Nie wiem jak Wy, ale ja złapałam się
ostatnio na tym, że mam takie kosmetyki kolorowe, po które sięgam
każdego dnia. Sprawdzają się u mnie wyśmienicie, dlatego jestem
im wierna. Mało tego, bardzo często dokupuję kolejne opakowania
tego samego produktu. Jesteście ciekawi, jak wygląda moja
makijażowa rutyna? Zapraszam do lektury. W tym wpisie przedstawię
Wam ulubione kosmetyki kolorowe.
Affect kredka do oczu Intense Colour White
Czy wiecie, że do niedawna w ogóle
nie używałam białej ani cielistej kredki na linię wodną, bo
wszystkie albo mnie drapały, albo uczulały, albo znikały po 5
minutach. Gdy w moje ręce trafiło to cudeńko, podchodziłam do
niego dosyć sceptycznie. Uważałam bowiem, że ta kredka będzie
taka sama jak jej poprzedniczki. Tymczasem stało się inaczej.
Affect kredka do oczu Intense Colour White jest dobrze napigmentowana
i na tyle kremowa, że w ogóle nie drapie mojej spojówki i nie
powoduje łzawienia podczas aplikacji. Ponadto kolor, jaki
pozostawia, utrzymuje się aż do wieczora. Nigdy nie odnotowałam
reakcji alergicznej, po aplikacji białej kredki nawet nie łzawią
mi oczy.
L`Oreal Bambi Eye False Lash tusz do rzęs
Wreszcie trafiłam na tusz do rzęs,
który w pełni spełnia moje oczekiwania. Maskara L`Oreal Bambi Eye
False Lash bardzo ładnie pogrubia włoski, jednocześnie je
wydłużając i podkręcając u nasady. Dzięki silikonowej
szczoteczce rzęsy są dobrze rozczesane i unikamy efektu owadzich
nóżek. Tusz ma głęboki odcień czerni i wyraźnie przyciemnia
włoski, nadając głębi spojrzeniu. W ciągu dnia nie wykazuje
tendencji do osypywania. Jednak przy paru łzach może się rozmazać,
o czym lojalnie Was uprzedzam.
Kobo Professional Creamy Camouflage nr 402 Light Beige
Ten kryjący korektor pod oczy służy
mi jako baza pod cienie i w tej roli spisuje się fenomenalnie.
Cienie nałożone na niego mają podbity kolor i utrzymują się na
powiece do wieczornego demakijażu. Korektor pod oczy Kobo
Professional Creamy Camouflage nr 402 Light Beige nie utrudnia
blendowania. Praca z nim to sama przyjemność. Kosztuje niewiele, bo
poniżej 20 zł, a jest bardzo wydajny i odporny na ścieranie.
Bell wosk do brwi w kredce dla brunetek
Kocham tę kredkę do oczu, gdyż ma
przyjemną konsystencję, łatwo się nią pracuje i kosztuje poniżej
10 zł. To już moje kolejne opakowanie tego kosmetyku. Ciągle do
niego powracam. Bell wosk do brwi w kredce dla brunetek ma
przyjemny, czarny odcień, który idealnie współgra z kolorem moich
brwi. Konturówka jest automatycznie wysuwana i nie wymaga
ostrzenia. Jest na tyle miękka, że wystarczy jedno pociągnięcie,
by przyciemnić łuk brwiowy. Kredka ma woskową konsystencję,
dzięki czemu dyscyplinuje włoski. Można nią bardzo szybko
podkreślić brwi i za to ją lubię.
Annabelle Minerals róż mineralny Romantic
To piękny, jasny, cukierkowy odcień
różu, który idealnie współgra z moją jasnoróżową karnację.
Dość wdzięcznie oddaje mój naturalny rumieniec. Annabelle
Minerals róż mineralny Romantic jest doskonale napigmentowany,
dlatego trzeba nakładać go oszczędnie i nie rozcierać za bardzo,
bo wtedy wpada w ceglastą tonację. Kosmetyk należy do niezwykle
wydajnych. Z reguły wystarcza mi na rok czasu. Annabelle Minerals
róż mineralny Romantic ma przewagę nad innymi różami. Jest to
kosmetyk mineralny, który nie zapycha mojej kapryśnej cery.
Pixie Cosmetics podkład mineralny w pudrze Almond Milk
Jest to bardzo jasny podkład mineralny
o neutralnej tonacji. Świetnie stapia się z moim naturalnym
odcieniem skóry. W ciągu dnia nie utlenia się. Pozostawia strefę
T matową na ok. 6 godzin, później ta lekko się przetłuszcza, ale
nie wygląda to źle i nie ma konieczności nanoszenia poprawek.
Pixie Cosmetics podkład mineralny w pudrze Almond Milk bardzo dobrze
kryje, ja dla wyrównania kolorytu nakładam jedną cienką warstwę
produktu. Makijaż wykonany tym podkładem utrzymuje się przez cały
dzień. Podkład ma przyjemną, kremowo-aksamitną konsystencję.
Kat von D Tattoo Liner
To jedyny eyeliner, który przekonał
mnie do regularnego malowania kreski na powiece. On praktycznie sam
ją rysuje. Jest znakomicie wyprofilowany, wystarczy przyłożyć go
wzdłuż linii rzęs i zdecydowanie pociągnąć. Nie tworzy
prześwitów, gdyż jest doskonale napigmentowany. Trwa na swoim
miejscu do wieczornego demakijażu, chyba że oczy zaczną łzawić,
wtedy niestety się rozpuszcza, choć niby jest wodoodporny. Z reguły
eyelinery w pisaku nie należą do wydajnych, lubią się zapychać,
a ten wiernie mi służy od wielu miesięcy.
Eyeliner mnie kusi bardzo :)
OdpowiedzUsuńJest bardzo przyjemny w codziennym stosowaniu :)
UsuńTusz do rzęs z chęcią wypróbuję :)
OdpowiedzUsuńGorąco polecam, bo ten tusz jest naprawdę spoko. Mówię to ja, osoba utyskujaca na większość maskar z drogerii :)
UsuńUfff bałam się, że niczego nie znam, ale na szczęście tak nie jest! Bardzo lubię róże z Annabelle, chociaż parę razy zafundowałam sobie konkretne rumieńce ;) i liner Kat von D. Jeżeli polubiłaś jego formułę to koniecznie musisz zwrócić uwagę na liner w pisaku Eveline.
OdpowiedzUsuńTen z eveline mam, czeka na swoją kolej :)
UsuńTusz L'Oreal chętnie wypróbuję. To jedyne drogeryjne tusze, które moje oczy tolerują :D
OdpowiedzUsuńMoje oczy w ogóle nie lubią tuszy z drogerii poza L'Oreal.
Usuńech, na mojej tłustej cerze róże mineralne w ogóle nie chcą się trzymać, znikają w ciągu dnia :/
OdpowiedzUsuńTo niedobrze, bo nie bardzo możesz ich używać. A próbowałaś je zagruntowac pudrem?
Usuń