Na początku lutego moje
włosy zaczęły wypadać jak szalone. Chcąc ograniczyć to
niekorzystne zjawisko, zainwestowałam w nasiona kozieradki oraz
„Olej z korzenia łopianu z ziołami” wypuszczony na rynek przez
firmę NAMI. Ten drugi specyfik zamierzałam wcierać w skalp, jednak
nie potrafię przekonać się do tej formy pielęgnacji. W internecie
nie brakuje opinii, iż aplikacja oleju na skórę głowy, może
zakończyć się utratą sporej ilości włosów. Mój kucyk nie
należy do grubych, w związku z tym postanowiłam nie podejmować
ryzyka. Olej nakładałam na długość włosów. Jeśli chcecie się
dowiedzieć, jak moje kosmyki zareagowały na ten ziołowy produkt,
to zapraszam do lektury;)
Nawilżenie
Początkowo ziołowy olej
nie wywarł na mnie dobrego wrażenia. Po jego użyciu moje włosy
stały się suche i matowe. W związku z tym odstawiłam omawiany
olej. Po kilku tygodniach postanowiłam dać mu jeszcze jedną
szansę. Powrót okazał się strzałem w dziesiątkę. Dotychczas
nakładałam olej na 5-6 h. Kwiecień okazał się niezwykle
pracowitym miesiącem, toteż nie mogłam sobie pozwolić na taki
luksus. Odkąd ziołowy olej gości na mojej głowie przez 1-1,5 h,
włosy prezentują się zdecydowanie lepiej. Omawiany preparat
świetnie nawilża moje wysokoporowate kosmyki. Po ziołowym
produkcie nie spodziewałam się tak dobrych rezultatów.
Miękkość
Odkąd szybciej zmywam
olej, moje włosy stały się przyjemne w dotyku. Nie przypuszczałam,
iż ziołowy specyfik może zapewnić moim włosom miękkość i
puszystość. Właściwości oleju z korzenia łopianu okazały się
sporą niespodzianką.
Gładkość
Gdy omawiany produkt
gościł na moich kosmykach przez 5-6 h, moje włosy przypominały
wyeksploatowaną miotłą. Wprowadzenie drobnej zmiany przyniosło
nieoczekiwane rezultaty. Gdy po 1-1,5 h usuwam resztki oleju, mogę
cieszyć się gładkimi kosmykami. Ziołowy olej świetnie domyka
łuski.
Blask
Po użyciu omawianego
produktu moje włosy wspaniale lśnią. Jestem zadowolona z ich
wyglądu. Niestety, wciąż walczę z nadmiernym wypadaniem. Mam
nadzieję, że niebawem moje kosmyki powrócą do czasów świetności,
gdy w ciągu dnia traciłam zaledwie 10-15 włosów.
Skręt
Ziołowy olej sprzyja
formowaniu fal. Jednak ostatnio odkryłam połączenie, które
pozwala mi cieszyć się prostymi włosami. Gdy po zmyciu ziołowego
oleju sięgnę po odżywkę Alterry i płukankę octową Yves Rocher,
moje kosmyki nie wykazują tendencji do falowania.
Rozczesywanie
Gdy omawiany produkt
gościł na moich włosach przez 5-6 h, szczotkowanie stanowiło
koszmar. Wprawdzie skrócenie tego czasu ułatwiło rozczesywanie,
jednak nie wyobrażam sobie, że mogłabym zrezygnować z mgiełki
Pat&Rub. Za sprawą tego ostatniego preparatu nie wyrywam
zdrowych włosów.
Zmywanie
Moje wysokoporowate
kosmyki pochłaniają ziołowy olej. W związku z tym usuwanie jego
resztek nie stanowi problemu. Już niewielka ilość szamponu Alterry
świetnie radzi sobie z tym zadaniem.
Konsystencja
Omawiany olej
charakteryzuje się żółto-zielonkawym zabarwieniem i stosunkowo lekką
formułą. Po aplikacji na skórę produkt szybko ulega wchłonięciu.
Zapach
Bohater dzisiejszej notki
charakteryzuje się przyjemną, świeżą, ziołową wonią. Zdaję
sobie sprawę, że ten specyficzny zapach nie każdemu przypadnie do
gustu. Jeśli ziołowe kosmetyki nie budzą Waszej aprobaty, to zakup
omawianego olejku prawdopodobnie okaże się zbędnym wydatkiem.
Opakowanie
Produkt mieści się w
niewielkiej butelce wykonanej z białego plastiku. W przypadku
tłustych specyfików nakrętka stanowi nie do końca przemyślane
rozwiązanie. U ujścia butelki umieszczono plastikową nakładkę z
niewielkim otworem, który umożliwia dozowanie oleju.
Wydajność
W ciągu 5 tygodni
zużyłam 3/4 produktu. W tym miejscu warto podkreślić, iż jestem
posiadaczką długich kosmyków. Biorąc pod uwagę wszystkie
okoliczności, wydajność ziołowego oleju uważam za
satysfakcjonującą.
Cena
Za butelkę, w której
mieści się 100 ml produktu, musimy zapłacić ok. 21 zł.
Dostępność
Omawiany olej jest
dostępny w sklepach zielarskich.
Skład
Arktium lappa oil
extract, Inula oil extract, Urtica dioica oil extract, Tussilago oil
extract, Biolens oil extract, Equisetum oil extract.
Reasumując:
Ziołowy olej udowodnił, iż zasada: „im dłużej, tym lepiej”
nie zawsze znajduje odzwierciedlenie w rzeczywistości. Gdy omawiany
produkt gościł na moich włosach przez 5-6 h, kosmyki przypominały
obraz nędzy i rozpaczy. Postronny obserwator mógł odnieść
wrażenie, iż moja pielęgnacja ogranicza się do stosowania
drogeryjnych szamponów. Gdy po kilku tygodniach powróciłam do
ziołowego oleju, byłam zmuszona wprowadzić pewne zmiany. Gdy po
1-1,5 h usuwam resztki produktu, mogę cieszyć się gładkimi,
miękkimi, lśniącymi kosmykami. Ziołowa woń oleju przypadła mi
do gustu. W przyszłości z pewnością powrócę do tego produktu.
PS Czy nakładacie olej
na skalp? Co myślicie o tej formie pielęgnacji? Czy zioła służą
Waszym włosom?
karminowe.usta
Właśnie siedzę z olejem z dzikiej róży na włosach i skórze głowy :)) dziś robię sobie małe spa. Odnośnie ziół, to niestety moje włosy wyjątkowo ich nie lubią. Strasznie żałuję, bo wiem jakie zioła są cenne. Za to staram się je wypijać :)) Może tym sposobem trafią do włosów :D
OdpowiedzUsuńCo to za olej z dzikiej róży?:) Gdzie znalazłaś to cudo?:) Wczoraj przywiozłam z Czech olejek Alverde z dziką różą, ale ten produkt stanowi kombinacje wielu składników;)
UsuńJa również chętnie sięgam po ziołowe herbatki:) Są smaczne i zdrowe:)
A próbowałaś może oleju kokosowego na włosy? Ja akurat mam teraz zamiar nałożyć go na włosy ; >
OdpowiedzUsuńPróbowałam:) Moim wysokoporowatym włosom olej kokosowy nie wyrządza krzywdy, ale też nie przynosi satysfakcjonujących rezultatów. Produkty, które zawierają większą ilość nienasyconych kwasów tłuszczowych, świetnie nawilżają moje włosy. Olej kokosowy zawiera sporo nasyconych kwasów tłuszczowych, a te z kolei służą niskoporowatym włosom:)
UsuńCzyli nie zawsze dłużej znaczy lepiej :). Muszę się zainteresować tym olejem.
OdpowiedzUsuńW tym przypadku warto dostosować się do zaleceń producenta;) Po kilku godzinach z ziołowym olejem na włosach, możemy uzyskać efekt odwrotny do zamierzonego;)
UsuńJa zrezygnowałam z nakładania oleju, bo włosy, ostatnimi czasy, lecą mi jak szalone.
OdpowiedzUsuńW takim razie lepiej ich nie obciążać. Może jakąś wcierka pomoże Ci zahamować to niekorzystne zjawisko.
Usuńja nie wiem, jak moje włosy reagują na zioła. nigdy ich nie próbowałam...
OdpowiedzUsuńRozumiem:) Wcześniej miałam do czynienia z różnymi ziołami i z perspektywy czasu widzę, że najlepiej sprawdza się u mnie lawenda;) Po jej użyciu moje włosy nigdy nie przypominały siana:) W związku z tym mogę sobie pozwolić na korzystanie z mgiełki Pat&Rub;)
Usuńto jest mój najukochańszy olejek! moje włosy pokochały go od pierwszego użycia i również działa lepiej, jeżeli trzymam go na włosach około 3 godzin :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Blond and wavy.
Cieszę się, że ten olejek przypadł do gustu Twoim włosom:)
UsuńMam już drugie opakowanie tego oleju i kupiłam go z myślą o skórze głowy. Dobrze się spisał, ale zostawiałam go na noc a jak nie miałam za wiele czasu to tak na ok.pół godziny przed myciem.
OdpowiedzUsuńWg mnie każdy olej bez względu jaki by nie był trzeba dopasować do własnych potrzeb :)
Teraz u mnie na topie olej Marula i podoba mi się jego uniwersalne zastosowanie bo i twarz, włosy oraz reszta ciała :)
Po raz pierwszy spotykam się z olejem Marula:) Będę musiała zgłębić temat:) Lubię wielofunkcyjne kosmetyki:) Jeśli olej nie sprawdzi się w pielęgnacji twarzy, można go inaczej spożytkować;)
UsuńKażdy organizm jest inn;) Wydzielamy różne enzymy. To dzięki nim te same perfumy pachną inaczej na skórze poszczególnych osób:)
Ze swojej strony polecam, warto :) Do tego jest bardzo wydajny! także nie sugeruj się małą pojemnością, w jakiej jest sprzedawany najczęściej.
UsuńZauważyłam, że tego typu produkty potrafią być bardzo wydajne:) Od kilku tygodni korzystam z oleju tamanu. Ten naturalny produkt przywędrował do mnie w buteleczce o pojemności 15 ml, a wciąż mogę korzystać z jego dobrodziejstw:)
UsuńJa nakładam oleje na włosy na maks 2 godz przed myciem i jestem zadowolona nigdy nie trzymałam dłużej
OdpowiedzUsuńMyślę, że 2 godziny stanowią optymalne rozwiązanie:) Nie każdy może sobie pozwolić na wieczór w towarzystwie włosów pokrytych olejem;)
UsuńPierwszy raz go widzę. Miło dowiedzieć się o takim produkcie. Ja zwykle nakładam olejki na długość, ale planuję regularnie nakładać na skórę głowy. Zobaczymy...
OdpowiedzUsuńWciąż przekonuję się do aplikacji na skórę głowy. Jakoś nie potrafię się przemóc:(
UsuńPiękny skład, w prostocie siła :)
OdpowiedzUsuńJak najbardziej nakładam oleje na włosy, masuję, wcieram... ale nie zostawiam na noc,
zazwyczaj trzymam godzinę lub dwie, to spokojnie wystarczy :)
Podobnie jak Ty nie sypiam z olejem na głowie;) Podejrzewam, że nie zmrużyłabym oka przez całą noc, ponieważ czułabym się brudna;)
UsuńJa mam olejek z Green Pharmacy i właśnie stosuję go na skalp, ale zauważyłam, że wtedy dość dużo włosów mi leci. Chyba zrezygnuję z tej formy i zacznę nakładać go na samą długość.
OdpowiedzUsuńKiedyś na Wizażu rozpętała się dyskusja nt. olejowania skalpu. Niektórzy twierdzą, że zbyt długie trzymywanie tego typu produktów na skórze głowy, prowadzi do jej zakiszenia. Niestety, nie wiem, na ile prawdziwa jest ta hipoteza.
UsuńNałożony na dłużej działał gorzej pewnie dlatego , że zioła mają tendencję do wysuszania. Pierwszy raz go widze :)
OdpowiedzUsuńWidzę, że mamy podobną teorię:)
Usuńja ubóstwiam olej IHT9 <3
OdpowiedzUsuńWidzę, że kuracja z wykorzystaniem tego oleju cieszy się dobrą sławą:) Coś w tym musi być:)
UsuńJa nakładam na skalp, ale nie często... niestety oleje powodowały, że moje włosy szybko się przetłuszczały. Teraz nakładam je raz na 2 tygodnie i jest dobrze.
OdpowiedzUsuńOleje uwielbiam :) a raczej moje włosy :D
Moje włosy wprawdzie nie wykazują tendencji do przetłuszczania, ale nie wiem, jak zareagowałyby na olejek nałożony na skalp. Wolę nie ryzykować. Tym bardziej że ta metoda budzi we mnie jakiś wewnętrzny opór.
UsuńZioła mogą przesuszać włosy.
OdpowiedzUsuńJa już od dawna czaję się na ten olejek, ale widzę go najbardziej na moim skalpie ;)
Podejrzewam, że ziołowe ekstrakty zawarte w tym olejku mogą przesuszać włosy, jeśli na nich goszczą przez kilka godzin...
UsuńMiałam i byłam bardzo zadowolona, ale płaciłam za ten olej w aptece prawie 30 zł ;/ A w sklepie zielarskim jeszcze więcej.
OdpowiedzUsuńMoże kupujesz większą butelkę tego oleju?:) Widziałam, że ten produkt występuje w opakowaniach różniących się pojemnością;)
UsuńOlej łopianowy bardzo służy moim włosom, podobnie jak skórze głowy. Zostawiam go na noc, póki co nic złego się nie działo. Włosy nie zaczęły wypadać :)
OdpowiedzUsuńBędę musiała kiedyś spróbować tej metody. Na początek nałożę olej na 15 minut. Zobaczę, czy mi nie szkodzi. Potem mogę wydłużać czas;)
UsuńZ każdej strony kuszą tym olejem :D chyba w końcu się złamię ^^
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że po zapoznaniu się z tym olejem, dołączysz do grona zadowolonych:)
UsuńDo tej pory wszystkie oleje zostawiałam na całą noc. Muszę poeksperymentować z różnymi czasami i zobaczyć co u mnie sprawdza się najlepiej :)
OdpowiedzUsuńWarto wypracować swój indywidualny rytuał olejowania;) U niektórych osób lepiej sprawdza się aplikacja oleju na suche włosy, inni nakładają go na kosmetyki zwilżone hydrolatem;)
Usuńja go wcierałam w skórę głowy i faktycznie włosy strasznie wtedy wypadały :(
OdpowiedzUsuńParokrotnie spotkałam się z taką opinią, dlatego wolałam nie ryzykować. Moje włosy nie należą do gęstych, dlatego muszę unikać ryzykownych rozwiązań.
UsuńTez olej mnie kusi od zawsze :). Jednak tylko dla skalpu bo olej lopianowy nie sprawsza sie u mnie na wlosach- nie nawilza ale tez nie szkodzi.
OdpowiedzUsuńRozumiem:) Taki sam efekt osiągam, gdy zdecyduję się na aplikację czystego oleju kokosowego;) Nie wyrządza mi krzywdy, ale też nie poprawia kondycji moich włosów;)
UsuńNiekoniecznie dla mnie, bo nie dotykają mnie raczej problemy, na jakie on ma zaradzić...
OdpowiedzUsuńglamdiva.pl
Rozumiem:) Kosmetyki należy dobierać do swoich potrzeb i upodobań, nie zważając przy tym na modę;)
Usuńzastanawiam się nad maską pat&rub i olejem Amla
OdpowiedzUsuńMaska z Pat&Rub również budzi moje zainteresowanie. Odnośnie Amli, to nie jestem przekonana do stosowania olejów opartych na indyjskich ziołach. Po hennie moje włosy przypominały siano, Na szczęście ulubiony olej szybko uporał się z tym problemem;)
UsuńNo proszę, jak to zmiana długości, jaką kosmetyk spędza na naszych włosach jest w stanie tyle zmienić!
OdpowiedzUsuńNigdy nie miałam tego olejku, ale mam w planach jego zakup. Chociaż szkoda, że nigdzie stacjonarnie go nie widziałam a tylko przez internet.
srebrnaLENTI wspominała, iż ten olejek można dostać w niektórych aptekach. Nie wiem, czy tam zaglądałaś, ale jeśli nie, to warto to sprawdzić:)
UsuńOlej nakładany na skalp powoduje u mnie wzmożone wypadanie, niestety. Powyższy łopianowy nakładam na długość i fajnie się sprawuje :)
OdpowiedzUsuńObawiam się tego wzmożonego wypadania, dlatego chyba nie zaryzykuję... O wysyp nowych włosków wolę walczyć przy użyciu wcierek:)
Usuńja łopianowy nakładam na skalp, bo wzmógł pojawianie się baby hair. miałam ten z green pharmacy
OdpowiedzUsuńWidzę, że każdy skalp inaczej reaguje na olej:) U Panny Migotki to rozwiązanie przyczyniło się do wzmożonego wypadania, a u Ciebie przyniosło pożądane rezultaty:)
Usuńjakoś nadal się nie mogę przełamać do olejowania:(
OdpowiedzUsuńNic na siłę:) Ja nie potrafię przekonać się do OCM i nakładania oleju na skalp. Czasem warto zaufać intuicji;)
UsuńJak lekko podsusza skalp to wypróbuję, bo u mnie zaczął się okres intensywnej produkcji łoju :P
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że składniki pochodzące z ziół odeślą gruczoły łojowe na urlop;)
Usuń