Do niedawna sądziłam,
że proteiny nie służą moim włosom. Złe doświadczenia z
odżywkami i maskami bazującymi na keratynie sprawiły, że długo
wzbraniałam się przed białkowym koktajlem. Maseczki domowej roboty
wykazały, że proteiny pochodzące z mleka i drożdży służą moim
kosmykom. Zaczęłam wykonywać je raz w tygodniu. Ostatnio
postanowiłam skorzystać z uproszczonej wersji maseczki. Na włosy
zaaplikowałam 2 łyżeczki jogurtu naturalnego, po czym założyłam
foliowy czepek. Papkę usunęłam z kosmyków po upływie 30 minut.
Poniżej przedstawiam rezultaty, jakie uzyskałam.
Blask
Słabszy niż po
zastosowaniu oleju
z pietruszki czy maseczki
bazującej na jogurcie i awokado. Moje włosy preferują
papki mleczno-owocowe. Następnym razem sprawdzę, czy wymieszanie
jogurtu z olejem również im służy.
Miękkość
Moich włosów nie
określiłabym mianem szorstkich, aczkolwiek bywały milsze w dotyku.
Gładkość
Nie są tak śliskie jak
po zastosowaniu maseczki
z jogurtem i awokado czy aplikacji oleju
z pietruszki.
Skręt
Uzyskałam całkiem
przyzwoite fale, zważywszy na to, iż ostatnimi czasy włosy lubią
płatać mi figle. Jednego dnia na moich włosach goszczą loki,
nazajutrz pojawiają się fale, które następnie całkowicie się
rozprostowują. Podejrzewam, że jest to efekt zmiennych warunków
atmosferycznych i sezonu grzewczego.
Rozczesywanie
Gdybym zapomniała o
aplikacji oleju/maseczki szczotkowanie włosów stałoby się dla
mnie nieprzyjemną czynnością. Dzięki zastosowaniu jogurtowej
bomby proteinowej uniknęłam walki ze splątanymi kosmykami.
Rozczesywanie przebiegło w miarę sprawnie.
Objętość
Moje włosy są
niewątpliwie uniesione u nasady, aczkolwiek jednocześnie sprawiają
wrażenie naelektryzowanych.
Przetłuszczanie
Jogurtowa bomba
proteinowa nie przyczyniła się do przedwczesnej utraty świeżości
mojej fryzury. Nie wiem, dlaczego niektóre kosmyki na szczycie głowy wyglądają tak niekorzystnie. Prawdopodobnie jest to związane z oświetleniem...
Zmywanie
Jogurt bez problemu można
usunąć z powierzchni włosów przy wykorzystaniu szamponu.
Zapach
Lubię zapach mlecznych
produktów fermentowanych, zatem woń jogurtu nie stanowiła dla mnie
żadnego dyskomfortu.
Reasumując:
Moje włosy nie przepadają za czystą bombą proteinową. Jogurt
powinnam łączyć z owocową papką. Muszę sprawdzić działanie
maseczki bazującej na proteinach mleku i ulubionym oleju. W wyniku
zastosowania jogurtu naturalnego uzyskałam całkiem niezły skręt.
Moje włosy zyskały również na objętości. Niestety, kosmyki
jednocześnie sprawiają wrażenie naelektryzowanych..
PS Czy Wasze włosy lubią
proteiny? A może przy ich stosowaniu musicie zachować ostrożność?
karminowe.usta
Masz piękne włosy. Proteinowej kuracji jeszcze nie stosowałam:) Koniecznie muszę spróbować:)
OdpowiedzUsuńDziękuję za miłe słowa nt. włosów:) Mimo to nie był to ich najlepszy dzień. Dzisiaj wyglądają o wiele lepiej, oleje chyba bardziej im służą:)
UsuńKombinowałam maski ze śmietaną i było przyzwoicie,ale nie całkiem tak jak bym chciała,więc odstawiłam ją na jakiś czas. Może jogurt byłyby lepszy? :) Twoje włosy są świetne!
OdpowiedzUsuńRozumiem Twoje wrażenia związane ze śmietaną. Przy jogurcie niby też nie było najgorzej, ale czegoś brakowało. Mam nadzieję, ze Twoim włosom przysłuży się bardziej niż śmietana;)
UsuńNigdy nie nałożyłam jogurtu na włosy, z takich mlecznych protein to dodaję czasem do masek łyżkę, lub dwie mleka :).
OdpowiedzUsuńMuszę spróbować Twojej metody:) Może uzyskam wtedy lepsze efekty:)
UsuńMoje włosy na początku nie tolerowały protein zbyt dobrze, a hydrolizowanej keratyny to już w ogóle, ale ostanio coś im sie odmieniło i lubi keratynę ;)
OdpowiedzUsuńMoże zmieniły porowatość w wyniku pielęgnacji:) Ja robię kolejne podejście do keratyny, tym razem nieśmiało podchodzę do testów maski Alverde z aloesem i hibiskusem, która została wzbogacona o keratynę. Zobaczymy, co z tego wyjdzie;)
UsuńEksperymentowałam do tej pory z jajkiem i żelatyną, z jogurtem i mlekiem pewnie też. Miałam również maskę z proteinami pszenicy z Rossmana - nic się nie sprawdziło. Wymieszałam przed chwilą 2 łyżeczki mleka z kilkoma kroplami octu, mam zamiar dodać to coś do maski Biovax i nałożyć dzisiaj na włosy. Mam nadzieję, że tak niewielka ilość mleka w połączeniu z maską i uprzednim olejowaniem nie spowoduje przeproteinowania!
OdpowiedzUsuńMuszę wypróbować Twojej metody:) Nie myślałam o dodaniu mleka do maski:) Warto wypróbować stuningowaną wersję sprawdzonego kosmetyku;)
UsuńPreferuję gotowe maski.
OdpowiedzUsuńNie mam czasu ani ochoty na eksperymenty i sprawdzanie, który składnik z lodówki może służyć moim włosom.
Rozumiem;) Ja lubię się czasem pobawić:)
Usuńhmmm tego nie probowalam...:)
OdpowiedzUsuńDodam, że jogurt świetnie sprawdza się na twarzy jako maseczka;) Obkurcza pory:)
UsuńJa tylko od czasu do czasu robię jakieś maski bo z reguły też wolę te gotowe. Z jogurtem jeszcze nie próbowałam ale zrobię to przy najbliższej okazji. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńTeż wolę te gotowe. Nie trzeba po nich myć naczyń i blatu;) Ale czasami lubię poeksperymentować;)
UsuńJak tylko przeczytałam tytuł to już wiedziałam , że to Twój post ;)
OdpowiedzUsuńMoje włosy lubią proteiny. Z chęcią wypróbuję :)
Widzę, ze moje włosowe eksperymenty stały się charakterystyczne;)
UsuńPiękny blask! :)
OdpowiedzUsuńDziękuję za pokrzepiające słowa:)
UsuńMuszę sprawdzić, czy proteiny służą mojej czuprynie. Skorzystam z pomysłu na połączenie jogurtu z owocami :)
OdpowiedzUsuńTo bezpieczniejsza opcja;) Na początek zastosuj niewielka dawkę protein. Niech przeważają owoce:) Nie wiadomo, jak Twoje włosy zareagują na białkowy koktajl;)
Usuńja zauważyłam u siebie coś takiego: kiedy stosuję olej, który moje włosy lubią (kaktusowa vatika), kłaki są gładkie, lśniące i bardzo przyjemne w dotyku, łuski domknięte. kiedy stosuję proteiny (maska kallos latte), kłaki są gładkie i lśniące, łuski domknięte, ale w dotyku włosy są jakby szorstkie. sprawiają też wrażenie grubszych :)
OdpowiedzUsuńTo ciekawe obserwacje:) Niewątpliwie coś w tym jest. Nie mogę powiedzieć, ze jogurt okazał się totalnym niewypałem, ale włosy nie były takie jak po oleju. Być może nasze włosy wolą mniejsze dawki protein, ewentualnie stosowanie połączeń z dobroczynnymi olejami:)
Usuńnie próbowałam nakładać jogurtu na włosy, to tylko Ty masz takie zwariowane pomysły:P
OdpowiedzUsuńOj mam;) Uwielbiam eksperymentować i sprawdzać różne kombinacje;)
UsuńNawet nie przyszedł mi taki pomysł do głowy, ale dlaczego by nie spróbować ;)
OdpowiedzUsuńMi ciągle przychodzą do głowy różne pomysły, które muszę wypróbować;) Efekty bywają różne:) Dzisiaj zamierzam pokombinować z miodem:)
UsuńNie pomyślałam o tym, muszę spróbować :)
OdpowiedzUsuńWarto łyżkę jogurtu przeznaczyć na włosy;) A nuż zauważymy poprawę ich kondycji:)
UsuńNie próbowałam jeszcze takiej "maski" ale po Twoim opisie nie jestem pewna czy to zrobię, nie chciałabym chodzić z naelektryzowaną czupryną ;)
OdpowiedzUsuńRozumiem;) Naelektryzowane włosy nie należą do przyjemnych widoków;)
UsuńMuszę wypróbować ;)
OdpowiedzUsuńZachęcam, aczkolwiek z własnego doświadczenia wiem, że najlepiej połączyć go z czymś jeszcze np. awokado;)
UsuńNie sprawdzałam jeszcze jogurtu na włosach ;)
OdpowiedzUsuńJa lubię aplikować go na twarz. Taka maseczka sprzyja mojej mieszanej cerze:)
Usuńja dotąd stosowałam jogurt tylko przy poparzeniach słonecznych lata temu i obecnie jako maseczkę na twarz i jedno mogę stwierdzić, nie cierpię tego zapachu, gdy jogurt jakby się ścina pod wpływem ciepła :( ale działanie przegenialne...
OdpowiedzUsuńJa też czasem stosuję jogurt jako maseczkę:) Był to również mój sprzymierzeniec, gdy wróciłam z gór poparzona przez wiosenne słońce... Na pierwszym roku studiów filtr naniosłam tylko na twarz, uznałam, że będzie zimno i cały dzień spędzę w bluzie. Skończyło się na spacerze w topie i poparzeniach słonecznych...
Usuńmoje włosy niezbyt lubią jogurt. ostatnio trochę przesadziłam z proteinami i przez kilka tygodni stawiałam na nawilżanie. dzisiaj zaryzykowałam i zrobiłam proteinową maskę, zobaczymy jakie będą efekty po umyciu i wyschnięciu włosów ;)
OdpowiedzUsuńJa po eksperymentach z jogurtem też stawiam na intensywne nawilżanie. Odnoszę wrażenie, że znalazłam się o krok przed przedobrzeniem...
Usuńno efekt powalający, muszę wypróbować taki rodzaj maski ;)
OdpowiedzUsuńWarto spróbować;) Maska nie wymaga specjalnego przygotowania i bez problemu można ją zmyć:)
Usuń