Wszystkie moje kobiety. Przebudzenie - Janusz L. Wiśniewski

Po raz pierwszy z twórczością Janusza L. Wiśniewskiego zetknęłam się za sprawą Samotności w sieci. Uwielbiam tę powieść, od jej lektury upłynęło dobrych kilkanaście lat, a ja wciąż pamiętam emocje, jakie towarzyszyły mi podczas czytania.  To chyba najbardziej smutna, a zarazem najbardziej  wzruszająca powieść, z jaką miałam do czynienia.  Podczas lektury na zmianę czułam tę transcendentną energię, jaka towarzyszy zakochaniu, oraz smutek głównych bohaterów. Janusz L. Wiśniewski ma swój własny styl, którego nie sposób podrobić. Na niego w głównej mierze składa się ogromna emocjonalność samego autora. Co tu dużo mówić. Odnoszę wrażenie, że Janusz L. Wiśniewski daje nam, kobietom, niesamowity skarb, a mianowicie wstęp do zakamarków męskiej duszy. Autor woli wydać jedną dobrą książkę raz na kilka lat, niż 8 w ciągu roku, ale słabych i niedorobionych. Na początku czerwca miałam przyjemność uczestniczyć w spotkaniu autorskim z Januszem L. Wiśniewskim, które odbyło się w ramach Opolskich Targów Książki.  To właśnie wówczas pisarz przybliżył nam powieść pt. Wszystkie moje kobiety. Przebudzenie. Na jej premierę czekałam z niecierpliwością. Czy było warto?

wszystkie moje kobiety przebudzenie


Wszystkie moje kobiety. Przebudzenie – powieść o emocjach i przemijaniu

Główny bohater powieści Wszystkie moje kobiety. Przebudzenie  to powszechnie szanowany, niezmiernie utalentowany i inteligentny naukowiec, który ma na swoim koncie liczne sukcesy.  Choć nie jest on bohaterem brukowców, dla większości osób pozostaje postacią anonimową, to jego życie posłużyłoby jako scenariusz na niejedną telenowelę.  Główny bohater przed udarem, po którym trafił do szpitala, wiódł niezwykle ciekawe życie, na które składały się częste podróże, wykłady na prestiżowych uczelniach i konferencjach oraz liczne kochanki.

Gdy główny bohater budzi się, odkrywa, że nie wie, gdzie się znajduje. Wszystko dookoła niego jest takie obce. To nie jest jego łóżko, jego pokój etc. Okazuje się, że mężczyzna trafił do szpitala po tym, jak zasłabł na stacji. Sanitariusz wezwany do zdarzenia okazał się na tyle mądry, iż po objawach zorientował się, iż ma do czynienia z udarem. Główny bohater został odtransportowany do szpitala przy użyciu helikoptera medycznego. Po udarze mężczyzna zapadł w śpiączkę i przebywał w niej przez pół roku.

Czy zraniona kobieta może wciąż kochać mężczyznę, który zadał jej ból?

W czasie, gdy główny bohater pozostawał nieprzytomny, odwiedzały go liczne kobiety. Historia każdej była nieco inna, podobnie jak wiek i wykonywany zawód. Wszystkie panie łączyło jedno – były kochankami mężczyzny, który bardzo je zawiódł i skrzywdził. Czy któraś z kobiet, pomimo doznanych krzywd, czuje do głównego bohatera coś więcej niż złość? Która z pań była najbliższa sercu mężczyzny?

Janusz L. Wiśniewski daje nam mapę męskich dusz

Mam ogromny problem, aby sklasyfikować powieść Wszystkie moje kobiety. Przebudzenie. Choć niniejsza pozycja na pierwszy rzut oka nie jest literaturą kobiecą, w końcu stworzył ją mężczyzna i to on ukazuje wszystkie zdarzenia z własnej perspektywy, to porusza w niej kwestie dotyczące uczuć i emocji. Pokuszę się o stwierdzenie, że Janusz L. Wiśniewski po raz kolejny daje swoim czytelniczkom kompas, swego rodzaju mapę, która pozwala dotrzeć do serca i umysłu mężczyzny.  Dzięki niniejszej książce możemy zrozumieć motywy postępowania facetów, z którymi mamy do czynienia na co dzień.  W powieści Wszystkie moje kobiety. Przebudzenie znajdziemy elementy romansu, powieści obyczajowej, powiastki filozoficznej, literatury religijnej, a nawet popularnonaukowej – wyjaśnienie zjawiska afazji itp. To przede wszystkim charakterystyczny styl Janusza L. Wiśniewskiego, którego nie da się w żaden sposób podrobić. Pisarz to w moim przekonaniu naukowiec z duszą romantyka, o czym możemy przekonać się na kartach jego książek.

Wątki autobiograficzne

Wiem, że nigdy nie należy utożsamiać bohatera fikcji literackiej z autorem dzieła, niemniej w przypadku omawianej książki jest to naprawdę trudne. W zeszłym roku, gdy jechałam na spotkanie biznesowe do Warszawy, pożyczyłam od koleżanki z pracy wywiad-rzekę, którego udzielił Janusz L. Wiśniewski Dorocie Wellman. Dzięki tej lekturze widzę dużo powiązań między głównym bohaterem, który ma za sobą udar a samym autorem. Obydwoje zajmują się podobną dziedziną nauki, pracują na niemieckiej uczelni, ich pierwsze małżeństwo okazało się niewypałem. Obydwoje mają też naturę filozoficzno-refleksyjną. Janusz L. Wiśniewski we wspomnianym wywiadzie często nawiązuje do Boga i kwestii religijnych, naukowiec z powieści Wszystkie moje kobiety. Przebudzenie także zastanawia się nad kwestiami egzystencjalnymi. Takich podobieństw mogłabym wymienić znacznie więcej.

W oczekiwaniu na kontynuację Samotności w sieci

Reasumując, najnowsza powieść Janusza L. Wiśniewskiego nie tylko mnie nie rozczarowała, co wręcz okazała się lepsza od moich najśmielszych oczekiwań, które zrodziły się w mojej głowie po czerwcowym spotkaniu autorskim. Gorąco polecam tę książkę, a sama z niecierpliwością czekam na kontynuację Samotności w sieci, która ukaże się już w lutym.  Mam nadzieję, że na jej podstawie nakręcą kolejny film z Magdaleną Cielecką i Andrzejem Chyrą. Jestem w tych 15% widzów, którym spodobała się ekranizacja Samotności w sieci. Mam ją na DVD i często do niej powracam.  W sposób szczególny upodobałam sobie scenę, w której Magdalena Cielecka siedzi z kieliszkiem wina. Jest w niej coś tak zmysłowego i romantycznego zarazem, że na zawsze pozostanie w mojej pamięci.

4 komentarze:

  1. Bardzo zaciekawiłaś mnie tą książką

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gorąco ją polecam, dawno nie czytałam czegoś równie dobrego;)

      Usuń
  2. zapisuję na listę do przeczytania :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To naprawdę wartościowa pozycja, której warto poświęcić kilka wieczorów. W jeden nie da się jej połknąć;)

      Usuń

Pozostawiając u mnie komentarz, pozostawiasz u mnie swoje dane osobowe. Są one starannie przechowywane i nieudostępniane innym podmiotom.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...