Długo poszukiwałam
ciemnofioletowej pomadki. Te, które są dostępne w perfumeriach,
zazwyczaj dają półtransparentne wykończenie, za którym nie
przepadam. Gdy sięgam po pomadkę, pragnę uzyskać zdecydowany
kolor. Lubię podkreślać usta. W związku z tym, iż jestem zimą,
mogę sobie pozwolić na wyraziste kolory. Nie boję się żywej
czerwieni czy wyrazistego fioletu. W takich kolorach wyglądam o
wiele lepiej niż w popularnych nudziakach. Gdy na ustach swojej
przyjaciółki ujrzałam ciemny fiolet, musiałam poznać kosmetyk,
dzięki któremu uzyskała taki efekt. W ten oto sposób trafiłam na
lip paint Inglota w odcieniu nr 58. Zapraszam do zapoznania się z
recenzją tego kosmetyku.
Kolor
Efekt można stopniować,
dokładając kolejne warstwy pomadki. Przy „oszczędnej”
aplikacji kosmetyku, uzyskujemy malinowe usta. Jeśli pokusimy się o
dołożenie kolejnej warstwy, na naszych wargach zagości ciemny
fiolet. Nie każdemu taki efekt przypadnie do gustu, ale ja dobrze
czuję się w kolorach kontrastujących z moją jasną cerą,
ponieważ za ich sprawą twarz nabiera wyrazu. Myślę, że ta
pomadka zainteresuje osoby, którym bliski jest styl gotycki. Jeśli
preferujemy soczyste, malinowe usta, to poprzestajemy na cienkiej
warstwie kosmetyku.
Wykończenie
Pomadka nie zawiera
drobinek, aczkolwiek tworzy taflę odbijającą światło. Uzyskujemy
efekt mokrych ust.
Pigmentacja
Możemy stopniować
poziom krycia. Przy cienkiej warstwie pomadki prześwituje nasz
naturalny kolor ust. Jeśli w trakcie aplikacji kosmetyku porzucimy
„oszczędność”, uzyskamy pełne krycie. Niestety, po upływie
0,5-1 h pomadka traci na intensywności i na naszych ustach gości
soczysta malina.
Trwałość
Pomadka utrzymuje się na
moich ustach przez 3-4 h. W tym czasie nie spożywam posiłków,
ponieważ każdy kontakt z kanapką czy sztućcami kończy się
starciem kosmetyku. Mimo to trwałość tego kosmetyku oceniać jako
zadowalającą, zważywszy na jej konsystencję.
Zapach
Woń tego kosmetyku
kojarzy mi się z soczystymi owocami.
Konsystencja
Konsystencja tego
kosmetyku stanowi kompromis pomiędzy lekkością błyszczyków a
ciężkością pomadek. Po aplikacji pomadki usta stają się nieco
lepkie.
Wydajność
Podejrzewam, że przy
regularnym stosowaniu tego kosmetyku, w ciągu 6 miesięcy ujrzymy
dno. Myślę, że tym razem nie dojdzie do marnotrawstwa i zużyję
pomadkę przed upływem terminu przydatności (12 miesięcy od
otwarcia słoiczka).
Aplikacja
Musimy zaopatrzyć się w
pędzelek do ust. Opakowanie tego kosmetyku nastręcza pewnych
trudności, gdy w ciągu dnia chcemy nanieść poprawki.
Nawilżenie
Pomadka nie nawilża ust,
ale też ich nie wysusza. Niestety, nie zabezpiecza ich przed
szkodliwym działaniem czynników zewnętrznych tj. wiatr czy mróz.
Mrowienie
Nie odnotowałam tego
typu efektów specjalnych. Pomadki wywołujące mrowienie są u mnie
skreślone na starcie.
Powiększenie ust
Blask, jaki pozostawia
pomadka, przyczynia się do optycznego powiększenia ust.
Miękkość
Kosmetyk Inglota sprawia,
że nasze usta stają się mokre i miękkie.
Podkreślanie suchych
skórek
Pomadka podkreśla
odstające skórki, ale taki sam efekt uzyskamy po użyciu dowolnego
kosmetyku kolorowego. Aczkolwiek produkt Inglota nie pełni roli
mikroskopu. Nie wykryje niewidocznych, suchych skórek.
Skłonność do
migracji
Pomadka nie przemieszcza
się na szkliwo zębów.
Podrażnienie
Nie odnotowałam żadnych
niepożądanych reakcji.
Testowanie na
zwierzętach
Inglot nie testuje swoich
kosmetyków na zwierzętach.
Skład
Polyisobutene-emolient.
Pentaerythrityl
tetraisostearate-zagęstnik, emolient.
Hydrogenated
polyisobutene-lekki emolient. Ułatwia rozprowadzanie
kosmetyku. Wygładza i zmiękcza naskórek. Tworzy warstwę
okluzyjną, która chroni przed utratą wody.
C10-30
cholesterol/lanosterol esters-składnik o właściwościach
konsystencjotwórczych, emolient.
Diisostearoyl
trimethylopropane siloxy silicate-emolient, substancja
wygładzająca i zmiękczająca naskórek.
PPG-3
benzyl ether myristate-emolient wzmacniający połysk i
pełniący rolę plastyfikatora.
DI-PPG-3
myristyl ether adipate- substancja zmiękczająca i
wygładzająca naskórek.
Microcrystalline
wax- powstaje w procesie odolejowania wazeliny. Pełni
funkcję zagęszczającą i chroni kosmetyk przed rozwarstwianiem.
Nadają stabilność szminkom.
Polyethylene-swoiste
ścierniwo, dlatego bardzo często jest dodawany do peelingów
mechanicznych i past do zębów. W kosmetykach stosowanych na skórę
i włosy odpowiada za wytwarzanie warstwy okluzyjnej, która chroni
przed utratą wody.
PPG-51/SMDI
copolymer-emolient.
Ethylene/propylene/styrene
copolymer-działa zmiękczająco. Przyczynia się do
wzrostu lepkości kosmetyków. Umożliwia wytworzenie żelowej
konsystencji kosmetyku.
Ethylhexyl
palmitate-emolient. Nadaje elastyczność sztyftom,
ułatwia aplikację kosmetyku. Pełni również rolę lepiszcza
(wiąże składniki produktu).
Fragrance-kompozycja
zapachowa.
Tocopherol-witamina
E, zwana też witaminą młodości ze względu na swoje właściwości
antyoksydacyjne. Chroni przed powstawaniem wolnych rodników, które
odpowiadają za procesy starzenia.
Ascorbyl
palmitate-otrzymywany przez estryfikację kwasu
palmitynowego i witaminy C. Występuje w postaci proszku, który w
przeciwieństwie do czystej witaminy C, rozpuszcza się w tłuszczach.
W kosmetykach stosowany jako zamiennik witaminy C, aczkolwiek
palmitynian askorbylu posiada słabsze właściwości
antyoksydacyjne. Wykorzystywany jako lekki konserwant dla naturalnych
olejów, aromatów, farb, wosków i olejów jadalnych.
Butylene/ethylene/styrene
copolymer-działa zmiękczająco. Przyczynia się do
wzrostu lepkości kosmetyków. Umożliwia wytworzenie żelowej
konsystencji kosmetyku.
Sorbitan
isostearate-emulgator. Umożliwia wymieszanie fazy wodnej
z olejową.
Palmitoyl
oligopeptide- stymuluje syntezę kolagenu i kwasu
hialuronowego w skórze właściwej.
+/-
Synthetic
wax-emolient, o właściwościach silnie natłuszczających
skórę.
Isopropyl
titanium triisostearate-umożliwia wymieszanie wszystkich
pigmentów wchodzących w skład kosmetyku.
Cena
Około 30 zł.
Dostępność
Salony i wyspy Inglota.
Reasumując:
Pomadka, pomimo nietypowej formuły, przypadła mi do gustu. Na jej
korzyść przemawia kolor. Wbrew pozorom znalezienie ciemnofioletowej
pomadki nie jest łatwym zadaniem. Jej jakość oceniam jako
zadowalającą. Zastrzeżenia może budzić brak właściwości
ochronnych, ale większość kosmetyków kolorowych pełni jedynie
funkcję estetyczną. Nie przepadam za pomadkami w słoiczku, ale
produkt Inglota urzekł mnie na tyle, że jestem skłonna przymknąć
na to oko.
PS Używacie pomadek w
kremie? Czy przeszkadza Wam umieszczenie tego typu kosmetyków w
niepraktycznych słoiczkach? A może znacie lip painty Inglota?
karminowe.usta
Kolor na ustach jest cudowny! Ale mimo wszystko wolę pomadki w sztyfcie - nie chciałoby mi się babrać z pędzelkami.
OdpowiedzUsuńRozumiem:) Ja akurat przyzwyczaiłam się do pędzelka i przy jego pomocy aplikuję nawet szminki występujące w tradycyjnej formie sztyftów:) Aczkolwiek nie wyobrażam sobie, że na uczelni miałabym wyciągnąć pędzelek, lusterko i słoiczek, po czym przystąpić do poprawek;)
Usuńbardzo ładny kolor :)
OdpowiedzUsuńFantastycznie ożywia twarz:) Gdy zależy mi na świeżości, to sięgam po takie kolory:)
UsuńAle ładny efekt ;)
OdpowiedzUsuńI można go stopniować:) Od delikatnej maliny po ciemny fiolet;) Jedna pomadka zastępuje dwa kosmetyki tego typu;)
UsuńGenialny kolor! I faktycznie bladzioszek z Ciebie! Ja też mam dość jasną cerę, ale w takim żółtawo-oliwkowym odcieniu. Pamiętam jak parę lat temu specjalnie 'bieliłam' twarz (głownie pudrami), bo uwielbiałam taką cerę ( i nadal uwielbiam!) :D
OdpowiedzUsuńTeż uwielbiam taki efekt:) Wprawdzie nigdy nie bieliłam twarzy, ale uwielbiam oglądać efekty sesji zdjęciowej do płyty "Aurum" Closterkellera. Tam wykonano perfekcyjny, bielący makijaż:)
UsuńPodoba mi się w ilości, jaką nałożyłaś. Piękny odcień - bardzo pasuje do Twojej jasnej karnacji :)
OdpowiedzUsuńDziękuję:) Dobrze czuję się w takich kolorach, ponieważ nadają twarzy wyrazu i nie wyglądam w nich nijako:) Czasami stawiam też na róże, ale muszą być żywe, intensywne:)
UsuńBardzo mi się podoba ten kolor :) Jednak znam siebie i wiem że rzuciłabym taki produkt w kąt bo nie dla mnie pomadki w słoiczkach, nawet o tych w sztyfcie zapominam ;P ;)
OdpowiedzUsuńNie każdy lubi pomadki;) Ja bardzo często rzucam w kąt eyelinery, bo nie umiem się do nich przekonać. Źle się czuję w graficznych kreskach, poza tym ich obsługa nastręcza sporo trudności...
Usuńhm... muszę wypróbować ;) chociaż ta lepkość trochę mnie odstrasza.
OdpowiedzUsuńTeż na początku nie mogłam się do niej przyzwyczaić, ale i tak jest lepiej niż w przypadku błyszczyków;) Usta nie są sklejone, ale niestety ta lepkość jest wyczuwalna.
UsuńPodoba mi się odcień :)
OdpowiedzUsuńDługo szukałam takiej pomadki, żałuję, że nie jest dostępna w sztyfcie, bo znacznie ułatwiłoby to aplikację, ale dobrze, że w ogóle jest;)
Usuńw takiej postaci jeszcze nie miałam pomadki:)
OdpowiedzUsuńkolor świetny
Jestem ciekawa, czy inne firmy też pójdą tym tropem i wprowadzą podobne rozwiązania. Ja szczerze mówiąc, wolę sztyfty i mam nadzieję, że moda na słoiczki nie nastąpi;)
Usuńładnie wygląda na ustach, chociaż dla mnie za ciemny kolor
OdpowiedzUsuńRozumiem;) Każdy lepiej czuje się w czymś innym:) Ja podziwiam u innych pomarańczowe pomadki, ale sama sobie takiej nie sprawię, ponieważ będzie się kłócić z moim chłodnym typem urody;)
Usuńladny kolor ;) chociaz mi raczej lepiej wlasnie w nudziakach ;p
OdpowiedzUsuńNudziaki są wręcz stworzone dla Twojego delikatnego typu urody:) Nie dziwię się, że tak chętnie po nie sięgasz;)
UsuńJeżeli pomadka, to tylko w sztyfcie.
OdpowiedzUsuńŻadne inne rozwiązanie nie wchodzi w grę ;)
Rozumiem;) Sama nie przepadam za słoiczkami, nieważne, czy zawierają pomadkę, błyszczyk czy balsam ochronny;) Ich aplikacja jest nieco utrudniona...
UsuńPiękny kolor:) Ja chyba jednak wolę tradycyjne pomadki :)
OdpowiedzUsuńTradycyjne pomadki mają swój urok:) Nie trzeba nosić ze sobą pędzelka. Poza tym lubię ten ich charakterystyczny "klik";) Pomadki Inglota (te w sztyfcie) wydają taki ciekawy dźwięk podczas zamykania;)
UsuńEfekt fenomenalny, zapach i kolor też kuszący :)
OdpowiedzUsuńTen zapach jest naprawdę bardzo przyjemny. Spodziewałam się mocnego, chemicznego uderzenia, a tu spotkała mnie miła niespodzianka:)
UsuńPiękny, głęboki kolor! Wspaniały na jesień/zimę :)
OdpowiedzUsuńŁadnie ożywia twarz. Zimą lubię ubierać się na czarno, dlatego taka pomadka jest mile widziana;) Wprowadza odrobinę życia;)
UsuńJeszcze nigdy nie mialam takiej pomadki w sloiczku :)
OdpowiedzUsuńNa razie na szczęście większość firm stosuje tradycyjne rozwiązania;) Preferuję sztyfty, bo nie zawsze mam ochotę zabierać ze sobą pędzelek;)
UsuńKolor piękny:)
OdpowiedzUsuńPrzy takim kolorze makijaż można ograniczyć do podkładu i pomadki:) Na pewno nie będziemy wyglądały mdło;)
UsuńFajny kolorek. :) Ja, mimo bardzo bladej skóry, najbardziej lubię wszelkie odcienie różu, najbardziej takie w stylu barbie i fuksjowe. :D
OdpowiedzUsuńInglot ogólnie ma bardzo fajne kosmetyki do makijażu, jedne z lepszych, jakich używałam do tej pory. :)
Fuksję też bardzo lubię:) To żywy kolor, który świetnie kontrastuje z bladą cerą:) Używam róży, pod warunkiem, że nie są rozbielone;)
UsuńPodoba mi się ten kolor, jednak choć podobno nienajgorzej mi w takich, to bezpieczniej się czuję w bardziej neutralnych. Może kiedyś zaszaleję :).
OdpowiedzUsuńNajważniejszy jest nasz komfort;) Powinnyśmy sięgać po takie kolory, w których czujemy się dobrze i bezpiecznie;) Niekoniecznie to, co podoba się otoczeniu, spełnia nasze oczekiwania;)
Usuńmimo ze boje sie takich kolorow, podoba mi sie :)
OdpowiedzUsuńJa długo bałam się niebieskiego i zielonego. Byłam pewna, że mi nie pasują. Ale spróbowałam i czuję się w nich całkiem nieźle;) Ale muszę trafić na właściwy odcień;) Ale niektóre kolory nigdy nie będą nam pasować i pozostaje nam podziwiać je u innych:)
Usuńmówisz o niebieskim i zielonym na ustach?
UsuńNie, nie:) Mówię o niebieskim i zielonym na powiekach:) Ostatnio używam stanowczo za dużo skrótów myślowych i wychodzą z tego niezłe kwiatki;) Kiedyś żałowałam, że mam brązowe oczy, bo bardzo chciałam je podkreślać niebieskimi cieniami. Ale okazało się, że taki kolor świetnie podkreśla moją tęczówkę na zasadzie kontrastu;) Ale nigdy nie przekonam się do pomarańczy, czy to na ustach, czy na powiece;)
UsuńPiękny kolor. Szkoda że na razie mnie na niego nie stać, będę raczej szukać tańszych zamienników, ale może kiedyś...
OdpowiedzUsuńMoże wśród produktów Essence znajdziesz odpowiednik. Wydaje mi się, że kiedyś widziałam w internecie produkt dający podobny efekt, ale pochodził on z limitki. Ale warto zajrzeć do Superpharmu czy Natury. A nuż ostały się resztki limitek;)
UsuńEssence wypuściło kiedyś takie farbki do ust, które wiele osób upolowało. I jedna z nich była właśnie taka malinowo-arbuzowa...
UsuńJaki łądny kolor, też szukałam czegoś podobnego kolorystycznie ale nigdy nie myslałam o Inglocie :)
OdpowiedzUsuńGdyby nie przyjaciółka, to nawet nie zwróciłabym uwagi na te słoiczki. Swoje poszukiwania ograniczyłam do sztyftów, co było nie najlepszym rozwiązaniem...
UsuńO lip paint'ach z Inglota nie słyszałam, ale całkiem niedawno zaopatrzyłam się w lip tint'a ze Sleeka i jestem nim oczarowana - zarówno jakością jak i trwałością :) Co to tej pomadki - kolor jest naprawdę niespotykany i wyróżniający się na tle innych:)
OdpowiedzUsuńPS. Dzięki za obserwowane, buzaki!:)
Ja Sleekowi nigdy się nie przyglądałam pod kątem kolorówki do ust;) Zawsze przeglądałam ich paletki. Potem dopiero odkryłam, ze Sleek ma w swojej ofercie róże (zasługa vlogerek;P). Teraz będę już wiedziała, że warto zerknąć w stronę Sleeka, gdy będę poszukiwała lip tintów czy tradycyjnych pomadek:)
UsuńŁadna jest! Też źle w nudziakach wyglądam
OdpowiedzUsuńO ile nudziaki kompletnie się u mnie nie sprawdzają, o tyle dobrze czuję się w żywych różach. Nie mogą być rozbielone, bo wtedy wyglądam na chorą...
Usuńzapach owocow zacheca, do tego dla osob, u ktorych widac suche skorki bedzie idealna ;) sama jej nie kupie, wole tansze produkty, ktore moge miec zawsze w torebce, bez nakladania pedzelkiem, ale n pewno kiedys ktos dostanie sugestie, ze moze mi ja sprezentowac ;)
OdpowiedzUsuńWarto zasugerować rodzinie, jakie kosmetyki nam się podobają;) Zawsze mogą nam je sprezentować i uniknąć wyrzucenia pieniędzy w błoto:) U mnie w domu zawsze każdy spisuje odpowiednią listę i każdy wybiera z nich jakiś produkt na prezent;) Dzięki temu zawsze jesteśmy zadowoleni z prezentów. Moja mama i bez listy potrafi trafić w prezent, ale babcia ma zupełnie inny gust niż ja;)
UsuńEdit: Miało być:" Moja mama i bez listy potrafić trafić z prezentem";)
Usuńnie miałam jeszcze pomadki w słoiczku :) ale kolor zachęca :)
OdpowiedzUsuńKolor tej pomadki pokonał moją niechęć do słoiczków;)
UsuńPodoba mi się efekt, jaki daje na ustach :D No i piękny kolor :)
OdpowiedzUsuńŻywy, ale wciąż naturalny:)
UsuńKolor ładny i nawet delikatnie wyszedł ;)
OdpowiedzUsuńPrzy cienkiej warstwie jest bardzo naturalny:) To świetny kosmetyk, ponieważ efekt można dostosować do okazji:)
UsuńNo coś pięknego.
OdpowiedzUsuńTeraz przydałoby mi się znaleźć pomadkę w sztyfcie w identycznym kolorze;) Mogłabym ją zabierać ze sobą i nanosić poprawki w ciągu dnia:)
Usuńja kocham Inglota ,ale jak mam mnmostwo cieni ,rozswietlacz,puder,pedzelki dwa i duralinke to zadnej pomadki,blyszczka a szkoda ,bo patrzac na ten kosmetyk prezentowany przez Ciebie az ma sie chec malnac nim usta :)
OdpowiedzUsuńTeż mam sporo ich kosmetyków:) Posiadam ponad 20 cieni, rozświetlacz, puder, kredki do oczu, tusz, bazę pod cienie, korektor rozświetlający, pomadki:) Większość kosmetyków świetnie się u mnie sprawdza:) Widać, że Inglot stawia na jakość:)
Usuń