Rzadko borykam się z
przesuszoną skórą, ale ostatnio sezon grzewczy daje mi się we
znaki. Moje dłonie i nogi znajdują się w katastrofalnym stanie.
Skóra spękała mi do krwi, dlatego w najbliższym czasie nie
pojawią się notki poświęcone lakierom do paznokci. Muszę
najpierw doprowadzić dłonie do porządku. AA wypuściło na rynek
serię Eco, w skład której wchodzi krem z rokitnikiem. Opakowanie
kosmetyku informuje nas, iż mamy do czynienia z produktem
przeznaczonym do „skóry podrażnionej i wymagającej ochrony”.
Nawilżenie
Krem jest zdecydowanie za
lekki na zimę. Nie radzi sobie z nawilżeniem nawet tych partii
ciała, które nie należą do wymagających.
Wchłanianie
Krem bardzo szybko wtapia
się w skórę. Niestety, przekłada się to na jego mizerne
właściwości nawilżające.
Film
Kosmetyk pozostawia po
sobie lekką, słabo wyczuwalną warstwę ochronną.
Łagodzenie podrażnień
Krem przynosi ukojenie
mojej zniszczonej skórze. Po jego aplikacji zapominam o pieczeniu.
Myślę, że przyniesie wspaniałe rezultaty w połączeniu z silnie
nawilżającym preparatem.
Konsystencja
Otrzymujemy biały, lekki
krem. Podejrzewam, że ten kosmetyk świetnie sprawdzi się latem,
ponieważ wtedy stawiamy na lekkie formuły.
Zapychanie
Nie aplikowałam kremu na
twarz, ponieważ w tym celu sięgam po sprawdzony kosmetyk, który
sprawdza się u mnie nawet wówczas, gdy za oknem panuje mróz. W
związku z tym nie mogę wypowiedzieć się na temat jego
ewentualnych właściwości komedogennych.
Zapach
Krem charakteryzuje się
subtelną, słodką wonią. Jego zapach kojarzy mi się z migdałami.
Podczas jego aplikacji przypominam sobie o ciastkach, które planuję
upiec na święta;)
Opakowanie
Prosty, przeźroczysty
słoiczek z białą nakrętką wyjmujemy z kartonika, na którym
umieszczono wszystkie istotne informacje dotyczące kremu.
Podrażnienie
Nie odnotowałam żadnych
niepożądanych reakcji. Krem przynosi ukojenie zniszczonej skórze.
Wydajność
50 ml kosmetyku
wystarczyło mi na 1,5 tygodnia codziennego stosowania. Po krem
sięgałam także w ciągu dnia, ponieważ po jego aplikacji znikało
uczucie pieczenia. Podejrzewam, że gdybym ograniczyła jego
zastosowanie do twarzy, dekoltu i szyi, to mogłabym cieszyć się
jego delikatnym zapachem przez 1,5 miesiąca.
Testowanie na
zwierzętach
Obecnie AA Oceanic
widnieje na liście firm, które nie testują swoich produktów na
zwierzętach.
Skład
Aqua-woda,
składnik bazowy większości kosmetyków, rozpuszczalnik polarny.
Butyrospermum
parkii butter- masło shea, pochodzi z drzewa shea, które
wydaje owoce przypominające śliwki. Nasiona w nich obecne pozwalają
na wyodrębnienie masła shea, które stanowi bogate źródło kwasów
tłuszczowych tj. palmitynowy, stearynowy, oleinowy, linolowy i
arachidowy. Jest to substancja nawilżająca. Bogate w naturalną
alantoinę, witaminę E, prowitaminę A, posiada lekki filtr
chroniący przed promieniowaniem UVB. Nadaje konsystencję w
emulsjach. Ma właściwości wygładzające, natłuszczające i
nawilżające.
Parfum-kompozycja
zapachowa.
Dicapryl
carbonate-substancja nawilżająca. Związek ten tworzy
warstwę okluzyjną, która chroni przed nadmiernym parowaniem wody.
Poprawia właściwości aplikacyjne kosmetyku.
Cetyl
alcohol-wykorzystywany jako środek zmiękczający,
zagęszczający i emulgator. Może być pozyskiwany z wieloryba, ale
obecnie jest to bardzo rzadka praktyka, najczęściej wytwarza się
go z ropy naftowej albo pozyskuje z oleju kokosowego.
Glycerin-
najprostszy, trwały alkohol triwodorotlenowy. Stanowi doskonały
rozpuszczalnik dla lipidów, dlatego wykorzystuje się ją przy
produkcji kremów, pomadek. Stanowi istotny substrat przy produkcji
mydeł. Posiada właściwości nawilżające, ale jednocześnie może
zapychać nasza skórę.
Myristyl
myristate-część fazy tłuszczowej, zajmuje miejsce
naturalnych lipidów. Dodawany do przeźroczystych kosmetyków w celu
wywołania efektu zmętnienia, aby utrudnić przenikanie światła,
który może prowadzić do fotoutleniania składników produktu.
Składnik natłuszczający, nawilżający, wygładzający. Nadaje
skórze miękkość, gładkość i elastyczność.
Octyldodecanol-
emolient. Stosowany w preparatach do pielęgnacji skóry i włosów
tworzy na ich powierzchni warstwę okluzyjną, która zapobiega
utracie wody.
Glyceryl
stearate-stearynian
glicerolu. Emolient tzw. tłusty. Jeśli jest używany w swej czystej
formie, może przyczynić się do wysypu niespodzianek. Na
powierzchni skóry tworzy warstwę okluzyjną, która chroni przed
parowaniem wody. Emulgator, czyli środek umożliwiający połączenie
fazy wodnej z fazą tłuszczową. Wpływa na lepkość kosmetyku.
Glyceryl
stearate citrate-ester
kwasu cytrynowego i gliceryny. Emulsyfikator i substancja
stabilizująca.
Passiflora
incarnata seed oil-
olej z pasiflory (inaczej męczennicy). 85% kwasów tłuszczowych
wchodzących w skład tego oleju stanowią kwasy tłuszczowe
nienasycone, w tym 70% kwas linolowy. Stosowany na skórę w stanie
czystym może przyczynić się do jej zapchania. Tworzy warstwę
okluzyjną, która chroni przed nadmiernym parowaniem wody, przez co
pośrednio działa nawilżająco. Zmiękcza i wygładza naskórek.
Hippophae
rhamnoides seed oil-olej
z owoców rokitnika. Stanowi bogate źródło witamin, minerałów i
polifenoli. Olej ten posiada typowy owocowy zapach. Stanowi bogate
źródło karotenoidów, które posiadają właściwości
regeneracyjne, przeciwzmarszczkowe, antyoksydacyjne. Karotenoidy
zwalczają wolne rodniki, poprawiają koloryt skóry i chronią przed
promieniowaniem słonecznym. Olej ten charakteryzuje się również
wysoką zawartością witaminy E, minerałów i flawonoidów, które
wpływają korzystnie na drobne naczynka krwionośne. Ten olej
charakteryzuje się wysoką zawartością kwasu palmityno-oleinowego,
który występuje w warstwie lipidowej komórek skóry. Olej ten
można stosować przy leczeniu oparzeń, odmrożeń, odleżyn,
wyprysków, trudno gojących się ran, stanów zapalnych i trudno
gojących się ran oraz podrażnień wywołanych promieniowaniem
słonecznym, i radioaktywnym. Istnieją badania naukowe wskazujące,
iż wczesne zastosowanie oleju z rokitnika przyśpiesza proces
gojenia i zmniejsza widoczność blizny. W kosmetologii olej ten
stosuje się przy pielęgnacji cery zniszczonej, przesuszonej,
naczynkowej i trądzikowej. Wysoka zawartość karotenoidów,
witaminy E i polifenoli wpływa na częściowo absorpcję
promieniowania słonecznego z zakresu UVB. Ponadto wykazuje on wysoką
aktywność antyoksydacyjną, dlatego zaliczany jest do naturalnych
filtrów przeciwsłonecznych.
Cucurbita
pepo seed extract-ekstrakt
z pestek dyni. Działa kojąco oraz wspomaga proces odbudowy skóry.
Tocopheryl
acetate-
antyoksydant, czyli związek zapobiegający utlenianiu się
składników kosmetyku, zmianie jego barwy, zapachu, a jednocześnie
chroniący przed namnażaniem się drobnoustrojów, substancja
aktywna. Witamina E otrzymywana na drodze syntezy chemicznej nie jest
zbyt stabilna, dlatego wiąże się ją z estrem kwasu octowego. Taka
forma wykazuje większą stabilność w stosunku do ciepła i tlenu.
Xanthan
gum-guma
ksantanowa. Substancja dodawana nie tylko do kosmetyków, ale również
do żywności. Substancja zagęszczająca, zwiększająca lepkość
wyrobu. Otrzymywana metodami biotechnologicznymi z wykorzystaniem
Xanthomonas
campestris.
Citric
acid-kwas
cytrynowy. Regulator odczynu, wykazujący właściwości nawilżające.
Zaliczany do sekwestrantów, czyli substancji, które przyłączają
jony metali, co zapobiega zajściu niepożądanych reakcji
chemicznych z udziałem tych jonów. Zwiększa stabilność
kosmetyku. W wyższych stężeniach ujawniają się jego właściwości
eksfoliacyjne (złuszczające naskórek). Można go wyodrębnić z
owoców cytrusowych albo pozyskać w hodowlach Aspergillus niger.
Pełni rolę środka konserwującego, chroniącego przed namnażaniem
niepożądanych drobnoustrojów.
Glyceryl
caprylate-stosowany
w formie czystej może powodować powstawania zaskórników. Tworzy
warstwę okluzyjną na powierzchni skóry i włosów, przez co
zapobiega nadmiernemu parowaniu wody. Zmiękcza i wygładza naskórek
oraz włosy. Tym ostatnim nadaje również blask.
Cena
35 zł.
Dostępność
Superpharm, Douglas,
niektóre apteki.
Reasumując:
Uważam, że krem z rokitnikiem świetnie sprawdza się jako preparat
łagodzący podrażnienia. Po jego aplikacji znika uczucie pieczenia,
jednocześnie redukuje zaczerwienienie skóry. Niestety, krem
charakteryzuje się przeciętnymi właściwościami nawilżającymi.
Podejrzewam, że byłabym z niego zadowolona latem, ponieważ wówczas
poszukujemy kremów o lekkiej formule. Przy okazji pragnę
podkreślić, że kremu AA Eco z rokitnikiem nie należy nakładać
zimą, gdy zamierzamy wyjść z domu, ponieważ na pierwszym miejscu
w składzie znajduje się woda.
PS Jak radzicie sobie z
silnie przesuszoną skórą dłoni i nóg? Może znacie jakieś
rozwiązanie, które nie tylko przyniesie ukojenie, ale też
przyczyni się do szybszej regeneracji naskórka?
karminowe.usta
bardzo lubię ten krem:)
OdpowiedzUsuńUważam, że warto przyjrzeć się temu kremowi, chociażby ze względu na właściwości łagodzące. Ten kosmetyk przynosi ogromną ulgę zniszczonej skórze...
UsuńSzkoda, że nie nawilża wystarczająco... Ale dobrze, że łagodzi jak trzeba :)
OdpowiedzUsuńNajważniejsze, ze znika pieczenie, z resztą sobie poradzę przy użyciu treściwych kremów:)
UsuńShea na drugim miejscu? już mi się podoba!
OdpowiedzUsuńSkład jest naprawdę interesujący:) Widać, że nie oszczędzają na wartościowych składnikach:)
UsuńZaczynałam sezon jesienno-zimowy z suchą podeszwą zamiast skóry. Tydzień codziennego wieczornego smarowania stóp zwykłym, glicerynowym kremem i spania w skarpetkach, a stópki są gładkie i miękkie! Bez skarpetek ani rusz, nawet Isana z mocznikiem nie dała rady :)
OdpowiedzUsuńA u mnie w szafie same kremy nawilżające na zimę :/ muszę się zaopatrzyć w coś półtłustego chociaż :)
Też korzystam ze skarpetek i rękawiczek:) Ich stosowanie sprawia, że uzyskujemy lepszy efekt:) Chyba przejrzę swoją kolekcję kremów i poszukam jakiegoś tłuściocha:) Będę go łączyła z kremem o właściwościach kojących:)
UsuńMaslo marchewkowe jest swietne na sucha skore :).
OdpowiedzUsuńDziękuję za radę:) Stacjonarnie mam dostęp do masła marchewkowego:) Już wiem, gdzie się jutro przejdę:)
Usuńnie znam tego kremu, warto się mu przyjrzeć
OdpowiedzUsuńTym bardziej, że przynosi upragnione ukojenie;)
UsuńPolecam Lipobase, olej śliwkowy. To akurat sprawdza się u mnie. Obecnie odkrywam świetne właściwości balsamu z firmy Biotherm.
OdpowiedzUsuńLipobase to krem-maść dostępna w aptekach?:) A Biotherm dostanę w Douglasie?:) Po raz pierwszy słyszę o tym firmach, więc wpisałam je w wyszukiwarkę i posiłkuję się najpopularniejszymi rekordami, ale z doświadczenia wiem, że czasem jest kilka kosmetyków o zbliżonej nazwie:)
UsuńLipobase dostaniesz w każdej dobrej aptece, pisałam o niej u siebie na blogu.
UsuńWydaje mi się, że Biotherm powinien być a Douglasie. Kupiłam go po recenzji u Beautyfascination- zajrzyj, jest tam skład i możesz sobie zobaczyć. Sama go jeszcze nie zrecenzowałam ale dla mnie to jedno z lepszych mazideł do ciała, które jest niesamowicie kompatybilne z ceną :D Polecam, są w sprzedaży także małe pojemności więc nie ma ryzyka utopienia kasy...
Olej śliwkowy polecam z Mazideł.
To zacznę od małej pojemności:) Chyba że znajdę gdzieś tester i będę mogła sprawdzić zapach, bo kiedyś kupiłam krem, którego ani razu nie użyłam. Po otwarciu czułam zapach kasztanów, które kojarzą mi się z nieświeżością.
UsuńNa spękaną skórę polecam Ci np. lanolinę (kupiłam bodajże na mazidłach albo na zsk). U mnie pięknie pogoiła buzię po kwasie migdałowym (wyglądała jak spękana od upałów ziemia + ranki). Świetnie sprawdza się u mnie również domowe serum z masła jojoba i kwasu HA (pół na pół).
OdpowiedzUsuńKrem wygląda ciekawie, plus za masło shea na drugim miejscu. Miałabym jednak wątpliwości co do gliceryny.
Gliceryna w niektórych warunkach może wysuszać cerę, zamiast ją nawilżać... Niestety, ciężko znaleźć krem, który by jej nie zawierał...
UsuńDziękuję za informację nt. lanoliny. Mam krem Babydream do brodawek piersiowych. Wysoko w składzie ma lanolinę, więc wypróbuję:) Już dawno nie dbałam tak o ręce. Smaruję je po kilka razy dziennie...
Z tą wodą to nie należy przesadzać :)))))
OdpowiedzUsuńKrem nakładamy JAKIŚ CZAS przed wyjściem a PRZEZ TEN CZAS zdoła ona wyparować ze skóry pozostawiając jedynie te składniki, które będą działały wewnątrz i na powierzchni :)
Pozdrawiam
To prawda;) Gorzej jak zostawiamy to na ostatnią chwilę i szybko wklepujemy krem, gdy mamy już założony płaszcz, bo akurat przypomnieliśmy sobie o konieczności zabezpieczenia skóry;) Sama tak kiedyś robiłam, ale potem dowiedziałam się, że tan nie powinno się robić i teraz zaczynam od kremu, a potem zajmuję się resztą przygotowań do wyjścia;)
Usuńmoże czyste masło shea by pomogło? choć z nim trzeba uważać - mnie np. shea wysusza...
OdpowiedzUsuńWczoraj wspominała o tym Hexx, co było dla mnie sporą niespodzianką. Nie sądziłam, że można osiągnąć efekt odwrotny do zamierzonego... Będę bacznie przyglądać się skórze, ponieważ od pewnego czasu używam kosmetyków z tym składnikiem i na początku świetnie działały, a teraz efekty są coraz słabsze. Nie wiem, czy to wina masła shea czy innych czynników...
UsuńZe swojej strony mogę Ci polecić krem Isana Med.
OdpowiedzUsuńIdealnie dba o dłonie.
To moje odkrycie pielęgnacyjne w tym sezonie.
Jest naprawdę świetny.
I kosztuje niewiele - tylko 3.99!
To taka biało-niebieska tubka?:) Rozejrzę się za nią, tym bardziej że kosztuje grosze. Ostatnio korzystam z olejów, balsamów i kremu Isany z mocznikiem. Po tym ostatnim dostrzegam sporą poprawę, ale skoro jest jeszcze wersja Med to warto ją wypróbować:)
UsuńTrochę dziwny skład. Masło shea na górze, a za nim kompozycja zapachowa? Bardziej to emolient niż stricte nawilżacz.
OdpowiedzUsuńMam na myśli krem oczywiście:)
UsuńTeż mi się ten skład wydaje dziwny. Kompozycja zapachowa jest bardzo wysoko. Wydaje mi się, że mizerne nawilżanie to efekt takiej dziwacznej formuły. Wydaje mi się, że większość składników tworzy warstwę, która chroni przed nadmiernym parowaniem, ale zniszczonej skóry nie nawilży. Pełni funkcję prewencyjną i kojącą, ale niekoniecznie poradzi sobie z regeneracją naskórka...
UsuńNigdy się nie spotkała z tym kremem. Co do przesuszonej skóry dłoni i nóg to u mnie najlepiej sprawdza się masło shea :)
OdpowiedzUsuńJa wczoraj po wpisie Hexx inaczej spojrzałam na masło shea. Nie sądziłam, że regularnie stosowane może przesuszać skórę. Ja stosuję kosmetyki z tym masłem, na początku było widać efekty, ale z czasem są coraz słabsze. I nie wiem, czy to kwestia masła shea czy innych czynników...
Usuń