Tak naprawdę od dobrych paru lat
używam wyłącznie kosmetyków mineralnych do makijażu twarzy.
Jeśli chodzi o malowanie oczu i ust, tutaj stawiam na pełną
dowolność. Stosuję kosmetyki z drogerii i perfumerii, które nie
zawsze mają idealne składy. Jednak to, co daję na twarz, musi być
wysokiej jakości. Dlaczego na co dzień wybieram makijaż mineralny?
Podczas studiów na mojej twarzy
wystąpił nagły wysyp pryszczy. Za to nieszczęście odpowiadał
dermokosmetyk, który w składzie miał parafinę i jej pochodne. Gdy
doprowadziłam buzię do idealnego stanu, postanowiłam, że już
nigdy nie użyję niczego o kiepskim i wątpliwym składzie. To, co
ląduje na mojej twarzy, nie może mnie zapychać. Starannie
dobierałam kosmetyki i po dziś dzień pozostaję im wierna. Mam
jeden sprawdzony żel do mycia twarzy, jeden sprawdzony płyn
micelarny i minerały – tutaj zdarza mi się lawirować między
Lily Lolo, Pixie Cosmetics a Annabelle Minerals czy Everyday
Minerals. Wszystkie marki mają jednak w pełni naturalne składy.
Nie znajdziemy w nich nic balastowego, co mogłoby mnie zapchać.
Rzeczywiście, odkąd stosuję
minerały, na mojej twarzy nie dzieje się nic złego. Nie mam
pryszczy, zaskórników, alergii, podrażnień etc. Moja skóra
pokochała kosmetyki mineralne. Zdecydowanie mniej się przetłuszcza.
Minerały wyglądają u mnie dużo
lepiej niż kosmetyki drogeryjne. Fluid zawsze ciastkował się na
nosie. Podkład mineralny tego nie robi. Nie ściera się, nie
wchodzi w pory, nie tłuści się na buzi. Nawet z sebum wygląda w
miarę zdrowo i naturalnie.
Kosmetyki mineralne nosi się
zdecydowanie przyjemniej. Nie znoszę uczucia lepkości na twarzy.
Przy fluidach miałam wrażenie, że się do wszystkiego kleję.
Telefon zawsze był nieziemsko zabrudzony i musiałam go wycierać
specjalnym czyścikiem. Są lekkie i praktycznie niewyczuwalne na
twarzy.
Kosmetyki mineralne są wieczne. Jeśli
stosujemy je w sposób higieniczny, możemy zużywać latami, bo nie
zawierają wody ani tłuszczów stanowiących pożywkę dla
mikroorganizmów potencjalnie chorobotwórczych. Minerały są wolne
od konserwantów, sztucznych barwników czy substancji zapachowych,
czyli potencjalnych alergenów oraz substancji o potencjalnie
szkodliwym działaniu. Gdy mam je pod ręką, nie czuję presji, że
muszę je zużyć w ciągu 3-6 miesięcy.
Minerały to też większy wybór
odcieni i wykończeń. Mamy tutaj dużo odcieni w trzech tonacjach –
ciepłej, chłodnej i neutralnej. Zawsze znajdzie się coś dla
takiej porcelany jak ja, co nie utlenia się w ciągu dnia.
Obecnie posiadam podkład mineralny,
róż mineralny, rozświetlacz mineralny oraz cienie mineralne.
Wszystkie kosmetyki świetnie się sprawują i w niczym nie ustępują
swoim drogeryjnym odpowiednikom. Jedynie pomadki naturalne są dużo
mniej trwałe od swoich drogeryjnych odpowiedników, dlatego ich
raczej nie kupuję. Mają też swoje zalety, takie szminki świetnie
nawilżają usta, ale coś za coś.
Bardzo dużo osób używa minerałów :)
OdpowiedzUsuńStanowią naprawdę ciekawą alternatywę dla tradycyjnych kosmetyków. Są dobre zwłaszcza dla cer problemowych z tendencją do zapychania i alergii:)
UsuńU mnie niestety minerały zawiodły, bardzo źle się nosiły na mojej cerze i choć było to dawno temu, to nigdy nie kusiło mnie by do nich powrócić po pierwotnie bardzo złych doświadczeniach.
OdpowiedzUsuńRozumiem Cię. Sama, gdybym miała złe doświadczenia, nie sięgałabym więcej po dany typ kosmetyku. Zresztą co tu dużo mówić, dla mnie kosmetyki apteczne są na cenzurowanym, bo to one zrobiły mi masakrę na twarzy.
UsuńJa również chętnie sięgam po minerały chociaż nie jestem "restrykcyjna" w tej kwestii. Mam kilku swoich ulubieńców, do których wracam i wiem, że jeśli potrzebuję czegoś sprawdzonego to właśnie te kosmetyki mnie nie zawiodą :)
OdpowiedzUsuńA jacy są Twoi mineralni ulubieńcy?:)
Usuńa mi kosmetyki mineralne nie służą. To dla mnie zmielony proszek co nic nie robi;p
OdpowiedzUsuńRozumiem, każda skóra ma inne potrzeby:) Moja aktualnie potrzebuje lekkiego wyrównania kolorytu, więc nakładam minerały cienką warstwą i jestem z nich mega zadowolona:)
Usuń