Bardzo lubię czytać dobre romanse. Jednak ostatnio nie mam szczęścia do tego typu książek. Za każdym razem, gdy sięgam po jakiś tytuł, okazuje się, że to historia o prostytucji, dziewczynie zarabiającej na sekskamerkach. Nie brakuje też książek ociekających przemocą i brutalnością. Nie o taką literaturę mi chodzi. Pocałunki w Paryżu okazały się miłą odmianą. Może dlatego, że pochodzą z Wydawnictwa Feeria Young, czyli są adresowane do nieco młodszych czytelników. Mnie to jednak nie przeszkadza, bo historia ukazana w książce jest bardzo na czasie i skłania do refleksji. Myślę, że dorośli czytelnicy też mogą z niej sporo wynieść. Czym zachwyciła mnie Catherine Rider?