Moda na minimalizm
ogarnęła świat. Na jego temat powstają kolejne książki, które
mają za zadanie zachęcić nas do życia w prostocie. Chcieć
mniej. Minimalizm w praktyce – to poradnik autorki
bloga Simplicite.pl, Katarzyny Kędzierskiej, która swego
czasu zyskała ogromną popularność za sprawą projektu Szafa
Minimalistki. Jak oceniam tę książkę? Czy Katarzyna Kędzierska
przekonała mnie do minimalizmu.
Na początku pragnę
zaznaczyć, iż nie stanowię podatnego materiału na minimalistkę.
Lubię mieć kilka pędzli do pudru, żeby w sytuacji, gdy jeden z
nich schnie, móc się pomalować. Na mojej toaletce stoi kilkanaście
flakonów perfum, dzięki czemu każdego dnia mogę dobrać zapach
adekwatny do mojego nastroju. Jednak moją największa słabością
są pomadki i książki. Każda z posiadanym przeze mnie szminek
charakteryzuje się innym odcieniem. Książki czytam wyłącznie w
wersji papierowej, nie wyobrażam sobie korzystania z tabletu czy
komputera. Po powrocie z pracy mam dość urządzeń elektronicznych
i chcę się zrelaksować na działce lub na ławce za blokiem. Nie
wyobrażam sobie wyrzucania książek na śmietnik, w jednym z pokoi
mam potężną biblioteczkę, której zawartością chętnie dzielę
się z innymi. Choć istnieją kategorie, w których się nie
ograniczam, tematyka minimalizmu zainteresowała mnie na swój
sposób.
Chcieć mniej.
Minimalizm w praktyce – poradnik, który skłania do refleksji
Katarzyna Kędzierska
w poradniku Chcieć mniej. Minimalizm w praktyce zwraca
uwagę na szereg kwestii, w tym także takich, które są istotne z
mojego punktu widzenia. Zgadzam się z nią co do zakupów – te
powinny być przemyślane i rozsądne. Na studiach często zdarzało
mi się kupować ubrania na wyprzedażach. Nieopodal mojego osiedla
znajduje się galeria handlowa, a w niej New Yorker, w którym przy
trzeciej przecenie można nabyć bluzkę za 9,95 zł, a sukienkę za
19,95 zł. Teoretycznie niewiele, w praktyce kupiłam wiele
niepotrzebnych rzeczy oraz takich, które po kilku praniach zdążyły
się rozlecieć. Z perspektywy czasu widzę, jak drobne sumy zbierają
się w całkiem pokaźne kwoty, które można spożytkować
zdecydowanie lepiej. Bardzo podoba mi się idea przeliczania każdej
rzeczy na godziny robocze – muszę przyznać, że to rozwiązanie
sama stosuję z powodzeniem od kilku lat. Katarzyna Kędzierska
w poradniku Chcieć mniej. Minimalizm w praktyce
udziela też praktycznych wskazówek, jak rozstać się z rzeczami
bezwartościowymi i problematycznymi, do których mamy ogromny
sentyment. Propozycja zrobienia im wszystkim zdjęć przed
wyrzuceniem, brzmi naprawdę kusząco.
Chcieć mniej.
Minimalizm w praktyce to także książka, która skłania do
refleksji. Czy naprawdę musimy zawsze gonić za pieniędzmi, nawet
jeśli mamy tyle, że możemy żyć bez obaw o jutro? Czy nie
wystarczy nam nasza pensja i potrzebujemy dorabiać po godzinach?
Czasem jest to koniecznością, czasem zbytkiem, na który się
decydujemy, żeby kupić kolejny model smartfona. Podobnie jak
Katarzyna Kędzierska nie odczuwam potrzeby gnania za
najlepszymi samochodami, telefonami, komputerami itp. Rozumiem
doskonale przykład z laptopem, że przy obecnym wyborze w sklepach,
trudno zdecydować się na jedna rzecz. Gdy ją kupujemy, w naszej
głowie ciągle kotłuje się myśl, że mogliśmy wybrać lepiej...
W poradniku Chcieć
mniej. Minimalizm w praktyce Katarzyna Kędzierska
zachęca do bycia offline. Nie ukrywam, że popieram ten postulat.
Sama czasem mam ochotę wyłączyć się, skupić się na tu i teraz,
i robię to coraz częściej. Najlepszym przykładem są weekendy,
kiedy wprawdzie na blogu ukazują się wpisy, ale zostały one
przygotowane w tygodniu. W weekendy staram się w ogóle nie
uruchamiać komputera lub robić to na chwilę. Podobnie jak
Katarzyna Kędzierska nie muszę być na bieżąco ze
wszystkimi newsami, nie oznacza to jednak, że w ogóle nie czytam
gazet i nie oglądam serwisów informacyjnych. Staram się jednak
wybierać te najlepsze i czasami zrobić sobie wolne od newsów, z
których większość nie brzmi zbyt optymistycznie.
Chcieć mniej.
Minimalizm w praktyce to każda książka, która zwraca
uwagę na pozytywne aspekty minimalizmu. Mając mniej rzeczy, nie
męczymy się z noszeniem ciężarów podczas przeprowadzki i nie
tracimy tyle czasu na sprzątanie, którego szczerze nie lubię. To
praktyczny i najbardziej namacalny aspekt minimalizmu.
Katarzyna Kędzierska – dlaczego uważam ją za mało autentyczną?
Chcieć mniej.
Minimalizm w praktyce to nie jest książka, którą oceniam
na maksymalną ilość punktów. Mam do niej sporo zastrzeżeń.
Odnoszę wrażenie, że momentami Katarzyna Kędzierska
wykazała się nieznajomością życia i współczesnych realiów. W
książce momentami zabrakło mi też szczerości. Najbardziej zraził
mnie fragment o tym, jak ze względu na pisanie książki Katarzyna
Kędzierska musiała ograniczyć swoje życie zawodowe i że
mogła przez to stracić nowych klientów. Zgadzam się z nią, że
aby coś zyskać, musimy z czegoś zrezygnować. Odniosłam jednak
wrażenie, że ten fragment zabrzmiał tak, jakby książka była
pisana w ramach wolontariatu, a nie dla pieniędzy, a nie ukrywajmy,
że o nie tutaj chodzi. W misjonarkę minimalizmu nie wierzę. Cenię
sobie osoby, które umieją wprost powiedzieć – robię to dla
pieniędzy i nie mydlą oczu, jak to przez dodatkową działalność
utraciły potencjalne źródło zarobku w stałej pracy.
Minimalizm w pracy
Ten fragment też mnie do
siebie nie przekonał. Chodzi mi o to, jak Katarzyna Kędzierska
pisze o tym, że z niektórych inicjatyw trzeba zrezygnować. W ogóle
co do tego nie mam żadnych wątpliwości, ale zwyczajnie jej nie
wierzę, że skupia się tylko na sprawach w swojej kancelarii.
Oprócz niej prowadzi także bloga, a z doświadczenia wiem, ile
czasu kosztuje przygotowanie jednego wpisu. Był okres, kiedy w ogóle
nie pisałam nowych notek i pewnie takie okresy będą powracać.
Czasem zwyczajnie nie mam na to czasu, a prowadzę kancelarię. Zatem
nie wierzę w zapewnienia, że autorka poradnika tak bardzo ceni
sobie wolny czas. Świadomie prowadzi dwie inicjatywy dostarczające
jej środków do życia, dodajmy dwie wymagające inicjatywy.
Oczywiście nie mnie oceniać jej priorytety, nie zazdroszczę jej
ani kancelarii, ani niczego innego. Po prostu uważam, że książce
Chcieć mniej. Minimalizm w praktyce momentami brakuje
autentyczności. Niektóre fragmenty przypominają mi modę dla
wszystkich w wydaniu Kasi Tusk, w której jeden podkoszulek kosztuje
kilkaset złotych. Mnie też zdarza się kupić drogą rzecz, ale bez
przesady, nie twierdzę, że to moda czy kosmetyk dla wszystkich.
Bardzo razi mnie też
opowieść o tym, jak Katarzyna Kędzierska wiele poświęciła,
opuszczając korporację i przechodząc na własną działalność
gospodarczą. I to ma mnie rzekomo dziwić, bo straciła na tym
finansowo... Zawsze myślałam, że prowadzenie własnej kancelarii
prawnej stanowi sfinalizowanie marzenia o wielkiej karierze i każdy
prawnik tego pragnie. Jak widać, myliłam się...
Kolejna kwestia, która
mnie kłuła w oczy, to początek książki. Na jednej stronie
autorka zwraca uwagę na różnicę między potrzebą a zachcianką.
Swoją drogą całkiem słuszna uwaga. Z drugiej strony jednak pisze
o tym, że spłacanie kredytu np. po dwie raty zamiast jednej,
zwiększa jej bogactwo/stan posiadania – w każdym razie coś w ten
deseń. Myślałam, że spłacanie dwóch rat kredytu naraz,
zmniejsza dług, jaki mamy wobec banku...
Chcieć mniej. Minimalizm w praktyce – książka, którą warto przeczytać i wyrobić sobie opinię
Chcieć mniej.
Minimalizm w praktyce to poradnik, który budzi we mnie
mieszane uczucia. Z jednej strony ostrzega przed pochopnymi zakupami,
uczy nas, jak powinniśmy szanować wolny czas, przestrzeń swojego
mieszkania etc. Z drugiej strony książkę tę momentami czytałam,
zaśmiewając się do łez z braku autentyczności. Nie chcę być
źle zrozumiana, nie zazdroszczę Katarzynie Kędzierskiej pieniędzy
czy popularności. Po prostu mam wrażenie, że autorka poradnika za
wszelką cenę stara się udowodnić, że pieniądze nie są dla niej
ważne o tyle, o ile zapewniają jej przetrwanie i bezpieczeństwo
finansowe, a w rzeczywistości widać, że jest inaczej. Posiadanie
własnej kancelarii, pisanie książki – to dla mnie żadne
poświęcenie, lecz naturalna kolej rzeczy. Każdy z nas chce zarobić
i korzysta z okazji. Sama jednak potrafię się do tego przyznać i
nie kłamię, że robię coś hobbystycznie, gdy stoją za tym
pieniądze. Poza tym mam wrażenie, że Katarzyna Kędzierska
jest momentami oderwana od rzeczywistości. Jeśli ktoś jest biedny
lub na dorobku, to nie zredukuje nagle ręczników do dwóch do ciała
i dwóch do rąk. Po co ma wyrzucać nadmiarowe, skoro te za chwilę
się zużyją i trzeba będzie kupić nowe?
Reasumując, nie żałuję,
że przeczytałam poradnik Katarzyny Kędzierskiej pt. Chcieć
mniej. Minimalizm w praktyce. Wprawdzie minimalizm to nie
moja bajka, ale coś z tej książki wyniosłam. Przy okazji mogłam
ocenić autentyzm autorki – bardzo lubię czytać książki
blogerek. W przypadku Anwen uderzyła mnie szczerość, Charlize
Mystery napisała książkę, na którą szkoda wydawać pieniądze,
a Katarzynę Kędzierską warto poczytać, żeby wyrobić sobie
własne zdanie na temat tego, co pisze. Zachęcam do przeczytania,
jeśli będziecie mieli okazję.
karminowe.usta
Bardzo ciekawa wydaje się być ta książka ;)
OdpowiedzUsuńJest całkiem ciekawa, czyta się ją lekko i przyjemnie, aczkolwiek drażni mnie łączenie minimalizmu z porzuceniem pracy w firmie na rzecz własnej działalności gospodarczej, która wymaga jeszcze większych nakładów czasowych.
UsuńIdea minimalizmu przekonuje mnie do siebie, choć nie we wszystkich aspektach.
OdpowiedzUsuńJa nie potrafiłabym rozstać się z książkami i albumami ze zdjęciami:)
Usuńchyba nie lubię poradników, choć książka ciekawi
OdpowiedzUsuńMnie też większość poradników odrzuca, ale ten wydaje się ciekawy:)
UsuńNo to wiem, że po ten poradnik nie sięgnę! Mam książkę Charlize Mystery i powiem, że bardzo mi się spodobała. dzięki niej dopasowałam kilka kompletów ubrań, bo sama pewnie w życiu bym nie wpadła na takie zestawienia!
OdpowiedzUsuńCieszę się, że poradnik Charlize okazał się dla Ciebie przydatny, jak nie znalazłam w nim nic godnego uwagi:)
Usuńszczerze nie lubię takiej literatury...
OdpowiedzUsuńPoradniki to także nie jest moja ulubiona gałąź literatury:)
Usuńnigdy nie czytałam żadnych książek poradników o minimalizmie, gdy planuję pozbyć się rzeczy, posprzątać sobie przestrzeń i usunąć to czego nie używam włączam filmiki na YT o tej tematyce i czuję się lepiej, łatwiej mi przychodzi oddawanie rzeczy, z natury jestem chomikiem.
OdpowiedzUsuńJa też mam w sobie coś z chomika, zwłaszcza jeśli chodzi o sprzęt elektroniczny, ale nie zamierzam tego zmieniać. Ostatnio budzik w telefonie odmawia mi posłuszeństwa, więc wyciągnęłam z pawlacza stary radiobudzik:)
UsuńMnie minimalizm przekonuje w kwestii otocznia - przestrzeń mieszkania, ludzi którymi się otaczam. Natomiast w stosunku do kwestii urodowej to minimalizm jest mi obcy :P
OdpowiedzUsuńW kwestii urodowej chciałabym dojść do minimalizmu i zredukować liczbę zapasów kosmetycznych. To moje wyzwanie na najbliższe tygodnie:)
UsuńPrzyznam, że lubię oglądać filmiki gdy ktoś opowiada o minimalizmie, ale nie czuję, abym umiała się teraz do tego przekonać. Kto wiem, może kiedyś.
OdpowiedzUsuńJa też nie do końca jestem przekonana do idei minimalizmu i nie zamierzam tego zmieniać na siłę:)
UsuńChętnie bym po nią sięgnęła z czystej ciekawości. Ale moim zdaniem minimalizm nie we wszystkich aspektach jest dobry.
OdpowiedzUsuńNie należy przesadzać. Dobrze jest ograniczyć liczbę niepotrzebnych bodźców i ubrań, ale wszystko robimy, kierując się zdrowym rozsądkiem:)
Usuńja chyba za książkę podziękuję, blog Minimalistki mnie zaspokaja w zupełności, ot taki minimalizm ;)
OdpowiedzUsuńJak minimalizm, to minimalizm - blog rzeczywiście może okazać się wystarczającym źródłem wiedzy:)
UsuńZnam autorkę z jej bloga i nie sądzę, by wydawaniu książki rzeczywiście przyświecała myśl o pieniądzach. Nie wszystko robimy dla pieniędzy. Zakładam, że był to raczej jej cel-marzenie? Może rzeczywiście chęć podzielenia się wiedzą, rozwijania marki, uświadomienia ludziom czym tak naprawdę jest minimalizm. I nie piszę tego jako minimalistka, bo prędzej mi do chomika ;) Wyciągnęłam z lektury sporo wiedzy, którą zamierzam teraz przekuć w projekt i realizować.
OdpowiedzUsuńOgólnie widzę, że mam bardzo odmienne odczucia po lekturze :) Nie wiem, jak dla mnie książce nie brakowało autentyczności ;) Mimo to ciekawie jest przeczytać inny punkt widzenia.