Niedawno opublikowałam
notkę, w której przedstawiłam kosmetyki, które w 2012 roku
wywarły na mnie największe wrażenie. Dziś zamierzam podzielić
się z Wami listą domowych zabiegów pielęgnacyjnych, które
poprawiły kondycję moich włosów. Zanim jednak przejdę do
wymieniania maseczek, płukanek itp., chciałabym napisać parę słów
nt. moich kosmyków. Jestem posiadaczką wysokoporowatych,
falowanych, normalnych włosów. Jeśli chcecie wiedzieć, jakie
domowe receptury i kosmetyki stosowane niezgodnie z przeznaczeniem,
najlepiej współpracowały z moimi kosmykami, to zapraszam do
lektury:)
Kremowanie włosów
Stanowi odpowiednik
olejowania. Ten zabieg jest łatwiejszy do przeprowadzenia. Sięgamy
po krem o bogatym składzie (masła i oleje roślinne), nakładamy go
na suche/zwilżone włosy, po czym zmywamy. Im dłużej krem będzie
gościł na naszej głowie, tym lepszy efekt uzyskamy. Ja zazwyczaj
przystępuję do mycia po upływie 3-4 h. Krem, w przeciwieństwie
do oleju, nie przecieka nam między palcami, a jego zapach jest
przyjemny dla naszych nozdrzy. Zauważyłam, iż zmywanie takich
specyfików nastręcza nieco więcej trudności niż pozbywanie się
olejów z powierzchni włosów. Zazwyczaj sięgam po wycofany krem
Babydream do brodawek piersiowych. Wiem, że równie
satysfakcjonujące rezultaty można uzyskać, stosując masło do
ciała Isany, o czym niedawno wspominała na swoim blogu
Idalia.
Miód
Ostatnio zauważyłam, że
moje włosy bardzo dobrze reagują na miód. Dzięki niemu uzyskuję
sypkie, błyszczące, miękkie fale. Niestety, nie jest to
rozwiązanie dla każdej włosomaniaczki. Długotrwałe stosowanie
miodu może bowiem rozjaśniać włosy. Jeśli jesteśmy blondynkami
i zależy nam na pogłębieniu odcienia, wówczas możemy być
zadowolone z takiego działania. Brunetki, które pragnę ustrzec się
przed złotymi refleksami, powinny ostrożnie podchodzić do maseczek
na bazie miodu. Do jego stosowania zniechęcać może również
gęsta, lepka formuła. Miód można lekko podgrzać przed aplikacją
na włosy. Można go również połączyć z ulubioną odżywką do
włosów, wówczas straci na kleistości.
Maseczka z jogurtem i
awokado
Jestem oczarowana
właściwościami tej mikstury. Maseczka sprawia, że moje włosy są
śliskie, błyszczące i miękkie. Ich gładkość nie przekłada
się na osłabienie skrętu. Za sprawą maseczki z jogurtem i awokado
uzyskuję mięsiste fale. Warto kupić dojrzałe awokado i solidnie
je rozgnieść z przy użyciu widelca. Można też skorzystać z
blendera, wówczas uzyskamy jednolitą, gładką papkę, co z kolei
przełoży się na łatwość aplikacji i zmywania.
Olej słonecznikowy
Znajdziemy go w wielu
polskich lodówkach. Często dodajemy go do sałatek. Olej
słonecznikowy stanowi bogate źródło nienasyconych kwasów
tłuszczowych, które służą włosom wysokoporowatym. Postanowiłam
zweryfikować jego działanie. Za jego sprawą szczotkowanie włosów
przestało być udręką. Kosmyki stały się miękkie i błyszczące,
dzięki czemu zyskały zdrowy wygląd.
Olej rzepakowy
W Polsce istnieje spory
popyt na ten produkt. W związku z tym, iż bez problemu znalazłam
go w swojej lodówce, postanowiłam sprawdzić, czy zawarte w nim
nienasycone kwasy tłuszczowe posłużą moim wysokoporowatym włosom.
Tym razem również nie spotkałam się z rozczarowaniem. Olej
rzepakowy, w porównaniu ze słonecznikowym, wypadł nieco lepiej.
Okazało się, że wykazuje tendencję do domykania łusek. Jest to
niezwykle istotna kwestia, ponieważ otwarte sprzyjają uszkodzeniom
mechanicznym włosa.
Drożdżowe uniesienie
O maseczce dowiedziałam
się z notki Mallene.
Choć nie uzyskała ona pożądanych rezultatów, postanowiłam
przetestować drożdżową miksturę. Tym razem intuicja i zmysł
eksperymentatorki nie zawiodły mnie. Włosy zyskały na uniesieniu,
optycznym zagęszczeniu, sypkości i lekkości. Minusem maseczki jest
intensywny, drożdżowy zapach, za którym nie przepadam. W miarę
jak nasze włosy stają się suche, traci on na intensywności.
Niestety, przez pewien czas musimy się z nim męczyć. Gdy
przystąpiłam do zmywania maseczki, ogarnęło mnie przerażenie.
Drożdżowa mikstura nadała moim włosom niesamowitą sztywność,
na szczęście pozbycie się jej nie stanowiło żadnego problemu.
Płukanka
octowo-miętowa
Za sprawą notki Kamili
Ziel, dowiedziałam się o zbawiennych właściwościach tej
płukanki. Kwaśny odczyn służy naszym włosom i przyczynia się do
domykania łusek. Podobny efekt uzyskamy, spłukując włosy chłodną
wodą. W lodówce znalazłam ocet, w szafce trafiłam na herbatę
miętową, toteż przystąpiłam do sporządzania płukanki. Kwaśny
odczyn mikstury domknął moje łuski, co przełożyło się na
wygładzenie włosów. Nadał im również niesamowity blask. Babcine
sposoby wciąż mają rację bytu:)
Maseczka z siemienia
lnianego
Do przygotowania glutka
przekonała mnie niezastąpiona Idalia.
Pomysł okazał się strzałem w dziesiątkę. Moje włosy stały się
dociążone, lśniące, miękkie i gładkie. Maseczka nie przeszkadza
w formowaniu się fal. Jej wykonanie nie nastręcza żadnych
trudności. Nawet taki antytalent kulinarny jak ja, jest w stanie ją
przygotować:)
Wegańska wersja
laminowania włosów
Stosunkowo niedawno
żelatyna zrobiła zawrotną karierę w internecie. Laminowanie
włosów stało się niezwykle kuszącą propozycją. W związku z
tym, iż jestem wegetarianką, nie potrafiłam przekonać się do
wersji z żelatyną w roli głównej. Na szczęście świat roślin
charakteryzuje się olbrzymim bogactwem związków organicznych, w
tym śluzów. Siemię lniane stanowi substytut żelatyny. Po
przeprowadzeniu wegańskiej wersji laminowania, moje kosmyki stały
się gładkie (otulone niewidzialną warstwą ochronną), sypkie,
błyszczące i miękkie. Laminowanie nie stanęło na drodze
powstającym falom. Uzyskałam całkiem niezły skręt.
Maseczka
bananowo-jogurtowa
Biorąc pod uwagę swoje
doświadczenia z tą papką, zachęcam do skorzystania z blendera.
Możecie również wybrać dojrzały owoc, poznacie go po brązowych
plamkach na żółtej skórce. Rozgniatanie widelcem banana, który
nie osiągnął jeszcze właściwego stopnia dojrzałości, może
zakończyć się nadszarpniętymi nerwami. Resztki owocu trzeba
będzie wygrzebywać z kosmyków. Maseczka sprzyja powstawaniu
regularnych fal, nadaje kosmykom miękkość i blask. Domyka również
łuski włosa.
PS W zestawieniu
pominęłam olej
z pietruszki z Archipelagu Piękna, migdałowo-arganowy
olejek Alverde. Wspomniane produkty znalazły się na liście
„Kosmetycznych
Hitów 2012”. A jakie zabiegi w bieżącym roku okazały
się dla Waszych włosów najbardziej trafione?
karminowe.usta
U mnie genialnie sprawdza się olejowanie włosów.
OdpowiedzUsuńNareszcie moje fale wyglądają pięknie :)
Ja też za sprawą olejowania odzyskałam przyzwoity skręt;) Wcześniej moje włosy były nijakie, ani proste, ani falowane... Wyglądało to okropnie...
UsuńMasz przepiękne włosy! :)
OdpowiedzUsuńMuszę wypróbować to kremowanie włosów ;)
Dziękuję za komplement:) Spróbuj, właściwie dobrany krem potrafi zdziałać cuda;)
Usuńglutek<3 dawno go już nie robiłam, najwyższy czas to zmienić :-)
OdpowiedzUsuńJa też ostatnio zaniechałam kuracji z udziałem glutka;) Ostatnio dopadło mnie lenistwo;)
UsuńMuszę w końcu zrobić sobie glutka na włosy! :)
OdpowiedzUsuńZdziwiłam się, że jego przygotowanie jest takie proste;)
UsuńJa najbardziej kocham się w maskach ;)
OdpowiedzUsuńMaski to świetna sprawa:) Zwłaszcza jeśli powstrzymamy się z ich spłukiwaniem:)
Usuńteż próbowałam nakładać na włosy olej rzepakowy i byłam zadowolona :)
OdpowiedzUsuńNie przypuszczałam, że zwykły, powszechnie stosowany olej, może poprawić kondycję włosów:)
Usuńdla mnie maseczka z siemienia jest okropna, wolę już jeść:)
OdpowiedzUsuńRozumiem;) Siemię jest dość specyficzne. Nie każdy się do niego przekona...
UsuńMasz bardzo ładne włosy :) Ile czasu dbasz o nie tak intensywnie? Ja nie mogę się doczekać, kiedy moje będą takie, ale daleko im jeszcze do Twoich :)
OdpowiedzUsuńIntensywną pielęgnację rozpoczęłam na przełomie lutego i marca bieżącego roku. We wrześniu 2011 r. zrezygnowałam z tradycyjnych masek do włosów na rzecz Alterry, w grudniu kupiłam szampon i odżywkę Alterry, ale przygodę z olejowaniem rozpoczęłam dopiero na przełomie lutego i marca bieżącego roku...
UsuńKremowanie włosów - muszę to wypróbować :)
OdpowiedzUsuńJest przyjemniejsze od olejowania, ponieważ większość kremów roztacza wokół siebie niezwykle przyjemną woń;)
UsuńNie słyszałam o kremowaniu, ale na pewno przetestuję. Na miód też się czaję od jakiegoś czasu ;). A włosy masz cudowne, bardzo mi się podobają! Taki kolor chciałabym mieć ;)
OdpowiedzUsuńDziękuję za komplementy nt. włosów:) Powoli wracam do naturalnego koloru;) Przez lata farbowałam włosy na czarno...
UsuńZ w/w domowych sposobów większość stosuję z powodzeniem u siebie :)!
OdpowiedzUsuńTo naprawdę proste metody na poprawienie kondycji włosów:)
UsuńU mnie hitem okazał się glut z siemienia lnianego oraz maseczki z dodatkiem miodu:)
OdpowiedzUsuńKremowanie włosów brzmi fajnie, muszę tylko poszukać kremu o porządnym składzie.
Ten krem z Babydream do brodawek piersiowych jest naprawdę rewelacyjny, niestety, został wycofany. Ja podczas "ceny na do widzenia" zrobiłam zapasy. Gdy się skończy, to rozejrzę się za zachwalaną masłem Organique albo masłem do ciała Isany, o którym wspominała Idalia;)
Usuńsiemie lniane uwielbiam :)
OdpowiedzUsuńTo niewiarygodne, jak potrafi nawilżyć włosy i otulić je niewidzialną warstwą ochronną:) Nie spodziewałam się po nim takich rezultatów:)
UsuńMnie maseczka z siemienia lnianego nie chciała wyjść, bo "glutki" spływały mi z włosów ;/
OdpowiedzUsuńA z jakich proporcji korzystałaś?
UsuńMaseczka z jogurtem i avokado zostanie przeze mnie zrobiona w najbliższym czasie :D
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa, jak sprawdzi się na Twoich włosach:) Koniecznie dan znać;)
Usuńkremowanie włosów ? hmm na to mogę się zgodzić, ale jaki "właściwy" krem wybrać ?
OdpowiedzUsuńSłyszałam wiele dobrego o maśle do ciała Organique. Idalia próbowała masła do ciała Isana (wersja asło shea+kakao). Ja obecnie korzystam z zapasów i eksploatuje Babydream fur Mama krem do brodawek piersiowych. Niestety, na przełomie marca i kwietnia został wycofany ze sprzedaży...
UsuńKremowałam już kilka razy włosy i efekty były fantastyczne, jak dla mnie - świetne dociążenie, przede mną wciąż maska z lnu, na banana i jogurcik jeszcze się skuszę :)
OdpowiedzUsuńMoje włosy lubią się puszyć. Po kremowaniu nie doświadczam tego problemu. Maseczka z lnu jest naprawdę prosta w przygotowaniu, warto wyposażyć się w czepek, który uchroni nas przed ewentualnym ściekaniem glutka;)
UsuńMuszę spróbować kremowania włosów. Nigdy wcześniej o tym nie słyszałam.
OdpowiedzUsuńJa po raz pierwszy usłyszałam o tej metodzie latem:) Kascysko o tym pisała;) Jestem zadowolona z efektów, tylko nie wiem, po jaki krem sięgnę, gdy skończy mi się Babydream fur Mama do brodawek piersiowych... Chyba skuszę się na masło Organique;)
UsuńMetody, które chętnie bym raczej zjadła niż na włosy nałożyła :)))) Pozdrawiam, Blogging Novi
OdpowiedzUsuńTo prawda;) Niektóre owoce, aż się proszą o spożycie;)
UsuńMam nadzieję że rzeczywiście u mnie nie nasili ten szampon wypadania :) o kremowaniu włosów nigdy nie słyszałam, za to widzę że obie miałyśmy przejścia z maseczką bananową :D ja swojego czasu wydłubywałam ją z włosów jeszcze przez tydzień
OdpowiedzUsuńU mnie udało się ją wydłubać od razu:) Widzę, że miałaś z nią większe przeprawy;) Ja sobie zawsze ułatwiam życie i jak coś nie chce dać się wydłubać, to spryskuję włosy czymś lepkim (olej/jedwab w płynie/odżywka) i sięgam po grzebień z szeroko rozstawionymi ząbkami i przystępuję do spokojnego wyczesywania:)
Usuńchyba spróbuję wzbogacić maskę do włosów miodem :)
OdpowiedzUsuńTo nie zajmuje dużo czasu, mieszanka nie jest zbyt lepka i przyjemnie się ją aplikuje:) Daj znać, jak Twoje włosy zareagowały na takie połączenie:)
UsuńCzy jak używasz tej płukanki octowej, polewasz nią włosy i skórę głowy?
OdpowiedzUsuńNie, tylko włosy:) Trzymam z dala od skalpu:)
UsuńSpróbowałabym tej mieszanki octowo miętowej ale obawiam się, że zapachu octu na włosach nie przeboleję. Jak było u Ciebie? Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńNa początku ten zapach był wyczuwalny, ale stosunkowo szybko wyparował:) Zawsze możesz dołożyć więcej saszetek mięty, wówczas nawet podczas spłukiwania zapach będzie znośny:)
UsuńKusi mnie ta maska z avokado ale z drugiej strony boje sie o kolor :/
OdpowiedzUsuńRozumiem:) Ale wydaje mi się, że awokado nie zawiera zbyt wiele kwasów, raczej przeważają w nim tłuszcze:)
Usuńbardzo fajne porady, na pewno z nich skorzystam :)
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie, dzisiaj recenzja 3 sylwestrowych maskar :)
Pozdrawiam
Mam nadzieję, że któraś z nich okaże się pomocna;)
UsuńMoje włosy uwielbiają kremowanie Isaną;)
OdpowiedzUsuńWidzę, że nie tylko Idalia jest zadowolona z Isany:) Coś w niej musi być:) Już wiem, po co sięgnę, gdy wykończę Babydream;)
UsuńPrzede mną jeszcze zabawa z bananem, również lubię od czasu do czasu poeksperymentować z naturalnymi produktami, odstępnymi w kuchni.:)
OdpowiedzUsuńKremowanie, olejowanie i żelowanie glutkiem u mnie w tym roku wiodą prym.
Dziękuję za tak liczne podlinkowanie :*:)
Takie eksperymenty często dają rewelacyjne rezultaty:) Na takie domowe spa trzeba tylko wygospodarować nieco więcej czasu:)
Usuń