Ostatnio trafiłam na
ciekawy tag, na który postanowiłam odpowiedzieć w niniejszej
notce. Ta zabawa poniekąd nawiązuje do wpisów poświęconych
ulubieńcom i bublom. Tag funkcjonuje pod tytułem: „Uwielbiam
drogeryjne kosmetyki!”. Zapraszam do lektury:)
1. Ulubiona
drogeryjna marka?
Udzielając odpowiedzi na
to pytanie, pozwolę sobie wyodrębnić kilka kategorii. W przypadku
lakierów najczęściej sięgam po emalie Wibo, które charakteryzują
się dobrą trwałością i niską ceną.
Kiedy rozważam zakup
kosmetyków do makijażu, swoją uwagę koncentruję na szafie
Rimmela i Bell. Firma, która zaprosiła do kampanii reklamowej Kate
Moss, oferuje przyzwoity puder. Stay Matte Powder pochłania nadmiar
sebum, w związku z tym przypadnie do gustu mieszańcom i osobom,
które borykają się z tłustą cerą. Z kolei Bell może pochwalić
się przyzwoitymi cieniami o matowym wykończeniu. Początkowo
podchodziłam do nich nieufnie, jednak okazało się, iż niektóre z
nich sprawują się lepiej od wkładów Inglota.
Przywiązuję dużą wagę
do pielęgnacji twarzy. Największym zaufaniem darzę produkty AA.
2. Ulubiony produkt
do ust, policzków, twarzy?
USTA
Alterra wypuściła na
rynek świetną pomadkę ochronną, która nawilża usta i chroni je
przed niekorzystnym wpływem czynników zewnętrznych. Aczkolwiek
znam produkty, których konsystencja lepiej wpisuje się w moje
preferencje. Niestety, nie mogę ich uwzględnić w niniejszej notce,
ponieważ są dostępne wyłącznie w sklepach zielarskich.
POLICZKI
Tę część twarzy
podkreślam przy pomocy minerałów, w związku z tym nie jestem
wskazać produktów, które zasługują na uwagę.
TWARZ
Podkład mineralny Golden
Rose zaskarbił sobie moją sympatię. Wśród produktów tej marki
można znaleźć stosunkowo jasne odcienie. Jeśli silikony nie
szkodzą Waszej skórze, to warto zwrócić uwagę na propozycję
Golden Rose. Podkład doskonale wyrównuje koloryt cery. Gdy
korzystałam z jego dobrodziejstw, nie odnotowałam efektu maski.
3. Najgorszy
drogeryjny kosmetyk?
W tej kategorii mogę
wskazać trzech pretendentów do tytułu. Szampony Syoss, Schauma i
Pantene nie służą moim włosom. Po ich użyciu zmagam się z
łupieżem i tłustymi strąkami.
4. Niedoceniany
drogeryjny produkt?
Maseczki Dermaglin mają
ogromny potencjał. Bazują na glince i naturalnych ekstraktach.
Skład produktu można dopasować do potrzeb skóry. W Rossmannie
widziałam kilka wersji tego specyfiku. Te niepozorne saszetki
stanowią świetne rozwiązanie dla osób, które niechętnie
przygotowują maseczki w domowym zaciszu. Po przecięciu opakowania
naszym oczom ukazuje się maź, w związku z tym od razu możemy
przystąpić do aplikacji kosmetyku.
5. Kosmetyk niewart
swojej ceny?
Nie mam szczęścia do
lakierów Lovely. Aplikacja żółtka z serii Color Mania stanowi
koszmarne przeżycie. Równomierne pokrycie płytki graniczy z cudem.
Emalia pozostaje miękka przez kilka godzin po aplikacji, w związku
z tym możemy zapomnieć o pracy przy komputerze czy jedzeniu
kanapek.
6. Drogeryjny
zamiennik drogiego kosmetyku
Uważam, iż pomadki
Inglota mogą konkurować z droższymi szminkami, ale ta polska marka
nie jest dostępna w drogeriach.
7. Produkt, który
jest przereklamowany?
Wiem, że lip tinty Bell
cieszą się sporą popularnością w internecie. Niestety, ich
formuła nie przypadła mi do gustu. Mam problem z równomiernym
rozprowadzeniem kosmetyku, ponieważ ten szybko zastyga i naniesienie
ewentualnych poprawek graniczy z cudem. Temu produktowi nie mogę
odmówić trwałości, jednak niechętnie po niego sięgam ze względu
na kłopotliwą aplikację.
PS Taguję te osoby,
które mają ochotę udzielić odpowiedzi na powyższe pytania.
Chętnie poznam Waszą opinię nt. kosmetyków, o których
wspomniałam w poszczególnych kategoriach. Czy wśród nich znajdują
się Wasi ulubieńcy?
karminowe.usta
fajny TAG:) Pozdrawiam i czuje sie otagowana:)
OdpowiedzUsuńp.s
Zgadzam sie co do Inglota i Lovely:)
W takim razie czekam na Twoje odpowiedzi:)
UsuńZgadzam się co do pomadek Inglota, są świetne i faktycznie jakościowo nie odbiegają od niektórych szminek z wyższej półki
OdpowiedzUsuńNie spodziewałam się, że pomadki za 21 zł mogą dorównać tym za 100 zł:) Oczywiście sporo zależy od odcienia:)
Usuńbardzo fajny pomysł na tag:)
OdpowiedzUsuńRzadko odpowiadam na tagi, ale tym razem zrobiłam wyjątek, ponieważ idea przypadła mi do gustu:)
Usuńjak widać, całkiem sporo zależy w lakierach od koloru. żółte są chyba w ogóle jednymi z najbardziej upierdliwych, prawda? ja mam z tej serii Lovely mleczny lakier i nie dość, że jedna warstwa kryje już bardzo przyzwoicie, to jeszcze schnie ekspresowo. co lakier, to inne właściwości.
OdpowiedzUsuńMasz rację, niektóre odcienie są problematyczne. Do tego grona można zaliczyć żółtki i niebieskości. W przypadku lakierów z blogerskiej serii większość nie grzeszy jakością, ale "Flirt" wyróżnia się na ich tle:)
UsuńBardzo lubię Inglota,a pomadka ochronna z Alterry jest zdecydowanie rewelacyjna:)
OdpowiedzUsuńInglot oferuje wiele ciekawych produktów w atrakcyjnych cenach:) Pomadka Alterry zapewnia ustom należytą ochronę:)
Usuńja też nie mam szczęścia do lakierów lovely :)
OdpowiedzUsuńWidzę, że Twoje paznokcie również nie chcą współpracować z lakierami tej firmy;)
UsuńKupiłam w Biedrze lip tinta i mam mieszane uczucia. Trwałość całkiem ok (ale to moje pierwsze zetknięcie z tego typu produktami więc nie wiem ile wytrzymują inne), krycie średnie, ale jak nakładam grubszą warstwę to da się nad nim zapanować no i kolory były tylko trzy i nie jestem do końca zadowolona ze swojego. W sumie to nie miałam za bardzo co wybrać z tych kolorów, chciałam jednak koniecznie przetestować lip tinty. Do marki Bell kiedyś pałałam wielkim uczuciem, ale już mi to nieco przeszło.
OdpowiedzUsuńSłyszałam, że do Biedronki trafiły tylko 3 odcienie. Szkoda, że wybór był ograniczony. Nie trafiłaś z kolorem, ale za sprawą nowego nabytku wiesz, jak spisują się tego typu produkty;)
UsuńWzięłam wszystkie trzy biedronkowe one sa słabo napigmentowane, ale na dzień do pracy... Będzie ok :)
UsuńPodoba mi się ten tag. Naprawdę rozważę.
bardzo ciekawy tag :)
OdpowiedzUsuńu mnie lakiery Lovely też się nie sprawdzają...
Patrząc na jakość lakierów Lovely, aż trudno uwierzyć, iż są produkowane przez Wibo.
UsuńMuszę przyjrzeć się bliżej tym maseczkom :)
OdpowiedzUsuńTe maseczki są dostępne w drogeriach Rossmann:)
UsuńA ja wręcz przeciwnie, nie lubię lakierów z wibo ;))
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie : abc-kobiet.blogspot.com i dodaję ;))
Lip Tinta Bell szczerze nie cierpię ;/
OdpowiedzUsuńWitaj w klubie. Niewiele kosmetyków jest w stanie zrazić mnie do siebie. Niestety, produkt Bell należy do tego nielicznego grona.
Usuńmam identyczną opinie odnośnie lakierów Lovely, ja mam wersję niebieską i za każdym razem gdy mi przejdzie na niego złość i probuję ponownie podejśc do niego kończy to się zdenerwowaniem :)
OdpowiedzUsuńKonsystencja lakierów Lovely przypomina mi gluta;)
UsuńMam ten fioletowy lakier, i micel z AA dokładnie ten sam co na zdjęciu uwielbiam. :) Fajny tag. :)
OdpowiedzUsuńWidzę, że podzielasz moją sympatię do fioletowych emalii:) Od dwóch lat jestem wierna micelowi AA:)
UsuńO tak maseczki Dermaglin są przecudowne!
OdpowiedzUsuńGlinki mają ogromny potencjał, aczkolwiek ich zmywanie bywa problematyczne.
UsuńBardzo fajny ten TAG :)
OdpowiedzUsuńRzadko odpowiadam na tagi, ale tym razem zrobiłam wyjątek, ponieważ w ten sposób możemy wymienić się krótkimi spostrzeżeniami nt. ulubieńców i bubli;)
UsuńSuper TAG :-)) Zgadzam się co do maseczek Dermaglin, są zdecydowanie niedoceniane :-)!
OdpowiedzUsuńTe niepozorne saszetki skrywają w sobie maź o dobroczynnych właściwościach:)
UsuńJa akurat lubię Lip Tint-y, tylko, że nie jestem weteranką używania pomadek, błyszczyków, dopiero teraz nadrabiam, narażając swą osobę, na niewybredne spojrzenia, rodziny :D
OdpowiedzUsuńW produkcie Bell odpowiada mi trwałość, nawet gdy jadłam tłusty rosół, nic się nie rozmazało :)
Rodzina musi się przyzwyczaić do Twoich zaakcentowanych ust;) Moja ma problem za każdym razem, gdy pomaluję oczy. Bardzo rzadko podkreślam tę część twarzy, w związku z tym bliscy często zwracają uwagę na tę małą odmianę;)
UsuńCieszę się, że lip tinty Bell przypadły Ci do gustu:)
tak lakiery z Wibo są świetne ;)
OdpowiedzUsuńAż trudno uwierzyć, że lakiery Wibo i Lovely są produkowane przez tę samą firmę;)
Usuńteż uwielbiam produkty marki AA do twarzy. A z serii dermaglin polecam jeszcze maski do skóry głowy ;)
OdpowiedzUsuńZnam maskę do skóry głowy. Aczkolwiek nie odnotowałam spektakularnych rezultatów. Podejrzewam, że jej działanie przypadnie do gustu osobom, które borykają się z nadmiernym przetłuszczaniem, ponieważ tego typu produkty regulują pracę gruczołów łojowych;)
UsuńInteresujący przegląd :) z tej gromadki zdecydowaną sympatią darzę tą serię AA - nie przepadam natomiast za wibo..Nie miałam nigdy nic z Golden Rose i przyznam, że myślałam iż mają tylko lakiery do paznokci:)
OdpowiedzUsuńChętnie powracam do kosmetyków z serii "Wrażliwa Natura", ponieważ są niezwykle delikatne. Micel AA nie podrażnia moich wrażliwych ślepi:)
Usuńwielbiam maseczki Dermaglin :)
OdpowiedzUsuńGlinki służą mojej kapryśnej cerze, w związku z tym często sięgam po maseczki Dermaglin i Argiletz (te drugie występują w formie proszku).
UsuńU mnie szampony z Pantene świetnie się sprawdzają :) Co do lip tintów ja też za nimi nie przepadam. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńCieszę się, że Twoim włosom służą szampony Pantene:) Każdy skalp reaguje inaczej i należy to uwzględnić, wybierając kosmetyki:)
UsuńTeż uważam, że tinty z Bell są przereklamowane. U mnie się nie sprawdziły w ogóle :(
OdpowiedzUsuńI dzięki za przypomnienie...maseczka dermaglin zalega w mojej szufladzie od jakiegoś czasu ;)
Mam tinty z Bell i Catrice. Niestety, tego typu produkty nie zdają u mnie egzaminu ze względu na problematyczną aplikację.
UsuńBardzo ciekawa notka :) Jeśli chodzi o matowe cienie (a głównie matów używam w ogóle) to moim faworytem jest Inglot, ma świetną trwałość i pigmentację, ale skoro piszesz że Bell może z nim konkurować to muszę poznać lepiej tę markę. Choć uważam że Inglot i tak nie jest drogi jak na taką jakość.
OdpowiedzUsuńRównież nie znoszę tych szamponów, o których pisałaś. Odkryłam że znacznie lepiej od Syossa sprawdza się u mnie niedrogi szampon z Biedronki... (już mnie nic nie zdziwi). W drogeriach w zasadzie nie mam szamponowego faworyta. Szkoda, że BingoSpa nie jest szerzej dostępne, bo ich szampony są super.
Czy używałaś fioletów z Inglota? Nie wiem, czy trafiłam na felerne egzemplarze, ale moje cienie okropnie się osypują i podczas blendowania tworzą nieestetyczne prześwity. W przypadku beży i szarości nie spotkałam się z tym problemem.
UsuńRównież ubolewam nad kiepską dostępnością BingoSpa. Niestety, w moim mieście nie funkcjonuje Tesco Extra:(
Nie używałam fioletów, jakoś boję się tego koloru zaryzykować gdyż wydaje mi się że wyjątkowo podkreśla cienie pod oczami.
UsuńZ inglota mam niebieskości i pomarańcze (z serii Matrix) oraz czernie i szarości (Freedom system)) i jestem szoku, że tak idealnie trzymają się bez bazy - a mam głęboko osadzone powieki.
W "moim" Tesco raz pojawił się szampon Bingo, taki herbaciany za 2,50 ;) Ale od tego czasu nie widuję nic.
Ten komentarz został usunięty przez autora.
UsuńNiebieskości spisują się całkiem przyzwoicie, ale matowe fiolety, niezależnie od serii, nastręczają sporo trudności. Nie potrafię nimi nic zdziałać, ponieważ przypominają kredę;/
UsuńFajny Tag może zrobię też odpowiedź :) Tinty z Bell macałam już kilka razy i nie mogłam się zdecydować na zakup. To chyba też nie jest produkt dla mnie ;)
OdpowiedzUsuńDo tintów Bell podchodziłam wielokrotnie, ponieważ identyczny produkt, wypuszczony na rynek przez Catrice, nie sprostał moim oczekiwaniom. Niestety, pewnego dnia uległam i zdecydowałam się na zakup.
Usuń