Nędzne ochłapy rzucane blogerkom

Ten temat po prostu muszę poruszyć. Bardzo nie lubię, gdy traktuje się blogerki kosmetyczne jako osoby naiwne, mało inteligentne, które zadowolą się byle ochłapem... Sama wprawdzie nie nawiązuję współprac, ale wiele dziewczyn w ten sposób poznaje nowe produkty i nie ma w tym nic złego. 

Żaden przyzwoity człowiek nie wręczyłby swojemu znajomemu podejrzanie wyglądającej odlewki kremu. Takie praktyki nie są zbyt dobrze postrzegane. Wszak, urodziny kolegi nie powinny stanowić okazji do pozbywania się z domu staroci, których nie lubimy.  Ponadto takie zachowanie mogłoby nas narazić na towarzyski niebyt. Owszem, w podstawówce i gimnazjum parę razy trafiłam na "specyficzne" przypadki, które postanowiły w ramach Mikołajek odgruzować swój pokój z niechcianych pluszaków, ale nie jest to zachowanie społecznie akceptowalne.

W przypadku próbki kremu pod oczy mam długą listę zastrzeżeń. Po pierwsze, jego konsystencja jest dość dziwna. Czyżby jego żywot już dawno powinien się zakończyć? A może był źle przechowywany? Nie zdziwiłabym się, gdyby była to odlewka z jakiegoś testera, który wcześniej został przez kogoś dogłębnie zmacany... Poza tym nie wiemy, w jaki sposób ten krem był dzielony na porcje. Osobę, która zajmowała się tą czynnością, trudno podejrzewać o profesjonalizm. Owszem, niektóre dziewczyny wysyłają sobie odlewki, ale wtedy umieszczają na słoiczku informację dotyczącą terminu przydatności. Tutaj takich danych zabrakło.

Pomijam fakt, że na podstawie takich ochłapów trudno wyrobić sobie rzetelną opinię nt. stosowanego produktu. Jako osobę mającą na co dzień styczność z mikrobiologią, bardziej niepokoi mnie fakt, iż niewiele wiadomo nt. pochodzenia tej odlewki.  Jest to krem przeznaczony pod oczy. W tak delikatne okolice nie można aplikować byle czego. Pani zajmująca się wizerunkiem firmy nie wpadła na pomysł, aby zamieścić skład produktu. A taki krem może stanowić pożywkę dla wielu mikroorganizmów. Pseudomonas aeruginosa obecnie stanowi ogromny problem dla osób zajmujących się ochroną zdrowia. Powstały niezwykle szczepy, które są odporne na większość powszechnie stosowanych antybiotyków.  To zjawisko zaniepokoiło naukowców na tyle, iż obecnie bada się skojarzone działanie antybiotyków i olejków eterycznych.

Błyszczyk  też nie wygląda zachęcająco... Jego dziwna konsystencja i nieprzyjemne doznania, które mają miejsce po aplikacji, raczej nie zachęcają do dalszego stosowania. Na samo myśl, że mogłabym nałożyć na swoje usta taki kosmetyk, przechodzi mnie dreszcz. Skóra moich warg jest nadwrażliwa i wolę sobie nie wyobrażać, w jakim byłaby stanie, gdybym nawiązała współpracę z tak nierzetelną firmą...

Akcja, która miała wypromować Alkemikę/Paese, w rzeczywistością ją pogrążyła. Skoro firma woli oszczędzać na fachowcach i zatrudniać osoby niemające zielonego pojęcia o public relations, to niech traci w oczach potencjalnych klientek.  Producentów kosmetyków obowiązują inne reguły niż Dodę. O ile gwiazdki mogą promować się skandalami, o tyle firmom powinno zależeć na dobrym wizerunku. 

Jakiś czas temu lele opisywała swoją przygodę z Paatalem. Zmacany tester stanowił "tylko" gratis do przesyłki, ale za takie bonusy podziękuję... Moim zdaniem firmy w ten sposób wyrażają swój lekceważący stosunek do konsumenta, który poleci na wszystko. Nawet na zmacany błyszczyk... Gdy otrzymuję dodatek zawierający wzbogacony o cudze DNA, mam poważne wątpliwości, czy pełnowartościowy produkt nie ma jakiegoś defektu...


karminowe.usta

77 komentarzy:

  1. masz rację, zdecydowanie! ja dostałam 2 razy w życiu próbki/odlewki do testów, ale wyglądały w porządku i nic mi nie zrobiły... ale zgadzam się z tym, że niektóre akcje to przegięcie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na paru blogach widziałam próbki od dark-lady i takimi testerami to bym nie pogardziła;) Wszystko zależy od osoby, która bierze się za odlewki. Wiele dziewczyn przestrzega zasad higieny i podpisuje próbki:)

      Usuń
  2. Jesli chodzi o odlewki kremów do twarzy to ja nie byłaby chętna - faktycznie nie wiadomo ile razy to było mieszane dłońmi itd. sama preferuję opakowania z pompką :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też wolę opakowania z pompką, nie lubię grzebać palcami w opakowaniu. Ewentualnie mogą to być kremy w tubce;)

      Usuń
  3. Raz jedyny dostałam próbki i...nigdy więcej. Nauczka z której wyciągnęłam wnioski na przyszłość.
    Starannie dobieram firmy oraz produkty, nie sądziłam wtedy, że tak to może wyglądać ale...człowiek uczy się całe życie.

    Firma jak firma ale mnie czasami zastanawia totalny brak higieny podczas robienia próbek/odlewek przy wymiankach....Bo przecież każda apteka ma w sprzedaży pojemniki jałowe no i dodatkowo można za niewielkie pieniądze kupić nowe pojemniczki a niektóre osoby mają niezłą fantazję podczas dzielenia się kosmetykami...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ludzie mają naprawdę ogromną wyobraźnię;) Jak pracowałam w laboratorium mikrobiologicznym to przychodziły do nas ciekawe próbki. Czasem trafiał się mocz w plastikowej buteleczce.

      Teraz dobierasz firmy i raczej dobrze trafiasz:) Nie widuję u Ciebie recenzji 15 próbek kremu;)

      Usuń
    2. Nieeeee na podstawie próbki to nawet nie ma mowy aby wystawiła recenzje :P Zresztą wtedy też były "przepychanki" z tą firmą bo ja zrobiłam jedynie prezentację kosmetyku, opisałam formułę i moje spostrzeżenia a oni chcieli pełnej recenzji....
      Szybko dałam sobie spokój ale widziałam, że duże grono chętnie pisało w ten sposób a ja przestałam zaglądać na takie blogi.

      Usuń
    3. Przy okazji tego typu akcji można zweryfikować wiarygodność blogerek. W takim momencie widać, kto założył bloga z myślą o czerpaniu korzyści w postaci darmowych kosmetyków...

      Usuń
  4. dobrze, że o tym napisałaś! niestety tak jest...

    ja również mam niemiłą sytuację z jedną z firm i biję się z myślami czy napisać to na łamach swojego bloga czy nie... nie dotyczy to samego w sobie produktu...ale podejścia do mojej recenzji...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że warto, żebyś o tym napisała... Może inny dziewczyny dzięki temu nie będą miały nieprzyjemności... Jeśli dobrze się domyślam, to chodzi o to, że opinia była zbyt mało pochlebna albo nie zamieściłaś zdjęcia twarzy...

      Usuń
    2. napisz Strawberry, napisz :)

      Usuń
    3. Ja też jestem za opisaniem sytuacji na blogu, nie miejmy zamkniętych ust!

      Usuń
    4. Tak naprawdę to firmy powinny się wstydzić braku profesjonalizmu, a nie my.

      Usuń
    5. zostałam obgadana przez przedstawiciela firmy, miał pecha bo blogerka do której to mówił od razu mi przekazała :D wg. niego niby moja recenzja była bardzo dobra... ale co z tego :/ napisałam, że podkład jest dla mnie ZA ciemny... i to postawiło jego firmę w złym świetle...

      wykpił moją recenzję :D ironizując w sposób bezczelny!

      p.s. mam lepsze :P wg. niego tusz który się nie osypuje jest przecież dobry :P inne czynniki są nieistotne :D

      Usuń
    6. Czyżby chodziło o podkład tej mało znanej firmy w dość ładnym opakowaniu, który jest dość drogi? To była bardzo uczciwa recenzja. Przecież nie będziesz pisała, że jest to bardzo jasny odcień, skoro jest za ciemny. Jeśli liczą na same pochwały, to niech robią lepszy wywiad odnośnie karnacji, zanim wyślą nawiążą współpracę... Najważniejsze, że jesteś uczciwa. My to doceniamy. Wiemy, że jeśli piszesz, że coś jest jasne, to takie jest w rzeczywistości:)

      Usuń
  5. zgadzam się z każdym słowem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że doczekamy czasów, gdy ludzie po prostu będą traktować się poważnie...

      Usuń
    2. W Polsce chyba będzie ciężko :(

      Usuń
    3. Myślę, że jeśli nauczymy się korzystać z przysługujących nam praw, firmy będą musiały się do nas dostosować. W niektórych sklepach niechętnie przyjmują reklamację, ale jeśli ktoś zaczyna wspominać o zapisach ustawy, od razu się okazuje, że pęknięta na pół podeszwa jednak stanowi podstawę do reklamacji...

      Usuń
  6. masz sporo racji w tym co piszesz,ale też bym nie przesadzała.Gdybym dostała taką 'próbkę' czy jakkolwiek to nazwać,po prostu bym ja wyrzuciła,a nie pisała epopei na ten temat.Nikt nie lubi takiego traktowania,ale pamiętajmy że blogerki to nie wyrocznie .Czasem mam wrażenie,że co druga blogerka nastawia się na super współpracę najlepiej gdyby jakościowo dostawała kosmetyki z półki Armaniego.Nie chcę żeby ktoś to źle odebrał,ale naprawdę niektóre dziewczyny prowadzące blogi mają się za nie wiadomo jakie znawczynie.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam się z Tobą, że nie należy przesadzać... Ostatnio niektóre osoby były niezadowolone z próbek minerałów, chociaż te były naprawdę porządnie zapakowane. Moim zdaniem ilość, jaką otrzymały, jest dostateczna, żeby wyrobić sobie opinię. Minerały są bardzo wydajne. A przy okazji mogą zaprezentować czytelniczkom różne odcienie. Takie recenzje mogą komuś posłużyć. I tutaj też nie rozumiem pretensji o brak pełnowymiarowego produktu... Rozumiem, gdy ktoś narzeka na źle dobraną formułę, bo jeśli dostał podkłady matujące, a ma suchą skórę, to rzeczywiście nie trafiono w jego potrzeby i trudno przetestować taki produkt...
      Nie lubię takich nadmuchanych osób. Jedni uważają, że za wysłanie jakiejś podejrzanej próbki powinni być całowani po nogach, a drudzy wybrzydzają, że wysłano im duże próbki wszystkich dostępnych odcieni.

      Usuń
    2. jak widać są różne gusta;)

      Usuń
    3. Wszystkim nie sposób dogodzić;)

      Usuń
  7. Niektóre firmy na prawdę żerują blogerkach, myśląc, że te z wdzięcznością rzucą się na każdy "ochłap". Dobrze, że są osoby, które sprzeciwiają się temu, a nie przyjmują wszystko z przytaknięciem. Trzeba walczyć o swoje, nawet w kwestii współprac, gdzie podobno dostaje się wszystko 'za darmo'...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ostatnio pojawia się dużo takich żenujących ofert. Część można na starcie odrzucić... Jak choćby propozycje z iperfum, gdzie recenzujemy własne perfumy, limit 500 słów, potem dodajemy linka do ich sklepu, a oni wręczają nam drobny bon, do którego musimy dopłacić jego 3-krotną wartość, bo w przeciwnym razie nic nie kupimy... To jest dla nich praktycznie darmowa reklama...

      Usuń
    2. Niczego nie ma za darmo, tak zwany koszt alternatywny ;)

      A tak na poważnie, jeszcze nie miałam żadnej współpracy, ale jak czytam rzeczy, które dziewczyny piszą to jest aż przykro.
      Dobrze, że poruszyłaś tę sprawę. Niektóre firmy powinny wiedzieć, że o ich żenujących działaniach nie będzie w blogosferze cicho.

      Usuń
    3. Przypomniałaś mi zajęcia z ekonomii, które bardzo lubiłam i wspominam je z uśmiechem na ustach;) Miałam świetnego doktora;)

      Firmy powinny zrozumieć, że jeśli chcą się zareklamować, to powinny chociaż nie żałować na produktach, które mają w swojej ofercie. Nie mam na myśli wysyłania szminek od Chanel i meteorytów z Guerlain, ale niech to będą dobrze przechowywane kosmetyki z akceptowalnym terminem przydatności.

      Usuń
    4. Właśnie też mam świetnego doktora. Zdecydowanie najciekawsze wykłady jakie miałam do tej pory ^^

      Wiele tak naprawdę nie potrzeba, dodatkowa uczciwość wobec osób "obdarowanych" jest zdecydowanie gratisem w cenie.

      Usuń
    5. A ja się odezwę co do iperfum. Serio dostałyście taką dziwną propozycję? Bo ja podjęłam z nimi współpracę, ale mi zaproponowali napisanie artykułu na temat perfum ogólnie, a nie recenzję. I czemu dopłacić 3-krotną wartość?

      Usuń
    6. Żałuję, że już nic z nim nie mam... Bo to były jedne z ciekawszych zajęć...

      Mi zaproponowano recenzję ulubionych perfum z podaniem linku do ich sklepu. Miałabym za nią dostać bon na 67 zł, a żeby kupić jakieś fajne perfumy trzeba wydać nieco ponad 200 zł, więc wychodzi, że musiałabym sporo dopłacić.

      Usuń
    7. To może kiedy parę osób im odmówiło to się zreflektowali i zmienili warunki..

      Usuń
    8. Możliwe. Inne dziewczyny też naśmiewały się z tej propozycji. Niektóre napisały wprost, co sądzą o tego typu propozycjach...

      Usuń
  8. Bardzo fajny post ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miałam trochę wątpliwości, czy o tym pisać, bo sytuacja nie dotyczy mnie bezpośrednio, ale uznałam, że warto zwrócić uwagę na brak higieny i lekceważenie zdrowia ludzi...

      Usuń
  9. no faktycznie, niektóry to nie wiedzą gdzie są granice dobrego smaku, żeby cos takiego wysyłać do testów

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo mnie to zniesmaczyło... Wyobraziłam sobie wszystkie bakterie, które są w tej próbce... Chyba przez studia mam zbyt bujną wyobraźnię...

      Usuń
  10. Matko, tragedia. Czytam sobie właśnie te komentarze i normalnie nie mogę uwierzyć.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jedna z dziewczyn napisała nawet, że Euphora została dawno temu wycofana...

      Usuń
    2. Bo to prawda, masakra jakaś. Euphora była bardzo, bardzo dawno temu z tego co kojarzę.
      A ta cała Paulina zamiast się wypromować zrobiła z siebie kompletną kretynkę. Wybacz słownictwo, ale mówię co myślę. Jak można tak ludzi traktować... Ja rozumiem, że psu nie zrobi większej różnicy czy da mu się karmę czy resztki z obiadu, ale człowiek to człowiek. Jak można używać używaną szminkę, czy próbkę o podejrzanej konsystencji. Pewnie ta Pani chciała pozbyć się zalegających kosmetyków, aby zrobić sobie reklamę. Jak widać, źle do tego podeszła. Kompletna klapa...

      Usuń
    3. Myślała, że upiecze trzy pieczenie na jednym ogniu. Pozbędzie się zalegających kosmetyków, wyrobi sobie dobrą opinię wśród internautek i dostanie premię. A tu nic z tego. Okazało się, że blogerki mają swój rozum i nie będą milczeć...

      Usuń
  11. Niestety nie nawiązałam jeszcze żadnej współpracy, może w przyszłości, ale uważam, że takie tematy trzeba poruszać. I uważam, tak jak poprzedniczka wyżej, że trzeba walczyć o swoje.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Życzę Ci, abyś dostawała tylko przyzwoite oferty;) I macie rację, w życiu trzeba umieć walczyć o swoje, w tym o szacunek. Takie podejście świadczy o lekceważeniu drugiego człowieka...

      Usuń
  12. Przeczytałam post Twój i mentoski, i niedowierzam. A może raczej powinnam się przyzwyczaić? To już nie pierwszy raz, kiedy czytam o podobnej akcji promocyjnej. Za takie 'coś' (bo inaczej tego nazwać nie można) firma/osoba odpowiedzialna za promocję liczy, że nikt nic nie powie, ponieważ będzie zadowolony, bo dostał coś za darmo? Kurczaki no... Kwestie higieny, podejrzanej daty przydatności itd. Brak słów.
    I jeszcze to oburzenie ze strony tej Pani. xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No to już jest moja druga taka współpraca, wcześniej dostałam od Pani z pewnej drogerii internetowej paczkę zalaną odkręconym lakierem do paznokci, nic nie nadawało się do użytku, a ona kazała mi to odesłać i jeszcze poleciało w moim kierunku kilka obelg... Bo to przecież moja wina, a jakżeby inaczej!

      Usuń
    2. Pani nie umie się przyznać do błędu i raczej tego nie zrobi... Swoją drogą było to bardzo nieprzemyślane zagranie... Wiadomo, że nikt nie będzie zachwycony otrzymaniem takich rzeczy. Jeśli chciała się wypromować mogła wysłać coś porządnego 2-3 blogerkom i więcej by na tym zyskała.

      Co do Twojej historii z lakierem, to zbieram szczękę z podłogi. Jak można twierdzić, że miałaś wpływ na stan przesyłki, rzucać obelgami i kazać odsyłać paczkę na własny koszt... Niektórym osobom brakuje profesjonalizmu...

      Usuń
    3. Po prostu ręce opadają.

      Usuń
  13. popieram wszystko co napisałaś w stu procentach. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że informacje o tego typu praktykach odbiją się szerokim echem, bo tylko wówczas istnieje możliwość zmiany podejścia ludzi zajmujących się wizerunkiem. Chcecie mieć reklamę, to wyślijcie chociaż jeden kosmetyk, którego konsystencja, data ważności i zabezpieczenie nie budzi zastrzeżeń.

      Usuń
  14. Fajnie, że o tym napisałaś, takie rzeczy powinny wychodzić na światło dzienne. Niech się firmy wstydzą.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niech się wstydzą i wyciągają wnioski na przyszłość...

      Usuń
  15. Wiesz, nie mam w sumie nic do napisania. Oprócz tego, że całkowicie się z Tobą zgadzam. I takie podejście jak tej kobiety od Paese jak i Paatala mnie tylko przeraża.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O takich wpadkach trzeba głośno mówić, inaczej przedstawiciele takich firm wciąż będą czuli się bezkarni...

      Usuń
  16. bardzo lubię te Twoje światopoglądowe posty :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że istnieją osoby, które są zainteresowane taką tematyką. Wychodzę z założenia, że warto poznać podejście firmy do potencjalnego klienta, poza tym czasami, aż włosy się jeży na głowie i po prostu muszę o pewnych sprawach napisać. Czuję taką wewnętrzną potrzebę;)

      Usuń
  17. Mądra blogerka po szkodzie. Uważam, że przed nawiązaniem współpracy powinnyśmy wypytać o wszystkie szczegóły, jasno określić jakie mamy oczekiwania.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wypytałam. W odpowiedzi Pani konsultantka, czy tam liderka, zapewniała, że dostanę jeden pełnowartościowy kosmetyk, dopasowany do mojej cery, pytała, jakie lubię kolory, jakie mam wymagania. A co dostałam? Błyszczyk, który dawno jest wycofany ze sprzedaży i próbkę niewiadomego pochodzenia. Nadal uważasz, że to moja wina?

      Usuń
    2. Nie spinaj się tak. Nie napisałam, że to twoja wina. Nie wpadaj w paranoję, nie dośpiewuj sobie czegoś czego nie ma.
      Napisałam o tym, bo są osoby, które o nic nie pytają, tylko od razu się zgadzają, nawet nie do końca wiedząc na co. A z twojej notki nic nie wynikało na temat ustaleń z tą panią :).
      Dla mnie ta firma jest na cenzurowanym. Fatalne zachowanie pani z Alkemiki na Facebooku, akcja z kasowaniem komentarzy, to strzał w stopę.

      Usuń
    3. Nadal jestem poruszona tą sprawą i jak widzę, że Pani nadal publikuje obrażające nas wpisy, to mi normalnie żyłka pęka ;/

      Przepraszam.

      Usuń
    4. Myślę, że ona tymi wpisami tylko bardziej się kompromituje i pogrąża. One tak naprawdę świadczą o niej i o braku profesjonalnego podejścia...

      Usuń
  18. Nie chodzi już o ilość kosmetyku, ale sposób traktowania bloggerek... Dla mnie to szczyt chamstwa!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też uważam, że w tym przypadku największym problemem jest podejście do blogerek. Rzucimy im byle co... Jakąś próbkę, o której nic nie wiadomo i niech się cieszą...

      Usuń
  19. Mnie mało to interesuje bo żadnych współprac nie podejmowałam i nie mam najmniejszego zmiaru i bardzo sceptycznie podchodzę do recenzji sponsorowanych fakt może i nie potrzebnie wszystko wrzucam do jednego wora ale cóż wiele blogerek już miało różne ,,akcje" i za takie recenzje to ja dziękuje. No i ciągle wiele jest takich osób które biorą ile wlezie ze współprac a nie na tym dla mnie polega blogowanie. No i ogólnie mam wrażenie że temat współprac jest regularnie odświeżany i wiele osób ma jakiś z tym problem. Dla mnie tten temat jest coraz bardziej obojętny. Firmy źle traktują ale niektótre blogerki wykorzystując współprace jako darmowy sponsor na kosmetyki,trochę to zjawisko nasiliły.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz rację, że niektóre osoby nie znają umiaru w nawiązywaniu współprac. Nie wierzę, że jak ktoś w jednym tygodniu dostaje 4 paczki, to wszystko dogłębnie testuje. Raz maźnie się jednym kremem, po chwili sięga po drugi i pisze recenzję...

      Usuń
  20. Dziękuję za wpis. Mam nadzieję, że ta sprawa odbije się szerokim echem wśród blogerek, obecnie post na temat tej pseudo-współpracy ma u mnie prawie 500 wyświetleń. Ciekawa jestem tylko, co się dzieje na Facebooku Pani Pauliny, ostatnio widziałam jakiś wpis na nasz temat, że zamiast mówić z innymi, mówimy tylko o innych i jest to "zmowa"... Po prostu świetnie :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uwielbiam teorie spiskowe... Zamiast przeprosić i próbować jakoś naprawić błąd, to ta pani dalej się pogrąża...

      Usuń
  21. wreszcie ktoś odważył się tupnąć nogą...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobrze, że dziewczyny wspomniały o tym na blogu... Takie akcje stawiają firmę w nie najlepszym świetle...

      Usuń
  22. Dobrze że o tym napisałaś, dowiedziałam się kolejnych ciekawych rzeczy. Dziwne, że firmie opłaciło się to w ogóle wysyłać:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też się zastanawiałam nad tym, że opłacało im się wysyłać takie rzeczy... Nie wiem, czy opłata za przesyłkę nie przewyższała wartości kosmetyku.

      Usuń
  23. Akurat mnie lata pracy (w marketingu minn) nauczyły, że przeważnie osoby popełniające takie błędne decyzje są bezkarne z prostej przyczyny. Przełożeni o tym nie wiedzą, maile lądują w koszu, a szefowie dostają tabelkę w której 6osób jest niezadowolonych a 94 i owszem=> reklama 94%konsumentów widzi wyraźną poprawę blablabla...
    Widać, że nikt nie panuje nad pozytywnym załatwieniem problemu...

    W końcu blogi piszą tylko "nastolatki co nie mają kasy na szminkę od mamy" ;) więc co się przejmować..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie sęk w tym, że większość blogerek kosmetycznych to żony, matki, dorosłe kobiety, dawno już nie nastolatki. A producenci traktują nas jak chciwe, dorastające dziewczynki, które chcą tylko dostać za darmo wszystko, co możliwe...

      Usuń
    2. Dlatego uważam, że warto o takich sytuacjach mówić. Jeśli będziemy milczeć, to za takie akcje nikt nie poniesie konsekwencji. A podejście do blogerek jest koszmarne. Wiele osób widzi w nas puste nastolatki, które dadzą się pokroić za pierwszy, lepszy błyszczyk albo za bon do perfumerii internetowej opiewający na kilkadziesiąt złotych. Nieważne, że jego otrzymanie wymaga zrecenzowania ulubionych perfum z podaniem linku do owej perfumerii.

      Usuń
  24. może nie do końca na temat...ale pracowałam kiedyś jako hostessa na kosmetykach na samplingu..w jakim stanie trafiały do mnie próbki albo w jakim miejscu leżały to nie do pomyślenia..Aż odechciewało się pracować..A o konsystencji nie będę się rozpowiadać, gdyż nie wiem czy można nazwać to konsystencją....Firmy nie traktują swoich konsumentów poważnie (oczywiście nie wszystkie), tylko chcą kasy ;p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przede wszystkim było Ci wstyd, choć Ty nie miałaś żadnego wpływu na stan tych próbek... Niestety, górze nie jest wstyd, bo to nie oni firmują te "cudowności" swoją twarzą...

      Usuń
  25. Post Twój i lele skutecznie mnie zniechęcił do korzystania z usług tej firmy. To, co robią jest ohydne i poniżej wszelkiej krytyki :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. We mnie takie podejście budzi ogromny niesmak... Takie sytuacje w ogóle nie powinny mieć miejsca. Jak można komuś wysyłać tak wyglądające produkty... Nie znam nikogo o zdrowych zmysłach, kto ucieszyłby się z kosmetyku, który wygląda starawo...

      Usuń
  26. Niezłą antyreklamę ta pani zrobiła firmie Alkemika :)

    OdpowiedzUsuń

Pozostawiając u mnie komentarz, pozostawiasz u mnie swoje dane osobowe. Są one starannie przechowywane i nieudostępniane innym podmiotom.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...