Orsay ostatnio kusi różnymi akcjami promocyjnymi. Wiele z nich jest naprawdę opłacalnych. Akcja DEAL wiązała się z 50-procentowym
rabatem na wybrane ubrania. Co ciekawe, była to też odzież z najnowszej oferty
marki. Dzięki niej upolowałam prawdziwe
perełki. Ten haul z Orsay powinien być
bogatszy o jedną rzecz. Jednak jej nie otrzymałam, bo pochodziła ona z
wyprzedaży, prawdopodobnie mieli pojedyncze egzemplarze i system nie
zarejestrował, że jej już nie ma, a ja ją kliknęłam. Co kupiłam w ramach akcji DEAL?
Muszę przyznać, że sklep jest fair wobec klientów i szybko
robi zwrot pieniędzy na konto. Poza tym odpisuje na maile, nie od razu, bo na
drugi dzień, ale odpisuje. Może nie na wszystkie pytania, ale na najważniejsze
tak. Pod tym względem nie mam do niego
żadnych zarzutów. Chciałam przy okazji wspomnieć o dwóch, a właściwie trzech
kwestiach, z których dwie są niejako powiązane ze sobą. Po pierwsze,
chciałabym, aby faktura zawierała także pozycje, których zabrakło z adnotacją,
że towar nie został wysłany i nastąpi zwrot na konto. To wprowadza klienta w błąd i przyczynia się
do zwiększonej liczby zapytań do biura obsługi klienta. Jak dostałam taką fakturę, to napisałam maila,
bo nie wiedziałam, czy oni u siebie nie widzieli czwartej rzeczy w moim zamówieniu,
czy po prostu planują zwrot pieniędzy. Druga kwestia jest dosyć ciekawa. W
poniedziałek wieczorem wysłano do mnie paczkę bez różowej koszuli. We wtorek
rano wchodzę w zakładkę wyprzedaż, a tu moja koszula w moim rozmiarze. Zaczęłam
się zastanawiać, czy ktoś jej nie widział na moim zamówieniu, czy system miał
awarię, czy ktoś przeoczył ją na magazynie.
Biuro obsługi klienta zapytałam o dwie rzeczy – o to, czy zwrócą mi
pieniądze i o to, co robiła moja koszula na wyprzedaży, skoro mi jej nie
wysłano, bo przecież jej nie ma. Na
pierwsze pytanie dostałam odpowiedź, ale druga kwestia została
przemilczana. Dostałam ogólną formułkę w
formie screenu z jakiegoś dokumentu, że zwrot pieniędzy nastąpi w ciągu 14 dni,
a towar nie jest dostępny, bo cieszył się dużym zainteresowaniem. Trzecią
kwestią jest to, że o ile ja nie czuję się zniechęcona do sklepu Orsay, bo
rozumiem, że jednej rzeczy może zabraknąć, zwłaszcza gdy kosztuje 20 zł i mają
pojedyncze sztuki, o tyle poleciłam go przyjaciółce. Ona wraz z mamą zamówiła
sporo marynarek i spodni na zasadzie, a nuż któreś będą dobre i będziemy miały
w czym chodzić. Nie dostały nic z tej
długiej listy rzeczy. Pieniądze także do nich wrócą, tutaj sklep jest fair, ale
im bardziej zależało na rzeczach. Rozumiem, że jednej rzeczy może nie być, bo
akurat dwie osoby w tym samym czasie czają się na to samo. Ale przy tak dużej
liczby zamówionych rzeczy przyjaciółka powinna dostać co najmniej kilka z nich.
To pierwsza wtopa, jaką poniekąd zanotowałam w przypadku
sklepu Orsay. Ja nadal będę tam robiła
zakupy, ale już nie na wyprzedażach pojedynczych sztuk, ale przyjaciółka raczej
do sklepu nie wróci, zwłaszcza że jej mama jest bardzo niezadowolona z takiego
obrotu rzeczy. Bardzo dokładnie to
opisałam, ale chciałam Wam oddać w pełni sytuację. Nigdy nie dostałam rzeczy
zniszczonej, poplamionej, nigdy nie czekałam na paczkę dłużej niż deklarowane 5
dni roboczych. Firma zawsze zwraca pieniądze i to ekspresowo. Mają fajne akcje,
większość ubrań jest dobrej jakości i nie są one za drogie. Jednak dziwne akcje się zdarzają. To też
sygnał dla firmy, aby mogli dopracować system tak, aby kilka osób nie kupowało
naraz jednej rzeczy. A teraz przejdźmy
do prezentacji ubrań.
Orsay miętowa szmizjerka
Mam już białą szmizjerkę z tegorocznej kolekcji. Jest
naprawdę bardzo wygodna i przewiewna. Sprawdzi się podczas nadciągających
upałów, na które czekam z wytęsknieniem.
Wykonana z lnu i wiskozy, więc doskonale przepuszcza powietrze. Poza tym
jest miła dla skóry. Dekolt w kształcie litery V pięknie podkreśla wystające obojczyki. Kocham tego typu
rozwiązania. Sukienkę można mocniej związać z tyłu, dzięki czemu talia będzie
maksymalnie podkreślona. Ja lubię ją eksponować, więc bardzo mnie to cieszy.
Miętowy kolor pasuje do mojego zimowego typu urody. Ładnie rozświetla twarz.
Krój lekko przed kolano, sukienka mogłaby być krótsza, ale nie narzekam. Dzięki firmie Orsay przekonałam się do
szmizjerek. Moje pierwsze spotkanie z nimi za sprawą marki Numoco było średnio
udane. Ich szmizjerka strasznie mi
podchodziła do góry i brzydko się marszczyła, ta z Orsay leży bez zarzutu. Za
miętową sukienkę w ramach akcji deal zapłaciłam tylko 80 zł. To super cena,
biorąc pod uwagę, z czego uszyto szmizjerkę.
Orsay błękitna bluzka z baskinką
To jest ten odcień błękitu, który najlepiej pasuje do mojego
typu urody. Ma też delikatne zdobienia w formie białych, koronkowych wstawek.
One są bardzo subtelne, dlatego wyglądają lekko i dziewczęco. Bluzka z baskinką
jest wykona z wiskozy. Czuję, że będzie chłodziła ciało podczas upałów. Ma
bardzo głęboki dekolt, tutaj sprawdzą się staniki z bardzo niskim i wąskim
mostkiem. Ja takowych mam całkiem sporo, bo szersze mostki mnie gniotą w
żebra. Bluzka, pomimo iż jest wykonana z
wiskozy, nie gniecie się jakoś strasznie. Szmizjerkę trudno wyprasować i
utrzymać we właściwym stanie. Z bluzką jest o wiele lepiej. Kiedyś myślałam, że
koszulka z baskinką może być noszona tylko do spodni, a teraz wiem, że gdy
materiał jest cienki, można go spokojnie włożyć do spódnicy z wysokim stanem. Ta błękitna bluzka od razu wpadła mi w oko, jednak początkowo kosztowała 90 zł. Ja
kupiłam ją za 45 zł.
Orsay biała bluzka z czarną koronkową wstawką
Ta bluzka pochodzi z wyprzedaży, nie z akcji deal. Ale jest prześliczna. Tutaj skład nie jest już
tak bliski ideałowi. Mamy tu bowiem wiskozę, poliester i nylon. Jednak ma to
też swoje plusy. Ta biała bluzka z czarną koronkową wstawką pochodzi z serii
biznesowej. Dzięki mniej idealnemu składowi nie prześwituje i nie gniecie się,
przez co na spotkaniach z klientem wyglądamy perfekcyjnie. Jest bardzo dopasowana, dobrze na mnie leży.
Czarna koronkowa wstawka nie farbuje podczas prania. Bluzeczkę można nosić ze
spodniami, ale świetnie pasuje też do spódnicy. Jestem pod wrażeniem, jak jej
biel cudownie rozświetla moją twarz. Muszę częściej sięgać po ten kolor, bo
bardzo mi pasuje. Tę białą bluzkę kupiłam za jedyne 35 zł.
Błękitna bluzeczka jest przecudna :)
OdpowiedzUsuńJestem pod wrażeniem, jakie ładne rzeczy kupujesz :)
OdpowiedzUsuń