Produkty Sylveco
przypadły mi do gustu. Wcześniej miałam do czynienia z kremem
zawierającym ekstrakt z nagietka i pomadkami ochronnymi. Z tymi
kosmetykami zaprzyjaźniła się moja kapryśna skóra. Gdy na
początku zimy na mojej twarzy zagościły suche placki, postanowiłam
powrócić do nagietkowego kremu Sylveco. Niestety, w sklepie
zielarskim trafiłam na problemy z dostawą. W związku z tym, iż
potrzebowałam solidnej dawki nawilżenia, zdecydowałam się na
wersję brzozowo-rokitnikową z betuliną. Czy moja kapryśna cera
polubiła ten krem? Zapraszam do lektury poniższej notki.
Nawilżenie
Krem doskonale radzi
sobie z nawilżeniem mocno przesuszonej skóry. Żałuję, że w
pewnym momencie musiałam zrezygnować z aplikacji tego produktu na
twarz. Niestety, w przeciwieństwie do wersji z nagietkiem, wariant
brzozowo-rokitnikowy wykazuje działanie komedogenne. Krem został
odstawiony na boczny tor. Niedawno do niego powróciłam i
postanowiłam spożytkować w inny sposób. Moja łokcie są
ekstremalnie suche, często odczuwam również dolegliwości w
postaci swędzenia i zaczerwienienia. Uznałam, że w ten sposób
zweryfikuję atrakcyjne obietnice producenta.
Natłuszczenie
Krem brzozowo-rokitnikowy
nie tylko doskonale radzi sobie z nawilżeniem skóry, ale również
świetnie ją natłuszcza. Ta ochronna warstwa zabezpiecza ją przed
niekorzystnym działaniem czynników zewnętrznych i utratą wody.
Jednocześnie tłusta powłoka uniemożliwia stosowanie kremu Sylveco
jako bazy pod makijaż. Na szczęście na rynku są dostępne lżejsze
wersje tych specyfików. Po omawiany krem warto sięgnąć wieczorem,
gdy możemy się trochę poświecić;)
Wygładzenie
Omawiany produkt świetnie
radzi sobie z wygładzeniem skóry. Nawet moje zniszczone łokcie
stają się przyjemniejsze w dotyku. Warto podkreślić, że w tym
przypadku nie mamy do czynienia z działaniem krótkofalowym. Krem
Sylveco rzeczywiście wpływa na poprawę kondycji skóry i to
wygładzenie nie jest efektem wzbogacenia kosmetyku w silikony.
Uelastycznienie
Moje łokcie przypominały
papier ścierny. Dzięki regularnej aplikacji kremu Sylveco doszło
do ujędrnienia skóry. Nie przypuszczałam, że ta partia mojego
ciała kiedykolwiek będzie prezentowała się bez zarzutu.
Rozjaśnienie
Tego aspektu, niestety,
nie mogę poddać ocenie. Zbyt krótko stosowałam krem na twarz, z
kolei na moich łokciach na próżno szukać przebarwień;)
Stymulacja odbudowy
naskórka
Zanim zaczęłam stosować
krem Sylveco na łokcie, skóra powlekająca tę partię ciała była
zniszczona i wykazywała tendencję do łuszczenia. Jednak dzięki
regularnemu stosowaniu omawianego produktu pojawiły się nowe
komórki.
Wpływ na nadmierne
rogowacenie naskórka
Krem hamuje ten
niekorzystny proces. Niestety, miejsca, które są nieustannie
narażone na uszkodzenia mechaniczne, bronią się, wytwarzając
grubszą, zrogowaciałą warstwę. Łokcie można zaliczyć do tych
partii ciała, które są szczególnie narażone na wystąpienie tego
niekorzystnego zjawiska. Na szczęście krem brzozowo-rokitnikowy
hamuje ten niepożądany proces.
Redukcja uczucia
swędzenia
Ekstremalnemu
przesuszeniu łokci często towarzyszy uczucie swędzenia. Omawiany
produkt przyniósł mojej skórze ukojenia. Zniknęło również
nieprzyjemne uczucie ściągnięcia. Ten krem w pewnym momencie
zaczęłam traktować jak maść leczniczą. Gdy czułam, że z
łokci znika warstwa ochronna, ponownie sięgałam po krem, dzięki
czemu unikałam dolegliwości bólowych.
Odporność skóry
Praca w laboratorium
przyczyniła się do wykształcenia specyficznego nawyku. Gdy zależy
mi na precyzyjnym wykonaniu danej czynności, opieram się na łokciu.
W związku z tym ta część ciała jest nieustannie narażona na
uszkodzenia mechaniczne. Zauważyłam, że krem Sylveco wzmocnił
moją skórę. Mogę wykonać serię zdjęć, opierając się na
łokciach. W trakcie wykonywania tej czynności nie pojawiają się
dolegliwości bólowe, choć wcześniej takie zjawisko miało
miejsce.
Konsystencja
Wierzchnia,
żółto-pomarańczowa warstwa produktu, która przypomina wosk, może
budzić opory wśród potencjalnych konsumentów. Gdy zdecydujemy
się dać szansę temu produktowi, to dotrzemy do kremu, który
charakteryzuje się treściwą konsystencją. Jego cytrynowy kolor
nie budzi już takich zastrzeżeń jak wierzchnia warstwa kosmetyku.
Gęsta formuła produktu przekłada się na jego właściwości i
zastosowanie. Omawiany krem raczej nie sprawdzi się jako baza pod
makijaż, bowiem pozostawia po sobie tłustą powłokę. Na szczęście
producent wziął pod uwagę ten aspekt i wypuścił lżejszy
odpowiednik tego kosmetyku.
Wchłanianie
W przypadku tego kremu
musimy liczyć się z tym, iż jego treściwa formuła wiąże się z
dłuższą aplikacją kosmetyku. Nie mamy tutaj do czynienia z
produktem, który ulegnie całkowitego wchłonięciu w ciągu 30
sekund. Pomimo tych niedogodności chętnie sięgałam po krem
Sylveco, ponieważ zdawałam sobie sprawę z leczniczych walorów
tego preparatu.
Zapychanie
Gdy stosowałam krem
zgodnie z przeznaczeniem, pojawiły się niedoskonałości, dlatego
musiałam znaleźć inne zastosowanie dla tego produktu.
Zapach
W przypadku omawianego
kremy mamy do czynienia z połączeniem charakterystycznej woni wosku
pszczelego i owoców rokitnika.
Opakowanie
Plastikowy słoiczek
mieści się w biało-pomarańczowym kartoniku, na którym możemy
znaleźć informacje nt. składu. Firma Sylveco pokusiła się
również o charakterystykę najważniejszych ingredientów. Jeśli
pomimo dostarczenia tych informacji odczuwamy pewien niedosyt, to
wewnątrz kartonika znajdziemy ulotkę, dzięki której możemy
poszerzyć swoją wiedzę. Plastikowy słoiczek wprawdzie umożliwia
całkowite zużycie produktu, ale to rozwiązanie jednocześnie wiąże
się z ryzykiem wprowadzenia zanieczyszczeń do kosmetyku. Pod
nakrętką znajduje się dodatkowe zabezpieczenie w postaci
plastikowej nakładki. Ilustracja przedstawiająca owoce rokitnika
świetnie komponuje się z podstawowymi informacjami nt.
przeznaczenia produktu. Firma postawiła na oszczędną estetykę,
która odzwierciedla pochodzenie surowców. Sylveco specjalizuje się
w produkcji kosmetyków naturalnych.
Podrażnienie
Podczas stosowania kremu
Sylveco nie odnotowałam żadnych niepożądanych reakcji. Produkt
wręcz łagodził podrażnienia wywołane oddziaływaniem
niekorzystnych czynników zewnętrznych.
Wydajność
Choć krem Sylveco
stosowałam niezgodnie z przeznaczeniem, to słoiczek sięgnął dna
po upływie 1,5 miesiąca, co uważam za satysfakcjonujący rezultat.
Testowanie na
zwierzętach
Sylveco nie testuje
swoich kosmetyków na zwierzętach.
Cena
Za 50 ml kremu
brzozowo-rokitnikowego musimy zapłacić ok. 27 zł.
Dostępność
Sklepy zielarskie, sklep
internetowy Sylveco.
Skład
Aqua-woda,
składnik bazowy większości kosmetyków, rozpuszczalnik polarny.
Glycine
soja oil-wytwarzany z nasion soi zwyczajnej. Stanowi
bogate źródło kwasów tłuszczowych nienasyconych. Poza tym
zawiera sporą dawkę fitosteroli, lecytyny, flawonoidów i witaminy
E. Pełni funkcję natłuszczającą. Posiada
właściwości antyoksydacyjne. Pełni funkcję zapachową. Zaliczany
jest również do emolientów, które wytwarzają warstwę okluzyjną,
która chroni przed nadmiernym parowaniem wody.
Simmondsia
chinensis seed oil-olej
z jojoba. To płynny wosk o złoto-żółtym zabarwieniu. Jego
głównymi składnikami są nasycone i nienasycone kwasy tłuszczowe
oraz alkohole. Zawiera także witaminy A i E, które działają
przeciwstarzeniowo, gdyż zwalczają wolne rodniki. Stanowi także
bogate źródło skwalenu i fitosteroli. Naprawia strukturę
naskórka, jego działanie można porównać do cementu. Zmiękcza,
uelastycznia i chroni naskórek przed szkodliwymi czynnikami
środowiska. Spowalnia procesy rogowacenia i zapobiega powstawaniu
zaskórników. Reguluje wydzielanie łoju, w związku z czym poleca
się go osobom posiadającym cerę tłustą i mieszaną. Działa
nawilżająco.
Cera
flava-wosk
pszczeli wydzielany w trakcie budowania plastrów w ulu. Tworzy
warstwę ochronną zapobiegającą wysuszaniu. Dobrze nawilża i
delikatnie natłuszcza.
Vitis
vinifera seed oil-olej
z pestek winogron. Zawiera głównie kwas linolowy, łatwo ulega
jełczeniu. Emolient tzw. tłusty. Jeśli będziemy stosować go na
skórę twarzy w stanie czystym, to musimy się liczyć z
zapychaniem. Na skórze tworzy warstwę okluzyjną, która zapobiega
nadmiernemu parowaniu wody.
Hippophae
rhamnoides oil-olej
z owoców rokitnika. Stanowi bogate źródło witamin, minerałów i
polifenoli. Olej ten posiada typowy owocowy zapach. Stanowi bogate
źródło karotenoidów, które posiadają właściwości
regeneracyjne, przeciwzmarszczkowe, antyoksydacyjne. Karotenoidy
zwalczają wolne rodniki, poprawiają koloryt skóry i chronią przed
promieniowaniem słonecznym. Olej ten charakteryzuje się również
wysoką zawartością witaminy E, minerałów i flawonoidów, które
wpływają korzystnie na drobne naczynka krwionośne. Ten olej
charakteryzuje się wysoką zawartością kwasu palmityno-oleinowego,
który występuje w warstwie lipidowej komórek skóry. Olej ten
można stosować przy leczeniu oparzeń, odmrożeń, odleżyn,
wyprysków, trudno gojących się ran, stanów zapalnych i trudno
gojących się ran oraz podrażnień wywołanych promieniowaniem
słonecznym, i radioaktywnym. Istnieją badania naukowe wskazujące,
iż wczesne zastosowanie oleju z rokitnika przyśpiesza proces
gojenia i zmniejsza widoczność blizny. W kosmetologii olej ten
stosuje się przy pielęgnacji cery zniszczonej, przesuszonej,
naczynkowej i trądzikowej. Wysoka zawartość karotenoidów,
witaminy E i polifenoli wpływa na częściowo absorpcję
promieniowania słonecznego z zakresu UVB. Ponadto wykazuje on wysoką
aktywność antyoksydacyjną, dlatego zaliczany jest do naturalnych
filtrów przeciwsłonecznych.
Betulin-betulina
uzyskiwana z kory brzozy, posiada właściwości regenerujące i
łagodzące. Pobudza syntezę kolagenu i elastyny. Chroni przed
wolnymi rodnikami. Ma działanie przeciwzapalne i dezynfekujące.
Chroni skórę przed fotouszkodzeniami. Poprawia ukrwienie skóry.
Sodium
stearate-emulgator.
Umożliwia połączenie fazy wodnej z olejową.
Citric
acid-kwas
cytrynowy. Regulator odczynu, wykazujący właściwości nawilżające.
Zaliczany do sekwestrantów, czyli substancji, które przyłączają
jony metali, co zapobiega zajściu niepożądanych reakcji
chemicznych z udziałem tych jonów. Zwiększa stabilność
kosmetyku. W wyższych stężeniach ujawniają się jego właściwości
eksfoliacyjne (złuszczające naskórek). Można go wyodrębnić z
owoców cytrusowych albo pozyskać w hodowlach Aspergillus niger.
Pełni rolę środka konserwującego, chroniącego przed namnażaniem
niepożądanych drobnoustrojów.
Reasumując:
Niestety, krem brzozowo-rokitnikowy z betuliną nie służy mojej
twarzy. Korzystanie z jego dobrodziejstw zakończyło się wysypem
niedoskonałości. Mimo to zdecyduję się na zakup kolejnego
słoiczka tego specyfiku, ponieważ radzi sobie z pielęgnacją moich
wymagających łokci. Omawiany produkt dostarcza mojej zniszczonej
skórze solidną porcję nawilżenia. Krem wykazuje również
właściwości natłuszczające. Produkt Sylveco łagodzi również
dolegliwości bólowe, które towarzyszą suchej skórze. Omawiany
krem stymuluje syntezę nowych komórek. Myślę, że osoby
borykające się ze skórą wrażliwą, atopową i przesuszoną będą
zadowolone z działania tego specyfiku.
PS Czy znacie kremy
Sylveco? Jakie wrażenie wywarły na Was te specyfiki? Może ktoś z
Was miał do czynienia z brzozowym balsamem do ciała, który został
wypuszczony na rynek przez Sylveco? A może jesteście w stanie
polecić jakiś inny krem, który świetnie radzi sobie z suchymi
partiami ciała?
karminowe.usta
Kremy tej firmy mają świetne składy :)
OdpowiedzUsuńOj, to prawda:) I do tego całkiem przyjemną cenę;) Rzadko można trafić na krem bazujący na naturalnych składnikach, który kosztuje mniej niż 30 zł.
UsuńSylveco może się pochwalić nie tylko dobrymi kremami. Pomadki ochronne świetnie radzą sobie z nawilżeniem i regeneracją wymagających ust.
Piekny kolor ma ten krem :). Nie mialam, moze kiedys sie skusze obecnie dotarly do mnie 2 kremy ktore ostatnio zamowilam.
OdpowiedzUsuńZaintrygował mnie zwłaszcza ten krem, który bazuje na śluzie ślimaka:) Jestem ciekawa, czy Twoja skóra zaprzyjaźni się z tym produktem:)
UsuńKolor cudowny. Widziałam składy, bardzo zachęcające, a i oponie na ich temat również są same na wielki + :)
OdpowiedzUsuńSkład, właściwości i cena można uznać za atuty kosmetyków Sylveco;)
UsuńJa mam chrapkę na ten nagietkowy :)
OdpowiedzUsuńOstatnio powróciłam do wersji nagietkowej:) W końcu doczekałam się dostawy;) Bardzo ją lubię. Lekka formuła rzeczywiście sprawdza się pod makijaż, natomiast wersja słoiczkowa jest dość treściwa, dlatego z jej dobrodziejstw należy korzystać wieczorem:)
Usuńcałą zimę używałam go pod makijaż! przesuszonej i zmarzniętej skórze przydała się dodatkowa warstwa natłuszczająca :) u mnie nie powodował zapychania, ale moja mama od razu miała problemy z tego względu
OdpowiedzUsuńteraz szukam odżywczego kremu na noc, ten już jest zbyt tłusty na zbliżającą się wiosnę :( wersja z nagietkiem jest równie tłusta?
Wszystkie wersje dostępne w słoiczku są równie tłuste. Może włączenie do pielęgnacji wariantu charakteryzującego się lekką formułą, okazałoby się dobrym rozwiązaniem? Tylko zastanawiam się, czy ta wersja dostarczyłaby Twojej skórze odpowiednią porcję nawilżenia. Może recenzja Idalii ułatwi Ci podjęcie decyzji:
Usuńhttp://www.idaliablog.com/2013/03/najlepszy-krem-nawilzajacy-pod-makijaz.html#axzz2OBGfrqet
Bardzo go lubię za działanie, ale nieco mniej za dość intensywny dla mojego nosa zapach i kolor. Zdecydowanie bardziej wolę czystą wersję (brzozową), do której wrócę jeszcze nie jeden raz :)
OdpowiedzUsuńZapach jest dość specyficzny, dlatego nie każdemu przypadnie do gustu. Dla mnie nie stanowi on przeszkody. Przed pierwszą aplikacją największe opory budził kolor tego kremu. Miałam wrażenie, że korzystam z czystego wosku pszczelego.
Usuńmam go i używałam na twarz, ale sporadycznie, tlyko przed wielkim mrozem. Bo faktycznie, gdy na początku chciałam używać go regularnie zapchał mi pory. Świetnie sprawdza się też na moje wymagające dłonie :-)
OdpowiedzUsuńMyślę, że ten krem nie wyrządzi nam krzywdy, jeśli będziemy korzystać z niego okazjonalnie. W moim przypadku problem pojawił się po pewnym czasie. Jednak ten krem nie zasługuje na umieszczenie w kategorii bubli, ponieważ doskonale nawilża suchą skórę i można go spożytkować w pielęgnacji dłoni czy ciała.:)
Usuńdużo dobrego słyszałam o tej firmie, zwłaszcza o składach, na pewno je wypróbuję :)
OdpowiedzUsuńMyślę, że warto przyjrzeć się kremom tej marki. Trudno znaleźć tego typu preparat pozbawiony gliceryny. Oczywiście, ten składnik sam w sobie nie jest szkodliwy. Aczkolwiek osoby z mieszaną i tłustą cerą nie zawsze dobrze reagują na glicerynę.
UsuńPoza tym kremy tej marki doskonale radzą sobie z suchą, wymagającą skórą.
to się nazywa porządna i treściwa recenzja, brawo!
OdpowiedzUsuńjeśli masz ochotę to zapraszam Cię na mojego początkującego bloga, będzie mi bardzo miło jeśli mnie odwiedzisz :))
www.whitemakup.blogspot.com
Cieszę się, że długość tej recenzji nie stanowi dla Ciebie wady:) W przypadku pielęgnacji trudno zawrzeć najważniejsze informacje w kilku zdaniach.
Usuńnajważniejsze, że znalazłaś dla niego alternatywne zastosowanie, które Cię w pełni zadowoliło :)
OdpowiedzUsuńStaram się nie wyrzucać kosmetyków, ponieważ nie lubię marnotrawstwa. Zawsze można znaleźć jakieś alternatywne zastosowanie, które może przynieść zaskakujące rezultaty:)
Usuńbardzo dobrze rozumiem Twoje podejście; sama to praktykuję :)
UsuńSzkoda wyrzucać pieniądze do kosza, skoro można je jakoś inaczej spożytkować;)
UsuńPrzyznam się, ze myślałam o tej wersji. Jednak kupiłam wersję brzozową. Nie zapchała, jednak efekt był zbyt krótkotrwały.
OdpowiedzUsuńJednak na pewno wypróbuję inny ich krem, bo składy mi się podobają :)
Może wersja nagietkowa przypadnie Ci do gustu:) Na pewno wypada nieco lepiej pod względem zapachu. Krem brzozowo-rokitnikowy charakteryzuje się stosunkowo intensywną, specyficzną wonią.
Usuńna pewno się skuszę na niego :) teraz przeprowadzam eksperyment jak się sprawdzi u mnie olej zamiast kremu
OdpowiedzUsuńWyniki tego eksperymentu budzą moją ciekawość:) Ja zauważyłam, że moja mieszana cera uwielbia olej słonecznikowy, jednak zimą to rozwiązanie nie do końca zdaje egzamin. Moja skóra potrzebuję bardziej rozbudowanej pielęgnacji. Prawdopodobnie składniki zawarte w oleju słonecznikowym nie zaspokajają jej wszystkich potrzeb.
Usuńkojarzę firmę ale jeszcze nie miałam ich produktów, moim łokciom także przydałoby się większe nawilżenie także będę musiała sprawdzić :D
OdpowiedzUsuńJeśli będziesz przechodziła sklepu zielarskiego, to warto do niego wstąpić i przyjrzeć się kremom Sylveco. Na stronie producenta możesz zobaczyć, który preparat jest dedykowany Twojej cerze;)
UsuńSzkoda, że mimo tylu pozytywnych aspektów pojawia się ten jeden z gorszych. Hm może stosowany kilka razy na tydzień nie przyczyniałby się do pogorszenia stanu cery :)
OdpowiedzUsuńMyślę, że okazjonalne korzystanie z tego kremu nie pociągnie za sobą nieprzyjemnych niespodzianek w postaci wysypu pryszczy. Aczkolwiek jeśli zależy nam na regularnym stosowaniu specyfiku, to wersja z nagietkiem stanowi bezpieczniejsze rozwiązanie;)
Usuńten kolor :D oszalamiajacy jak na krem :)
OdpowiedzUsuńPrzypomina plaster wosku pszczelego:P
Usuńuywam aktualnie lekkiego kremu nagietkowego i jestem zadowolona. te tresciwe w sloiczkach najwyrazniej nie dla mnie, a przynajmniej nie na twarz. moja cera zapycha sie ekspresowo :(
OdpowiedzUsuńWidzę, że nasza cera buntuje się, gdy próbujemy jej dostarczyć solidnej dawki składników nawilżających. Aczkolwiek zauważyłam, ze w moim przypadku słoiczkowa wersja kremu nagietkowego przynosi całkiem przyzwoite rezultaty. Jednak moja cera jest wyjątkowo kapryśna. Dobrze reaguje na masło shea, ale jednocześnie buntuje się przeciwko oliwie z oliwek.
UsuńO kurcze, ten kolor bardzo mnie zaskoczył... nigdy nie widziałam takiego kremu.
OdpowiedzUsuńA markę Sylveco bardzo polubiłam przy okazji testowania ich kremu pod oczy,.
Przez ten kolor początkowo miałam wrażenie, że obcuję z czystym woskiem pszczelim. Ich krem pod oczy czeka w kolejce. Jednak najpierw muszę spożytkować produkt Alterry.
Usuńjak Wy dziewczyny wyszukujecie takie kosmetyki?nie znam firmy nawet ze słyszenia... mi na łokcie też by się przydał:)nie mam blisko sklepu zielarskiego:(może przy okazji:)
OdpowiedzUsuńRzeczywiście Sylveco nie stawia na szeroko zakrojoną akcję promocyjną, stąd wiele osób nie kojarzy tej firmy. Ja o jej istnieniu dowiedziałam się 2 lata temu z bloga Siouxie. Współprace czasem pełnią niezwykle przydatną funkcję. Siouxie recenzowała produkty, które otrzymała od Sylveco.
UsuńMożesz złożyć zamówienie w sklepie internetowym: http://sylveco.pl/sklep
Ja tą firmę odkryłam nie dawno ale już jestem zachwycona:)
OdpowiedzUsuńJa z Sylveco zetknęłam się po raz pierwszy 2 lata temu za sprawą Siouxie:) Gdy przeczytałam recenzję pomadki ochronnej tej marki, nazajutrz udałam się na łowy do sklepu zielarskiego;)
Usuńo jacie jaka żółć! ;)
OdpowiedzUsuńTa żółć przypomina mi wosk pszczeli;)
UsuńMiałam brzozowy balsam i krem pod oczy - niedługo recenzja, bo zaczęłam ją przygotowywać, ale coś nie mogę skończyć:) O lekkim kremie brzozowym już pisałam i byłam zadowolona. Czaję się właśnie na cięższą wersję nagietkową, bo wydaje mi się dla mojej skóry bardziej odpowiednia niż rokitnik, ale Twoja recenzja jest kolejną, która potwierdza, że Sylveco to bardzo dobra marka:)
OdpowiedzUsuńKrem pod oczy czeka na swoją kolej, najpierw muszę zużyć produkt Alterry, ale wiele osób bardzo chwali sobie ten kosmetyk, więc myślę, że nie spotka mnie rozczarowanie.
UsuńMoim zdaniem wersja z rokitnikiem lepiej sprawdzi się u osób, które posiadają suchą skórę. Podejrzewam, ze okazjonalne stosowanie tego produktu nie zaszkodzi mieszańcom, ale jeśli zależy nam na regularnym stosowaniu to lepiej będzie, jeśli zainwestujemy w krem z nagietkiem:)
No dla mnie ten krem pod oczy to rewelacja, mam nadzieję, że Tobie również przypadnie do gustu! Właśnie chciałabym częściej stosować ten krem, dlatego tak jak piszesz, chyba zainwestuję w nagietka.
UsuńJak zapoznam się z kremem pod oczy, to z pewnością podzielę się swoimi wrażeniami na blogu:) Mam nadzieję, że dołączę do grona zadowolonych;)
UsuńBardzo mnie kuszą kosmetyki Sylveco, czytam o nich ostatnio sporo pozytywnych recenzji. Zaczajam się na jakiś krem spośród lekkich :)
OdpowiedzUsuńJeśli masz cerę mieszaną, to lepiej sprawdzi się nagietkowa wersja tego specyfiku;) Osoby, które borykają się z suchą skórą, raczej będą zadowolone z brzozowo-rokitnikowego wariantu;)
UsuńCzaję się na te kremy już dłuższy czas, czekam aż moje z AA się skończą :) Planuje na noc kupić właśnie ten rokitnikowy, a na dzień któryś z serii lekkiej, ale jeszcze nie wiem który :) Dla mojej wiecznie suchej i atopowej skóry mam nadzieje, że będzie idealny :))
OdpowiedzUsuńMoże warto zainwestować w brzozowo-rokitnikowy duet;) Ta wersja jest dedykowana osobom, które borykają się z suchą, atopową skórą;) Mam nadzieję, że również będziesz zadowolona z kremów Sylveco:)
Usuń