Bardzo lubię czytać dobre romanse. Jednak ostatnio nie mam szczęścia do tego typu książek. Za każdym razem, gdy sięgam po jakiś tytuł, okazuje się, że to historia o prostytucji, dziewczynie zarabiającej na sekskamerkach. Nie brakuje też książek ociekających przemocą i brutalnością. Nie o taką literaturę mi chodzi. Pocałunki w Paryżu okazały się miłą odmianą. Może dlatego, że pochodzą z Wydawnictwa Feeria Young, czyli są adresowane do nieco młodszych czytelników. Mnie to jednak nie przeszkadza, bo historia ukazana w książce jest bardzo na czasie i skłania do refleksji. Myślę, że dorośli czytelnicy też mogą z niej sporo wynieść. Czym zachwyciła mnie Catherine Rider?
Serena ma 18 lat i przybywa na romantyczną wycieczkę do Paryża prosto z Nowego Jorku. Pragnie w jeden dzień odwiedzić wszystkie kluczowe miejsca, które zapadły w pamięć jej rodzicom podczas podróży poślubnej. Chce w ten sposób oddać hołd zmarłemu ojcu, za którym bardzo tęskni. W romantycznej podróży Serenie miały towarzyszyć siostra oraz mama. Ta pierwsza na co dzień mieszka w Paryżu, dlatego też miała udzielić noclegu swojej rodzinie. Z kolei mama miała przylecieć do stolicy Francji z Wielkiej Brytanii, gdzie pracuje jako uznany wykładowca akademicki. Niestety, Serena podróż odbędzie bez siostry i mamy. Pierwsza postanowiła polecieć do Madrytu wraz z ukochanym. Natomiast mama odmówiła, ponieważ przyjęła propozycję poprowadzenia dodatkowych wykładów.
Siostra pragnie jakoś zadośćuczynić Serenie. Z pomocą swojego chłopaka znajduje jej nocleg w jego akademiku. Obecnie przebywa w nim jedynie Jean-Luc. Mężczyzna jest w połowie Amerykaninem, a w połowie Francuzem. Potrafi biegle władać językiem angielskim, dlatego okazuje się doskonałym kompanem dla Sereny. Początkowo nie chce jej towarzyszyć, ma bowiem do wykonania pracę zaliczeniową na studia. Musi wykonać serię zdjęć, jednak temat nie do końca mu leży. Gdy poznaje Serenę, ta okazuje się dla niego nieocenioną inspiracją. W związku z tym postanawia jej towarzyszyć w wyprawie. Jest jednak zaskoczony narzuconym przez nią tempem. Dziewczynie bowiem nie zależy na zwiedzaniu, lecz odhaczaniu kolejnych punktów i ich dokumentacji telefonicznej. Wykonane zdjęcia mają przysłużyć się do wykonania albumu pamiątkowego dla jej mamy.
Niestety, realizacja zadania idzie jej jak po grudzie. Czy uda jej się jakimś cudem zrealizować chociaż połowę punktów z listy? Czy znajdzie przyjaciela w Jean-Luku? Jakie tajemnice skrywa mężczyzna? Dlaczego rozstał się z eks i jej wspomnienie budzi w nim tak silne, negatywne emocje? Co stoi za licznymi kłótniami wszczynanymi przez młodego mężczyznę? Odpowiedzi na te i inne pytania znajdziesz w powieści Pocałunki w Paryżu.
Catherine Rider stworzyła niezwykle romantyczną, a zarazem wciągającą historię. Choć jest ona adresowana do młodszych odbiorców, to starsi też mogą z niej sporo wynieść. Często z zupełnie nieuświadomionych sobie powodów wszczynamy awantury i tym samym psujemy swoje relacje z innymi ludźmi. Zazwyczaj stoi za tym jakieś trudne doświadczenie. Pocałunki w Paryżu to też historia o stracie i o tęsknocie za bliską osobą.
Cieszę się, że udało mi się Ciebie zachęcić :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam romansidła :)
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawa książka i recenzja :)
OdpowiedzUsuńŚliczna okładka :)
OdpowiedzUsuńJuż sama okładka mnie oczarowała, a Twoja recenzja zachęciła mnie do przeczytania tej książki :) Poproszę o nią Mikołaja ;)
OdpowiedzUsuń