągnąć usta;)
UsuńUwielbiam maty na ustach. Czerwienie są piękne jednak uważam, że zupełnie do mnie pasują. Może kiedyś się skuszę na jakąś czerwień w ramach eksperymentu, jednak na razie pozostanę wierna różom wszelkiej maści :)
OdpowiedzUsuńJeśli kiedyś zdecydujesz się na eksperymenty, zawsze możesz poprosić koleżankę, która jest konsultantką Avonu o taki niewielki tester, który czasem dorzuca się do zamówienia;)
UsuńRóże też są piękne:) Najważniejsze, żeby pomadka odzwierciedlała Twoje preferencje:)
do takiego kosmetyku trzeba mieć nienaganne usta :)
OdpowiedzUsuńTo prawda, dlatego zaraz zabieram się za składanie zamówienia w sklepie Pat&Rub;) Chyba skuszę się na ten różany peeling zaprezentowany przez zoilę:)
UsuńBardzo się cieszę, że zdecydowałaś się opisać ten produkt, bo krążę nad nim od dłuższego czasu ;)
OdpowiedzUsuńOd czasu wspaniałej szminki z Revoltaire (Catrice) nałogowo wręcz szukam matowych kosmetyków do ust, które będą równie lekkie
Ja żałuję, że w czasach, gdy szminki z limitki Revoltaire cieszyły się dużą popularnością w blogosferze, nie miałam dostępu do Hebe czy Natury;)
UsuńJeśli chodzi o ołówki z Inglota, to jest w czym wybierać;) Przy tylu wariantach kolorystycznych każdy powinien znaleźć coś dla siebie;) Jeśli zobaczysz, że tester jest dobrze napigmentowany, a w domu uzyskasz delikatną poświatę, to daj ołówkowi jeszcze jedną szansę i pozbądź się zewnętrznej warstwy produktu:)
Tak mi się przypomniało (w czas), że gdybyś chciała nadrobić Colour Bomb z Revoltaire, to do stałej oferty wszedł odcień podobno identyczny- Matt About Pink (póki co nowości z Catrice są dostępne póki co tylko w Hebe, ale pamiętam, że chyba tam częściej kupujesz :P)
UsuńDziękuję za pamięć i cenną informację:) Spisałam sobie nazwę tej pomadki. Z pewnością przyjrzę się Matt About Pink podczas najbliższej wizyty w Hebe:) Dobrze kojarzysz:) W Hebe bywam co najmniej raz w tygodniu;)
UsuńJak dla mnie kredka z Inglota jest najgorsza - po pierwszym temperowaniu będziesz wiedziała dlaczego :P No i jej właściwości nie do końca mi leżą, nie nadaje się na co dzień...
OdpowiedzUsuńCzuję, że moja radość z posiadania tego ołówka minie wraz z pierwszym temperowaniem;) Jednak patrząc na wydajność, nie sądzę, aby ten nieprzyjemny moment miał szybko nastąpić;)
UsuńTen ołówek rzeczywiście nie nadaje się na co dzień, ponieważ na dłuższą metę może wysuszać usta. Poza tym nie zawsze można sobie pozwolić na intensywny kolor.
Ja za to zdecydowanie bardziej lubię ich matowe pomadki - to samo co w kredce tylko forma lepsza :)
UsuńSkoro chwalisz sobie matowe pomadki Inglota, to będę musiała się za nimi rozejrzeć:) Wizja temperowania nie nastaraja mnie optymistycznie;)
Usuńmiałam kiedyś ich korektor w kredce. ostrzenie jej to był koszmar. dlatego już Ci współczuję...
OdpowiedzUsuńKorektora w kredce jeszcze nie widziałam, ale to może i dobrze, bo jeszcze coś by mnie podkusiło;) Zaczynam się bać tego temperowania. Ten gruby plastik sugeruje, iż nie będzie to łatwe zadanie...
UsuńUwielbiam czerwień na ustach :)
OdpowiedzUsuńJa też:) Moja sympatia znalazła odzwierciedlenie w składzie mojej pomadkowej kolekcji;) Dominuje w niej czerwień:)
UsuńMam inny kolor i na moich problematycznych ustach niezbyt dobrze wygląda
OdpowiedzUsuńTen ołówek z powodzeniem może robić za detektor suchych skórek. Czasem mam wrażenie. że moje usta są w dobrej kondycji, po czym nakładam czerwień i okazuje się, że moje wyobrażenie było błędne... W związku z tym postanowiłam się zaopatrzyć w peeling różany z Pat&Rub. Niestety, nawet regularne stosowanie pomadki ochronnej nie jest w stanie uchronić mnie suchymi skórkami...
UsuńCałkiem fajna.
OdpowiedzUsuńJa polubiłam ten ołówek, aczkolwiek czasem dopada mnie irytacja. Mam wrażenie, że moje usta znajdują się w dobrej chwili, po czym okazuje się, że produkt Inglota wykrywa suche skórki;/
Usuńżałuję i ubolewam ale taka piękna czerwień jest nie dla mnie buuu
OdpowiedzUsuńSzkoda, że Twój typ urody nie pozwala na noszenie klasycznego wydania czerwieni... Ja z kolei nie mogę sobie pozwolić na brąz w makijażu oczu, bo nie wyglądam w nim zbyt korzystnie...
UsuńSzkoda ,że ni trwały ten ołówek do ust :) Ja nigdy nie korzystam z ołówków :) Muszę przyznać ,że ten ma przepiękny kolor. Boska czerwień <3
OdpowiedzUsuńW wolnej chwili zapraszam do mnie na news ;*
Ten ołówek jest trwały, tylko trzeba zetrzeć warstwę wierzchnią, która trochę przypomina kredkę świecową;)
Usuńmatko z córką, jaka piekna *_* uwielbiam takie intensywne czerwienie! niestety sama źle w takich wyglądam, ale kocham podziwiać na innych :D
OdpowiedzUsuńJa mam podobnie z pomadkami z pomarańczowymi tonami. Podziwiam je na cudzych ustach, ale sama nie moge sobie na nie pozwolić, ponieważ jestem chłodnym typem urody;)
UsuńPrzepiękny kolor! Uwielbiam klasykę, choć do czerwieni na swoich ustach jeszcze nie jestem w 100% przekonana. Za to ołówka do ust nigdy w życiu jeszcze nie używałam, myślę, że póki co pozostanę przy pomadkach, choć ten Inglot prezentuje się obiecująco:).
OdpowiedzUsuńOj, jeśli chodzi o jakieś działanie przeciw rozdwajaniu się paznokci i wzmacniające to nie wiem czy oliwka sobie da radę! Ale u mnie bardzo dobrze nawilża i pielęgnuję, ale też nie kosztuje dużo to można wypróbować, bo wiadomo u każdego jest inaczej;).
Odcienie pomadek zawsze należy dobierać do swoich preferencji;) Mamy się w nich dobrze czuć;) Swego czasu panowała moda na nudziaki. Uległam jej, ale szybko pożałowałam, bo przy moim typie urody wskazane są żywsze kolory;)
UsuńSkorzystam z tego olejku. Jeśli nie pomoże płytce, to chociaż opanuje problem suchych skórek;)
Matowe pomadki raczej nie nadaja sie do moich ust :)
OdpowiedzUsuńTo wykończenie jest bardzo wymagające. Nie sprawdzi się przy ustach skłonnych do pierzchnięcia... Regularnie nawilżam usta, mimo to ołówek często podkreśla suche skórki;/
UsuńOłówek do ust bardzo mnie przekonuje. Szukałam też od dawna takiej czerwieni, chociaż zawsze mam wrażenie, że przy tak czerwonych ustach moja skóra wydaje się prawie biała.
OdpowiedzUsuńOłówki z Inglota są świetnie napigmentowane i trwałe, aczkolwiek parę dziewczyn wspomniało o trudnościach podczas temperowania. Podejrzewam, iż nie będzie to łatwe zadanie, zważywszy na grubość plastiku.
UsuńTen efekt wybielenia skóry nie stanowi dla mnie problemu, ponieważ takie czerwienie jednocześnie rozjaśniają zęby;)
Bardzo ładny odcień :) Ja czerwieni mam wystarczająco dużo, a ostatnio ich za bardzo nie noszę, bo mam makijażowego lenia i maluję się tylko jak mam więcej czasu ;)
OdpowiedzUsuńJa ostatnio ograniczyłam się do pudru i pomadek;) Nie mam natchnienia do malowania oczu i konturowania twarzy;) Ostatnio strasznie się rozleniwiłam;)
Usuńja kiepsko wygladam w matach,ale Tobie świetnie pasuje
OdpowiedzUsuńMaty są piękne, ale jednocześnie bardzo wymagające... Podkreślają każdą suchą skórkę, mogą też pogarszać kondycję warg...
Usuńchętnie bym spróbowała, jednak z zakupem czegoś do ust wstrzymuję się aż doprowadzę je do należytego porządku :)
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki, aby Twoje usta jak najszybciej powróciły do dobrej kondycji:) Moje są wyjątkowo podatne na pierzchnięcie, dlatego zawsze mam przy sobie pomadkę ochronną. Nakładam ją nawet na noc, aby uniknąć przykrych niespodzianek po przebudzeniu...
UsuńBardzo elegancka czerwień! Dobrze wygląda na ustach :)
OdpowiedzUsuńKlasyczne odcienie czerwieni dobrze komponują się z moją karnacją, dlatego chętnie po nie sięgam:) Takie pomadki wspaniale ożywiają moją bladą twarz;)
UsuńMam w odcieniu 20, również czerwień, jednak wpadająca w pomarańcz :)
OdpowiedzUsuńStrasznie jestem z niego zadowolona :)
Widzę, że Tobie również przypadły do gustu ołówki z Inglota:) Ja nie wyglądam zbyt dobrze w czerwieni z pomarańczowymi tonami, ale lubię podziwiać ten odcień na cudzych ustach:)
UsuńA czy wiecie jak te kredki strugac? probowalam zwykla temperowka, ta taka duza, no i nic nie zostalo tylsko sam "rysik".. Poki sie nie zlamie bedzie ok a pozniej do wyrzucenia,, maie jakies rady? :(
OdpowiedzUsuńJa na razie nie temperowałam swojej kredki. O dziwo, ten wystający rysik okazał się niezwykle wydajny. Obawiam się, gdy przystąpię do tej czynności, ogarnie mnie szewska pasja;)
Usuń