Agusiak747
stworzyła pseudotag dotyczący naszych kosmetycznych sekretów i
zwyczajów. Znalazłam się wśród osób nominowanych do udzielenia
odpowiedzi, za co serdecznie dziękuję:) Spodobała mi się idea
tej zabawy, toteż postanowiłam wziąć w niej udział.
Pędzle
Namiętnie z nich korzystam. Nie wiem, jak wcześniej mogłam bez nich funkcjonować.
Przed odkryciem pędzla do podkładu niechętnie sięgałam po ten
kosmetyk. Najbardziej przeszkadzała mi jego aplikacja. Nie lubię
tego robić palcami, ponieważ mam długie paznokcie i resztki
podkładu lubią migrować pod płytkę. Krokiem milowym okazało
się również nakładanie maseczki przy pomocy pędzla. Dzięki temu
rozwiązaniu wzrósł komfort związany z używaniem tego typu
kosmetyków pielęgnacyjnych. Warto wspomnieć, iż jestem
dziwolągiem, ponieważ nie przepadam za aplikacją kosmetyków przy
pomocy palców. Dotyczy to nie tylko podkładów i maseczek, ale
również pomadek, balsamów ochronnych w słoiczku, cieni i płynnych
rozświetlaczy. W związku z tym moja kolekcja pędzli systematycznie
się powiększa;)
Pomadki
Lubię podkreślać usta.
Niestety, jeszcze nie nauczyłam się anatomii swojego oka i nie
wiem, gdzie najlepiej wymodelować załamanie powieki. Moje próby
najczęściej kończą się fiaskiem, ale tego trzeba się nauczyć.
Nikt nie urodził się z tą wiedzą. Każda z dziewczyn metodą prób
i błędów dochodziła do makijażu, który współgra z budową
powieki. W związku z tym nieustannie ćwiczę, a do ludzi wychodzę
z podkreślonymi ustami. Preferuję pomadki, ponieważ większość
błyszczyków oferuje jedynie barwną poświatę, a mi zależy na
pełnym kryciu. Po prostu lubię intensywny kolor na ustach;)
Zazwyczaj sięgam po żywe odcienie pomadek. Czerwień, fiolet,
malina i intensywny róż najczęściej goszczą na moich ustach.
Makijaż
Często wychodzę z domu
bez niego, ponieważ jestem strasznym śpiochem i jeśli mogę
poleżeć w łóżku 15 minut dłużej, to korzystam z tej opcji.
Wtedy ograniczam się jedynie do kremu do z filtrem, pudru i pomadki
ochronnej. Ich aplikacja nie zajmuje mi zbyt wiele czasu;) W
weekendy, gdy dysponuję większą ilością czasu, lubię zaszaleć
z makijażem. Poćwiczyć kreskę, blendowanie itp.;) Nie lubię
malować się w pośpiechu, ponieważ nie ma wtedy zbyt wiele czasu
na korekcję ewentualnych niedociągnięć.
Cera
W gimnazjum i liceum
miałam ją zdecydowanie lepszą niż na studiach. Jako nastolatka
nie musiałam martwić się pryszczami. Niestety, obecnie od czasu do
czasu na mojej twarzy lubią pojawiać się pojedyncze niespodzianki.
Kiedyś łatwiej było mi zapanować nad nadmiernym blaskiem w
strefie T. Wystarczył pierwszy lepszy puder transparentny i na cały
dzień mogłam zapomnieć o problemie. Obecnie mój makijaż wymaga
poprawek w ciągu dnia, ale myślę, że wraz z zakończeniem sezonu
grzewczego, skóra przestanie bronić się przed przesuszeniem
zwiększoną produkcją łoju.
Konturowanie twarzy
Przez lata nie mogłam
przekonać się do bronzera, różu i rozświetlacza. Na początku
zeszłego roku postanowiłam pobawić się różem z paletki Sephory
i okazało się, że przepadłam. Ten kosmetyk wspaniale ożywia i
odświeża twarz. Nie wiem, jak wcześniej mogłam się przed nim
wzbraniać. Obawiałam się, że w różu będę wyglądała
dziwacznie, a tymczasem wystarczy tylko właściwie dobrać jego
odcień i dobrze rozetrzeć kosmetyk:) Za sprawą bronzera, różu i
rozświetlacza moja twarz przestała być płaska:)
Zapychanie
Niestety, jestem na nie
podatna. Parafina i gliceryna nie są tolerowane przez skórę
twarzy. Po tych składnikach wyskakują mi wielkie, bolesne podskórne
gule, które długo nie chcą zejść. Z niektórymi rozstaję się
dopiero po miesiącu... Co ciekawe mogę używać baz silikonowych
praktycznie bez żadnych ograniczeń. Po ich użyciu nie odnotowuję
zapychania. Jeśli zależy mi na wygładzeniu, to sięgam po bazę
Collistara, która jest naszpikowana silikonami.
Natura chomika
Jedni ludzie zbierają
znaczki, inni monety, a ja balsamy do ciała... Mam całkiem pokaźną
kolekcję, która starczy mi na kilka, jeśli nie kilkanaście
miesięcy. Tego typu kosmetyki bardzo często kupuję skuszona
zapachem. Potem tygodniami leżą nieużywane, bo dopada mnie leń i
zapominam o nawilżaniu ciała. W związku z tym, iż trwający sezon
grzewczy ostatnio mocno daje mi się we znaki i borykam się z
przesuszeniem, zaczęłam regularnie sięgać po masła i balsamy.
Mam nadzieję, że ten odruch nie zniknie wraz z wyłączeniem
ogrzewania...
PS Nikogo nie nominuję.
Jeśli któraś z Was chciałaby się podzielić swoimi kosmetycznymi
zwyczajami i sekretami, to może czuć się przeze mnie otagowana;)
Chętnie też przeczytam o Waszych tajemnicach w komentarzach pod
notką:)
karminowe.usta
Chyba tekst o malowaniu oka wmieszał Ci się w pomadki ;P
OdpowiedzUsuńTo akurat celowe, bo chciałam pokazać, że jedno mi nie wychodzi, więc nauczyłam się akcentować co innego;) Wolę podkreślać te części twarzy, do których nie mam zastrzeżeń;) A oczy muszą pozostać w wersji oryginalnej, dopóki nie wpadnę na to, jak zamaskować opadającą powiekę;)
UsuńAha ;) A z powieką mam to samo ;(
Usuńsimply zrobiła fajny step, zresztą na Twoją prośbę;) Dzięki niej moja próba maskowania opadającej powieki wygląda nieco lepiej, ale muszę trochę pokombinować, bo jednak mamy nieco inną budowę oka;)
Usuńile pędzli<3 uwielbiam ecotools. też kiedyś ich w ogole ni używałam, odkąd spróbowałam ecotools - przepadłam.
OdpowiedzUsuńPS. na samym początku chyba masz błąd, bo napisałaś przy pędzlach - namiętnie z nich nie korzystam :D :)
Dziękuję za wyłapanie błędu:) Już go poprawiłam:) Jak widać nauka analizy mikrobiologicznej żywności osłabia moją czujność i refleks;P
UsuńJa przed Ecotools używałam tanich pędzli z Rossmanna. O ile te do oczu były w miarę okej do nakładania cieni na całą powiekę, o tyle te do twarzy zawsze wyprowadzały mnie z równowagi. Pozostawiały włoski na twarzy, przez co musiałam się potem bawić w ich ściąganie bez uszczerbku dla makijażu;)
Ja już, na szczęście, niczego nie chomikuję :)
OdpowiedzUsuńUdało mi się zwalczyć ten nawyk.
Ja rozpoczynam walkę z tym paskudnym nawykiem. Zastanawiam się, czy nie pójść śladem jednej z blogerek i nie zrobić zbiorczego zdjęcia zapasów. Jego publikacja zniechęciłaby mnie do dalszych, spontanicznych zakupów;)
UsuńJa też staram się odchomikować od mniej więcej miesiąca i jestem na dobrej drodze. W sumie nie zrobiłam zdjęcia, ale zebrałam wszyyyyyyyystkie kosmetyki w jedno miejsce i się załamałam ;p totalna masakra, pół domu mi zajmują. Dlatego ostro się wzięłam za siebie i przez cały grudzień kupiłam tylko 4 kosmetyki.
UsuńJa mogę kupować żele, szampony i płyny do demakijażu, ponieważ te kończą mi się po tygodniu albo dwóch. Poza tym nigdy nie robiłam zapasów w tych kategoriach:) No może za wyjątkiem zamówienia z DMu, wtedy wzięłam od razu 3 szampony. Czasami kupuję 3 szampony Alterry, kiedy wiem, że w miesiącu nie będę miała czasu na zakupy. Za to maseł do ciała mam sporo, a nie są to kosmetyki, które zużywa się w tydzień lub dwa.
UsuńTeż stosunkowo niedawno odkryłam pędzle oraz mocny kolor na ustach :)
OdpowiedzUsuńJa pędzlami na dobre zaczęłam się interesować 2,5 roku temu. Wcześniej miałam jakieś pojedyncze pędzle pochodzące z kuferka kosmetyków. Do dzisiaj używam niektórych, ale nie są to pędzle na miarę Ecotools.
UsuńA kolor na ustach odkryłam na 3. roku studiów, gdy doszłam do wniosku, że nigdy dobrze nie podkreślę oczu, więc lepiej skupić się na czymś innym. Do ust nigdy nie miałam zastrzeżeń, więc wybór padł na czerwoną pomadkę, w której świetnie się czuję:)
szkoda, że nikogo nie otagowałaś, bo zauważyłam, że nikt z osób przeze mnie nominowanych nie taguje, więc ten tag za 2 tyg zniknie pewnie xD no ale trudno ;)
OdpowiedzUsuńLiczę na to, że znajdą się osoby, które poczują się zainspirowane do napisania notki:)
UsuńTak apropo dziwactw, to dzisiaj jest Dzień Dziwaka :D
OdpowiedzUsuńTo chyba powinnam celebrować ten dzień:D Mam parę dziwactw;P Nie tylko kosmetycznych;) Np. nie lubię chodzić boso po piasku na plaży, ponieważ zawsze zastanawiam się, ile osób załatwiło tutaj swoje potrzeby fizjologiczne:D
UsuńObym o tym do wakacji zapomniała, bo sama będę się bała buty zdejmować :D
UsuńTo już chyba jest moje zboczenie zawodowe;P Na studiach praktycznie co semestr mam jakąś odmianę mikrobiologii:D
UsuńPodziwiam Cię za to, że wychodzisz bez makijażu, ja jakoś nie potrafię a wiem, że czasem byłoby dobrze gdyby moja skóra od niego odpoczęła ;)
OdpowiedzUsuńW liceum i na początku studiów zawsze wychodziłam z domu pomalowana. Wstawałam wcześniej, żeby się zrobić, a potem męczyłam się na zajęciach, bo strasznie chciało mi się spać;) Potem doszłam do wniosku, że lepiej się wyspać i teraz jak mam na rano, to rezygnuję z makijażu, a jak idę na popołudnie, to próbuję podkreślić co nieco:)
Usuńmam tak samo z balsamami do ciala:) zapach pokusi, balsam leci do koszyczka a potem lezy nieuzywany, bo len mnie za czesto lapie.
OdpowiedzUsuńw sumie nie tylko z balsamami tak mam...czas przestac chomikowac.
Ja też zawsze kupuję ze względu na zapach. Jaśmin, róża, pomarańcza z wanilią, kokos sprawiają, że tracę resztki zdrowego rozsądku i wrzucam do koszyka n-ty balsam do kolekcji...
UsuńJa mogę pochwalić się jeszcze pokaźną kolekcją lakierów i kolorówki;)
co prawda lakierow nie mam tak duzo, ale i tak za duzo zwazywszy, ze na co dzien nie moge nosic kolorow na paznokciach. ale jesli o kolorowke chodzi, to mozemy podac sobie rece;)
UsuńJa korzystam z ostatnich chwil, kiedy mogę szaleć z kolorami na paznokciach;) W pracy już nie będzie tak dobrze;)
Usuńja codziennie rano staję przed dylematem: nakładać podkład pędzlem czy palcem? pędzel da mi ładne wykończenie i komfort nakładania, ale trzeba będzie do wyprać. a umycie rąk zajmuje zdecydowanie mniej czasu niż wypranie pędzla ;)
OdpowiedzUsuńTeż zauważyłam, że pędzel zapewnia ładne wykończenie. Kiedyś nawet nie poznałam swojego podkładu, ponieważ uzyskałam tak naturalny efekt jak po kremie BB:) Ten efekt mi wszystko rekompensuje, łącznie z myciem pędzla;) Ale masz rację, dylemat jest i trzeba coś wybrać;) Ja ostatnio nie mam z tym problemu, ponieważ przerzuciłam się na minerały i te muszą być nałożone pędzlem kabuki:)
Usuńplanuję wypróbowanie minerałów, ale najpierw muszę się uporać ze swoimi podkładami...
UsuńRozumiem:) Najpierw warto zużyć to, co wcześniej kupiłyśmy:) Muszę się nauczyć przestrzegania tej zasady:)
UsuńMam to samo z chomikowaniem balsamów!
OdpowiedzUsuńJa chyba zrobię zdjęcie zbiorcze, bo to niewiarygodne ile tych kosmetyków zgromadziłam:) Wszystkie wybrałam ze względu na obiecujący zapach;)
UsuńNie znoszę pomadek, czy balsamów do ust, które trzeba nakładać palcami. Nie wyobrażam sobie bym np. na ulicy czy w autobusie musiała użyć pomadki i brudnymi palcami aplikować ją na usta. A takie widoki się zdarzają.
OdpowiedzUsuńJa mam jedną malinowo0fioletową pomadkę w słoiczku z Inglota, ale nakładam ją w domu przy użyciu pędzla:)
UsuńBałabym się aplikować kosmetyk brudnymi palcami, ponieważ zdaję sobie sprawę, jak boleśnie może się to zakończyć...
Usuńech ciężkie życie śpiocha, znam to. Sama często "straszę" cały dzień bo rano wolałam pospać;D
OdpowiedzUsuńJa czasem straszę nawet w weekendy, kiedy wstaję o 12;) Po prostu nie potrafię wykrzesać z siebie sił do wykonania makijażu, a nie chcę się do tego zmuszać, bo co to za przyjemność;)
UsuńCzasami budzi się we mnie zaawansowany leń;)
UsuńU mnie makijaż to głównie sprawka dłoni. Lubię czuć kosmetyki i nawet najlepszy pędzel nie zastąpi moich zwinnych paluszków ;p
OdpowiedzUsuńPodziwiam:) Ja nigdy nie czułam kosmetyku. Może dlatego że całą uwagę skupiałam na tym, żeby mazidło nie powędrowało pod paznokcie;) Mam na tym punkcie małego hopla;) Przed wyjściem z domu zawsze sprawdzam, czy mam czyste paznokcie;)
UsuńUżywam różu, ale do bronzera przekonać się nie mogę! Może dlatego, że jestem taka blada, że wszystkie odcienie wydają mi się zbyt ciemne:)
OdpowiedzUsuńJa też długo nie umiałam przekonać się do bronzera, aż w moje ręce wpadł kosmetyk, który spełnia moje wymagania odnośnie stopnia jasności;) Nałożony cienką warstwą wygląda bardzo naturalnie i nie powoduje u mnie dyskomfortu;)
UsuńW kilku punktach jakbym czytała o sobie - np. wybieram sen a nie makijaż:) Za to jeśli chodzi o pędzle, to wolę te do oczu. Podkład i maseczki zwykle nakładam palcami. Nie lubię myć pędzla do podkładu codziennie, a jest to niestety niezbędne, jeśli stale go używamy.
OdpowiedzUsuńSen to podobno najlepszy kosmetyk;) Zauważyłam, że gdy jestem wypoczęta, moja skóra wygląda promiennie i nie potrzebuję wiele, by dobrze czuć się ze swoim odbiciem w lustrze;)
Usuńja dalej nie mogę się przekonać do różu
OdpowiedzUsuńo zapychaniu wiem i to naprawdę sporo, chyba wszystko mnie zapycha;/, po chwili wraca do normy, a później z podwojoną siła;/
Nic na siłę:) Ja mam problem, żeby przyzwyczaić się do kreski wykonanej eyelinerem. Wydaje mi się, że taki graficzny efekt nie pasuje do mojej twarzy i uwydatnia te rysy, które wolałabym ukryć...
UsuńSkąd ja znam to chomikowanie ;)
OdpowiedzUsuńU mnie leży już tona balsamów i żeli pod prysznic, zawsze sobie obiecuję, że nie kupię ale jak powącham jakiś zapach i mi się spodoba to przepadam ;)
Ja cenię sobie zapach kosmetyków, przez co zapasy balsamów i szeroko pojętych kremów stale się powiększają;)
UsuńA ja z kolei starannie maluję się co rano (głównie o makijaż oczu mi chodzi ;)) Balsamy i masła do ciała też chomikuję.
OdpowiedzUsuńJa zawsze podziwiam swoje koleżanki, które mogą pochwalić się pięknym makijażem oczu:) Ja nie potrafię zwalczyć w sobie śpiocha;)
UsuńZdziwilo mnie nie używanie przez Ciebei palców do makijażu :)
OdpowiedzUsuńMasła i balsamy też chomikuje nei wiem czemu....
Nie wiem dlaczego, ale nigdy nie lubiłam brudzić sobie palców;) Jak obieram ziemniaki, marchewkę czy seler, to zakładam rękawiczki, przez co dostarczam sporo zabawy swoim bliskim;)
UsuńMuszę w końcu spróbować nakładać maseczki pędzlem - może dzięki temu ten punkt pielęgnacji będzie dla mnie przyjemniejszy i częstszy :D:)
OdpowiedzUsuńJa jeszcze muszę się wyposażyć w gąbeczkę i opaskę. Dzięki temu nie będę brudziła włosów, a przy pomocy gąbeczki szybciej pozbędę się maseczki z powierzchni twarzy;)
UsuńJa nie potrafię konturować twarzy :D
OdpowiedzUsuńJa się zdziwiłam, że to takie proste;) Niestety, malowanie oczu nadal pozostaje dla mnie wiedzą tajemną, ale wciąż szukam do niej kodu dostępu;)
UsuńRównież nie umiem obejść się bez pędzli (zwłaszcza tego do podkładu i pudru, bo cienie często nakładam palcem).
OdpowiedzUsuńI również nie lubię malować się na szybko, zawsze stresuję się, że coś mi nie wyjdzie i skończę z niedorobionymi brwiami lub krzywo nałożonym różem.
Po 3. - jestem mega śpiochem :D
Mam dokładnie takie same obawy;) Oczyma wyobraźni widzę dolną powiekę pobrudzoną tuszem, plamę z różu i źle roztarty cień;) Jak nie mam czasu, wolę nie ryzykować;) Poza tym sen jest najlepszym kosmetykiem;)
Usuńja dobrze wiedzieć, że są jeszcze "dziwne" kobiety, którym zdarza się wyjść gdzieś bez makijażu, naprawdę mniej samotna się poczułam :)
OdpowiedzUsuńJa akurat nie czuję się samotna, ponieważ parę koleżanek z roku też przychodzi na zajęcia bez makijażu;) Dzięki temu nie mam wyrzutów sumienia z powodu swojego zamiłowania do długiego snu;)
UsuńTeż zawsze mam nadmiar smarowideł do ciała! :) Nigdy nie mogę się oprzeć przed zakupem ;)
OdpowiedzUsuńBo jak tu nie ulec pokusie, kiedy dookoła tyle kuszących maseł i balsamów;) Każdy charakteryzujący się niepowtarzalną kompozycją zapachową;)
Usuńsen vs. makijaż - pytanie... oczywiście że sen! :]
OdpowiedzUsuńW 99% przypadków z domu wychodzę tylko z korektorem i pudrem na twarzy, i tuszem.
Naturę chomika mam i ja. :D Chociaż staram się z nią dzielnie walczyć. ;]
Pamiętam, że kiedyś miałam zajęcia na 8 i żeby na nie dotrzeć musiałam wstawać przed 7. Akurat była zima i nie chciało mi się wyściubiać nosa spod kołdry, więc przestawiałam budzik i w końcu wyszłam z domu po nałożeniu kremu z filtrem i spięciu włosów w kok;) To jest ekstremalny przykład mojego lenistwa;) Pomijając spontaniczne spotkania z koleżankami, na które wychodziłam tak, jak stałam;)
UsuńTo możemy sobie podać rękę, ponieważ też tak robię. ;]
UsuńWypoczynek to rzecz najważniejsza;) Trzeba jakoś przetrwać trudy dnia;)
UsuńJa ostatnio codziennie sięgam po balsam:) Teraz tylko nie mogę sobie odpuszczać tej czynności, bo wystarczy, że raz sobie odpuszczę, a potem trudno powrócić do systematycznego nakładania balsamu.
OdpowiedzUsuńświetny post, bardzo miło mi się go czytało! Znajduję między nami wiele wspólnych cech:)
OdpowiedzUsuńUwielbiam bawić się makijażem, dlatego też bardzo nie lubię robić tego w pośpiechu. Jak mam tylko kilka minut to stawiam na odrobinę podkładu mineralnego i różu:) No i zgadzam się z tym, co napisałaś o poznawaniu budowy swojego oka i wypracowywaniu odpowiedniej metody malowania. Jako posiadaczka opadającej powieki wiem, ile czasu zajmuje dojście do wprawy w tej kwestii. Dopiero po kilku latach nauczyłam się, że nie wszystkie makijaże z gazet i innych tutoriali będą mi służyć, no i przede wszystkim wyglądać tak samo jak na modelce:)
Mocny kolor na ustach to jest to:)! Czasami potrafi pięknie ożywić twarz.
Jak chcę pomalować oko, to potrzebuję trochę więcej czasu;) Zawsze zastanawiam się, gdzie zacząć tworzyć załamanie. O ile wszystko ładnie wygląda w zewnętrznym kąciku, o tyle mam problem, gdy zbliżam się do wnętrza oka. Albo za szybko kończę i wtedy wewnętrzna część nadal mi opada, albo dojeżdżam za daleko i wygląda to karykaturalnie. Na szybko zawsze sobie posklejam rzęsy albo pobrudzę dolną powiekę. Najsprawniej wychodzi mi nakładanie podkładu, różu i szminki, więc gdy mam 15 minut, to mogę sobie pozwolić na taką wersję. Jak mam 5 minut, to ograniczam się do kremu z filtrem, pudru i pomadki ochronnej;)
UsuńPocieszyłaś mnie, pisząc o tym, że dojście do prawy potrafi zająć kilka lat. Ja od wakacji ćwiczę, ale widzę jedynie drobny postęp. Ale wciąż istnieje szansa, że kiedyś uda mi się pomalować swoje oko tak, jak należy;)
Mocny kolor na ustach fantastycznie ożywia i odciąga uwagę od opadającej powieki;)