Peeling pod prysznic
Alterry od początku budził moje zainteresowanie. Decydując się
na jego zakup, miałam nadzieję, iż nowy nabytek okaże się mocnym
zdzierakiem. Niestety, nazwa kosmetyku wprowadza konsumentów w błąd.
Choć specyfik zawiera cukier trzcinowy, przypomina delikatny żel
peelingujący. Jak zakończyła się moja znajomość z produktem
Alterry? Czy dostrzegłam w nim zalety?
Mycie
Wprawdzie peeling pod
prysznic nie wykazuje właściwości pianotwórczych, ale sprawdza
się jako kosmetyk do oczyszczania ciała. Specyfik bazuje na
delikatnych środkach myjących. W związku z tym, iż od paru
miesięcy borykam się z suchą skórą, zaczynam doceniać delikatne
żele, które spełniają swoją funkcję.
Usuwanie martwego
naskórka
Produkt zawiera cukier
trzcinowy, który trudno dostrzec gołym okiem. Gdy po raz pierwszy
wycisnęłam peeling na dłoń, uznałam, że w moje ręce trafił
felerny egzemplarz, ponieważ nie widziałam drobinek. Gdy
przystępuję do rozprowadzania kosmetyku, niepozorne cząsteczki
przypominają o swojej obecności. Omawiany specyfik należy do
słabych zdzieraków. Peeling Alterry nie usunie zrogowaciałego
naskórka. Produkt sprawdzi się jako umilacz kąpieli. Korzystając
z jego dobrodziejstw, fundujemy ciału delikatny masaż.
Wygładzenie
W związku z tym, iż
mamy do czynienia ze słabym zdzierakiem, możemy zapomnieć o
gładkiej skórze. Kosmetyk Alterry zasługuje na miano żelu
peelingującego. Gdyby producent nie zamieścił informacji
wprowadzających konsumenta w błąd, uniknęlibyśmy rozczarowań.
Nawilżenie/wysuszenie
Jestem realistką. Nie
oczekuję, iż żel peelingujący zastąpi mi balsam do ciała.
Stosowane przeze mnie kosmetyki nie mogą pogarszać kondycji skóry.
Gdy widzę, że dzieje się coś niepokojącego, rozstaję się z
danym specyfikiem. Nie zważam przy tym na jego pozostałe
właściwości. Na szczęście produkt Alterry nie wysusza skóry. Z
pewnością powrócę do niego, gdy moje łokcie i brzuch będą
przeżywały gorszy okres.
Podrażnienie
Gdy stosowałam żel
peelingujący, nie zauważyłam żadnych niepożądanych reakcji.
Zapach
Kosmetyki o zapachu
pomarańczy nigdy nie cieszyły się moim zainteresowaniem. Niektóre
cytrusowe kompozycje są tak sztuczne, iż przyprawiają mnie o
mdłości. Peeling Alterry okazał się miłą odmianą.
Charakteryzuje się świeżą, pomarańczową wonią, w której można
odnaleźć nutę goryczy. W niczym nie przypomina słodkich ulepków.
Konsystencja
Omawiany produkt ma
postać przeźroczystego żelu. Na pierwszy rzut oka trudno dostrzec
cukier trzcinowy. Podczas tarcia drobinki przypominają o swojej
obecności. Żel nie wykazuje właściwości pianotwórczych, mimo to
usuwa brud.
Opakowanie
Kosmetyk znajduje się w
wysokiej, plastikowej tubce. Opakowanie wieńczy czerwona, praktyczna
klapka. Graficy zadbali o estetykę. Na tubce umieszczono zdjęcie,
które przedstawia pomarańczę i cukier trzcinowy.
Wydajność
Żel peelingujący nie
grzeszy wydajnością. Sięgnął dna po 1,5 tygodnia codziennego
stosowania.
Testowanie na
zwierzętach
Alterra nie testuje
swoich kosmetyków na zwierzętach. Żel peelingujący może być
stosowany przez wegan.
Cena
Za tubkę, w której
znajduje się 200 ml produktu, musimy zapłacić 9 zł.
Dostępność
Rossmann.
Skład
Aqua, Alcohol,
Glycerim, Coco-glucoside, Xanthan gum, Glyceryl oleate, Silica,
Sucrose, Disodium cocoyl glutamate, Simmondsia chinensis seed oil,
Parfum, Limonene, Sodium cocoyl glutamate, Sodium citrate, Citric
acid.
Reasumując:
Gdyby producent zastosował odpowiednią nomenklaturę, wielu
konsumentów uniknęłoby rozczarowania. Sformułowanie „peeling
pod prysznic z pomarańczą i cukrem trzcinowym” sugeruje, iż mamy
do czynienia z mocnym zdzierakiem. Po wyciśnięciu kosmetyku na dłoń
naszym oczom ukazuje się przeźroczysty żel. Dostrzeżenie drobinek
cukru trzcinowego graniczy z cudem. Produkt Alterry przypomina żel
peelingujący. Choć nie wykazuje właściwości pianotwórczych,
usuwa brud. Korzystając z dobrodziejstw wspomnianego kosmetyku,
zapewniamy ciału delikatny masaż. Specyfik charakteryzuje się
świeżą, pomarańczową wonią. Zawiera ona nutę goryczy. Na
korzyść żelu peelingującego przemawia fakt, iż nie wysusza
skóry.
PS Co myślicie nt.
peelingów pod prysznic? Czy wśród tego typu produktów można
znaleźć przyzwoite zdzieraki?
karminowe.usta
Ja bardzo lubię peeling z Avonu, mocny zdzierak ale ma w składzie SLS.
OdpowiedzUsuńOstatnio używam jeżynowo-malinowego peelingu Tutti Frutti, który też zawiera sulfaty, mimo to nie wyrządza krzywdy mojej suchej skórze:) Wszystko zależy od formuły:) Niektóre składniki równoważą działanie silnych detergentów;)
UsuńKtoś faktycznie pomylił się przy nazewnictwie tego produktu. Mi spodobał się tylko zapach, reszta niestety była mocno przeciętna.
OdpowiedzUsuńNie znam zbyt dobrze niemieckiego, ale wydaje mi się, iż pod słowem Duschpeeling kryje się żel peelingujący:) Tłumacza chyba poniosła fantazja...
UsuńJa nie przepadam za peelingami do ciała. Co prawda mam kilka, ale jakoś tak bez rewelacji ;/
OdpowiedzUsuńJa akurat lubię peelingi do ciała, ale znalezienie właściwego stanowi nie lada wyzwanie. Teoretycznie wybór jest spory, ale wiele zdzieraków zawiera parafinę, a ja nie przepadam za uczuciem lepkości.
UsuńA mnie on kusi :) chętnie go kiedyś spróbuję, chociażby ze względu na zapach i delikatne drobiniki :)
OdpowiedzUsuńTen kosmetyk nie jest zły, ale szkoda, że polski opis wprowadza konsumenta w błąd. Gdybym wiedziała, że kupuję żel peelingujący, nie spodziewałabym się spektakularnych rezultatów.
UsuńLubię takie delikatne peelingi.
OdpowiedzUsuńDelikatne peelingi stosuję codziennie. Raz w tygodniu stawiam na coś mocniejszego;) Liczyłam na to, że peeling Alterry okaże się mocnym zdzierakiem, niestety, produkt nie sprostał moim oczekiwaniom...
UsuńMiałam go jakiś czas temu. Z nazwą rzeczywiście ktoś się sporo rozminął ;)
OdpowiedzUsuńMiałam nadzieję, że peeling Alterry okaże się alternatywą dla cukrowych zdzieraków Perfecty. Niestety, nie sprostał moim oczekiwaniom.
Usuńnigdy go nie miałam, ale wiem, czego się po nim spodziewać, gdyż czytałam wiele recenzji, których autorki napisały, że to bardziej masujący żel pod prysznic niż peeling właśnie...
OdpowiedzUsuńTen peeling kupiłam na początku roku, dlatego nie wiedziałam, czego mogę się po nim spodziewać. Liczyłam na to, iż okaże się alternatywą dla cukrowego zdzieraka z Perfecty. Tymczasem nadal poszukuję swojego ideału;)
UsuńDzięki za tą recenzję. Miałam go kupić ale zależy mi raczej na porządnych zdzierakach więc ten odpada.
OdpowiedzUsuńJeśli stawiasz na mocniejsze zdzieraki, to warto przyjrzeć się peelingom Tutti Frutti. Wprawdzie nie są tak ostre jak produkty Perfecty, ale spisują się całkiem przyzwoicie.
UsuńKrew mnie zalewa, gdy trafiam na tego rodzaju peelingi. Dla mnie w kwestii pielęgnacji ciała istnieją tylko ostre zdzieraki. :)
OdpowiedzUsuńNie lubię, gdy producent mija się z prawdą. Peeling z cukrem trzcinowym powinien usuwać martwy naskórek. Żele z drobinkami traktuję jako urozmaicenie wieczornej kąpieli.
UsuńOt, przeciętniak.
OdpowiedzUsuńNiestety, opis producenta nie znajduje odzwierciedlenia w rzeczywistości...
UsuńDzięki za recenzje, teraz wiem, że jest zupełnie nie dla mnie ;)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że mogłam Cię przestrzec przed wyrzuceniem pieniędzy w błoto:)
UsuńJuż wiem, że po niego nie sięgnę ;)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że mogłam Cię ostrzec:)
UsuńNo faktycznie, drobinek nie widać w ogóle, też bym poczuła się oszukana ;)
OdpowiedzUsuńJa lubię Palmolive SPA Mineral Massage - nie ma jakichś mocnych drobinek, ale jest ich dużo, dobrze oczyszczają skórę i ten zapach... stosuję go sporadycznie od wielu lat, co jakiś czas wracam, inne mi nie przychodzą do głowy :)
Też lubię Palmolive SPA Mineral Massage:) Może ten produkt nie zastąpi mocnego, cukrowego zdzieraka, ale świetnie sprawdza się w codziennej pielęgnacji. Po jego użyciu czuję, że zrobiłam coś dobrego dla swojego ciała:)
UsuńBardzo nie odpowiadał mi zapach tego kosmetyku oraz te marne drobinki :C Wolę mocniejsze i gęstsze peelingi.
OdpowiedzUsuńJa nie mam nic przeciwko żelom peelingującym, ale kosmetyk Alterry nabyłam z myślą o porządnym zdzieraniu;)
UsuńNie polubiłam się z tym produktem... Do tego po miesiącu (u mnie schodzą takie rzeczy jednak dłużej) na zakrętce pojawiła się obca cywilizacja - ja rozumiem, że naturalne, ale żeby aż tak?!
OdpowiedzUsuńZaniepokoiła mnie ta obca cywilizacja... Żele peelingujące Alterry teoretycznie są zdatne do użycia przez 2-3 lata od daty produkcji. Skoro po miesiącu pojawiają się drobnoustroje, to znaczy, iż doszło do nieprawidłowości na terenie zakładu...
UsuńZ niemieckiego duschpeeling odpowiada wlasnie polskiemu oznaczeniu żelu peelingującego. Ktoś zbyt dosłownie to tłumaczył.
OdpowiedzUsuńW DE jest egzotyczna wersja, na którą sie czaję, ale moje zapasy zabniaja mi jeszcze po niego sięgać :D
Masz na myśli żel peelingujący z kokosem i papają?:) Ostatnio pojawił się w Polsce. Oczywiście nie mogłam oprzeć się tej wersji zapachowej. Na razie nie żałuję zakupu:)
Usuńoż kurcze- wyprzedzilaś mnie :D Ale mysle ze wkrotce tez sobie sprawie, bo zapach obled <3
UsuńDla takiego zapachu można przymknąć oko na to, iż drobinki zawarte w żelu nie do końca radzą sobie z usuwaniem martwego naskórka:) Tego typu kosmetyki traktuję jako urozmaicenie wieczornych kąpieli;)
Usuńdla mnie wlasnie to jest zel z odrobina granulek ktora tam sie niechcacy znalazla. masakra. ale chociaz ladnie pachnie :)
OdpowiedzUsuńDzięki miłej woni kosmetyk zużyłam błyskawicznie:) Gdybym trafiła na śmierdziucha, męczyłabym się z nim przez kilka miesięcy.
Usuńzdecydowanie jest to żel z drobinkami, trochę zajeżdża alkoholem
OdpowiedzUsuńSzkoda, że tłumacza poniosła fantazja i opis produktu wprowadza konsumentów w błąd;/
UsuńMiałam okazję testować poprzednią wersję "peelingu" Alterry i bardzo się zawiodłam na zdzierających własnościach żelu.. Nigdy więcej
OdpowiedzUsuńAnomalia
Ja również miałam do czynienia z żurawinowym peelingiem. Wersja z pomarańczą i cukrem trzcinowym wypada jeszcze słabiej pod względem właściwości ścierających...
UsuńMoim zdaniem ten żel peelingujący jest okropny. Śmierdzi alkoholem i mam go już od kilku miesięcy, a nie mogę go zużyć, bo w ogóle nie mogę się zmusić żeby go używać.
OdpowiedzUsuńTeż mam parę kosmetyków, których zużywanie idzie mi niezwykle opornie. Czekoladowo-pistacjowe masło Farmony jest tak słodkie, iż przyprawia mnie o mdłości...
Usuńnie miałam nigdy :/, mnie też denerwuje ta nomenklatura :(, jak peeling to ma być peeling :)
OdpowiedzUsuńNie mam nic przeciwko żelom peelingującym, ale nie lubię, gdy producent wprowadza mnie w błąd:(
UsuńKiedyś czytałam już opinię o nim i też było, że jest strasznie słaby dlatego go omijam szerokim łukiem, bo najbardziej lubię mocne zdzieraki.
OdpowiedzUsuńCoraz bardziej utwierdzam się w przekonaniu, że szukanie mocnych zdzieraków wśród naturalnych peelingów dostępnych w drogeriach, mija się z celem.
UsuńKiedyś miałam go w ręku ale z okazji tego że chciałam go powąchać i się z niego ulało zobaczyłam że z peelingiem to on może się przez szybkę widział i odpuściłam :P
OdpowiedzUsuńCoraz bardziej utwierdzam się w przekonaniu, że w drogeriach powinny pojawić się testery kosmetyków pielęgnacyjnych. Wówczas uniknęlibyśmy wielu rozczarowań...
UsuńJa lubię peelingi pod prysznic, ten był całkiem całkiem chociaż znam lepsze. Faktycznie producent nieco się myli w opisie, jednak do cukru bym sie nie przyczepiła. Przecież jak pijesz herbatę z cukrem to nie trzeszczy Ci on pod zębami.
OdpowiedzUsuńDla mnie to świetny (jak napisałaś) umilacz kąpieli. Nie rozumiem za to narzekaczy mylących pojęcia peelingu pod prysznic (chociaż faktycznie lepszą nazwą byłby żel peelingujący) z peelingiem - zdzierakiem.
Przyzwyczaiłam się, że peelingi pod prysznic są zazwyczaj słabsze od tradycyjnych zdzieraków. Traktuję je jako urozmaicenie wieczornej kąpieli:)
Usuń