Dotychczas nie miałam
szczęścia do korektorów. Większość z nich tworzyła na mojej
twarzy pomarańczowe placki. Inne z kolei zawierały parafinę, która
sprawia, iż niewielki pryszcz przeobraża się w podskórną gulę.
Leczenie tego typu „atrakcji” trwa kilka tygodni, w związku z
tym uznałam, że otoczenie będzie musiało jakoś znieść widok
moich niedoskonałości. W zeszłym roku zdecydowałam się na zakup
minerałów. Wśród zamówionych kosmetyków znalazł się korektor
Lily Lolo. Długo wahałam się nad odcieniem, w końcu wybrałam
„Blondie”. Zapraszam na recenzję:)
Sposób aplikacji
Oswajanie korektora w
postaci proszku zajęło mi kilka tygodni. Początkowo kosmetyk
odznaczał się na twarzy. Nie przypuszczałam, że minerały mogą
charakteryzować się tak mocnym kryciem. Gdy aplikowałam kosmetyk
pędzlem kabuki, niedoskonałości wciąż były widoczne. Nakładanie
proszku przy pomocy palca kończyło się tym, że na mojej twarzy
pojawiała się ciastolina. Metodą prób i błędów wypracowałam
technikę, która pozwala uzyskać satysfakcjonujący efekt. Palec
zwilżam wodą termalną Uriage, po czym nabieram niewielką ilość
korektora i wklepuję go w problematyczne miejsca. Dzięki temu
rozwiązaniu kosmetyk dobrze stapia się ze skórą, a makijaż
wygląda naturalnie.
Krycie
Odpowiednia aplikacja
specyfiku pozwala zatuszować niedoskonałości. Niepozorny proszek
charakteryzuje się mocnym kryciem. Wprawdzie podskórne gule są
nadal widoczne, ale z tego typu niespodziankami radzą sobie
nieliczne kosmetyki. Korektor Lily Lolo świetnie kamufluje
zaczerwienienia. Ubolewam nad tym, że nie mogę nakładać go pod
oczy. Obawiam się, że bohater niniejszej recenzji, stosowany na
dłuższą metę, mógłby wysuszyć cienką skórę. Paradoksalnie
mineralny proszek doskonale neutralizuje sińce.
Kolor
W przypadku „Blondie”
mamy do czynienia z jasnym, neutralnym beżem. Ten odcień powinien
przypaść do gustu bladolicym. Nie znajdziemy w nim pomarańczowych
tonów.
Wykończenie
Korektor funduje nam
płaski mat. Zdaję sobie sprawę, że to wykończenie nie każdemu
przypadnie do gustu. Ja czuję się usatysfakcjonowana, ponieważ
moja cera wykazuje tendencję do przetłuszczania.
Wpływ na
niedoskonałości
Kosmetyk zawiera tlenek
cynku, który wykazuje właściwości przeciwbakteryjne. Zauważyłam,
że za sprawą korektora niedoskonałości szybciej znikają z
twarzy.
Konsystencja
Kosmetyk ma postać
beżowego, drobno zmielonego proszku. Wyżej wspomniany produkt jest
stosunkowo lekki. W ciągu dnia nie czuję jego obecności.
Nawilżenie/wysuszenie
Nie zauważyłam, żeby
korektor wysuszał moją skórę. Warto jednak zaznaczyć, iż
borykam się z nadmierną produkcją sebum. Obawiam się, że u
osób, które walczą z suchymi skórkami i uczuciem ściągnięcia,
kosmetyk Lily Lolo nie zdałby egzaminu.
Zapychanie
Jeśli trądzik uprzykrza
Wam życie, warto rozważyć zakup minerałów. Tego typu kosmetyki
nie zaostrzają choroby i nie przyczyniają się do wysypu
zaskórników.
Podrażnienia
Korzystając z
dobrodziejstw korektora, nie odnotowałam niepożądanych reakcji. W
tym miejscu warto wspomnieć, iż nakładałam go na drobne rany.
Opakowanie
Cieszę się, że osoby
odpowiedzialne za projekt opakowania, postawiły na praktyczne
rozwiązanie. Gdy nie korzystamy z kosmetyku, możemy przykryć
dziurki, przekręcając plastikową nakładkę. W ten sposób
zabezpieczamy korektor przed przypadkowym wysypywaniem. Na białej,
matowej nakrętce umieszczono nazwę producenta. Bardzo lubię tę
charakterystyczną czcionkę, która przypomina zamaszysty podpis.
Wydajność
Początkowo obawiałam
się, że kosmetyk Lily Lolo po miesiącu sięgnie dna. Moje
przypuszczenia opierały się na zawartości opakowania, 5 g proszku
nie wróży długiej znajomości. Na szczęście pozory mylą. Atutem
minerałów jest ich wysoka wydajność. Od ponad roku korzystam z
dobrodziejstw bohatera niniejszej recenzji.
Cena
Zakup korektora stanowi
wydatek rzędu 42,90 zł.
Dostępność
Costasy,
Kosmetyki-mineralne.com, portale aukcyjne.
Skład
Kaolin, Zinc Oxide,
Titanium dioxide Cl 77891, Cl 7491, Cl 77492, Cl 77499.
Reasumując:
Oswajanie korektora w postaci proszku zajęło mi kilka tygodni.
Metodą prób i błędów wypracowałam technikę aplikacji, która
pozwala uzyskać satysfakcjonujący efekt. Palec zwilżam wodą
termalną Uriage, po czym nabieram niewielką ilość kosmetyku i
wklepuję go w problematyczne miejsca. Bohater niniejszej recenzji
doskonale tuszuje niedoskonałości. Podskórne gule stanowią
wyjątek, aczkolwiek z tego typu niespodziankami radzą sobie
nieliczne specyfiki. Odcień, który wybrałam, jest jasnym,
neutralnym beżem. Korektor funduje nam płaski mat. To wykończenie
przypadło mi do gustu, ponieważ moja cera wykazuje tendencję do
przetłuszczania. W związku z tym wolę unikać rozświetlających
drobinek. Zauważyłam, że za sprawą kosmetyku Lily Lolo
niedoskonałości szybciej znikają z mojej twarzy. Bohater
niniejszej recenzji nie przyczynił się do wysypu suchych placków,
aczkolwiek warto zaznaczyć, iż walczę z nadmierną produkcją
sebum. Producent postawił na praktyczne opakowanie. Gdy nie
korzystamy z korektora, możemy przykryć dziurki, przekręcając
plastikową nakładkę. W ten sposób zabezpieczamy kosmetyk przed
przypadkowym wysypywaniem. Wysoka wydajność stanowi atut minerałów.
Od ponad roku korzystam z dobrodziejstw produktu Lily Lolo. Gdy
specyfik sięgnie dna, z pewnością zamówię kolejne opakowanie
korektora.
PS Czy macie swojego
faworyta wśród korektorów? Chętnie poznam Wasze typy. Czy
korzystaliście z dobrodziejstw minerałów? Jak podchodzicie do
korektorów w postaci proszku?
karminowe.usta
Mam korektor i podkład z annabelle mineral. Niestety nie umiem się z nimi obchodzić,krycie jest za mocne, podkreśla pory...
OdpowiedzUsuńTeż mam i podkład, i korektory z Annabelle Minerals i chwalę sobie - podkład to małe cudeńko, a do korektorów potrzeba dobrego pędzla i trochę cierpliwości, ale są w stanie zamaskować każdą niedoskonałość i wszystkie cienie pod oczami :)
UsuńMarta NotSunset, jeśli jeszcze masz cierpliwość do minerałów, to warto spróbować różnych sposobów aplikacji. Po nałożeniu podkładu warto spryskać twarz ulubioną wodą termalną. Wówczas proszek lepiej stopi się ze skórą i nie będzie podkreślał porów:)
UsuńJeszcze nie miałam okazji używać korektora w proszku :)
OdpowiedzUsuńJa podchodziłam do niego jak do jeża, ale jestem zadowolona z jego działania:)
UsuńJa z tymi sypanymi formułami nie potrafię się zaprzyjaźnić.
OdpowiedzUsuńJa niestety też, ale nie poddaję się ;-))
UsuńAle jaśniutki ten kolor korektora :-)
Doskonale Was rozumiem:) Ja z kolei mam inny problem. Nie potrafię obsługiwać cieni w kremie.
Usuńbardzo ciekawy, szkoda, że taka cena:(
OdpowiedzUsuńNa szczęście wydajność rekompensuje wysoką cenę:)
UsuńNie używałam ale korci mnie niesamowicie
OdpowiedzUsuńJeśli będziesz miała okazję, warto zapoznać się z korektorem mineralnym. Wbrew pozorom świetnie kryje:)
UsuńJa nie uzywam mineralow ale maybelline lumi jest super
OdpowiedzUsuńCzy Maybelline Lumi nadaje się pod oczy? Szukam czegoś do zatuszowania sińców:)
UsuńZawsze fascynowała mnie postać korektora w pyłku. Pewnie też musiałabym wyrobić sobie "swój sposób nakładania, który dałby efekt taki jak oczekuje. Lily Lolo chodzi za mną od dawna, jeszcze się nie zdecydowałam na zakupy z prostej przyczyny, mają taki wybór, że najchętniej kupiłabym wszystko :)
OdpowiedzUsuńDoskonale Cię rozumiem:) Długo odwlekałam zakup minerałów, ponieważ nie wiedziałam, które odcienie i formuły będą współgrały z moją cerą. Wybór jest ogromny;)
UsuńLeci do mnie paka z Costasy, w tym korektor. Wezmę sobie Twoje rady do serca, bo z tego co się dowiedziałam aplikacja to istotna kwestia :)
OdpowiedzUsuńJeśli w paczce znajduje się podkład, to warto nałożyć pod niego bazę w postaci pudru bambusowego/ryżowego:)
Usuńniedawno kupillam podklad lily lolo bo mam masakre na buzi, ale dalej uzywam korektora z collection i lobuzy dalej powstaja na mojej buzi i siedza tam tygodniami... chyba niedlugo zajrze do olily lolo i skusze sie na korektor
OdpowiedzUsuńNiewykluczone, że Collection zawiera jakąś substancję, która zaostrza problem. Gdy dwa lata temu zaczęły się moje problemy z wypryskami, tuszowałam je korektorem Artdeco. Niestety, niedoskonałości nabierały na sile. Później odstawiłam tradycyjną kolorówkę i widzę poprawę. Dalej nawiedzają mnie niespodzianki, ale jest ich mniej i szybciej znikają.
Usuńkorektor w proszku brzmi ciekawie :)
OdpowiedzUsuńWygląda niepozornie, ale doskonale tuszuje niedoskonałości:) Cieszę się, że dałam mu szansę, chociaż początkowo spisywałam go na straty;)
Usuńja mam suchą skórę i jeśli zadbam o nawilżenie to mogę spokojnie uzywać korektora bez ubolewania nad suchymi skórkami ;)
OdpowiedzUsuńOdpowiednia pielęgnacja to podstawa:) Na zaniedbanej skórze żaden kosmetyk nie będzie wyglądał dobrze. Nakładając sprawdzony krem pod minerały, można uniknąć Sahary;)
UsuńMiałam odcień Blondie i bardzo go lubiłam ;)
OdpowiedzUsuńAtutem minerałów jest bogactwo odcieni:) Nawet największy bladzioch znajdzie kosmetyk dostosowany do swojej karnacji:)
UsuńNie miałam jeszcze okazji używać tego typu korektora, ale bez wątpienia jest bardzo interesujący ;)
OdpowiedzUsuńDo zalet korektorów mineralnych można zaliczyć mocne krycie, brak właściwości komedogennych i bogactwo odcieni:)
Usuńteż mam korektor z Lily Lolo i też na początku przez nieumiejętne nakładania go się mocno odznaczał (jakież było moje zdziwienie, że produkt sypki ma takie krycie!) - ale na szczęście udało mi się go dopasować do mojej twarzy na tyle, że wygląda naturalnie i przy okazji świetnie kryje ;)
OdpowiedzUsuńJa również nie przypuszczałam, że korektor mineralny pod względem krycia może przypominać popularny Dermacol:)
UsuńJedyne korektory jakie używam to te pod oczy :)
OdpowiedzUsuńA z LL bardzo lubię cienie i puder matujący :)
Masz faworyta wśród korektorów pod oczy? Zależy mi na ukryciu sińców.
UsuńChętnie przygarnę puder matujący Lily Lolo. Kto wie, może okaże się lepszy niż bambus z BU:)
jeśli chodzi o minerały to mam obecnie styczność jedynie z anabelle minerals ;)
OdpowiedzUsuńJak oceniasz kosmetyki Anabelle Minerals? :)
UsuńJa to mam dwie lewe ręce do mineralnych kosmetyków. Kupiłam kiedyś zestaw próbek (w tym korektory), żeby sprawdzić czy coś z tym zdziałam, niestety:(
OdpowiedzUsuńFajnie, że znalazłaś korektor, który spełnia Twoje oczekiwania. W końcu dobrze dobrane kosmetyki podstawowe, to jest sukces w makijażu:)
Doskonale Cię rozumiem;) Ja mam dwie lewe ręce do cieni w kremie i róży w musie;) Nie potrafię ich obsługiwać. Zawsze narobię sobie smug:)
UsuńSuper recenzja. Teraz wiem wszystko o tym kosmetyku! :) Ja borykam się z tym samym problemem (głębokich stanów zapalnych) i naprawdę poważnie zastanawiam się nad zakupem tych produktów. Dzięki za pomoc, bo teraz jestem coraz bardziej pewna :)
OdpowiedzUsuńWarto dać szansę minerałom:) Na początek możesz zamówić próbki, żeby sprawdzic, który odcień współgra z Twoją cerą. Przy okazji ocenisz krycie i zobaczysz, czy masz ochotę na pełnowymiarowy produkt. Nie wszyscy lubią minerały ze względu na problemy związane z aplikacją, ale warto dać im szansę. Odpowiednia technika potrafi zdziałać cuda:)
UsuńNie na moje nerwy takie oswajanie :) ciastolina :DDD
OdpowiedzUsuńGeneralnie nie używam korektora :)
Zazdroszczę:) Mam nadzieję, że pewnego dnia będę mogła z niego zrezygnować:)
Usuńużywałam Anabelle i Amilie i byłam bardzo zadowolona :)
OdpowiedzUsuńZ Amilie kusi mnie jeden róż:) Czuję, że niebawem wpadnie w moje ręce:)
UsuńZrobiłaś mi wielką ochotę na ten korektor. Już od jakiegoś czasu słyszę wiele na temat ich pudrów i od samego początku mnie kuszą :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Magda :)
http://moj-swiat-moje-kosmetyki.blogspot.com/
Zauważyłam, ze puder matujący Lily Lolo zbiera dobre opinie. Chętnie go przygarnę. A nuż spisze się lepiej od bambusa z BU:)
UsuńNa razie nie korzystam z kosmetyków mineralnych ale kto wie, może za jakiś czas coś wypróbuję ;)
OdpowiedzUsuńRozumiem;) Nie każdemu odpowiada taka formuła;) Sama początkowo nie byłam do niej przekonana, ale w końcu dałam szansę minerałom i nie żałuję;)
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńja bardzo sobie chwalę korektor z Collection:)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że korektor Collection służy Twojej skórze i jesteś z niego zadowolona:) Znalezienie odpowiedniego kosmetyku jest nie lada wyzwaniem:)
Usuń