Czy warto polować na maskę Alverde z aloesem i hibiskusem?


Wychodzę z założenia, że dobra maska do włosów to jeden z najważniejszych kosmetyków. Olejowanie często przynosi rewelacyjne rezultaty, ale nie zawsze możemy sobie na nie pozwolić. Poza tym ta forma pielęgnacji nie każdego przekonuje. Od września 2011 pozostaję wierna masce Alterry. To ona uratowała moje włosy, gdy byłam przekonana, że nie uniknę mocnego cięcia. W związku z tym, iż kosmetyki Alverde przeznaczone do pielęgnacji włosów cieszą się sporą popularnością, postanowiłam sięgnąć po jedną z masek. Wybór padł na wersję z aloesem i hibiskusem. Jeśli chcecie wiedzieć, jak spisała się maska Alverde z aloesem i hibiskusem, to zapraszam do zapoznania się z poniższą recenzją.

Nawilżenie
Początkowo wydawało mi się, że maska słabo radzi sobie z tym zadaniem. Niby włosy wyglądały nieco lepiej, ale spodziewałam się czegoś więcej. Pewnego dnia rozprowadziłam sporą ilość maski na kosmykach i to rozwiązanie okazało się strzałem w dziesiątkę. Włosy sporo zyskały na nawilżeniu, co można było dostrzec gołym okiem. Uzyskany efekt jest porównywalny z tym, jaki można osiągnąć, stosując maskę Alterry. Aczkolwiek ta druga świetnie działa po aplikacji niewielkiej ilości produktu.

Wygładzenie
Maska domyka łuski, dzięki czemu włosy nie są nastroszone. Aczkolwiek warto podkreślić, iż efekt wygładzenia uzyskamy tylko wtedy, gdy na kosmyki nałożymy sporą ilość produktu i odczekamy co najmniej 10 minut. W przeciwnym razie włosy nadal będą przypominały siano. Pod tym względem maska Alterry wypada nieco korzystniej, ponieważ do okiełznania kosmyków wystarczy niewielka ilość produktu.

Miękkość
Po raz kolejny to, jaki efekt uzyskamy, zależy od tego, ile produktu rozprowadzimy na powierzchni włosów. Jeśli nie oszczędzamy na masce, to włosy będą przypominały w dotyku delikatne tkaniny. Jeśli użyjemy standardowej ilości produktu, wówczas kosmyki pozostaną szorstkie.

Blask
Maska stosowana w znacznej ilości, sprawia, że włosy wspaniale odbijają światło. Ten sam efekt można uzyskać przy pomocy produktu Alterry. Jednak w tym drugim przypadku wystarczy, że użyjemy standardowej ilości produktu.

Rozczesywanie
Na początku szczotkowanie przypominało horror. Kosmyki były splątane, toteż nie obyło się bez wyrywania zdrowych włosów. Później odkryłam, iż nałożenie sporej ilości maski przynosi satysfakcjonujące rezultaty. Wówczas szczotkowanie przestało być udręką.

Skręt
Choć maska wygładza włosy, to nie wpływa negatywnie na ich skręt. Po aplikacji sporej ilości produktu uzyskuję „mięsiste” fale.

Obciążenie
Maska nie przyczyniła się do „oklapu” fryzury. Obawiałam się, iż stosowanie sporej ilości kosmetyku może przyczynić się do obciążenia włosów. Na szczęście nic takiego nie miało miejsca. Udało się zachować cienką granicę pomiędzy dociążeniem a obciążeniem.

Przetłuszczenie
Maska nie wpłynęła negatywnie na świeżość mojej fryzury.

Konsystencja
Produkt Alverde przypomina biały, treściwy krem. Taka formuła maski do włosów sprawia, iż jestem skłonna uwierzyć w jej właściwości nawilżająco-regeneracyjne.

Zapach
Wcześniej korzystałam z szamponu z aloesem i hibiskusem. O ile byłam zadowolona z jego działania, o tyle jego zapach nie przypadł mi do gustu. Woń szamponu przypominała mi płyn do mycia podłóg. Na szczęście maska roztacza wokół siebie przyjemniejszy zapach. Na pierwszy plan wybija się kwiatowa kompozycja. Tło wypełnia woń owoców cytrusowych. Zapach tej maski jest dość specyficzny, porównywalny z produktem Alterry.

Opakowanie
Wykonane z solidnego, miękkiego plastiku. Niestety, trudno ocenić, ile produktu pozostało do naszej dyspozycji. Do gustu przypadła mi oprawa graficzna maski. Różowy kwiat na tle aloesu przykuwa uwagę. Cieszę się, że producent postawił na różową klapkę, ponieważ nakrętki są niepraktyczne.

Wydajność
Opakowanie mieści 100 ml produktu. Dla porównania w przypadku maski Alterry do dyspozycji otrzymujemy 150 ml kosmetyku. Jeśli po produkt Alverde będziemy sięgać raz w tygodniu, to po dwóch miesiącach sięgniemy dna. W przypadku częstego stosowania musimy liczyć się z nie najlepszą wydajnością kosmetyku, ponieważ w celu uzyskania pożądanego efektu trzeba użyć sporej ilości produktu.

Testowanie na zwierzętach
Alverde nie testuje swoich kosmetyków na zwierzętach. Produkty tej marki mogą być stosowane przez wegan.


Skład
Aqua-woda, składnik bazowy większości kosmetyków, rozpuszczalnik polarny.
Glycine soja oil-wytwarzany z nasion soi zwyczajnej. Stanowi bogate źródło kwasów tłuszczowych nienasyconych. Poza tym zawiera sporą dawkę fitosteroli, lecytyny, flawonoidów i witaminy E. Pełni funkcję natłuszczającą. Posiada właściwości antyoksydacyjne. Pełni funkcję zapachową. Zaliczany jest również do emolientów, które wytwarzają warstwę okluzyjną, która chroni przed nadmiernym parowaniem wody. Składa się z triglicerydów kwasów nasyconych, kwasu oleinowego, linolowego i linolenowego.
Cetearyl alcohol-emulgator, emolient, regulator lepkości, stabilizator. Jest to substancja o różnym pochodzeniu. Stanowi mieszaninę alkoholi tłuszczowych: cetylowego i stearynowego. Dodawany do przeźroczystych kosmetyków w celu uzyskania zmętnienia, które utrudnia przenikanie światła. Natłuszcza, nadając skórze przyjemną miękkość.
Alcohol- rozpuszczalnik, używany w środkach do dezynfekcji, może wysuszać i podrażniać osoby o skórze wrażliwej. Pełni rolę rozpuszczalnika i hamuje rozwój niepożądanej mikroflory. Ten składnik może wysuszać, dlatego nie jest to kosmetyk dla posiadaczek skóry suchej. Produkty z tym ingredientem są odradzane osobom, które borykają się z problemami naczynkowymi. Jednocześnie niższe alkohole (te o krótkich łańcuchach węglowych)ułatwiają penetrację składników aktywnych o charakterze polarnym.
Glycerin- najprostszy, trwały alkohol triwodorotlenowy. Stanowi doskonały rozpuszczalnik dla lipidów, dlatego wykorzystuje się ją przy produkcji kremów, pomadek. Stanowi istotny substrat przy produkcji mydeł. Posiada właściwości nawilżające, ale jednocześnie może zapychać nasza skórę.
Stearamidopropyl dimethylamine-jest jednym z wiodących zamienników silikonów w odżywkach
Sodium lactate-mleczan sodu. Substancja hydrofilowa, rozpuszczalna w wodzie. Pełni funkcję nawilżającą, potrafi przeniknąć przez warstwę rogową naskórka. Zmiękcza warstwę rogową.
Lauroyl sarcosine- środek myjący pochodzenia roślinnego.
Panthenyl ethyl ether- źródło witaminy B5, chroniącej włosy i odpowiadającej za ich odbudowywanie. Substancja nawilżająca.
Panthenol-prekursor witaminy B5 (kwasu pantotenowego). Po wniknięciu w głąb skóry jest przekształcany do kwasu pantotenowego. Hydrofilowa substancja nawilżająca. Działa przeciwzapalnie, przyspiesza regenerację naskórka. Nadaje włosom i skórze uczucie gładkości. Zaliczany do humektantów, czyli substancji zapobiegających krystalizacji kosmetyku przy ujściu z tuby/butelki itp.
Hydrolyzed corn protein-hydrolizat protein z kukurydzy. Jest to substancja higroskopijna (wykazuje tendencję do wchłaniania wilgoci). Hydrolizat protein z kukurydzy zalicza się do substancji hydrofilowych (rozpuszczalnych w wodzie). Składnik ten jest odpowiedzialny za wytwarzanie filmu. Pomaga utrzymać wodę w naskórku i włosach, dzięki czemu działa nawilżająco, zmiękczająco i wygładzająco. Substancja ta posiada właściwości antystatyczne tzn., że zapobiega elektryzowaniu włosów. Ten składnik bardzo często dodaje się do szamponów opartych na anionowych substancjach powierzchniowo czynnych, ponieważ neutralizuje ich właściwości drażniące. Zwiększa lepkość i kleistość kosmetyku. Hydrolizat z protein kukurydzy zalicza się do humektantów. W związku zapobiega on krystalizacji produktu u ujścia opakowania. Wpływa na trwałość powstającej piany.
Hydrolyzed wheat protein-hydrolizat protein pszenicy. Substancja ta pełni rolę filmotwórczą. Posiada charakter hydrofilowy. Hydrolizat jest odpowiedzialny za utrzymywanie wody w naskórku, dzięki czemu go nawilża, wygładza i zmiękcza. Pełni rolę substancji antystatycznej, tzn. zapobiega elektryzowaniu włosów. Łagodzi działanie anionowych środków powierzchniowo czynnych tj. SLS, SLES, SCS. Gasi pianę. Zwiększa kleistość kosmetyku, przez co jego rozsmarowanie może być problematyczne oraz zapobiega krystalizacji produktu u ujścia opakowania.
Hydrolyzed soy protein- hydrolizat białej sojowych. Substancja odpowiadająca za wytwarzanie filmu o charakterze hydrofilowym. Odpowiada za utrzymywanie wody w naskórku. Redukuje elektryzowanie się włosów.
Hibiscus sabdariffa extract- ekstrakt z hibiskusa. Wykazuje silne właściwości przeciwutleniające, opóźnia procesy starzenia się komórek.
Aloe barbadensis gel-substancja aktywna i nawilżająca. Żel aloesowy jest bogatym źródłem minerałów, witaminy B2, B6, C i aminokwasów. Jest polecany właścicielkom suchej, popękanej skóry. Bardzo dobrze sprawdza się również przy poparzeniach słonecznych i suchych włosach. Reguluje wilgotność, stymuluje syntezę nowych, zdrowych komórek, działa bakteriobójczo.
Leuconostoc/radish root ferment filtrate-konserwant naturalny. Powstaje w wyniku fermentacji peptydów rzodkwi (Raphanus sativus) przez Leuconostoc kimchii. Leuconostoc kimchii jest zaliczany do grupy bakterii fermentacji mlekowe, które korzystnie wpływają na funkcjonowanie organizmu człowieka. Konserwant ten pozostaje stabilny w zakresie pH 1.0-8.0. Jest odporny na podgrzewanie do 70 stopni Celsjusza. Zwalcza takie mikroorganizmy jak Escherichia coli, Pseudomonas aeruginosa, Candida albicans i Aspergillus niger.
Tocopherol-witamina E, zwana też witaminą młodości ze względu na swoje właściwości antyoksydacyjne. Chroni przed powstawaniem wolnych rodników, które odpowiadają za procesy starzenia.
Helianthus annuus seed oil-olej z nasion słonecznika. Stanowi bogate źródło witaminy E i nienasyconych kwasów tłuszczowych, które nawilżają skórę i włosy. Są szczególnie polecane przy włosach wysokoporowatych.
Ascorbyl palmitate-otrzymywany przez estryfikację kwasu palmitynowego i witaminy C. Występuje w postaci proszku, który w przeciwieństwie do czystej witaminy C, rozpuszcza się w tłuszczach. W kosmetykach stosowany jako zamiennik witaminy C, aczkolwiek palmitynian askorbylu posiada słabsze właściwości antyoksydacyjne. Wykorzystywany jako lekki konserwant dla naturalnych olejów, aromatów, farb, wosków i olejów jadalnych.
Parfum-kompozycja zapachowa.
Linalool-linalol. Naturalny alkohol terpenowy, występuje w wielu kwiatach i przyprawach, w tym w rozmarynie i grejpfrucie. Liczne badania nad właściwościami antybakteryjnymi olejku z rozmarynu i cytryny zwracają uwagę na linalol jako substancję aktywną. Zatem linalol może być stosowany jako substancja konserwująca, nadająca produktowi przyjemny zapach kwiatowy z pikantną nutą.
Geraniol-nienasycony alkohol terpenowy, obecny w olejkach eterycznych. Charakteryzuje się przyjemny zapachem kojarzącym się ze świeżością, pelargoniami. Główny komponent olejku różanego, cytrynowego i pelargoniowego. Chroni przed rozwojem mikroorganizmów.
Limonene- limonen podobnie jak linalol występuje w licznych ekstraktach roślinnych, w tym w olejku rozmarynowym, gdzie pełni rolę przeciwbakteryjną, chroni zatem produkt przed zakażeniem mikrobiologicznym. Stanowi alternatywę dla BHT, kwasu benzoesowego i parabenów. Nadaje produktom zapach cytrusowy.
Citronellol- stosowany w perfumach i repelentach owadów (odstraszaczach). Jest to substancja biologicznie aktywna obecna w wielu olejkach eterycznych m.in. w różanym i pelargoniowym. Może działać bakteriostatycznie i bakteriobójczo.

Cena
Nie pamiętam dokładnie, ile zapłaciłam za tę maskę, ale podejrzewam, że jej cena waha się w granicach 2-3 euro.

Dostępność
DM, Allegro, drogerie internetowe, sklepy z chemią niemiecką.

Reasumując: Aplikacja sporej ilości maski Alverde z aloesem i hibiskusem wpływa korzystnie na kondycję moich włosów. Po jej zastosowaniu moje kosmyki są wygładzone, miękkie i lśniące. Ich rozczesywanie przebiega bez większych trudności. Niestety, maska Alverde charakteryzuje się słabą wydajnością. Jej kuzynka z Alterry wypada nieco korzystniej. Po pierwsze, znajdziemy ją w każdym Rossmannie. Ponadto do dyspozycji otrzymujemy większą ilość produktu. Pożądane efekty uzyskujemy przy aplikacji mniejszej ilości maski. Mimo to uważam, że jeśli mamy dostęp do kosmetyków Alverde, to warto sięgnąć po omawiany produkt.

karminowe.usta

53 komentarze:

  1. Jeżeli chodzi o aplikację maski to zawsze nakładam na włosy sporą ilość i trzymam na włosach, w turbanie, przynajmniej 20 minut.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam podobną metodę odnośnie masek/odzywek :)

      Usuń
    2. :) Wychodzę z założenia, że kosmetyk musi mieć czas, żeby odpowiednio zadziałał. Gdy nie mam czasu na takie 'zabawy' stosuję odżywkę. Proste :)

      Usuń
    3. Ja bardzo często łączę maski z olejami i wtedy chodzę z turbanem przez 1-2 h;) Ale producenci często twierdzą, że maski powinny nam pomóc nawet wtedy, gdy krótko goszczą na naszej głowie, dlatego postanowiłam to zweryfikować;) I muszę przyznać, że to rozwiązanie przynosi mizerne rezultaty. O wiele lepsze osiągam wówczas, gdy masa dłużej gości na moich włosach;) Im dłużej, tym lepiej. Tego typu specyfiki jednak potrzebują czasu;)

      Usuń
    4. Kiedyś traktowałam odżywki/maski po macoszemu i głównie sięgałam po te bez konieczności spłukiwania jednak teraz włosy zrobiły się dłuższe oraz bardziej wymagające ;) Dlatego też olej zostawiam na noc a całą resztę stosuję podczas porannego mycia włosów i mam już taki harmonogram, że spokojnie mogę poświecić 30 min na to, by owinąć głowę ręcznikiem i mieć wrażenie, że to działa :D
      Po 6 miesiącach oceniam, że TO działa :) Widzę i czuję różnicę. Także zalecenia producenta to jedno, lecz potrzeby ze strony włosów czy skóry to priorytet. Dla mnie :)

      Usuń
    5. Widzę, że kontynuujesz zapuszczanie włosów:) Mam nadzieję, że co pewien czas będziesz pokazywała nam rezultaty:)

      Ja opracowałam sobie taki harmonogram, żeby olej jak najdłużej pozostawał na moich włosach, aczkolwiek zawsze zmywam go przed pójściem spać;) Jeśli tylko mogę sobie na to pozwolić, to nakładam olej o 19 i potem zmywam go ok. północy:) Zazwyczaj śpię 6-7 h, więc moje włosy zbyt wiele nie tracą;)

      Ja nawet sprawiłam sobie czepek, żeby po rozprowadzeniu oleju. maseczki, zapewnić odpowiednią temperaturę;) Na to zazwyczaj nakładam jeszcze ręcznik;)

      Usuń
  2. Z tej serii Alverde mam szampon i odżywkę, czekają w kolejce. Jednak nie sądzę abym specjalnie zabiegała o tego typu zakupy. Skoncentrowałam się przede wszystkim na tym, co mam w zasięgu.
    Za jakiś czas podzielę się własnymi uwagami.

    Kupiłam szampon jabłkowy z Alverde o którym pisałaś jakiś czas temu. Jakoś tak nie do końca mi leży, ale dobrze zmywa oleje i wszelkie specyfiki tego typu. Z racji ilości :D zostanie ze mną na jakiś czas....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tę odżywkę i szampon nabyłaś w Częstochowie w tym sklepie, który oferuje kosmetyki marki Balea?:)

      Lubię szampony Alterry i Alverde za ich właściwości myjące. Żaden olej im niestraszny;) Nie muszę się obawiać, że po myciu moje włosy będą przypominały tłuste strąki.

      Chętnie zapoznam się z Twoimi uwagami:) Ten sam kosmetyk często generuje różnorodne opinie.

      Usuń
    2. Ten zestaw podesłała mi Przyjaciółka a wcześniej kupiłam na wspólnych zakupach :D ale z racji wydarzeń wszystko poszło w zapasy.
      W każdym razie one też są/były dostępne u mnie w mieście, to sklep który oferuje wyłącznie niemieckie marki i widzę, że właścicielka jest otwarta na zamówienia itd.
      Jeżeli jesteś zainteresowana to będę w okolicy i mogę sprawdzić.

      Usuń
    3. Ja zamówiłam ostatnio parę rzeczy z Alverde za pośrednictwem rodziny. Myślę, że powinny do mnie dotrzeć w najbliższych dniach:) Zainteresowałam się, gdzie upolowałaś szampon jabłkowy, bo mój kuzyn nie umiał go znaleźć i usłyszał, że niektóre limitowane produkty trafiły na poświąteczną wyprzedaż i rozeszły się na pniu. W końcu zdecydowałam się na inne wersje. Myślę, że zapasy powinny mi wystarczyć do końca lutego. W przyszłym miesiącu wybieram się do Niemiec na zakupy i wtedy będę mogła przyjrzeć się kolorówce. O ile z pielęgnacją można trafić, kierując się informacjami dostępnymi w internecie, o tyle z pomadką czy błyszczykiem jest nieco trudniej;)

      Usuń
    4. Dziękuję za chęć pomocy:) Na razie czuję się kosmetycznie zaspokojona i muszę popracować nad zużywaniem tego, co mam:)

      Usuń
    5. Szampon jabłkowy akurat wpadł z Allegro :) Robiłam zakupy dla koleżanki i przy okazji wypatrzyłam, że Sprzedająca miała go w swojej ofercie. Swoją droga w dużej ilości.

      Usuń
    6. Możliwe, że podczas wizyty w DMie trafiła na wyprzedaż i z niej skorzystała;) Niemieckie promocje bywają niezwykle atrakcyjne;)

      Usuń
  3. Lubie bardzo tresciwe maski, wiec ta pewnie by sie nie sprawdzila.
    P.s kupilam dzis jeden lakier ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Twoje włosy szybko wypiłyby tę maskę;) Przy tak gęstych włosach potrzebujesz skondensowanej porcji składników odżywczych;)

      Jestem ciekawa, jak wygląda Twój nowy nabytek:)

      Usuń
  4. mam ochotę przetestować kosmetyki alverde coraz bardziej, a dostępu brak.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może nadarzy się jakaś okazja;) Może ktoś ze znajomych wybiera się do Czech albo Niemiec;)

      Usuń
  5. kolejny kosmetyk Alverde trafia na moją listę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli będziesz miała okazję, to warto przyjrzeć się bliżej tej masce. Ale uważam, że nie opłaca się przepłacać za ten produkt, kupując go za pośrednictwem drogerii internetowych;)

      Usuń
  6. Ja mam odżywkę z tej serii, bardzo dobra, ale zapach bardziej chemiczny, niż kwiatowy ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czyżby tylko maska posiadała przyzwoity zapach? Woń szamponu nie przypadła mi do gustu, Ty niespecjalnie jesteś zadowolona z chemicznego zapachu odżywki. Jestem ciekawa, jak oceniłabyś woń tej maski;) Czy doszukałabyś się w niej chemicznych nut;)

      Usuń
  7. Już sama kolorystyka przyciągnęłaby mnie do zakupu, gdyby tylko była bardziej osiągalna. A maskę z Alterry także lubię :) a miałaś może maskę z Isany z pszenicą bodajże? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem, czy Isana ma w swojej ofercie odżywkę z pszenicą. Z kolei Alterra mogła się pochwalić taką wersją odżywki, ale niestety ten produkt został wycofany kilka miesięcy temu, a mi nie było dane zweryfikować jej właściwości...

      Opakowanie prezentuje się niezwykle zachęcająco, dlatego to właśnie od tej wersji postanowiłam rozpocząć swoją przygodę z maskami Alverde;)

      Usuń
  8. Mimo, iż przy sporej ilości daje satysfakcjonujące efekty, to znacznie bardziej zachęciła mnie maska Alterry, "idę" czytać jej recenzję :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Alterra jest łatwiej dostępna i uważam, że zasługuje na uwagę. Jeśli się nie sprawdzi, zawsze można ją zużyć, dodając do oleju;)

      Usuń
  9. Ja ją miałam tak na 3 albo 4 razy:P Była ok, ale jeśli chodzi o Alverde to mam wrażenie, że bardziej działają ich maski niż odżywki.
    Odżywka z hibiskusem jest nawet moją ulubioną.

    A maski bogate w oleje itd potrzebują niestety chwili, żeby zadziałać. Tak na szybko, szybko to można kłaść maski emolientowo0silikonowe.
    Nie jestem z tych, które dają maskę na 2 godz. Ale tak 20-30 min to moim zdaniem trzeba maskę potrzymać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja zazwyczaj trzymam maskę kilkanaście minut;) W tym czasie wyleguję się w wannie, golę nogi, korzystam z peelingu do ciała;) Ale postanowiłam sprawdzić, jak mają się zapewnienia producentów do rzeczywistości. Po raz kolejny przekonałam się, że lepiej opierać się na własnej intuicji i zdrowym rozsądku. Tak jak mówisz, olejom i ekstraktom roślinnym trzeba pozwolić działać.

      Usuń
  10. jak dla mnie fajnie, że lepiej dostępny produkt okazał się lepszy ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przynajmniej nie muszę kombinować, jak zaopatrzyć się w rewelacyjną, aczkolwiek trudno dostępną maskę;) Nieco lepszy produkt mam praktycznie pod nosem;)

      Usuń
  11. mam ją i zauważyłam podobne właściwości co Ty. lubię ją, nie powiem... a wydajność jest jak dla mnie ok - nie lubię mieć za długo jednego kosmetyku ;P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też lubię poznawać nowe produkty, dlatego nie żałuję swoim włosom tej maski;) Za każdym razem wyciskam 1/7 opakowania, pozostawiam na kilkanaście minut, w tym czasie zajmuje się depilacją, peelingiem i innymi przyjemnością. Po zmyciu cieszę się gładkimi, miękkimi włosami. Jak skończę opakowanie, to sięgnę po Alterrę albo po inny wariant Alverde;)

      Usuń
  12. Po lekturze wnioskuję, że jednak lepsza Alterra i jej będę się trzymać ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nasza poczciwa Alterra wcale nie spisuje się gorzej od Alverde. Jeśli ktoś będzie miał okazję, to może sięgnąć po maskę z DMu dla porównania, ale moim zdaniem nie opłaca się na nią polować i przelewać na konto sprzedawcy 20-25 zł.

      Usuń
  13. Nie wiem, czy taki był cel tej notki, ale mam coraz większą chęć na maskę Alterry :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Warto spróbować tego łatwo dostępnego produktu:) Tym bardziej że w niczym nie ustępuje Alverde. Moim zdaniem obie maski są porównywalne.

      Usuń
  14. Mam tę maskę, czeka na swoją kolej :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja czekam na kolejną porcję dobroci z DMu. Ostatnio zauważyłam, że paczki z Niemiec potrafią iść ponad tydzień. Mam nadzieję, że na dniach do mnie dotrze.

      Usuń
  15. Zdecydowanie warto! Na moich włosach świetnie się sprawdza! :) Niby podobnie jak Alterra, ale jednak lepiej :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak naprawdę wszystko zależy od włosów:) Każde inaczej reagują;)

      Usuń
  16. Warto! Moje włosy pokochały tę maskę i mimo, że ta z Alterry też się dobrze na nich sprawuje, to jednak ta działa na nie lepiej :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że odkryłaś produkt, który ewidentnie służy Twoim włosom:) Znalezienie dobrej maski czy odżywki wcale nie jest łatwym zadaniem;)

      Usuń
  17. Z chęcią by ją wypróbowała, ale na razie w kolejce mam morele i kwiat cytryny z Alverde. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ta wersja mnie kusi i pewnie wcześniej czy później ją wypróbuję;) Najpierw jednak zapoznam się z Twoją opinią, która ukaże się w stosownym czasie;)

      Usuń
  18. ja mam odżywkę do spłukiwania z tej serii i chwalę sobie ją. Mam także ochotę na tę maskę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widziałam, że ta odżywka bez spłukiwania świetnie sprawdziła się u April-station:)

      Usuń
    2. To chyba kolejny hit Alverde wśród kosmetyków do pielęgnacji włosów;)

      Usuń
  19. mam ją w szafie i czeka na swoją kolej. zobaczymy jak sprawdzi się u mnie ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jestem ciekawa, jak Twoje włosy zareagują na sporą dawkę protein obecnych w tym produkcie:)

      Usuń
  20. chyba nie będę jej szukać na siłę, tylko sięgnę po tą z Alterry, jak skończę Biovax, przekonałaś mnie do niej :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Alterra jest łatwo dostępna, warto po nią sięgnąć. Jeśli uda Ci się trafić na promocję, to zapłacisz za nią 7 zł. A nuż Twoje włosy ją polubią:)

      Usuń
  21. wolałabym właśnie taką Alterrę, niż Alverde - po co przepłacać za drugą, jak można mieć tańszą, o wiele wydajniejszą pierwszą? ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja od czasu do czasu lubię konfrontować swoje hity z innymi produktami. Ale zazwyczaj okazuje się, że sprawdzone kosmetyki wypadają lepiej;) Tak jest w tym przypadku.

      Usuń
  22. Mieszkam w Niemczech i kosmetyki Alverde są wspaniale!!

    OdpowiedzUsuń

Pozostawiając u mnie komentarz, pozostawiasz u mnie swoje dane osobowe. Są one starannie przechowywane i nieudostępniane innym podmiotom.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...