Za oknem szaro i
ponuro... Nie potrafię przyzwyczaić się do zmiany czasu. Co roku
to „rozwiązanie ekonomiczne” przypłacam chandrą. Mam nadzieję,
że nasz rząd pójdzie wzorem sąsiadów i zniesie „czas zimowy”.
Skoro nawet ekonomiści nie są przekonani, iż to zamieszanie
przynosi nam oszczędności, to powinniśmy z niego zrezygnować.
Wbrew pozorom dzisiejszej notki nie zamierzam poświęcić
dywagacjom nt. zmiany czasu. Pragnę Wam przedstawić kosmetyk, który
sięgam zawsze wtedy, kiedy chcę poprawić sobie humor. Bohaterką
dzisiejszej notki jest woda toaletowa Jil Sander Sun.
Nuty
W Sun przeplatają się
różne rodzaje nut zapachowych. O powiewie świeżości decyduje
limonka. W wodzie toaletowej Jil Sander wyczuwam również obecność
kwiatowych nut, z których na pierwszy plan wysuwa się ylang-ylang i
bergamotka. Kwiat pomarańczy łączy w sobie świeżość i słodycz.
Jil Sander swoją orientalną nutę zawdzięcza goździkom, które
jednocześnie przyćmiewają dzikość kardamonu. Jednakże głównymi
komponentami wody toaletowej od Jil Sander są kokos i wanilia, które
otulają nasze ciało niczym ciepły, zimowy płaszcz.
Wielowymiarowość
zapachu
Tuż po aplikacji
wyczuwam słodkie nuty wanilii przeplatające się ze świeżością
limonki. Owoce cytrusowe po chwili ustępują miejsca kwiatom, które
budzą w nas kobiecość. Po godzinie bergamotka i ylang-ylang
schodzą na dalszy plan, ponieważ muszą uznać wyższość
goździków. Te ostatnie skrywają w sobie tajemnicę i zmysłowość.
1,5 h po aplikacji nasze zmysły rozpala słodycz kokosa, która
przeplata się z delikatną nutą wanilii.
Warto przy tym zaznaczyć,
iż zapach inaczej rozwija się na naszej skórze, gdy dopada nas
przeziębienie. Podwyższona temperatura ciała sprawia, iż
pojawiają się kwaśne, nieświeże nuty. Zapach wody toaletowej od
Jil Sander zaczyna budzić skojarzenia z rozkładem mikrobiologicznym
kokosa. Na czas choroby musiałam zrezygnować z Sun.
Skojarzenia
Niewątpliwie jest to
propozycja dla silnych i zdecydowanych kobiet, które nie boją się
żadnych wyzwań. Walcząc o swoją pozycję, nie tracą zmysłowości.
Gdy po ciężkim dniu przekraczają próg swojego mieszkania,
podbiega do nich kot. Zwierzę dostrzega w swojej właścicielce
pokłady ciepła. Kobieta zdejmuje szpilki i niewygodny żakiet.
Udaje się do kuchni i parzy marcepanową herbatę. W pokoju znajduje
ciepły koc i sięga po książkę pozostawioną na komodzie. Gdy
oddaje się lekturze, kot wdrapuje się na jej kolana. Właścicielka
staje się bezradna. Nieodparty koci urok sprawia, że zaczyna
gładzić zwierzę po jego gęstym futrze.
Ten zapach uzależnia.
Przyciąga nas, by po chwili bezlitośnie odepchnąć. Mimo to wciąż
do niego wracamy. Ukryty w nim magnes okazuje się silniejszy.
Słodycz
Mimo dużego
zróżnicowania nut zapachowych, na pierwszy plan wysuwa się słodycz
kokosa i wanilii, która towarzyszy nam przez cały dzień. Takie
połączenie dla wielu osób może być męczące i przyprawiać o
ból głowy, dlatego warto uwzględnić preferencje otoczenia. Jeśli
idziemy na zakupy, to nie ma to większego znaczenia. Gorzej jeśli
dzielimy z kimś jedno biurko. Wówczas warto pomyśleć o
współpracowniku;)
Ciepło
Moim zdaniem jest to
idealna propozycja na zimę. Sun od Jil Sander otula bowiem nasze
ciało niczym ciepły szalik. Ten zapach kojarzy mi się z ciepłym
kocem, herbatą, drewnem palącym się w kominku.
Ciężkość
Jest to najcięższy
zapach, z jakim miałam do tej pory do czynienia. Zazwyczaj sięgam
po kwiatowe kompozycje. Jil Sander pod względem ciężkości
wyprzeda nawet 5th Avenue od Elizabeth Arden. Takie
ciężkie perfumy trzeba po prostu lubić. Nie każdy dostrzeże w
nich piękno. Jest to dość kontrowersyjna propozycja.
Trwałość i
intensywność
Wody toaletowe bardzo
często kojarzą się nam z nietrwałością, ulotnością. W
przypadku Sun od Jil Sander należy się przygotować na to, iż jej
słodki, ciepły, ciężki zapach będzie nam towarzyszył przez cały
dzień. Ta woń wykazuje dużą tendencję do migracji. Wystarczy, że
położymy się na poduszce, po chwili jest ona przesiąknięta
zapachem Sun. Jeśli zdecydujemy się na wodę toaletową od Jil
Sander musimy wziąć pod uwagę to, iż nie będziemy mogły ukryć,
że przechadzałyśmy się korytarzem. Nasz zapach będzie unosił
się w budynku jeszcze przez jakiś czas. W ciągu dnia woń Sun nie
traci na sile. Cały czas mamy do czynienia z równie intensywnym,
przenikliwym zapachem. Moim zdaniem Sun od Jil Sander jest doskonałą
propozycją na zimę. W lecie ta woda toaletowa może stanowić
dopełnienie wieczorowej kreacji. Nie należy sięgać po nią w
środku dnia, zwłaszcza jeśli będziemy przez dłuższy czas
przebywać z kimś w jednym pomieszczeniu. Nasze otoczenie może
odebrać ten zapach jako mdły. W związku z tym nie Sun, gdy
wybieram się na uczelnię, ponieważ nie chcę nikogo narazić na
nieprzyjemne doznania.
Dla kogo
Dla kobiet świadomych
własnej wartości i zmysłowości, które potrafią wytrwale walczyć
o swoje. Ich dojrzałość mentalna sprawia, iż potrafią łączyć
w sobie sprzeczne cechy. W codziennej walce nie tracą ciepła i
kobiecości. Lubią zaznaczać swoją obecność i niezależność.
Zdecydowanie kroczą przez życie, realizując przy tym swoje cele,
pamiętają przy tym o swoich przyziemnych potrzebach. Akceptują
siebie z całym bagażem zalet i wad.
Opakowanie
Biała buteleczka
wykonana z ciężkiego szkła. Nie znajdziemy na niej zbędnych
ozdób. Projektant postawił na prostotę. Klasyka zawsze prezentuje
się elegancko. Na początku nie potrafiłam się przyzwyczaić do
tej buteleczki, ponieważ przywykłam do przeźroczystych,
kryształowych flakonów.
Wydajność
Tę wodę toaletową
należy zaliczyć do wydajnych, ponieważ wystarczy odrobina, by
zmysłowy zapach towarzyszył nam przez cały dzień.
Kraj producencki
Francja.
Testowanie na
zwierzętach
Jil Sander należy do
koncernu Coty, który znajduje się na liście firm niepewnych.
Cena
199 zł.
Dostępność
Perfumerie Douglas.
Reasumując:
Uwielbiam wodę toaletową Jil Sander za niejednoznaczność i
tajemnicę. Idealnie odzwierciedla moją osobowość. Podobnie jak
Sun Jil Sander potrafię być ciepła, zmysłowa, by po chwili
przeistoczyć w ostrą kobietę, która potrafi walczyć o swoje. Jej
zapach uwodzi mnie, pieści moje zmysły, by po chwili uderzyć mnie
swoją mocą i zmobilizować do działania. Kiedy moje ciało otula
Sun od Jil Sander na pewno nie zasnę. Moje zmysły są wyostrzone i
napięte. Ten zapach budzi dzikość uśpioną w każdym z nas,
jednocześnie dodaje pewności siebie. Uważam, iż tę wodę
toaletową pokochają te z Was, które lubią być wyraziste i nie
boją się walczyć o swoje prawa. Trwałość tego zapachu
przypadnie do gustu silnym, nieustępliwym, a jednocześnie zmysłowym
kobietom. Sprzeczności zgromadzone w Sun od Jil Sander doskonale
odzwierciedlają współczesny świat, w którym trzeba umieć
walczyć o siebie, a jednocześnie trzeba uważać, by nie zatracić
przy tym ciepła i kobiecości.
PS Sięgacie czasem po
mocniejsze wody toaletowe? Ukryta w nich słodycz działa na Was jak
magnes, a może z góry przekreślacie tego typu kompozycje?
karminowe.usta
pierwszy raz widzę to cudo na oczy :)
OdpowiedzUsuńMa takie nietypowe opakowanie;) Wcześniej nie słyszałam o Jil Sander, ale akurat wąchałam różne testery i ten mnie urzekł;)
UsuńJaki długi opis:)WOW! Świetnie
OdpowiedzUsuńWczoraj zorientowałam się, że nieźle się rozgadałam, gdy sama recenzja przekroczyła 2,5 strony w OpenOffice;)
UsuńO matko, to, w jaki sposób opisujesz zapach jest po prostu fenomenalne :)
OdpowiedzUsuńZgadzam sie :)
UsuńW końcu mogę opisać swoje wszystkie skojarzenia;) Bardzo lubię recenzować perfumy, sprawia mi to ogromną przyjemność;)
UsuńNietypowe opakowanie. Zapach raczej nie dla mnie.
OdpowiedzUsuńNie każdy lubi takie słodko-orientalne, intensywne zapachy... Sama za nimi niespecjalnie przepadam, ale ten akurat mnie urzekł... Ma w sobie coś wyjątkowego;)
Usuńuwielbiam jil sander for men ;) na sobie xD
OdpowiedzUsuńMusze sprawdzić, jak pachnie wersja dla mężczyzn;) Swoją drogą mam słabość do niektórych męskich perfum;)
Usuńto nawet nie wygląda jak woda:)
OdpowiedzUsuńOpakowanie nietypowe jak na perfumy... Sama przyzwyczaiłam się do tradycyjnych, kryształowych flakonów;)
UsuńOoo, moje ukochane perfumy! Nie sądziłam, że ktoś poza mną w ogóle je w Polsce zna ;)Uwielbiam je, mi się akurat kojarzą z rozgrzaną słońcem skóra, olejkiem do opalania i piaskiem przyklejonym do nóg :) Uwielbiam, to jeden z najbardziej niejednoznacznych zapachów, jakie znam :)
OdpowiedzUsuńTeż się zastanawiałam, czy w komentarzach pod wpisem pojawi się jakaś osoba, która zna Sun od Jil Sander:) Zapach tej wody toaletowej nastraja optymistycznie;)
Usuńnie znam tego zapachu.
OdpowiedzUsuńowszem, czasem sięgam po cięższe propozycje. no i uwielbiam, kiedy ciągnie się za mną zapachowy ogon :]
Ten zapachowy ogon to taka cecha rozpoznawcza;) Niektóre osoby używają całymi latami używają specyficznych zapachów, przez co dane perfumy kojarzą się nam z konkretną osobą;)
UsuńPrzyznam, że dla mnie zmiana czasu nie wpływa w ogóle, faktycznie wcześniej jest ciemno, ale jakoś mnie to nie rusza ;). Ja właśnie nie wiem jak jest z tą ekonomicznością, jedni uważają, że są tego plusy, inni zaś, że nie. No cóż, nie wiem - ekspertem nie jestem :D.
OdpowiedzUsuńChciałabym powąchać te perfumy :D.
Jak będziesz w Douglasie, to możesz sprawdzić, jak pachną;)
UsuńJa, niestety, jestem bardzo podatna na tego typu zmiany. Brak światła nie wpływa dobrze na mój organizm...
Pierwszy raz "widzę" ten zapach. Jak będę w douglasie to muszę go przetestować;)
OdpowiedzUsuńWarto zwrócić na niego uwagę. Jeśli się nie spodoba, to nie kupisz, ale może akurat jego wyjątkowość przypadnie Ci do gustu:)
UsuńPięknie opisane. Muszę zaglądnąć i poniuchać :)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że opis przypadł Ci do gustu:) Jak kupuję perfumy, to zawsze spisuję w kalendarzu wszystkie skojarzenia;) Mi bardzo wiele wydarzeń kojarzy się z konkretnymi zapachami;)
UsuńWow, aż specjalnie wejdę do Douglasa, aby sprawdzić czy mi się spodoba zapach bo takim opisem kusisz bardzo :D
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa, jakie nuty w nim wyczujesz;) Ta woda toaletowa jest bardzo niejednoznaczna i w tym tkwi jej piękno;)
UsuńOpis bardzo kuszący, po weekendzie na pewno wybiorę się do Douglasa powąchać tę wodę.
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa, czy ten dość kontrowersyjny zapach przypadnie Ci do gustu;)
Usuńnigdy wcześniej się z nim nie spotkałam :D próbuję sobie wyobrazić zapach :DD hmm
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że jest to miłe wyobrażenie;)
UsuńJa się cieszę z czasu zimowego, bo chociaż jestem w stanie wstać rano. A popołudnia i tak są tak ohydnie krótkie, że godzina to mi już nie robi różnicy.
OdpowiedzUsuńJa też mam problem ze wstawaniem, gdy jest ciemno za oknem. Na szczęście mam teraz tak ułożony plan, że nie wstaję przed 8. Ale tego, że koło 16 robi się ciemno nie umiem przeżyć, bo o tej godzinie robię się senna, niezależnie od tego, czym się zajmuję. Chyba wydziela mi się za dużo melatoniny;P
Usuń