Każda firma ma w swojej
ofercie lepsze i gorsze produkty. O ile maska Pilomax 2. krok
regeneracji przeznaczona do pielęgnacji ciemnych włosów, nie
przypadła mi do gustu, o tyle wersja w słoiczku okazała się miłą
niespodzianką. Czym zaskarbiła sobie moją sympatię? Zaprasza na
recenzję maski Pilomax do włosów suchych i zniszczonych, która
jest adresowana do brunetek.
Nawilżenie
Pod tym względem
omawiany produkt wypada dość przeciętnie. Jeśli nasze kosmyki są
bardzo mocno zniszczone, to właściwości nawilżające maski
Pilomax okażą się niedostateczne. Uważam, że zaprezentowany
kosmetyk przyniesie dobre rezultaty w pielęgnacji zdrowych włosów.
Niezależnie od ich kondycji, nie należy rezygnować ze stosowania
odżywczych produktów.
Miękkość
Za sprawą wersji w
słoiczku moje kosmyki stają się przyjemne w dotyku. Ze względu na
miękkość, jestem skłonna przymknąć oko na przeciętne
właściwości nawilżające maski Pilomax.
Gładkość
Stosując zaprezentowany
produkt, mogłam zrezygnować z płukanki Yves Rocher. Maska
zamknięta w plastikowym słoiczku wygładza włosy.
Blask
Początkowo obawiałam
się, że omawiany specyfik przyniesie efekt odwrotny do
zamierzonego. Relacja moich włosów z henną przebiega burzliwie.
Tymczasem okazało się, iż wersja w słoiczku nadaje moim kosmykom
zdrowy blask.
Rozczesywanie
Omawiana maska ułatwia
szczotkowanie. Za jej sprawą nie muszę korzystać z odżywek bez
spłukiwania, które skracają świeżość włosów.
Skręt
Produkt Pilomax nie
przyczynił się do osłabienia skrętu. Niestety, nie wszystkie
kosmetyki służą moim falom.
Obciążenie
Zaprezentowana maska nie
przyczyniła się do wystąpienia spektakularnego oklapu. Warto
jednak podkreślić, iż moje włosy rzadko ulegają obciążeniu.
Przetłuszczanie
Stosując wersję w
słoiczku, nie zauważyłam, aby moja fryzura przedwcześnie traciła
świeżość.
Konsystencja
Omawiana maska przypomina
białą, połyskującą maź. Korzystając z jej dobrodziejstw,
należy zachować ostrożność, ponieważ produkt często przecieka
między palcami. Pod tym względem produkt Pilomax zachowuje się
podobnie jak budyń o niezbyt gęstej konsystencji.
Zapach
Omawiany kosmetyk
charakteryzuje się specyficzną wonią. Z podobnym zapachem można
się spotkać w salonach fryzjerskich.
Opakowanie
Słoiczek wykonano z
białego, solidnego plastiku. Opakowanie pozwala wydobyć resztki
maski. Niestety, to rozwiązanie nie jest zbyt higieniczne.
Wydajność
Słoiczek, który mieści
70 g kosmetyku, sięgnął dna po 7 aplikacjach. Myślę, że takie
niewielkie pojemności świetnie sprawdzą się podczas wakacyjnych
wojaży.
Testowanie na
zwierzętach
Produkty Pilomax nie są
testowane na zwierzętach.
Cena
Za opakowanie, w którym
znajduje się 70 g maski, musimy zapłacić 13 zł.
Dostępność
Apteki, sklepy
internetowe.
Skład
Aqua, Cetearyl
alcohol, Parfum, Phenoxyethanol, Cetrimonium chloride, DMDM
hydantoin, Lawsonia inermis extract, Caprylic/capric triglyceride,
Isopropyl myristate, Camelia sinensis leaf extract, Benzyl alcohol,
Citronellol, Geraniol, Limonene, Alpha-iso-methyl ionone, Hexyl
cinnamal, Benzyl benzoate, Linalool, Cl 15510, Cl 17200, Cl 42090, Cl
73015.
Reasumując:
Moje włosy preferują bogatą pielęgnację, jednak nie zawsze mogę
sobie na taką pozwolić. Czasem nadmiar obowiązków zmusza mnie do
sięgania po maski, które w ciągu 10 minut przynoszą pożądane
rezultaty. Wersja w słoiczku zmiękcza i wygładza włosy, nadając
im przy tym niesamowity blask. Za sprawą produktu Pilomax
szczotkowanie odbywa się bez komplikacji.
PS Czy znacie
zaprezentowaną maskę? Po jakie produkty sięgacie, gdy nie
dysponujecie zbyt dużą ilością wolnego czasu, a Wasze włosy
muszą wyglądać nienagannie?
karminowe.usta
niby dla brunetek a rudowłose mogą stosować z powodzeniem:)
OdpowiedzUsuńMyślę, że ta maska sprawdzi się nawet u blondynek, ponieważ henna zawarta w zaprezentowanym produkcie nie powoduje zmiany zabarwienia pukli:)
UsuńJa właśnie kończę wersję dla blondynek :) Cudna :)
OdpowiedzUsuńWersja dla blondynek czeka na swoją kolej;) Obecnie korzystam z maski Schauma, którą otrzymałam jako gratis podczas zakupów w Superpharm;)
Usuńja jako blondynka też byłam z niej zadowolona... tylko że moja wersja była jasnoróżowa i bardzo zbita... taka jak serek homogenizowany... hmmm...
OdpowiedzUsuńKorzystając z maski, czasem miałam wrażenie, że opalizuje na różowo. Coś w tym jest;) Sporo zależy od oświetlenia;)
Usuńa u mnie produkty tej firmy straszliwie się nie sprawdziły.
OdpowiedzUsuńW moim przypadku większość produktów Pilomax również nie przynosi pożądanych rezultatów, ale ta maska stanowi wyjątek potwierdzający regułę;)
UsuńJa tez uzywam aktualnie wersjii dla blondynek i do tego pelnowymiarowej i moje wlosy ja lubia:-)
OdpowiedzUsuńMiniaturowy słoiczek, który zawiera maskę dla blondynek, czeka na swoją kolej;) Podejrzewam, że przypadnie mi do gustu, ponieważ jej skład jest niemal identyczny jak wariantu dedykowanego brunetkom;)
UsuńDziś właśnie użyłam jej po raz pierwszy :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że spełni Twoje oczekiwania:)
UsuńTę markę znam tylko z blogosfery.
OdpowiedzUsuńMaski Pilomax poznałam na zlocie. Wcześniej nie widywałam ich na blogach.
UsuńSlyszalam o niej ale mnie nie kusi. Zreszta mam spory zapas masek w domu :D
OdpowiedzUsuńDoskonale Cię rozumiem;) Sama staram się ograniczać, bo niebawem utonę w odżywkach i maskach do włosów;)
UsuńWidziałam coś tej firmy ostatnio w aptece, ale jakoś się nie skusiłam. Mam odżywkowe i maskowe zapasy, na razie muszę coś zużyć bo już nie mam miejsca w szafce. A jak na włosomaniaczkę mam tego niewiele. Ech, życie jest tak skomplikowane.
OdpowiedzUsuńWidzę, że obie staramy się zachować zakupową wstrzemięźliwość;) Ja również dorobiłam się sporych zapasów, dlatego rzadko odwiedzam drogerie. Staram się unikać pokus;)
UsuńNie miałam żadnej z masek tej firmy. Raczej się na nią nie skuszę, bo moje włosy potrzebują mocnego nawilżenia.
OdpowiedzUsuńRozumiem:) W takim razie polecam Ci maskę Alterry, która uporała się z sianem, które zagościło na mojej głowie po nieudanym farbowaniu.
UsuńMam ją i lubię, ale muszę stosować ja bardzo rzadko (raz w miesiącu), bo inaczej wysusza mi włosy.
UsuńSzkoda, że nie możesz częściej korzystać z dobrodziejstw tej maski. Ja z kolei muszę uważać na bomby proteinowe, ponieważ moje włosy za nimi nie przepadają...
Usuńnigdy nie mialam do czynienia z zadna maska tej marki :)
OdpowiedzUsuńO istnieniu kosmetyków Pilomax dowiedziałam się na zlocie;) W aptekach, w których robię zakupy, nie widuję masek tej firmy.
UsuńStraszliwie niewydajna, tylko 7 aplikacji. Chociaż sądzę, że ze względu na cudne działanie, przymknęłabym na to oko :)
OdpowiedzUsuńWidziałam, że w sklepie internetowym można nabyć słoiczki o większej pojemności;)
UsuńTego wariantu nie miałam :)
OdpowiedzUsuńJeśli mam ograniczony czas - obecnie stosuję tylko ocet z malin - żeby się rozczesały:)
Płukanki o kwaśnym pH są niezastąpione w sytuacji, gdy nie dysponujemy zbyt dużą ilością wolnego czasu;)
Usuńbrzmi obiecująco szczególnie z dopiskiem "dla niecierpliwych" :)
OdpowiedzUsuńRadi
Lubię dbać o włosy, ale nie zawsze mam na to czas, dlatego w mojej łazience zawsze znajdzie się miejsce dla produktu, który w ciągu kilku minut przynosi pożądane rezultaty;)
UsuńJa mam z tej firmy maskę nawilżającą i bardzo sobie chwalę, choć na pielęgnacji włosów niezbyt się znam:)
OdpowiedzUsuńNajważniejsze, że maska spełnia swoją funkcję i jesteś z niej zadowolona:)
Usuńdzisiaj użyłam ją po raz pierwszy - nie porwała mnie, a już cena 13zł za 70ml to jakiś żart ;)
OdpowiedzUsuńGdyby maska spełniałaby Twoje oczekiwania, to mogłabyś kupić słoiczek o większej pojemności. Jednak produkt nie sprostał Twoim wymaganiom, dlatego warto dać szansę innym, tańszym kosmetykom;)
UsuńJa narazie zużywam tą, której Ty nie polubiłaś. U mnie czyni cuda:) A ta czeka w kolejce:)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że wersja w tubce przypadła Ci do gustu:) Każda z nas ma inny rodzaj włosów, w związku z tym poszukiwanie idealnej maski odbywa się metodą prób i błędów;)
UsuńSłyszałam wiele dobrego o tych maskach, ale jeszcze nie miałam. Póki co się nie skuszę, bo mam dwa litry Kallosa i litr Bingo :D
OdpowiedzUsuńJak radzisz sobie z produktami o dużej pojemności? Czy Twoje włosy się do nich przyzwyczają?
UsuńOd pewnego czasu chodzi za mną maska Kallosa, jednak obawiam się, że nie będę w stanie jej zużyć, ponieważ moje pukle po pewnym czasie przestają reagowć na dany specyfik...
nie znam, ale z racji tego że to klasyk chciałabym ją kiedyś wypróbować. Jak nie mam czasu najczęsciej kończy się na silikonach- maskach z Elseve albo odżywkach Nivea :) Albo zmieszanych paru rzeczach, najlepiej ze spiruliną.
OdpowiedzUsuńMoje włosy uwielbiają spirulinę:) Ten naturalny produkt przynosi podobne rezultaty jak maski bogate w silikony:)
UsuńCiekawa, ale jakoś zbytnio mnie nie kusi.
OdpowiedzUsuńOstatnio zakochałam się w rosyjskich produktach :)
Cieszę się, że znalazłaś kosmetyki, które Ci służą:) Moim faworytem jest maska Alterry, aczkolwiek specyfik Pilomax spisuje się całkiem przyzwoicie;)
Usuńnie znam jej.. a jak mam mało czasu albo lenia sięgam po maski termiczne, które wystarczy trzymać na włosach kilka sekund :)
OdpowiedzUsuńNie wiedziałam, że istnieją maski termiczne. Zaraz zgłębię temat;)
Usuńja mam ją w planach zakupowych, bo Bingo Spa która uwielbiam zaczęła obciążać mi włosy niestety
OdpowiedzUsuńWidzę, że nie tylko moje włosy przyzwyczajają się do stosowanych kosmetyków i po pewnym czasie stają się obciążone...
UsuńMam tę maskę, ale jeszcze nie testowałam.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że przypadnie Ci do gustu;)
UsuńJak na razie mam kubeł maski Crema Al Latte, ale jak wykończę może na tą z Wax się skuszę.:)
OdpowiedzUsuńOd pewnego czasu kusi mnie wspomniana przez Ciebie maska, aczkolwiek staram się unikać opakowań o dużej pojemności, ponieważ moje włosy szybko przyzwyczajają się do danego kosmetyku...
Usuńmiałam tą maseczkę i polubiłam ;)
OdpowiedzUsuńTa maska spisuje się całkiem przyzwoicie;) Wprawdzie trochę brakuje jej do ideału, ale gdy zależy mi na czasie, to stanowi świetne rozwiązanie;)
Usuńmiałam jedynie waxa, ale jakąś podróbę, jednak średnio się sprawdził
OdpowiedzUsuńNie przypuszczałam, że ktoś pokusi się o podrabianie tych kosmetyków... Chyba że masz na myśli sytuację analogiczną do Coca-Coli i Polo Cocty;)
UsuńNie miałam i raczej się nie skuszę - czuję, że moje włosy potrzebują większego nawilżenia ;)
OdpowiedzUsuńRozumiem;) W takim razie polecam Ci maskę Alterry, która uratowała moje włosy przed radykalnym cięciem;)
UsuńChodzi Ci o tę z granatem i aloesem? Jest nawet w porządku, muszę tylko dokładać do niej troszkę gliceryny;)
UsuńTak, chodzi mi o wersję z granatem i aloesem;) Cieszę się, że po dodaniu gliceryny spełnia swoją funkcję;)
UsuńSzkoda, że nie nawilża włosów :( Nigdy nie miałam maseczek z tej firmy :)
OdpowiedzUsuńNiestety, ta maska doraźnie poprawia kondycję włosów.
Usuńmuszę wreszcie kupić :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że maska z winogronami i awokado przypadnie Ci do gustu:)
UsuńA miałyście może któryś z produktów nowej serii Tricho? Jestem ciekawa opinii.
OdpowiedzUsuńMoja ulubiona. Nie dość, że wzmacnia i hamuje wypadanie to jeszcze przyśpiesza porost nowych włosów. Serdecznie polecam.
OdpowiedzUsuń