Zużycie balsamu/masła
do ciała w moim przypadku stanowi swoiste „święto”. Z
nieznanych przyczyn chętnie wrzucam do koszyka kolejne smarowidła.
Kuszą mnie ich piękne zapachy i opakowania. Balsamami wypełniam
kolejne półki w łazience. Jedni zbierają płyty winylowe, ja
kolekcjonuję kremy;) Ostatnio postanowiłam wykorzystać zgromadzone
balsamy. Zmusiły mnie do tego łokcie przesuszone na wiór.
Wykształciłam w sobie pewien odruch. Gdy pracuję na laboratorium,
wykonuję makijaż lub fotografuję kosmetyki, zawsze opieram się na
łokciach. W wyniku tarcia dochodzi do uszkodzenia naskórka.
Postanowiłam go zregenerować przy użyciu balsamu Alterry z morelą
i trawą cytrynową. Skoro już nakładałam go na łokcie, czemu
miałabym omijać pozostałe części ciała?;) Aż tak leniwa nie
jestem;)
Nawilżenie
Balsam bardzo dobrze
nawilża skórę. Dzięki codziennej aplikacji kosmetyku moje łokcie
wyglądają lepiej. Przesuszona skóra uległa regeneracji. Myślę,
że jeśli nadal będę systematycznie stosowała balsamy, to problem
z łokciami stanie się tylko przykrym wspomnieniem.
Wchłanianie
Jeśli po wieczornej
kąpieli chcemy szybko znaleźć się w łóżku, to nie
zaprzyjaźnimy się z tym balsamem. Ten kosmetyk wchłania się
bardzo długo. Podczas jego aplikacji potrzebna jest cierpliwość,
ponieważ wyciśnięty balsam trzeba rozprowadzać przed dobrych
kilka minut. Ma to też swoje dobry strony, ponieważ konsystencja
kosmetyku wymusza na nas wykonanie masażu ciała.
Film
Balsam pozostawia po
sobie tłusty film, ale jestem skłonna mu to wybaczyć, ponieważ
stosuję go na noc.
Konsystencja
Produkt ma postać białej
emulsji. Gdy zaczynamy ją rozprowadzać po powierzchni skóry,
pojawiają się smugi. Tradycyjne balsamy charakteryzują się dość
lekką formułą. W przypadku kosmetyku Alterry mamy do czynienia ze
stosunkowo treściwą konsystencją.
Brudzenie ubrań
Nie zauważyłam, aby
balsam pozostawił na piżamie widoczne plamy, aczkolwiek dotykając
materiału, możemy wyczuć tłustą warstwę. Dla mnie nie stanowi
do problemu, ponieważ często lubię zmieniać ubranie, w którym
chodzę spać. Proszek do prania świetnie radzi sobie z usunięciem
pozostałości balsamu.
Podrażnienie
Podczas stosowania
kosmetyku nie odnotowałam żadnych niepożądanych reakcji.
Zapach
Technolodzy postanowili
połączyć świeżość trawy cytrynowej z subtelną nutą słodkiej,
dojrzałej moreli. Ta kompozycja zapachowa przypadła mi do gustu,
aczkolwiek zdaję sobie sprawę, że ta specyficzna woń może budzić
skrajne reakcje.
Wydajność
Opakowanie po balsamie
musiałam wyrzucić po 3 tygodniach codziennego stosowania.
Opakowanie
Postawiono tutaj na
wygodne rozwiązanie. Chcąc wydobyć resztki produktu, przecięłam
opakowanie. Ilość balsamu osadzonego na dnie plastikowego pojemnika
wystarczyła na posmarowanie jednej dłoni. Zastosowane rozwiązanie
pozwala na zużycie niemal całej zawartości opakowania. Produktu
wydobywamy przez niewielki otwór na szczycie plastikowego pojemnika.
Nie musimy wydobywać kosmetyku palcami, dzięki czemu zmniejszamy
ryzyko wprowadzenia niepożądanej mikroflory.
Testowanie na
zwierzętach
Alterra nie testuje
swoich kosmetyków na zwierzętach. Produkty tej marki mogą być
stosowane przez wegan.
Skład
Aqua-woda,
składnik bazowy większości kosmetyków, rozpuszczalnik polarny.
Glycine
soja oil-wytwarzany z nasion soi zwyczajnej. Stanowi
bogate źródło kwasów tłuszczowych nienasyconych. Poza tym
zawiera sporą dawkę fitosteroli, lecytyny, flawonoidów i witaminy
E. Pełni funkcję natłuszczającą. Posiada
właściwości antyoksydacyjne. Pełni funkcję zapachową. Zaliczany
jest również do emolientów, które wytwarzają warstwę okluzyjną,
która chroni przed nadmiernym parowaniem wody. Składa się z
triglicerydów kwasów nasyconych, kwasu oleinowego, linolowego i
linolenowego.
Alcohol-
rozpuszczalnik, używany w środkach do dezynfekcji, może wysuszać
i podrażniać osoby o skórze wrażliwej. Pełni rolę
rozpuszczalnika i hamuje rozwój niepożądanej mikroflory. Ten
składnik może wysuszać, dlatego nie jest to kosmetyk dla
posiadaczek skóry suchej. Produkty z tym ingredientem są odradzane
osobom, które borykają się z problemami naczynkowymi.
Jednocześnie niższe alkohole (te o krótkich łańcuchach
węglowych)ułatwiają penetrację składników aktywnych o
charakterze polarnym.
Glycerin-
najprostszy, trwały alkohol triwodorotlenowy. Stanowi doskonały
rozpuszczalnik dla lipidów, dlatego wykorzystuje się ją przy
produkcji kremów, pomadek. Stanowi istotny substrat przy produkcji
mydeł. Posiada właściwości nawilżające, ale jednocześnie może
zapychać nasza skórę.
Myristyl
myristate-część
fazy tłuszczowej, zajmuje miejsce naturalnych lipidów. Dodawany do
przeźroczystych kosmetyków w celu wywołania efektu zmętnienia,
aby utrudnić przenikanie światła, który może prowadzić do
fotoutleniania składników produktu. Składnik natłuszczający,
nawilżający, wygładzający. Nadaje skórze miękkość, gładkość
i elastyczność.
Eleais
guineensis oil-olej
palmowy. Sam olej przyjmuje ciemnoczerwony kolor, dlatego jest
stężenie w kosmetykach nie może przekraczać 5%, ponieważ w
przeciwnym razie farbuje skórę, włosy i odzież. W temperaturze
pokojowej przypomina miękkie masło. Otrzymuje się w wyniku
tłoczenia miąższu na zimno. Olej zawiera kwas laurynowy (nasycony
kwas tłuszczowy), kwas mirystynowy (nasycony kwas tłuszczowy), kwas
oleinowy (jednonienasycony kwas tłuszczowy), kwas palmitynowy
(nasycony kwas tłuszczowy), kwas stearynowy (nasycony kwas
tłuszczowy) oraz kwas linolowy (dwunienasycony kwas tłuszczowy).
Olej palmowy sprawdzi się w przypadku włosów niskoporowatych.
Stosowany jako środek nawilżający przy bardzo suchej, dojrzałej,
pękającej skórze. W przeszłości stosowany przy leczeniu ran.
Przyśpiesza regenerację tkanek. Działa nawilżająco,
natłuszczająco, wygładzająco i uelastyczniająco na naskórek.
Stanowi bogate źródło antyoksydantów.
Cetearyl
alcohol-emulgator,
emolient, regulator lepkości, stabilizator. Jest to substancja o
różnym pochodzeniu. Stanowi mieszaninę alkoholi tłuszczowych:
cetylowego i stearynowego. Dodawany do przeźroczystych kosmetyków w
celu uzyskania zmętnienia, które utrudnia przenikanie światła.
Natłuszcza, nadając skórze przyjemną miękkość.
Cetearyl
glucoside-
zaliczany do niejonowych substancji powierzchniowo czynnych.
Substancja ta jest bardzo dobrze rozpuszczalna w rozpuszczalnikach
polarnych tj. woda. Ulega biodegradacji, dlatego jest uważa za
bezpieczną dla środowiska. Łagodnie oddziałuje na skórę i
błony śluzowe. Zmniejsza drażniące działanie innych substancji
np. anionowych środków powierzchniowo czynnych. Pełni rolę
emulgatora, to znaczy, że umożliwia wymieszanie fazy wodnej z
olejową. Zwiększa lepkość kosmetyku.
Glyceryl
stearate-stearynian
glicerolu. Emolient tzw. tłusty. Jeśli jest używany w swej czystej
formie, może przyczynić się do wysypu niespodzianek. Na
powierzchni skóry tworzy warstwę okluzyjną, która chroni przed
parowaniem wody. Emulgator, czyli środek umożliwiający połączenie
fazy wodnej z fazą tłuszczową. Wpływa na lepkość kosmetyku.
Parfum-kompozycja
zapachowa.
Sorbitol-
związek zaliczany do cukroli, alkohol heksahydroksylowy. Jest to
bezbarwna substancja krystaliczna, charakteryzująca się słodkim
smakiem. Pełni rolę zagęszczacza. Dopuszczona do użytku w
przemyśle spożywczym.
Butyrospermum
parkii butter-
masło shea, pochodzi z drzewa shea, które wydaje owoce
przypominające śliwki. Nasiona w nich obecne pozwalają na
wyodrębnienie masła shea, które stanowi bogate źródło kwasów
tłuszczowych tj. palmitynowy, stearynowy, oleinowy, linolowy i
arachidowy. Jest to substancja nawilżająca. Bogate w naturalną
alantoinę, witaminę E, prowitaminę A, posiada lekki filtr
chroniący przed promieniowaniem UVB. Nadaje konsystencję w
emulsjach. Ma właściwości wygładzające, natłuszczające i
nawilżające.
Persea
gratissima oil-olej
z awokado otrzymany w wyniku tłoczenia jego ziaren na zimno. Stanowi
bogate źródło następujących witamin: A,B, D, E, H, K, PP. Działa
silnie nawilżająco. Jest adresowany do osób mających skórę
suchą, dojrzałą, wrażliwą.
Prunus
amygdalus dulcis oil-olej
ze słodkich migdałów pełniący rolę emolienta. Działa
nawilżająco i zapewnia skórze ochronę. Polecany do pielęgnacji
skóry dziecka. Działa niezwykle delikatnie, ponadto uspokaja nerwy
skołatane po ciężkim dniu. Jest podatny na działanie światła,
dlatego należy przechowywać go w ciemnych butelkach.
Prunus
armeniaca kernel oil-olej
z pestek moreli. Zawiera takie kwasy tłuszczowe jak linolowy,
palmitynowy i oleinowy. Emolient tzw. tłusty. Tworzy warstwę
okluzyjną zapobiegającą nadmiernemu parowaniu wody.
Sodium
cetearyl sulfate-surfaktant, środek powierzchniowo
czynny.
Xanthan
gum-guma ksantanowa. Substancja dodawana nie tylko do
kosmetyków, ale również do żywności. Substancja zagęszczająca,
zwiększająca lepkość wyrobu. Otrzymywana metodami
biotechnologicznymi z wykorzystaniem Xanthomonas campestris.
Linalool-linalol.
Naturalny alkohol terpenowy, występuje w wielu kwiatach i
przyprawach, w tym w rozmarynie i grejpfrucie. Liczne badania nad
właściwościami antybakteryjnymi olejku z rozmarynu i cytryny
zwracają uwagę na linalol jako substancję aktywną. Zatem linalol
może być stosowany jako substancja konserwująca, nadająca
produktowi przyjemny zapach kwiatowy z pikantną nutą.
P-anisic
acid-pochodzenia chemicznego. Biały, krystaliczny
proszek, rozpuszczalny w wodzie. Używany jako pośrednik do
barwników. Stosowany w preparatach odstraszających insekty.
Tocopherol-witamina
E, zwana też witaminą młodości ze względu na swoje właściwości
antyoksydacyjne. Chroni przed powstawaniem wolnych rodników, które
odpowiadają za procesy starzenia.
Sodium
cocoyl glutamate- substancja aktywnie myjąca
Limonene-
limonen podobnie jak linalol występuje w licznych ekstraktach
roślinnych, w tym w olejku rozmarynowym, gdzie pełni rolę
przeciwbakteryjną, chroni zatem produkt przed zakażeniem
mikrobiologicznym. Stanowi alternatywę dla BHT, kwasu benzoesowego i
parabenów. Nadaje produktom zapach cytrusowy.
Helianthus
annuus seed oil-olej z nasion słonecznika. Stanowi bogate
źródło witaminy E i nienasyconych kwasów tłuszczowych, które
nawilżają skórę i włosy. Są szczególnie polecane przy włosach
wysokoporowatych.
Sodium
hydroxide-wodorotlenek sodu, substancja o pH zasadowym,
jej obecność może ograniczać wzrost niepożądanej mikroflory.
Citral-obecny
w olejkach drzewa herbacianego i trawy cytrynowej. Posiada silne
właściwości antybakteryjne, pełni rolę naturalnego środka
konserwującego.
Disodium
cocoyl glutamate-mieszanina kwasów tłuszczowych
pochodzących z oleju kokosowego. Substancja aktywnie myjąca,
odpowiada za gruntowne oczyszczenie skóry i włosów.
Geraniol-nienasycony
alkohol terpenowy, obecny w olejkach eterycznych. Charakteryzuje się
przyjemny zapachem kojarzącym się ze świeżością, pelargoniami.
Główny komponent olejku różanego, cytrynowego i pelargoniowego.
Chroni przed rozwojem mikroorganizmów.
Citronellol-
stosowany w perfumach i repelentach owadów (odstraszaczach). Jest to
substancja biologicznie aktywna obecna w wielu olejkach eterycznych
m.in. w różanym i pelargoniowym. Może działać bakteriostatycznie
i bakteriobójczo.
Cena
Zakup balsamu to wydatek
rzędu 8 zł.
Dostępność
Sieć drogerii Rossmann.
Reasumując:
Jestem z siebie dumna. Od 3 tygodni systematycznie sięgam po balsam.
Przesuszone, obolałe łokcie zmieniły moje podejście wobec
kosmetyków przeznaczonych do pielęgnacji ciała. Mam nadzieję, że
nawyk wieczornego sięgania po balsam wejdzie mi na dobre w krew.
Balsam Alterry świetnie nawilża nawet przesuszoną skórę,
aczkolwiek warto podkreślić, iż nie jest cudotwórcą. Jedna
aplikacja nie wystarczy, by ją w pełni zregenerować. Tutaj
potrzebna jest systematyczność. Balsam charakteryzuje się świeżym
zapachem, który przypadł mi do gustu. Dzięki niemu łatwiej
wyrobić w sobie nawyk regularnego sięgania po kosmetyk. Jego
długotrwałe wchłanianie może odstraszyć potencjalnych klientów.
Potrzeba sporo cierpliwości, aby dobrze rozetrzeć kosmetyk. Z
drugiej strony, świadczy to o treściwym składzie balsamu.
PS Czy regularnie
stosujecie kosmetyki do pielęgnacji ciała? Czy długotrwałe
wchłanianie balsamu zniechęca Was do jego stosowania?
karminowe.usta
tez dziś pisałam o balsamie :) stosuję je regularnie, bo moja skóra jest sucha, lubię czuć nawilżenie. Oczywiście wolałabym, żeby balsam wchłaniał się w sekundę:D ale tak bywa raczej przy kosmetykach z nieciekawym składem, które w ogóle mnie nie nawilżają :) staram się wybierać takie balsamy, które wchłaniają się maksymalnie do 15 minut (im szybciej tym lepiej :P)
OdpowiedzUsuńO, ja też chciałabym takie ekspresowo wchłaniające się balsamamy;) Choć takowe istnieją, to niestety zazwyczaj ich efekty są bardzo mizerne. Lepiej się trochę pomęczyć i dobrze nawilżyć skórę:)
Usuńja jestem z tych czasooszczędnych więc lubię,jak balsamy czy kremy szybko się rozprowadzają, ale jeśli jakiś kosmetyk jest wybitnie świetny to mogę się poświęcić.:)
OdpowiedzUsuńJa też bym chciała, żeby wszystko szybko się wchłaniało, bo jestem niecierpliwa:D Pewnie dlatego tak ciężko jest mi się zmusić do regularnego stosowania balsamów...
UsuńCodziennie uzywam balsamu. Moj obecny tez sie dluzej wchlania niz inne ktore mialam.
OdpowiedzUsuńPodziwiam regularność i cierpliwość:) Czasem warto się trochę pomęczyć, ponieważ można uzyskać świetne efekty:)
Usuńtak, ja jestem regularna w stosowaniu kosmetyków do ciała :)
OdpowiedzUsuńPodziwiam osoby, które mają zwyczaj codziennej aplikacji balsamu, regularnego stosowania peelingów. Ja mam z tym problem;) O ile z peelingami jeszcze jakoś mi wychodzi, o tyle z balsamami jest gorzej, bo trzeba poczekać, aż się wchłoną, a ja jestem strasznie niecierpliwa;P
UsuńZaskoczyłaś mnie jego działaniem ;)
OdpowiedzUsuńSama się zdziwiłam, że balsam za parę złotych tak dobrze radzi sobie z przesuszeniem;)
Usuńu mnie to norma po wieczornej kąpieli użyć masła/ balsamu to taki nawyk, bez którego nie wychodzę z łazienki
OdpowiedzUsuńTeż muszę w sobie taki wyrobić, bo mam z tym ogromny problem. Regularnie nakładam tylko krem z filtrem. Ostatnio stosuję w miarę regularnie maseczki, ale brakuje mi regularności w balsamowaniu ciała.
Usuńmam ten balsam na wykonczeniu ale nie kupie go ponownie, fajnie pachnie ale nie robi dla mnie efektu "wow" , u mnie w rosmannie ten balsam razem z nieperfumowanym i jeszcze jakims rozowym alterry są już w "cenie na dowidzenia" za 5,99 czyli je wycofują ,to tak dla wiadomosci jakbys chciala zrobic sobie zapas :)
OdpowiedzUsuńNie będę chyba mimo wszystko robiła zapasów, ponieważ mam chyba 10 kremów, które muszę zużyć;) Ale dziękuję za informację:) Być może komuś się przyda:)
UsuńMiałam jeden balsam z Alterry, to kiepsko było z wchłanianiem właśnie :/ Wolę chyba już masło Isany z kakao i Shea. Pozdrawiam, Blogging Novi.
OdpowiedzUsuńTo wchłanianie rzeczywiście trochę trwa. Trzeba sporo cierpliwości, aby zużyć ten balsam do końca.
UsuńPodobnie jak Ty mam problem z suchymi łokciami i zazwyczaj smaruję je grubszą warstwą niż pozostałe miejsca, a po wieczornej kąpieli to już u mnie konieczność :)Z alterry używam obecnie olejek i jestem z niego bardzo zadowolona, natomiast zerknę na ten balsam będąc przy okazji w Rossmannie :)
OdpowiedzUsuńJa już wykończyłam olejki, ale też je nakładałam na łokcie:) Zwłaszcza ten z granatem świetnie spisuje się w tej roli;) Na łokcie też zawsze aplikuję większą liczbę kosmetyków. Czasami nakładam aż 4 warstwy. One wręcz piją balsamy;)
UsuńKiedyś też miałam problem z nawilżaniem ciała po kąpieli. Jednak jakimś cudem wyrobiłam sobie nawyk podobnie jak z nakładaniem maseczki na włosy czy piciem herbaty rano :) nie lubię długiego wchłaniania. Ono właśnie zniechęca mnie do kakaowej isany :( ale kiedyś trzeba będzie się przełamać co by skończyć pojemniczek wcale niemałych rozmiarów :)
OdpowiedzUsuńO kakaowa Isana jest tak ogromna, że zdąży się znudzić, nim zużyjemy połowę... Ja wolę mniejsze pojemności, bo lubię zmieniać zapachy i poznawać nowości:) Jedynie problem z przesuszoną skórą lub piękny zapach są mnie w stanie skłonić do regularnego stosowania balsamu.
UsuńMi ciężko się zmusić do codziennego balsamowania, ale też moja skóra tego nie potrzebuje. Balsamowanie co 2, a w lecie nawet co 3 dni w zupełności mi wystarcza. To rzadkie stosowanie i do tego moja skłonność do baaardzo oszczędnego używania wszelkich mazideł (nie cierpię tłustej, klejącej warstwy) sprawia, że balsamy wystarczają mi często na jakieś 2-3 miesiące i pod koniec nie mogę już na dany specyfik patrzeć... :P
OdpowiedzUsuńJa też nie znoszę tłustych warstw, ale na noc mi one niespecjalnie przeszkadzają;) Zasypiam po kilku minutach, więc nie czuję ani zapachu, ani tłustej warstwy;) W lecie w ogóle nie stosuję balsamów, moja skóra tego nie potrzebuje, a ja nie czułabym się zbyt komfortowo, będąc oklejoną tłustą warstwą...
UsuńZ Alterry miałam na razie tylko szampony i odżywki do włosów. Balsamu jeszcze nie używałam.
OdpowiedzUsuńTeraz je wycofują, więc jeśli masz ochotę sprawdzić ich działanie, to musisz się pośpieszyć;)
Usuńja do przesuszonych łokci używam kremu do rąk z masłem shea, idealny jest :)
OdpowiedzUsuńMyślałam nawet o zakupie czystego masła shea, oczywiście z myślą o dłoniach:)
UsuńJa też uwielbiam różne zapachy balsamów ale teraz nie kupuję żadnego choćby nie wiem co bo obiecałam sobie wszystkie zaległe zużyć. Zimą najlepiej na przesuszenia sprawuje się u mnie oliwka. Do alterry nie mam zaufania. Pozdrawiam i zapraszam do siebie www.shellmua.blogspot.com
OdpowiedzUsuńSpróbuję oliwki:) Chciałabym ostatecznie rozwiązać problem przesuszonych łokci, a potem zapobiegać takim niekorzystnym zmianom;)
Usuńlubię zapach trawy cytrynowej więc to może być coś dla mnie :)
OdpowiedzUsuńTo taki powiew świeżości, który bardzo mi odpowiada:)
Usuńja też ostatnio balsamuję się często, codziennie lub co dwa dni, co też jest dla mnie czymś wow. no ale po prostu chcę wykończyć te zapasy ;) i tak pewnie będę je zużywać z 2 lata xD ah, te masła - Ty wiesz o czym ja mówię :D
OdpowiedzUsuńno i ja też smaruję się zawsze na noc, nie wyobrażam sobie rano ;)
Ja mam 10 kremów w kolejce, nie wiem, kiedy to wykończę, zważywszy na moje tempo:D Ale i tak zastanawiam się nad jednym balsamem Alverde;D Zobaczymy, czy oprę się pokusie;)
Usuńu mnie ciężko z systematycznym balsamowaniem... latem było łatwiej, teraz po prysznicu jest mi za zimno, żeby się czymś smarować ;p
OdpowiedzUsuńJa akurat w łazience mam gorąco, ale jak czasem jestem u swojego chłopaka, to czuję się jak mors i nie mam wtedy ochoty na żadne zabiegi pielęgnacyjne. Z wanny prosto pod ciepłą kołdrę:)
UsuńMyślałam nad nim, ale zawsze pojawiają się 'pilniejsze balsamy' do zakupu.
OdpowiedzUsuńJa mam balsamów dużo, wstyd mówić ile:P Ale w tym miesiącu 2 już skończyłam i jutro ostatni powinien zakończyć swój żywot.
Nie zdarzyło mi się jeszcze żadnego wyrzucić z powodu przeterminowania, ale lubię otwierać iles na raz...
Ja też jeszcze żadnego nie wyrzuciłam z powodu przeterminowania:) Na szczęście zawsze na czas włącza mi się lampka: trzeba to zużyć, bo inaczej wyląduje w koszu:) Ostatnio przypomniałam sobie o kremach AA Eco i teraz poszły w ruch, a dostałam je pod choinkę od swojej mamy:)
Usuń