Dzisiaj przychodzę do Was z krótką
notką zakupową. Przez ostatnie tygodnie kupiłam pięć ubrań i
jeden dodatek, którymi chciałabym się dzisiaj pochwalić.
Większość pochodzi z wyprzedaży, jednak dwie rzeczy to nowa
kolekcja. Przedstawiam Wam nowe ubrania w mojej szafie.
House wiskozowa sukienka w kwiaty
Ta sukienka absolutnie nie nadaje się
na zimę. Nie wiem, co robiła na zimowej wyprzedaży, bo 98% wiskozy
i 2% elastanu to nie jest skład na tę porę roku. Niemniej
zauważyłam, że sklep Reserved też w ramach zimowej kolekcji
wypuścił mnóstwo wiskozowych sukienek o kroju koszulowym oraz
cienkich, wiskozowych koszul. Co ciekawe, latem, gdy szukałam czegoś
przewiewnego, w sklepach wszystko było z grubego poliestru. Dlatego
też, gdy zobaczyłam tę uroczą sukienkę w kwiaty w stacjonarnym
sklepie House i kosztowała ona niespełna 20 zł, stwierdziłam, że
ją przymierzę. Akurat został rozmiar XS, czyli ten, w którym
najlepiej wyglądam. Sukienka leży na mnie jak ulał, sprawdzi się
podczas upałów. Jest naprawdę cienka i przewiewna. Na dodatek
dawno nie miałam na sobie aż tak przyjemnej tkaniny. Sukienka ma
piękny dekolt w kształcie V, czuję się w nim wyśmienicie. Bardzo
ładnie układa się na pośladkach, chociaż może się wydawać, że
ma luźny krój i nie będzie podkreślała tej części ciała. Dla
mnie to bardzo miła niespodzianka. Sukienka ma granatową bazę,
która wpisuje się wiosenne trendy, gdzie królować ma classic
blue. Na niej jest mnóstwo drobnych kwiatków, które są bardzo
dziewczęce i przeurocze;)
New Yorker spódnica w kwiaty
Jak widzicie, mam ogromną słabość
do kwiatów. Mogę je nosić na co dzień, bo tak je lubię. Gdy
zobaczyłam na zimowej wyprzedaży tę spódnicę za 13 zł w
rozmiarze XS, wzięłam ją bez mierzenia. Zwyczajnie nie chciało mi
się rozbierać, by ją przymierzyć, a w New Yorkerze zawsze biorę
XS. W domu okazało się, że spódnica w kwiaty świetnie leży.
Wspaniale podkreśla biodra oraz pośladki. Kolorowe, drobne kwiatki
kojarzą mi się z wiosną i wtedy też zamierzam ją nosić.
Spódnica w 95% jest bawełniana, 5% stanowi dodatek elastanu, który
zapewnia idealne przyleganie ubrania do naszego ciała. Spódnica
sprawdzi się do czerwone, żółtej lub białej góry:)
Reserved turkusowy top z koronką
To także nabytek z zimowych
wyprzedaży. Top ma piękny, turkusowy kolor, którym przyciągnął
mój wzrok. Byłam umówiona z Agatą na obiad, ale ona wyszła nieco
później z pracy, więc wstąpiłam do Reserved, a tam znalazłam tę
piękność z dekoltem typu serce za jedyne 20 zł. Bluzeczka ma
koronkę zarówno przy dekolcie, jak i na całych plecach. Wygląda
seksownie, ale nie wulgarnie. Mnie idealnie pasuje pod kątem
kolorystycznym, gdyż jestem typową zimą i lubię chłodne kolory.
Zamierzam ją nosić do spódnic z wysokim stanem.
House czarna opaska w perełki
Moja mama mi ją pokazała w sklepie,
bo wie, jaką miłością darzę opaski do włosów oraz perełki.
Czarny, welurowy materiał byłby dla mnie zbyt mroczny, gdyby nie
dodatki w postaci perełek, które cudownie rozświetlają moją
twarz. Opaskę założyłam ostatnio do pracy, gdzie zebrałam
mnóstwo komplementów. Zapłaciłam za nią jedyne 10 zł. Jest
grubsza, twarda i solidna, ale nie uciska głowy i nie powoduje tym
samym migreny. Gorąco polecam.
Orsay czerwona sukienka z dzianiny
To sukienka, którą kupiłam z nowej
kolekcji Orsay. Nie żałowałam, że płacą za nią pełną cenę,
bo jest przepiękna. Z tą sukienką wiąże się ciekawa historia.
Zobaczyłam ją w pracy, obsługuję w niej firmowe fanpage`e i
czasem gdzieś wyświetli się reklama ze sklepów, które kiedyś
odwiedzałam. Sukienka mnie zachwyciła. Miałam ją zamówić po
powrocie do domu, ale zanim to nastąpiło, rozmiar XS się
wyprzedał. Sukienka była tak piękna, krwista czerwień, dopasowany
krój, przepiękna koronka na rękawach, dekolcie i samym dole, że
musiałam ją mieć. Online exclusive ma to do siebie, że nie
znajdziemy tych rzeczy w sklepach stacjonarnych, pozostaje nam
zamówienie online. Ja je złożyłam, ryzykując, że rozmiar S
okaże się za duży. Z drugiej strony kupiłam na jesiennej
wyprzedaży musztardową sukienkę z dzianiny w rozmiarze S, która
dobrze leżała. Obie kreacje z Orsay miały identyczny skład –
70% wiskozy, 30% nylon. Uznałam, że sukienka powinna być
stosunkowo mała i rozciągliwa. Moje przewidywania okazały się
trafne. Sukienka świetnie leży na pośladkach i w biuście. W talii
mogłaby być nieco węższa, ale w moim przypadku nawet przy
rozmiarze XS mam czasem nieco luzu w pasie.
Orsay minispódniczka w kwiaty
To była miłość od pierwszego
wejrzenia. Zobaczyłam te wielkie kwiaty w niebieskim i różowym
kolorze, po czym przepadłam. Na dodatek ta kopertowa zakładka z
przodu oraz dopasowany krój na pośladkach urzekł mnie tak bardzo,
że ta spódniczka zostaje ze mną, choć kosztowała 100 zł. Będę
ją nosiła dopiero wiosną, gdy zrobi się cieplej, gdyż jest ona
cienka i w 98% składa się z bawełny. Dzięki tym właściwościom
zapewne zda egzamin podczas największych upałów. Jej długość w
pełni mi odpowiada, lubię bowiem eksponować nogi. Troszkę bałam
się, czy trafię z rozmiarem. 34 jest dla mnie za szerokie w pasie,
32 też lubi mi opadać na biodra, przez co wiele spódniczek traci
swój urok. Niemniej ta wygląda rewelacyjnie w rozmiarze 32,
chociaż gdyby była o 2 cm węższa w pasie, nie pogniewałabym
się:)
Pierwsza sukienka najbardziej mi się podoba, czerwona też, chociaż we wszystkim wyglądasz pięknie :)
OdpowiedzUsuńDziękuję, kochana :*
UsuńCzerwona sukienka piękna! :)
OdpowiedzUsuńMa w sobie coś wyjątkowego. Ostatnio chętnie ją noszę :)
UsuńSpódniczki w kwiaty wpadły mi w oko :)
OdpowiedzUsuńOna jest taka urocza. Już nie mogę doczekać się wiosny, aby ją nosić :)
Usuń