Od ponad roku prowadzę
bloga. W tym czasie zaszło parę zmian w moim życiu. Rozwijanie
własnych zainteresowań sprawia, że codzienność nabiera kolorów;)
Przed egzaminami i kolokwiami przeglądam blogi, w ten sposób
rozładowuję napięcie;) Jeśli chcecie dowiedzieć się, co jeszcze
zmieniło się w moim życiu, odkąd mam własnej miejsce w sieci, to
zapraszam do przeczytania niniejszej notki;)
Włosomania
Przed założeniem bloga
nie przywiązywałam większej wagi do kosmetyków przeznaczonych do
pielęgnacji włosów. Latami katowałam swoją skórę głowę
szamponami z SLS i SLES. Te detergenty przesuszały ją na wiór,
czego efektem był łupież. Dopiero zmiana pielęgnacji, pozwoliła
mi dostrzec preferencje mojej skóry i włosów. Przed założeniem
bloga nie słyszałam o olejowaniu, laminowaniu i kremowaniu włosów.
Zanim skorzystałam z tej pierwszej metody, długo się
zastanawiałam nad jej sensem. Obawiałam się, iż nie będę
potrafiła usunąć oleju z powierzchni włosów. Oczyma wyobraźni
widziałam swoją nową, smalcową fryzurę;) Gdy zobaczyłam, jakie
efekty przynosi regularne olejowanie włosów, przepadłam. Teraz
chętnie eksperymentuję i modyfikuję dotychczas stosowane metody
pielęgnacji. Dysponuję też większym asortymentem kosmetyków do
włosów;)
Dbałość o makijaż
Czasami nie mogę wyjść
z podziwu, przyglądając się niektórym makijażom. Blogerki to
prawdziwe artystki. Zdjęcia ich makijaży mogłyby zdobić ściany
niejednego mieszkania. Niestety, mam dwie lewe ręce i nigdy nie
osiągnę takiego zjawiskowego efektu. Aczkolwiek nie jest to
równoznaczne z wywieszeniem przeze mnie białej flagi. Tak łatwo
się nie poddaję;) W miarę możliwości staram się ćwiczyć.
Widać już pierwsze postępy. Umiem nadać właściwy kształt oku,
aczkolwiek rozcieranie cieni wciąż pozostawia wiele do życzenia.
Jeśli coś mi nie wyjdzie, to nie stresuję się, tylko sięgam po
płyn micelarny. Kiedyś w końcu się uda;)
Zwracanie uwagi na
składy
Dawniej nie zwracałam
uwagi na to, co aplikuję na twarz. Prowadząc bloga, stałam się
świadomą konsumentką. Bacznie przyglądam się reakcji mojej
skóry na poszczególne kosmetyki i jeśli widzę, że coś jej nie
służy, to szukam winowajcy. W ten sposób odkryłam składniki,
których powinnam unikać. Po produktach zawierających glicerynę,
parafinę i triglicerydy mogę zacząć liczyć pryszcze. Z kolei SLS
i SLES wysusza moją skórę na wiór. Parabeny i metylisotiazolinon
wywołują u mnie alergię. Natomiast po produkty konserwowane
fenoksyetanolem, kwasem sorbowym i benzoesanem sodu mogę sięgać
bez obaw. Jeśli patrzę na ekskluzywny krem i widzę, że producent
postanowił zaoszczędzić na składnikach, to na pewno nie wyląduje
on w moim koszyku. Parafina i gliceryna są najtańszymi
ingredientami. Nie zamierzam za nie przepłacać.
Zmiana pielęgnacji
twarzy
Całkowicie zrezygnowałam
ze stosowania kremów. Do tej decyzji dojrzewałam od dawna, dopiero
efekty uzyskane przez Alinę,
skłoniły mnie do wcielenia w życie tych rewolucyjnych zmian.
Okazało się, że odrzucenie kremów służy mojej skórze. W końcu
pozbyłam się kaszki z podbródka. Warto zaznaczyć, iż ta szpeciła
moją twarz niezależnie od fazy cyklu menstruacyjnego. Unikam też
drogeryjnych i aptecznych żeli do mycia twarzy. Te z kolei
przesuszały moją skórę na wiór. Łagodne płyny micelarne,
hydrolaty, woda termalna oraz maseczki bazujące na glince, torfie i
błocie w pełni zaspokajają potrzeby mojej kapryśnej cery.
Naturalne metody
pielęgnacji
Nie wiem, dlaczego tak
długo nie potrafiłam się do nich przekonać. Naturalne maseczki,
płukanki, wcierki, toniki ewidentnie mi służą. Chyba jestem
urodzona pod szczęśliwą gwiazdą, bo jeszcze nic mnie nie
uczuliło;) Owszem, czasami po takim domowym spa trzeba trochę
posprzątać, ale nie jest to na tyle uciążliwe, aby zrezygnować z
naturalnych metod pielęgnacji:)
Odważniejsze makijaże
Kiedyś nie wyszłabym z
domu z mocno zarysowanymi oczami i ustami. Wszyscy dookoła
powtarzali, że powinno się wybrać tę część twarzy, którą
chcemy zaakcentować. Ta dewiza nie do końca mnie przekonywała, ale
do eksperymentów zachęciły mnie odważne makijaże innych
dziewczyn:)
Romans z zielenią i
niebieskościami
Długo wzbraniałam się
przed tymi kolorami. Uważałam, iż nie pasują one posiadaczkom
brązowej tęczówki. Często narzekałam na swój kolor oczu. Nie
ukrywam, że wolałabym odziedziczyć tęczówkę po tacie. Na
szczęście okazało się, że nie jestem zdana tylko na brązy, beże
i fiolety. Mogą poszaleć ze szmaragdową zielenią i chłodnymi,
ciemniejszymi, niebieskimi cieniami. Te ostatnie wspaniale wydobywają
brązową tęczówkę;)
Nowe marki
Przeglądając wpisy
innych dziewczyn, natrafiłam na parę interesujących kosmetyków.
Nie byłabym sobą, gdybym nie sprawdziła ich działania. W ten
sposób poznałam Sylveco, Alverde, Eco Cosmetics, Laverę.
Rozświetlacz, róż,
bronzer, minerały i eyeliner w roli głównej...
Długo nie potrafiłam
się przekonać do stosowania tych kosmetyków. Gdy w końcu
pokonałam swoje wewnętrzne opory, to przepadłam. Teraz nie
wyobrażam sobie makijażu bez użycia tych kosmetyków. Róż,
bronzer i rozświetlacz sprawiają, iż moja twarz nie jest płaska.
Artystyczne
zaspokojenie
Uwielbiam robić zdjęcia,
choć te nie zawsze odzwierciedlają mój zamysł. Fotografią
interesuję się od 5 lat. Aczkolwiek specjalizowałam się głównie
w pejzażach, architekturze i wydarzeniach sportowych. Makro nigdy
nie było moją mocną stroną. Prowadzenie bloga stanowi dla mnie
wyzwanie. Muszę doskonalić swoją technikę podczas wykonywania
zdjęć makro.
Informatyka stosowana
Przekonałam się, iż
obsługa bloggera nie jest wcale trudna. Do programów komputerowych
podchodziłam zawsze jak pies do jeża. Wyjątek stanowiły narzędzia
przeznaczone do graficznej obróbki zdjęć. Nie mam tu na myśli
photoshopa. Wystarczy mi prostsze oprogramowanie;)
Satysfakcja
Dzięki prowadzeniu bloga
jestem szczęśliwsza. W końcu mogę się z kimś podzielić swoimi
kosmetycznymi doświadczeniami. Kumplom raczej o nich nie opowiem;) A
z przyjaciółkami podzielającymi moją pasję czasami nie widzę
się przez kilka dni. Odkąd mam swoje własne miejsce w sieci, mogę
po prostu opisać swoje spostrzeżenia;)
Atmosfera blogosfery
Przeglądając notki
poświęcone kosmetykom, poznałam wiele wspaniałych blogerek, które
chętnie służą wsparciem w kryzysowych sytuacjach;) Nic tak nie
poprawia humoru jak zabawne komentarze niektórych dziewczyn;)
Reasumując:
Założenie bloga okazało się strzałem w dziesiątkę. Własne
miejsce w sieci daje mi mnóstwo satysfakcji. Warto przy tej okazji
podkreślić, iż blogi to niewyczerpana i często niedoceniana
skarbnica wiedzy:) Oczywiście, poruszanie się w tym wirtualnym
świecie wymaga od nas umiejętności oddzielania ziaren od plew.
Obserwując dany blog, można ocenić wiarygodność jego autorki.
PS Jakie zmiany zaszły w
Waszym życiu, odkąd założyłyście bloga?
karminowe.usta
Mam nadzieje, że po roku prowadzenia bloga też będę z tego zadowolona :)) Na razie bloguję niecały miesiąc, ciągle jestem w euforii, pisanie bardzo mi się podoba. Cieszę się, że blogowanie tyle Ci dało :) pozdrawiam :))
OdpowiedzUsuńJeśli teraz czujesz euforię, to znaczy, że robisz to z pasji, więc po roku też powinnaś być zadowolona;) Wspaniale jest móc podzielić się swoimi kosmetycznymi refleksjami;)
UsuńTeż zaczełam czytać składy (odkąd zaczęłam blogować). Jednak nadal uczę się jak dbać o twarz - jednak bez poznania typu twarzy nie ma jak rozpocząć pielęgnacji- co jak co , ale nie potrafie tego stwierdzic :(
OdpowiedzUsuńJeśli chcesz poznać swoją cerę, to może przez miesiąc codziennie uwieczniaj ją na zdjęciach i opisuj jej stan. Czy się błyszczy, jeśli tak to gdzie. Jeśli pojawiają się suche skórki, to też opisz ich lokalizację. Obserwuj, czy pojawiają się pryszcze, jeśli tak to gdzie. Zapisuj także informacje dotyczące ewentualnych zaczerwienień, reakcji alergicznych. Notuj, po jakie kosmetyki sięgałaś w tym czasie.
UsuńMożesz też skorzystać z porady fachowców. W drogeriach i perfumeriach często organizują spotkania z dyplomowaną kosmetyczką.
Gratuluję :) ja bloga nie prowadzę jednak czytając notki, recenzji uczę się i ulepszam moją pielęgnację :) wyczytałam, że zrezygnowałaś z kremu. Co w zamian za niego stosujesz? :)
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa, czy w przyszłości zdecydujesz się na założenie bloga;) To wciąga i uzależnia;) Ja też początkowo tylko czytałam wpisy innych dziewczyn;) Stosuję hydrolaty i maseczki z glinki, błota i torfu:) Początkowo nie mogłam się przekonać do torfu przywiezionego przez moją koleżankę, ale ona ma dostęp do asortymentu spa (jej ciocia jest właścicielką:P).
UsuńTorfu? Pierwsze słysze :p muszę poczytać o tym :)
UsuńTeż początkowo byłam w szoku, ale zaryzykowałam i lubię takie zabiegi;)
UsuńBardzo miło przeczytać taki post. Widać, ile radości i satysfakcji daje prowadzenie bloga, podczas gdy niektórzy uważają to za ...bezwartościowe, co jest przykre.
OdpowiedzUsuńŻyczę dalszych sukcesów w blogowaniu :))
Dziękuję:) Niestety, ludzie różnie reagują. Dlatego wolę nie rozgłaszać wśród znajomych, że prowadzę bloga. Podejrzewam, że niektóre osoby mogłyby tego nie zrozumieć...
UsuńSuper post :)! Dziewczyny, naprawdę nie warto przejmować się innymi! To nasze hobby, nasze życie i nikt inny nie musi tego rozumieć. Dawniej się przejmowałam co powiedzą inni, a teraz? Phi! Mam to gdzieś.
UsuńBuziaki :*
Też staram się nabierać dystansu;) Teraz przejmuję się tylko zdaniem najbliższych. O ile wiem, ze moje przyjaciółki by zrozumiały prowadzenie bloga, o tyle nie wiem, jak na taką rewelację zareagowaliby kumple:D Kiedyś jednemu powiedziałam o swoim blogu o metalu. Dopóki metal rozumiał jako żelazo, miedź itp., to było dobrze, ale jak dowiedział się, że chodzi o muzykę, to go zatkało.
UsuńGratulacje. :) Można by powiedzieć: "blog - mała rzecz a cieszy" :)
OdpowiedzUsuńDokonałaś bardzo trafnego podsumowania:) Blogowanie sprawia mi naprawdę sporo frajdy:)
UsuńMnie tez jeszcze nic nie uczulilo :). Uczula mnie za to chemia.
OdpowiedzUsuńMnie uczula kilka typowo chemicznych składników. Podejrzewam, że kiedyś natknę się na jakiś naturalny ekstrakt, po którym mnie wysypie, ale na razie szczęście mi sprzyja;) Aczkolwiek nie przekreślam chemii. Np. stosowanie silikonów z umiarem może okazać się korzystne dla naszych włosów:)
UsuńDla mnie parafina, silikony to nic strasznego. Mnie uczulaja niektore konserwanty i duza ilosc substancji zapachowych.
UsuńMnie też wiele konserwantów uczula... Czasami wręcz żałuję, ze nie mogę sobie na coś pozwolić ze względu na obecność danego środka konserwujacego...Ale zdrowie jest najważniejsze.
UsuńBardzo przyjemnie przeczytało mi się Twoja notkę :)
OdpowiedzUsuńPod niektórymi fragmentami mogłabym się podpisać i ja.
Każda z nas się czegoś uczy, prowadząc bloga:) Wbrew pozorom to nie jest wcale takie bezproduktywne i pozbawione sensu... Szkoda, ze nie wszyscy to rozumieją...
UsuńCzy ja dobrze widzę, że zmieniłaś wygląd bloga? Jest dużo lepiej! :) U mnie też dużo się zmieniło...ale długo musiałabym się nad tym rozwodzić:)
OdpowiedzUsuńTak, zmieniłam:) Pod koniec września doszłam do wniosku, że skoro badania wskazują, iż ciemny tekst na białym tle jest najbardziej czytelny, to warto co nieco przeorganizować;) Początkowo nie potrafiłam się przyzwyczaić, a teraz jestem zadowolona z tej zmiany:)
Usuńhmm zmiany ?
OdpowiedzUsuńZawsze czekam z niecierpliwością na nowe komentarze hi hi
Jestem bardziej kumata w sferze kosmetyk owej ;)
Też zawsze wyczekuje komentarzy:) Jak widzę, ze komuś zechciało się przeczytać całą notkę i zostawić po sobie ślad, to odczuwam ogromną radość:)
Usuńsporo zmian i to dobrych, składy dla mnie to czarna magia, spróbuję się trochę nauczyć :P
OdpowiedzUsuńdo róża sama nie mogę się dalej przekonać
Może jeszcze nie trafiłaś na właściwy odcień i konsystencję;) Próbowałaś już cukierkowego? To bezpieczny odcień:)
UsuńPodobnie jak Ty - zaczęłam czytać składy, odkrywać nowe kosmetyki, testować, kupować, malować... I bardzo to lubię, że mogę komuś coś doradzić, albo opowiedzieć o tej małej blogowej pasji :)
OdpowiedzUsuńTo doradzanie sprawia mnóstwo przyjemności:) Ostatnio kumpela poprosiła mnie o pomoc w doborze podkładu. Chciała coś lekkiego i matującego. Od razu wiedziałam, ze dobry będzie mus;) Kumpela była oczarowana jego konsystencją:) Pomaganie innym jest naprawdę przyjemne:)
Usuńczytam, czytam, i nie mogę się nadziwić, że myślimy tak podobnie - jakbyś wyjęła treść tego posta z mojej głowy :) podsumowując - u mnie zaszły podobne zmiany :]
OdpowiedzUsuńChyba nadajemy na tych samych falach;) Od razu przypomniała mi się moja poranna przygoda. Siedziałam na wykładzie z przyjacielem i nasz wykładowca podał stronę internetową swojej firmy i stwierdził, żeby wszystkie propozycje i pytania wysyłać na tego maila. W tej samej chwili mruknęliśmy: "to nie mail!".
Usuńto dopiero telepatia :D
UsuńU nas to się zdarza nagminnie;D Często w tej samej chwili wypowiadamy te same słowa albo zaczynamy się krzywić, słuchając jakichś rewelacji:P
UsuńU mnie zmieniło się praktycznie wszystko! A przede wszystkim jestem bardziej pewna siebie i zdecydowanie szczęśliwsza :-)
OdpowiedzUsuńWidzę, że blogowanie bardzo pozytywnie wpłynęło na Twoją psychikę i osobowość:) To niesłychane, jak wiele może zmienić stworzenie własnego miejsca w sieci:)
UsuńJaki przyjemny post!Oby blogowanie sprawiało Ci jeszcze więcej radości i odkrywało jeszcze wiele ciekawych spraw:-)
OdpowiedzUsuńWierzę, że dzięki niemu poszerzę swoją kosmetyczną wiedzę;)
UsuńBardzo fajny wpis :)
OdpowiedzUsuńLudzie myślą, że jak ktoś prowadzi bloga to musi mu się w życiu naprawdę nudzić i (przepraszam za wyrażenie) g*o z tego ma, czyli pisze żeby pisać. Świetnie na własnym przykładzie opisałaś, jak wiele zmian w nas zachodzi. Stajemy się świadomymi konsumentkami, zaczynamy bardziej o siebie dbać, a za tym idzie lepszy wygląd, który ludzie w koło zaczynają zauważać. To naprawdę potrafi człowieka podbudować, dodaje pewności siebie.
U mnie po ponad 1,5 roku blogowania też można by było wymienić sporo zmian :) Najważniejszą jest jednak fakt, że moją prawdziwą przygodę z makijażem, czyli pierwszy podkład, rozpoczęłam właśnie z dniem w którym założyłam blog. Wcześniej od święta miałam pomalowane oczy i to był szczyt moich chęci i możliwości. Teraz nie wyobrażam sobie nie mieć podkreślonych brwi i czerwonej szminki na ustach ;) Mogę bez cienia wątpliwości stwierdzić, że blogowanie dało mi szansę na odkrycie w sobie kobiety ;)
Przez ten cały czas chłonę wiedzę z YT i blogów jak gąbka. Chciej-lista się wydłuża, bo jest tyle kosmetyków wartych przetestowania ;) Zbiory lakierowe rozrosły się do prawie 100 sztuk, więc musiałam wprowadzić sobie ban na ich kupowanie xD Żałuję tylko, że brakuje mi czasu żeby spotykać się w realu z dziewczynami, które poznałam w blogsferze :(
Też tak masz, że w drogerii plotkujesz z konsultantką? albo sama pomagasz klientce, która ewidentnie potrzebuje porady ??? :)
W ogóle zauważyłam, że wiele osób dziwnie reaguje na pasje innych ludzi. Moja koleżanka uczy się tańca arabskiego, nie raz musiała się tłumaczyć, że nie jest muzułmanką, tylko podoba jej się taka stylistyka...
UsuńPoza tym prowadząc bloga, odnosimy swoje małe sukcesy, które sprawiają, ze chodzimy uśmiechnięte, a to sprawia, że ludzie odbierają nas pozytywnie;)
Też żałuję, że doba ma tylko 24 h, bo chętnie przeczytałabym wszystkie nowe posty moich ulubionych blogerek, wyskoczyła z nimi na pizzę.
Bardzo często plotkuję z konsultantkami. Panie w Inglocie już znają moje preferencje:D Chętnie doradzam, chyba powinnam się zatrudnić jako konsultantka;)
O tak, blogowanie ma same plusy :))
OdpowiedzUsuńPoprawia samopoczucie, uczy obsługi programów komputerowych, pokazuje jak być świadomą konsumentką;)
UsuńZainspirowałaś mnie do stworzenia podobnego posta. Też lubię swoje blogowanie, ale jeszcze muszę się zastanowić co się konkretnie pozmieniało, a zmian na pewno było kilka. Pozdrawiam upalnie ^^
OdpowiedzUsuńChętnie przeczytam o zmianach, jakie zaszły w Twoim życiu;)
UsuńWłosomaniactwo jest zaraźliwe :p
OdpowiedzUsuńAle jak przyjemnie się nim zarazić;) Ta "choroba" przynosi pozytywne efekty w postaci zdrowych włosów;)
Usuńprowadzenie bloga ma tylko jeden minus - czasochłonność ;) czasami tak mnie to wciąga, że zapominam o innych rzeczach ;)
OdpowiedzUsuńmimo że piszę głównie o włosach, moja cera też się poprawiła, bo staram się stosować do niektórych rad bardziej doświadczonych w kwestii pielęgnacji cery blogerek ;) i zdecydowanie, zwracam uwagę na składy! najbardziej podstawowe składniki już znam i wiem, kiedy coś nie jest warte swojej ceny. portfel to lubi, skóra i włosy też :)
Mnie blogowanie czasem tak pochłania, że zapominam o obiedzie;)
UsuńWarto korzystać z wiedzy i doświadczeń innych dziewczyn:) Specjalistką od makijażu nie jestem, dlatego chętnie oglądam stepy blogerek;)
Mi dużo czasu zżarło siedzenie na blogu i przeglądanie innych ;-) Ale mimo że minął już prawie rok, nadal mnie to interesuje i cieszy, podoba mi się, że mam grupę wiernie obserwujących bloga i mogę się dzielić z kimś moimi wrażeniami :) Nauczyłam się też dużo jeśli chodzi o czytanie składów. Niestety, postępów w makijażu nie uczyniłam zbyt dużych, ale też dla mnie jest to raczej na marginesie ;)
OdpowiedzUsuńMnie blogowanie również nie znudziło;) Świadomość, że ktoś nas obserwuje i czyta, to niezwykle przyjemne uczucie;) Jak któraś z ulubionych blogerek nic nie publikuje przez 2 tygodnie, to zastanawiam się, czy coś się stało, czy po prostu pojechała na urlop;)
UsuńCiekawy post :) Pomyślałam, jak to było u mnie i chyba największą zmianą jest to, że zwracam uwagę na składy i wiem też, których składników powinnam unikać. A kiedyś zastanawiałam się np. dlaczego kolejny drogi żel do mycia twarzy mi szkodzi, zamiast zerknąć na skład...
OdpowiedzUsuńNo i oczywiście odkrycie kosmetyków, o których normalnie pewnie nigdy bym nie usłyszała :) Ogólnie - same pozytywy!
Też miałam identycznie z żelami do mycia twarzy. Kupowałam kolejne dermokosmetyki, L`Oreale itp., a nic mi nie służyło. Teraz znam preferencje mojej skóry i tego typu produkty omijam szerokim łukiem...
UsuńNa pewno częściej wychodzę na ploteczki :)
OdpowiedzUsuń